Jackie Napisano 22 Września 2012 Zgłoś Napisano 22 Września 2012 I wlasnie dlatego Obamacare jest bardzo wazna. Bo jak juz masz to ubezpieczenie, to dzieki Obamacare nie moga ci odmowic opieki bo masz raka i juz doszles do limitu wydatkow. I cena tego ubezpieczenia nie moze ci skoczyc w gore 30% z roku na rok. Od 2014 musza tez pokrywac preexisting conditions. Opieki nie moga odmówić, i tak jest od dawna, Obama nie ma z tym nic wspólnego. Obamacare to nieporozumienie, ale zgadzam się że słuzba zdrowia w USA wymaga powaznych reform.
Jim Beam Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 I wlasnie dlatego Obamacare jest bardzo wazna. Bo jak juz masz to ubezpieczenie, to dzieki Obamacare nie moga ci odmowic opieki bo masz raka i juz doszles do limitu wydatkow. Tak jak Jackie pisze, nie moga ci odmowic juz teraz i zadna to Obamy zasluga. I cena tego ubezpieczenia nie moze ci skoczyc w gore 30% z roku na rok. Jakies zrodlo tej rewelacji? Ktory paragraf obamacare ustala limit wzrostu skladek? Od 2014 musza tez pokrywac preexisting conditions. Wszystkie plany zbiorowe pokrywaja to juz od dawna i obamacare nie jest do tego potrzebna. "Zapomnialas" napisac, ze rowniez od 2014 dzieki temu doskonalemu projektowi Amerykanie pierwszy raz w historii beda karani za cos czego nie zrobili, bowiem kazdy kto nie wykupi ubezpieczenia podlegal bedzie dodatkowemu opodatkowaniu. System finansowania opieki zdrowotnej w USA wymaga zmian, ale nie takich zmian.
River Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 Wszystkie plany zbiorowe pokrywaja to juz od dawna i obamacare nie jest do tego potrzebna. No niestety,nie wszystkie plany zbiorowe pokrywaja to.W wielu przypadkach trzeba czekac od kilku do kilkunastu miesiecy na pokrycie.
Jim Beam Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 W wielu przypadkach trzeba czekac od kilku do kilkunastu miesiecy na pokrycie. Nie rozumiem, o czym piszesz. Chodzi ci o to, ze trzeba byc przez jakis okres wstepny uczestnikiem planu zbiorowego by kwalifikowac sie do wszystkich jego opcji?
lochraven Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 Moja teściowa miała wylew jakieś 7 lat temu i w tym momencie nie łapie się na żaden plan zbiorowy właśnie z powodu pre-existing condition.
River Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 Nie rozumiem, o czym piszesz. Chodzi ci o to, ze trzeba byc przez jakis okres wstepny uczestnikiem planu zbiorowego by kwalifikowac sie do wszystkich jego opcji? Tak,trzeba czekac az zacznie sie ubezpieczenie.Przykladowo ktos ma przewlekla chorobe i chce byc uczestnikiem planu zbiorowego.Nie wszystkie plany pokryja ta osobe automatycznie a niektore wogole odmowia pokrycia. Zazwyczaj trzeba czekac od kilku do kilkunastu miesiecy aby bylo to pokrycie.Pozatym sprawy sie komplikuja gdy ta osoba np miala przerwe w kontynuacji poprzedniego planu itp. Zasady sa skomplikowane.Ogolnie kazdy plan ma inne zasady,ale nie ma tak ze automatycznie jest wszystko pokryte.Takie czekanie to istna ruletka dla osob bardzo ciezko chorych ktore musza czesto odwiedzac lekarza/byc w szpitalu.
River Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 Moja teściowa miała wylew jakieś 7 lat temu i w tym momencie nie łapie się na żaden plan zbiorowy właśnie z powodu pre-existing condition. A probowala tesciowa planu dla ludzi ktorych nikt nie chce ubezpieczyc?Wiem ze jednym z warunkow ktore trzeba spelniac to byc nie ubezpieczonym przez 6 miesiecy i chyba kilka razy odrzuconym.Tutaj wiecej: http://www.healthinsurance.org/risk_pools/ http://www.health--savings--accounts.com/value-health.htm
maciek2012 Napisano 23 Września 2012 Zgłoś Napisano 23 Września 2012 To sie usmiałem... Ty chłopie chyba ostatnim razem w USA byles w 19 wieku albo siedzisz tam i za duzo prozacu lekarz ci przepisał, bierz 1/4 dawki... moze 20k to przesada ale ty przywaliłes jeszcze lepiejod drugiej mańki... Ameryka w 19 wielku to bylo co innego i nie mozna tego porownywac, ba ameryka z przed kryzysu w 2008 to jest co innego...Ameryka według -nie mnie ale historyków i naukowców jest najszybciej rozpadającym się mocarstwem w dziejach ludzkości- niestety czy ty widzisz jak rosnie liczba ludzi na foodstamps ? czy wiesz ze nevada i vegas przoduje w tym? czy wiesz ile osób w nevadzie mieszka w przyczepach campingowych? Czy ty wiesz ile kosztuje wynajecie mieszkania np w NYC albo innym duzym miescie żeby nie mieć za sąsiadów narkomanów i prostytutek i nie mieszkać w gettcie??? czy wiesz ze jak sobie wynajmiesz najtanszy motel to np w scianie bedziesz miał dziury po kulach po zeszłomiesiecznej strzelaninie?? - znam to z własnego doswiadczenia zdajesz sobie sprawe ze w wielu miastach w usa nie ma komunikacji miejskiej i bez własnego samochodu nie przemiescisz sie w ogóle... a to mój post z wczoraj... "dodatkowo w ramówce w TV poleci statua, vegas, wall street, hollywood długa limuzyna a potem wpisy na forum: co mi daje zielona karta? prace?, dom? zastrzyk gotówki na miejscu?, role filmową obok sylwestra stalone? i tym podobne" przewidziałem forumowicza "guziec" P.s. a jak ktoś chce jechać do USA w dzisiejszych czasach z kilkomaset dolarami w kieszeni i 2 dzieci to jego zycie bedzie wyglądało jak życie irlandzkiej rodziny w filmie In America 2002 i GC nie ma tu nic do tego.... Z drugiej strony uroczy film i polecam go każdemu In America 2002 http://www.filmweb.pl/Nasza.Ameryka Zgadzam sie z Toba. Wynajecie dobrego mieszkania bez gangow dookola, karaluchow i innego robactwa jest bardzo drogie i rzeczywiscie na start trzeba miec gruba gotowke zeby tutaj jako tako funkcjonowac. Opowiesci ze mozna przyjechac z tym co na sobie i "jakos to bedzie" mozna naprawde miedzy bajki wlozyc -- no chyba ze w polsce tez mieszkaliscie jako bezdomni No i oczywiscie jak ktos w polsce mieszkal w nowo wybudowanym luksusowym apartamentowcu lub domku to niestety ale moze sie lekko zdziwic nad tym co zastanie w stanach. Standard wykonczenia nawet tego co w stanach jest okreslane jako luxury apartments pozostawia wiele do zyczenia. Generalnie jest to niebo a ziemia do tego co dzis jest w polsce. Niestety musze przyznac ze polska czy niemcy o wiele wyzej stoja z budownictwem od stanow.
