katlia Napisano 25 Września 2009 Zgłoś Napisano 25 Września 2009 "Zyjemy w Ameryce, demokratycznym kraju i kazdy ma prawo walczyc o swoje prawa" Historia Ameryki to historia walki o prawa. W kraju gdzie "all men are created equal" byli niewolnicy, kobiety ledwo sie liczyly jako obywatele, i dyskryminacja mniejszoci religijnych i rasowo/kulturalnych byla na porzadku dziennym. Wszyscy ci musieli walczyc o prawa ktore ich 'wyrownaly' Teraz jest pora na gejow. To nie jest nic nowego w tym spoleczenstwie.
akma Napisano 25 Września 2009 Zgłoś Napisano 25 Września 2009 Tu trzeba doprecyzować parę kwestii, między innymi, co to jest małżeństwo? Jak to zdefiniować? Według mnie, i nie tylko, małżeństwo to jest coś takiego, co pozwala ci tworzyć rodzinę, rozumianą jako rodzice, dzieci, czyli dwójkę osób, które chcą żyć razem i doczekać się potomstwa. Taka definicja wynika między innymi z tego, że w wyniku ewolucji i praw natury (to dla tych którzy nie wierzą w boga) bądź w wyniku tego co Bóg postanowił (dla wierzących w jakiegokolwiek Boga) tak się stało, że przedłużenie ludzkiego gatunku może odbywać się tylko i wyłącznie poprzez związek kobiety i mężczyzny. Nie ma innego naturalnego sposobu na to. I to jest niezaprzeczalny fakt, którego nikt nie podważy. Jak wiemy, nadrzędnym celem każdego gatunku istot żyjących, funkcjonujących na Ziemi jest przedłużenie istnienia swego gatunku. Nie tylko ludzi, ale zwierząt począwszy od naczelnych, poprzez inne gatunki a skończywszy na owadach czy nawet jednokomórkowcach. A jeśli małżeństwo heteroseksualne decyduje się nie mieć dzieci, to znaczy, że to nie jest małżeństwo? (w świetle prawa, nie religii...) Twoja definicja nie jest zła, ale moim zdaniem nieco przestarzała. Żyjemy w cywilizowanym i bardzo zróżnicowanym świecie, i powinniśmy raczej posługiwać się definicjami bardziej uniwersalnymi, np. Małżeństwo — trwały w swym celu związek między osobami, będący uniwersalną instytucją społeczną i zazwyczaj wiążący osoby emocjonalnie, ekonomicznie i prawnie. Ta definicja nie mówi nawet, że ma to być związek między dwoma osobami, bo na świecie są kultury, które dopuszczają poligamię, i niech sobie będą, skoro im z tym dobrze. Nie rozumiem, co komu przeszkadza małżeństwo homoseksualne. To nie fair, żeby człowiek musiał szukać miejsca na ziemi, gdzie będą tolerowali jego orientację seksualną, każdy powinien mieć prawo żyć w kraju urodzenia, na takich samych zasadach jak reszta społeczeństwa.
Bud Light Napisano 26 Września 2009 Zgłoś Napisano 26 Września 2009 Jezeli chodzi o dzisiejszy dzien....USA Rzad federalny okresla malzenstwo jako zwiazek prawny wylacznie od jednego mezczyzny i jednej kobiety. "The federal government defines marriage as a legal union exclusively between one man and one woman." Projekt ustawy zostal uchwalony przez Kongres w glosowaniu 85-14 w Senacie i 342-67 glosowania w Izbie Reprezentantów, i zostala podpisane w prawo,przez prezydenta Billa Clintona w dniu 21 wrzesnia 1996. Defense of Marriage Act, lub DOMA jest to prawo federalne Stanów Zjednoczonych glosowane 21 września 1996 jako Publiczne Prawo. it's all about Law i Constitution!!!!!! w US of A.....Thanks God I love America
gabrielangel Napisano 26 Września 2009 Zgłoś Napisano 26 Września 2009 I na cale szczescie te prawa w koncu wywalcza - a pod walka o to, dla kogo zarezerwowane jest slowo "malzenstwo", w wiekszosci niestety kryje sie nietolerancja i homofobia. "Problematyka" slowa malzenstwo to ostatnia linia obrony konserwy. Na szczescie, jak i nieszczescie, w bardzo spolaryzowanych Stanach, konserwatywnie myslacych jest mniej wiecej tyle samo co liberalnie myslacych. Smieszne jest tez to, ze w aspektach socjalnych, predzej czy pozniej wygrywa liberalne podejscie. Albo jeszcze lepiej - wygrywa logika.
Jackie Napisano 26 Września 2009 Zgłoś Napisano 26 Września 2009 Nie każdy konserwatysta to homofob i nie każdy jest nietolerancyjny. Z największą nietolerancją spotkałam się -niespodzianka! - u osób szczycących się liberalizmem. Wobec kogo są nietolerancyjni? Ano wobec konserwatystów Nazywam to "liberalnym faszyzmem" Nie widzę logiki w ww opisanych sprawach. Państwo nie ma żadnego interesu w zalegalizowaniu homoseksualnych małżeństw. Będzie to, co sobie wywalczą. Osobiście nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Bardzo mnie jednak denerwuje gdy geje każdego przeciwnika tego pomysłu nazywają homofobem.
gabrielangel Napisano 26 Września 2009 Zgłoś Napisano 26 Września 2009 Jesli pierwsza linijka twojego tekstu skierowana jest do mnie - a tak mi sie wydaje skoro przytaczasz moj post, to nigdzie nie powiedzialem, ze KAZDY konserwatysta jest nietolerancyjny czy tez jest homofobem. Jesli chodzi o gejow i lesbijki to ja z najwieksza nietolerancja, spotykam sie ze strony osob konserwatywnych - co jest kompletnie naturalnym zjawiskiem wynikajacym z charakteryski tychze osob.
