andyopole Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 A ja za tą Polską z której tak bardzo chcesz uciec, tęsknię. Podoba mi się w Ameryce, ale nie mieszkam tutaj bo nie podobało mi się w Polsce. Jestem dumna z mojego pochodzenia a wyemigrowałam z powodów sercowych... Trochę mi przykro jak tak czytam ile złego już masz do powiedzenia na temat kraju w którym się urodziłeś a masz tylko 20 lat i dopiero zaczynasz dorosłe życie. Rozumiem, że marzy Ci się Ameryka, ale tak jak wiele osób pisało wcześniej: bez wykształcenia i nielegalnie, w kraju w którym jesteś nie u siebie, będzie Ci się żyło bardzo ciężko. Zanim cokolwiek postanowisz bardzo dokładnie to przemyśl. Powodzenia! Dokladnie tak samo bym napisal...
sly6 Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Panika musisz duzoo poczytac o sprawach wizowych bo sie zakreciles i to nie zle ze tak powiem. tak sprawy rodzinne,odwolany lot masz na korzysc jak przekroczysz te pare dni tylko jakie to sa sprawy,sprawy z pogoda,masz na to dowod,brak samolotu -problemy techniczne,sprawy rodzinne to pogrzeb,ciezka choroba i ktos jest w szpitalu -masz na to papier,jak widzisz mozna cos wykombinowac ale na to musisz miec potwierdzenie lub tez nie zle gadane tak samo jak z tymi 6 miesiacami,znalem taka osobe co nie zle mowila i musieli ja wyslac na testy czy prawde mowi Ty tak bedziesz potrafil zrobic?>umiesz tak mowic aby ktos uwierzyl w Twoja wypowiedz ,sa to realne sprawy czy tez wziete od tak sobie Twoja historia ma miec cos z realnosci
Joanna30 Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 1) Czyli przekraczając te magiczne 180 dni na wizie turystycznej o kolejne x dni, nie przekraczające tych kolejnych 180 czyli suma sumarów 359 dni mogę normalnie wyjechać, po czym po pół roku normalnie wjechać na teren USA? 2) I o co chodzi z tą wklejką w paszporcie? Po dostaniu vizy dostaję jakiś papier/dokument czy wymienioną przez Ciebie wklejkę do paszportu? Traci ważność? Czyli wklejka dająca możliwość wjazdu do USA na x lat, jest "wygaszana"? 3) Czyli sankcję są dopiero po powrocie z USA do PL? I jak człowiek dowiaduje się o nałożonej mu karze? Zostaje wezwany gdzieś? Czy po prostu przy następnej próbie cofnięty na lotnisko? 4) I jak to jest z tą wizą? Kiedyś słyszałem, że wiza turystyczna jest ważna 10 lat, ale możliwość pobytu to pół roku? Czyli pół roku tu, pół roku tam, pół roku tu, pół roku tam? Czy po prostu ktoś wprowadził mnie w błąd? 1) Nie. Jest niepisaną regułą, że należy spędzać więcej czasu poza USA, niż w USA. W końcu jesteś turystą, prawda? I odpowiedz sobie szczerze - kogo stać na półroczne wakacje w USA? 2) Wklejka w paszporcie to wiza. Jednak długość Twojego jednorazowego pobytu na terenia USA każdorazowo określa urzędnik na granicy/lotnisku. Jeśli przekroczysz choć o dzień dany Ci czas pobytu, to wklejka w paszporcie traci swoją ważność. No, chyba że nie zdążysz wylecieć, bo nagle wulkan wybuchnie i loty będą odwołane. Ale zaleca się, żeby nie wylatywać w ostatnim dniu, właśnie po to, żeby uniknąć stresów. Teoretycznie możesz próbować wlecieć na tej samej wizie jeszcze raz. Teoretycznie może Ci się to udać. Teoretycznie. Bo w praktyce może być już mniej przyjemnie. 3) Tak. Dowiadujesz się czytając o przesiedzeniu wizy. Takie informacje są powszechnie dostępne. Nigdzie nie jesteś wezwany. Po prostu przy kolejnej próbie wlotu możesz się zdziwić, jak CIę dodatkowo przemaglują i nie wpuszczą do USA. 4) Wiza może być ważna od pół roku do 10 lat. Ale to nie znaczy, że można sobie polecieć na 10 lat. To znaczy, że można przez ten okres latać turystycznie do USA. I teraz sam sobie odpowiedz na pytanie, co to znaczy latać turystycznie. Jeśli urzędnik będzie miał choć cień podejrzeń, że Twoje wizyty nie mają nic wspólnego z turystyką, to Stany zobaczysz tylko z okien samolotu.