Michael1986 Napisano 24 Września 2012 Zgłoś Napisano 24 Września 2012 Ok. Piotrek1979. U mnie też trochę emocje podbuzowały. Ja Cię też przepraszam. A że też jesteś z Krakowa, to łapka na zgodę. Bardzo cenię sobie twoje rady i generalnie to się z tobą zgadzam. Sam o tym zresztą jakiś czas temu pisałem. Wiadomo, że jak ktoś jedzie bez języka (to już w ogóle durnota) - czy z rodziną bez konkretnego fachu/kontraktu to jest to lekkie nieporozumienie. Poza tym USA dziś a kiedyś to są dwie różne rzeczy. I naprawdę trzeba być mocno mentalnie przygotowanym do ciężkiej pracy i ciężkiego startu. USA teraz to jest kraj dla nie tyle twardych ludzi co też inteligentnych (w sensie przystosowawczo-innowacyjnym), elastycznych i pokornych. Jak ktoś ma jakiś Konkretny (przez duże K) plan na przyszłość w USA to może próbować. Choć i to nie daje 100% pewności (jak to w życiu). No i ważne, że trzeba się zabezpieczyć na ten start czy ewentualny powrót, a nie siedzieć do końca i się spłukać do cna. Rozumiem też argument, że Ci co przyjechali (szczególnie niedawno) nieraz popadli w ruinę i potracili rodziny. Jest też dużo takich co się im udało (wiadomo, że tych pierwszych jest więcej niż kiedyś). Zresztą zjawisko rozkładu rodzin jest też widoczne wśród euro-półsierot. Inny background, ale istnieje. Ja doceniam to, że pomagasz takim ludziom. Kolejna sprawa, która mnie zdziwiła, to fakt, że mówisz o dość dobrej perspektywie dla zwykłego robotnika. To ciekawe. Bo w nawet najlepiej rozwiniętych krajach UE to (jak wspomniałem wyżej) często warunki pracy dla nich to jest niezły chlew i degradacja. Mówię tu (choć nie tylko) o pośrednictwach pracy (gdzie często nasi rodacy pomagają stworzyć obywatelom innych państw ten syf). Nie wiem czy widziałeś, jakie w niektórych holenderskich miejscowościach "szklarniowych" są hotele robotnicze dla imigrantów - kilka wielopoziomowych prycz w dużym pokoju - jak duża cela więzienna, czy barak w Auschwitz - tyle, że czyściej. Są też i takie lepszej jakości. I co smutne dużo inteligentnych i wykształconych rodaków w takich miejscach pracuje/przebywa, gdzie nieraz są oszukiwani przez pracodawcę i bywa, że wracają z niczym lub nawet z długami. I muszą się zadawać nie tyle Latynosami co niewiele lepszym/gorszym żulostwem polskim. Bo jak ktoś napisał wyżej w Polsce teraz jest naprawdę ciężko zacząć jakąś w miarę sensowną karierę (w szczególnie bez znajomości) czy w ogóle pracę. I wiele osób pracuje po jakiś biedronkach, a wcale to głupie osoby nie są. Nie mówiąc już o interesie. Uczciwym. Bo założyć firmę outsourcingową, wynająć pomieszczenie, kupić parę komputerów, zatrudnić paru studentów na umowę śmieciową i obiecać im krocie, a de facto nie dając im nic - to umie każdy. A jak robi się normalny interes przekonało się wiele osób, szczególnie z emigracji. Wielu inwestowało, większość zbankrutowała. Mikun dobrze pisze o tym. Ci którzy zaczynali w latach 90-tych są ustawieni. A rynek od 1990 był w tak oczywisty sposób chłonny, że polski biznesmen musiał mieć tylko trochę więcej oleju w głowie od menela (a czasem niewiele więcej kapitału), by zacząć interes. I stąd patrząc na wielu biznesmenów, wielu ludzi się zastanawia skąd taki burak ma w ogóle firmę. To samo się tyczy tych co wyjeżdżają teraz za granicę. Przed 2008 rokiem to było naprawdę super wyjście. Teraz jest takie sobie, ale co ma zrobić spora część społeczeństwa. Woli jechać niż głodować - i to z uśmiechem na ustach Racja też co do kryzysu