Jackie Napisano 26 Września 2009 Zgłoś Napisano 26 Września 2009 Jesli pierwsza linijka twojego tekstu skierowana jest do mnie - a tak mi sie wydaje skoro przytaczasz moj post, to nigdzie nie powiedzialem, ze KAZDY konserwatysta jest nietolerancyjny czy tez jest homofobem. Ale napisałeś "pod walka o to, dla kogo zarezerwowane jest slowo "malzenstwo", w wiekszosci niestety kryje sie nietolerancja i homofobia". Są ludzie dlaktórych małżeństwo to uświęcony związek kobiety i mężczyzny (ja do tych osób nota bene NIE należę, dla mnie małżeństwo to tylko papierek). I ci ludzie niekoniecznie muszą być nietolerancyjni, są po prostu tradycjonalistami. Jesli chodzi o gejow i lesbijki to ja z najwieksza nietolerancja, spotykam sie ze strony osob konserwatywnych - co jest kompletnie naturalnym zjawiskiem wynikajacym z charakteryski tychze osob. Ja pisałam o ogólnie pojętej tolerancji. Co do nietolerancji wobec gejów - to zgadzam się z Tobą w 100% - konserwatyści górą.
david7211 Napisano 29 Września 2009 Zgłoś Napisano 29 Września 2009 A jeśli małżeństwo heteroseksualne decyduje się nie mieć dzieci, to znaczy, że to nie jest małżeństwo? (w świetle prawa, nie religii...) Twoja definicja nie jest zła, ale moim zdaniem nieco przestarzała. Tak jak wcześniej wspomniałem określenie "małżeństwo" jest wynikiem wielu, bardzo wielu lat rozwoju kultury ludzkiej, i jest określeniem jeszcze w chwili obecnej dotyczącej związku osób odmiennej płci. Z tym określeniem nierozerwalnie jest związane coś co jest nazwane "rodziną". Rodzina kojarzy się zawsze z rodzicielstwem, czyli z naturalna możliwością posiadania potomstwa. Tak to się już utarło na przestrzeni wielu wieków rozwoju gatunku ludzkiego i dla mnie, myślę, że nie tylko dla mnie "małżeństwo" pozostanie określeniem związku dwóch osób o odmiennej płci. Związek dwóch osób tej samej płci może być nazywany "związkiem partnerskim", możemy też wymyślić inne określenie, ale nigdy nie powinniśmy tego nazywać "małżeństwem" lub "rodziną" gdyż nie spełnia to warunków definicji tych słow. Obecnie petycje imigracyjne można składać na osoby które mieszczą się w kategorii "Immediate Relative and Family Sponsored" czyli najbliżsi krewni i rodzina. Co znaczą krewni to chyba nie będziemy się spierać bo każdy wie. Natomiast "rodzina" to jest to co wspomniałem wcześniej, coś związanego z rodzicielstwem. Nie wiem jaka jest dokładnie etymologia słowa "family" w języku angielskim, ale myślę, ze jest zbliżona do polskiej. Powiedz, proszę, skąd wzięłaś cytowana przez Ciebie definicję: Żyjemy w cywilizowanym i bardzo zróżnicowanym świecie, i powinniśmy raczej posługiwać się definicjami bardziej uniwersalnymi, np. Małżeństwo — trwały w swym celu związek między osobami, będący uniwersalną instytucją społeczną i zazwyczaj wiążący osoby emocjonalnie, ekonomicznie i prawnie. Ta definicja nie mówi nawet, że ma to być związek między dwoma osobami, bo na świecie są kultury, które dopuszczają poligamię, i niech sobie będą, skoro im z tym dobrze. bo, jeśli wzięłaś ją z Wikipedii to zapomniałaś dopisać tego co następuje: "Małżeństwo stanowi najczęściej podstawę rodziny. Większość kręgów kulturowych sankcjonuje małżeństwo jako związek monogamiczny i heteroseksualny, tj. między jednym mężczyzną i jedną kobietą. W większości krajów Afryki i w niektórych krajach w Azji małżeństwa stanowią także związki poligamiczne, w których dopuszcza się związek małżeński jednego mężczyzny z jednocześnie dwoma lub więcej kobietami" Według tejże Wikipedii dosłownie 7 lub 8 krajów bądź regionów definiuje, że małżeństwo może także stanowić para osób tej samej płci (na ponad 192 kraje na świecie)
david7211 Napisano 29 Września 2009 Zgłoś Napisano 29 Września 2009 I na cale szczescie te prawa w koncu wywalcza - a pod walka o to, dla kogo zarezerwowane jest slowo "malzenstwo", w wiekszosci niestety kryje sie nietolerancja i homofobia. "Problematyka" slowa malzenstwo to ostatnia linia obrony konserwy. Na szczescie, jak i nieszczescie, w bardzo spolaryzowanych Stanach, konserwatywnie myslacych jest mniej wiecej tyle samo co liberalnie myslacych. Smieszne jest tez to, ze w aspektach socjalnych, predzej czy pozniej wygrywa liberalne podejscie. Albo jeszcze lepiej - wygrywa logika. Tu akurat w większości przypadków wygrywa źle rozumiana "poprawność polityczna".
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.