KaeR Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Trochę mi przykro jak tak czytam ile złego już masz do powiedzenia na temat kraju w którym się urodziłeś a masz tylko 20 lat i dopiero zaczynasz dorosłe życie. Po sposobie pisania myślałem, że on to ma conajmniej z trzy dychy, dwa kredyty i piątkę dzieci. Narzekający na Polskę 20-latek? No żesz k...
mi0706 Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Po sposobie pisania myślałem, że on to ma conajmniej z trzy dychy, dwa kredyty i piątkę dzieci. Narzekający na Polskę 20-latek? No żesz k...
pepeaz Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Po sposobie pisania myślałem, że on to ma conajmniej z trzy dychy, dwa kredyty i piątkę dzieci. Narzekający na Polskę 20-latek? No żesz k... Polska natura, jakkolwiek by nie bylo zawsze znajdzie sie powod do narzekania
mi0706 Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Czyli przekraczając te magiczne 180 dni na wizie turystycznej o kolejne x dni, nie przekraczające tych kolejnych 180 czyli suma sumarów 359 dni mogę normalnie wyjechać, po czym po pół roku normalnie wjechać na teren USA? Nie, maksymalnie 180 dni bez konsekwencji, ale ślad zostaje w systemie i do tego tracisz już wizę, którą masz (o ile jest to wiza wielokrotnego przekraczania) I o co chodzi z tą wklejką w paszporcie? Po dostaniu vizy dostaję jakiś papier/dokument czy wymienioną przez Ciebie wklejkę do paszportu? Traci ważność? Czyli wklejka dająca możliwość wjazdu do USA na x lat, jest "wygaszana"? Wklejka (chociaż jes na nie napisane Wiza) jest promesą, która uprawnia Cię do stawienia się na POE. I teraz to co boli mnie najbardziej. Jak przekonać urzędnika, żeby dał mi wizę na 6 miesięcy? To się zaznacza podczas wypełniania wniosku, czy bezpośrednio podczas rozmowy z konsulem? Tak na logikę, jakie argumenty musiałbym rzucić urzędnikowi, który zobaczy 20 letniego chłopaka, ubiegającego się o wizę turystyczną, najlepiej na pół roku, nie mającego żadnej rodziny na terenie USA? Jakim argumentem mogę, go przekonać? "Proszę Pana trochę pomieszkam, trochę pozwiedzam, odkładałem na ten wyjazd od x lat", a na dowód potwierdzenia rzucić mu x k $ na stół? Jak to się mówi, wizę dostają Ci, którzy jej praktycznie nie potrzebują. Jak masz ciśnienie i i urzędnik to widzi, że Ci zbytnio zależy i zaczynasz się pocić, to skutek jest taki, że on zaczyna podejrzewać wszystko co najgorsze. Czyli sankcję są dopiero po powrocie z USA do PL? I jak człowiek dowiaduje się o nałożonej mu karze? Zostaje wezwany gdzieś? Czy po prostu przy następnej próbie cofnięty na lotnisko? Dowiedziałeś się teraz! Nikt nikogo, nigdzie, po nic, nie wzywa. Poprostu, jest zapisane w ustawie, i stosuje się bez wyjątku we wszystkich przypadkach. I jak to jest z tą wizą? Kiedyś słyszałem, że wiza turystyczna jest ważna 10 lat, ale możliwość pobytu to pół roku? Czyli pół roku tu, pół roku tam, pół roku tu, pół roku tam? Czy po prostu ktoś wprowadził mnie w błąd? Może tak być, ale teoretycznie. Kiedyś słyszałem od znajomych, żę im się tak udawało. Jednak to były lata '90. Teraz pewno na drugi raz pójdziesz do Secondary! Wizę często dostaję się na 10 lat, ale to nie jest reguła. Luuuźno, Twoje opinie i tak traktuję, jako "wiedzę obiecaną", która jest mi na ten moment mega potrzebna, także bez zbędnej spiny No i za to podziwiam, że mając już trochę wiosen za sobą zdecydowałeś się na powrót do życia tam. Zwyczajnie w mentalności polaków, wyjawia się zwykła niechęć spowodowana lenistwem. Czyli ty też: "niechęć spowodowana lenistwem"? Życie nawet po '80 może być fajne, zależy jak kto podchodzi. I co rozumiesz przez kwestie bezpieczeństwa? Wychodzić z domu tylko do zachodu słońca, bo potem to tylko z nożem przy sobie, kamizelką kulo odporną? Wybacz, za absurdalne pytanie teoretycznie, ale strasznie mnie to ciekawi, czego "turysta" może się obawiać. Skąd jesteś. Może z Warszawy? No to pewno się nie zapuszczasz po zmroku na Ząbkowską, albo Stalową prawda? (Lub podobne ulice w innych miastach PL. Człowiek przekroczy możliwy pobyt o marne kilka dni nawet i już z automatu żegna się z krajem USA na zawsze? Różnie to bywa przyczyny losowe, samolot, zła pogoda, sprawy u rodziny (jeżeli się u niej mieszka), no cokolwiek. Nie ma zmiłuj! Jednak można wizę przedłużać, ale po pierwsze nie ma zmiłuj, więc musisz przedłużenie sobie załatwić zanim się skończy twoja wiza.