w strefie Euro. Jasne jest, że odbije się on na całym świecie (choć zapewne nie tak mocno jak kryzys w USA). Do tego należy dodać zbliżający się fiscal cliff w USA (w konsekwencji spowolnienie gospodarki) i spadek wzrostu w Chinach, połączony z ich nieodległym kryzysem w budownictwie (bańka developerska napędzana przez inwestycje rządu Chin nastawionego na szybki zysk z tego sektora). Jedno co mnie martwi odnoście Europy, to fakt starzenia się społeczeństwa. I to się przełoży na jej zmarginalizowanie w przyszłość (+podziały wewnątrz UE + słaby hard power=słaba armia - miała być armia unijna, a nie ma+ceny surowców). Co do genezy kryzysu USA I EU to trzeba powiedzieć, że wziął się on z podobnego podłoża. Po kryzysie naftowym w latach 70-tych zaczęto odchodzić od fordyzmu na rzecz reaganomiki/thatcheryzmu. Czyli od industrializmu do postindustrialny (głownie usług). W obliczu spadku znaczenia i zamożności klasy średniej pozwolono na deregulację sektora bankowego. Miało to dać złagodzenie strat tej klasy poprzez podtrzymani poziomu życia nie poprzez pracę ale kredyt. W Europie zastosowano technikę bardziej socjalną => zadłużały się bardziej państwa aniżeli jednostki. Efekty podobne, teraz nie wiadomo za bardzo jak kredyt ten spłacić (wiadomo, tylko szkoda wzrostu gospodarczego i banków, które są "za duże aby zbankrutować"). Co może dziwić to jednak fakt wysokich kosztów służby zdrowia w USA. Śą największy na świecie także jeśli chodzi o % pkb i $ per capita. Piotrek rynek to jest dobre clue. Z drugiej strony jak by był ten rynek taki duży to i konkrecja byłaby mocna. Gdzieś czytałem, że szpitale zwiększają wydajność/przepustowość by obniżyć koszty - co nie daje oczekiwanego rezultatu. Znalazłem też ciekawą diagnozę (wśród wielu różnych) wraz z propozycjami na stronie American Heart Association: http://circ.ahajourn...01/16/2015.full W skrócie piszą tam o potrzebie zarejestrowania wszystkim Amerykanów (ale zauważają, że fundowanie wszystkim health care będzie zbyt drogie), system prywatno-publiczny, a nie tylko rządowy, wybór programów spośród uniwersalnych ofert wg ceny czy jakości, obniżka kosztów administracji etc. Na pewno pomoże takie uwolnienie rynku jak i obowiązek powszechnego ubezpieczenia, który uniemożliwi miganie się od tego ubezpieczalniom.
katlia Napisano 24 Września 2012 Zgłoś Napisano 24 Września 2012 Opieki nie moga odmówić, i tak jest od dawna, Oczywiscie ze moga odmowic. Nie opieki, ale zaplacenia za nia. Jezeli masz lifetime limit, to przestana placic. Moga tez odmowic pokrycia opieki zazadanej przez lekarza: kolezanka z pracy miala nietypowy rak i tylko jeden szpital w Colorado mial sporo doswiadczenie a tej dziedzinie. Ubezpieczenie odmowilo, i skierowalo dziewczyne do innego. Niestety, kuracji nie otrzymala, zmarla poltora roku po diagnozie w wieku 24 lat. Obamacare to nieporozumienie - zalezy dla kogo. Dla mojej siostry przyrodniej Obamacare to jedyny sposob na pelne pokrycie jej syna - on ma preexisting conditions i nikt go nie chcial ubezpieczac. Do dzisiejszego dnia, wydali jakies $80,000 na jego opieke medyczna, a on ma mniej niz 11 lat. Jedyne co ich ocalilo - i co powstrzymalo ich od bankructwa - to ze jej tesciowie sprzedali dom, wprowadzili sie do mojej siostry, a za pieniadze ze sprzedanego domu placa rachunki medyczne. ,Ale zgadzam się że słuzba zdrowia w USA wymaga powaznych reform -- i Obamacare to jest poczatek.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.