Justi_87 Napisano 17 Grudnia 2013 Zgłoś Napisano 17 Grudnia 2013 Czyli przekraczając te magiczne 180 dni na wizie turystycznej o kolejne x dni, nie przekraczające tych kolejnych 180 czyli suma sumarów 359 dni mogę normalnie wyjechać, po czym po pół roku normalnie wjechać na teren USA? I o co chodzi z tą wklejką w paszporcie? Po dostaniu vizy dostaję jakiś papier/dokument czy wymienioną przez Ciebie wklejkę do paszportu? Traci ważność? Czyli wklejka dająca możliwość wjazdu do USA na x lat, jest "wygaszana"? Hmmm czyli przekraczając 180 dni, nie ma zakazu kolejnego wjazdu za x czasu na teren USA? Wedle tego Twojego "taryfikatora" maksymalne "wydłużenie" pobytu bez konsekwencji to do 180 dni? I teraz to co boli mnie najbardziej. Jak przekonać urzędnika, żeby dał mi wizę na 6 miesięcy? To się zaznacza podczas wypełniania wniosku, czy bezpośrednio podczas rozmowy z konsulem? Tak na logikę, jakie argumenty musiałbym rzucić urzędnikowi, który zobaczy 20 letniego chłopaka, ubiegającego się o wizę turystyczną, najlepiej na pół roku, nie mającego żadnej rodziny na terenie USA? Jakim argumentem mogę, go przekonać? "Proszę Pana trochę pomieszkam, trochę pozwiedzam, odkładałem na ten wyjazd od x lat", a na dowód potwierdzenia rzucić mu x k $ na stół? Czyli sankcję są dopiero po powrocie z USA do PL? I jak człowiek dowiaduje się o nałożonej mu karze? Zostaje wezwany gdzieś? Czy po prostu przy następnej próbie cofnięty na lotnisko? I jak to jest z tą wizą? Kiedyś słyszałem, że wiza turystyczna jest ważna 10 lat, ale możliwość pobytu to pół roku? Czyli pół roku tu, pół roku tam, pół roku tu, pół roku tam? Czy po prostu ktoś wprowadził mnie w błąd? Luuuźno, Twoje opinie i tak traktuję, jako "wiedzę obiecaną", która jest mi na ten moment mega potrzebna, także bez zbędnej spiny No i za to podziwiam, że mając już trochę wiosen za sobą zdecydowałeś się na powrót do życia tam. Zwyczajnie w mentalności polaków, wyjawia się zwykła niechęć spowodowana lenistwem. Wiadomo nie ma co szarżować, nie będąc u siebie w mieście (tu w PL), a co dopiero w innym kraju. To społeczności pseudo "patologicznej" się nie zaliczam, nie mam nałogów, nie palę, nie piję, w sumie nie imprezuję, więc nie spodziewam się natłoku głupoty z mojej strony. Nie mniej jednak, jak każdy wie sytuacja losowa, to coś co trzeba mieć na uwadze. I co rozumiesz przez kwestie bezpieczeństwa? Wychodzić z domu tylko do zachodu słońca, bo potem to tylko z nożem przy sobie, kamizelką kulo odporną? Wybacz, za absurdalne pytanie teoretycznie, ale strasznie mnie to ciekawi, czego "turysta" może się obawiać. Jasne, jasne, wszystko przychodzi z czasem. Ale to jest taki "zimny start". Porównując to do pracy ciepłego i zimnego silnika samochodowego. Ruszając z miejsca na ciepłym rozgrzanym silniku, jedzie się przyjemniej, więcej można od niego na samym początku wymagać, na zimnym nie za bardzo. Mniej więcej tak porównuje swoją sytuację tam. I chociaż jeżeli szczęście i los pozwoli wyjechać tam w przewidzianym przeze mnie terminie z przyjacielem, który ze mną jedzie to i tak obawy są. Najgorsze są początki, jak w każdej dziedzinie. Człowiek uczy się, uczy, poznaje, a doświadczenie, pewność siebie i "start" w danej dziedzinie przychodzi z czasem. Tak samo ja to widzę, że mając x oszczędności będę w stanie utrzymać się przez x miesięcy powiedzmy, to nie znajdę tam pracy nawet na te 2-3 miesiące przy zmywaku w restauracji czy coś w ten deseń. No to sprzeczna informacja co do kolegi wyżej? To wymieniony przez kolegę "taryfikator" nie obowiązuje? Człowiek przekroczy możliwy pobyt o marne kilka dni nawet i już z automatu żegna się z krajem USA na zawsze? Różnie to bywa przyczyny losowe, samolot, zła pogoda, sprawy u rodziny (jeżeli się u niej mieszka), no cokolwiek. Kończąc ten post, znów z góry przepraszam, że temat ucichł z moich wypowiedzi na te kilka dni. Masa pracy, szkoła, inne zajęcia, nie mam ostatnio czasu zajrzeć tu, przeczytać i co najważniejsze wyskrobać coś z sensem do was w temacie pomocy i informacji o USA. Także wybaczcie i zapraszam do dalszej dyskusji/wypowiedzi/pomocy. Pozdrawiam. Wydaje mi sie, ze wszyscy juz wyczerpali temat maksymalnie. Wg prawa jesli przekorczysz swoj pobyt o 180 dni lub wiecej nie masz wstepu do USA przez 3 lata. Jesli pzresiedzisz o rok, zegnasz sie z USA na 10 lat. Nikt nie zagwarantuje Ci jednak, ze po uplywie tych kilku lat ponownie dostaniesz wize. Wrecz przeciwnie - najprawdopodobniej jej nie dostaniesz. Jesli przesiedzisz widze o mniej niz "magiczne" 180 dni formalnego zakazu wjazdu nie nie masz ale twoja wiza jest juz nie wazna i - znowu ta sama historia- najprawdopodobniej kolejnej nie dostaniesz. Konsula raczej ne przekonasz zeby dal Ci wize na pol roku. To jest jego dobra wola. Prawdopodobnie im bardzije bedziesz sie staral tym mniejsze Twoje szanse. Jesli dostaniesz wize na 10 lat to oznacza jedynie, ze przez 10 lat mozesz na niej wjezdzac do USA. O tym ile bedziesz mial tam zostac decyduje urzednik na lotnisku. Jesli sprobujesz byc pol roku ta, pol roku tu to w koncu ktos sie zorientuje, ze cos jest nie halo a wtedy dostaniesz zakaz wjazdu i zegnaj Ameryko.
PaNiKa Napisano 15 Stycznia 2014 Autor Zgłoś Napisano 15 Stycznia 2014 Temat ucichł, ale co by nie zakładać nowego rzucę tutaj.Pod forum "floryda" chyba umarło troszkę, także zapytam tutaj.Co mogę "rzucić" konsulowi jako obiekt do zwiedzenia w Tampie i Clearwater?Coś co może zobaczyć każdy, czym można się "zajarać" i jest ogólnodostępne.Mam spotkanie umówione na piątek i chcę się trochę przygotować na sucho, co by mnie nie zaskoczył niczym.Z góry dzięki i liczę na jakieś nazwy miejsc, obiektów itp
sly6 Napisano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 15 Stycznia 2014 bylestam.pl/tampa-zachodnie-wybrzeze-florydy/ takie masz atrakcje w Tampie
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.