Skocz do zawartości

Chciałem Powiedzieć Że...


andyopole

Rekomendowane odpowiedzi

W Polsce również była zorza i równie pięknie wyglądała i to w przeróżnych miejscach ;) Wilu ludzi robiło zdjęcia. Niektórzy troszkę sobie kpili bo w tym samym dniu był ogromny pożar odpadów chemicznych w Siemianowicach Śląskich ( nie wiem czy kojarzycie sytuacje)  Szukając informacji ( takich bardziej dokładnych ) znalazłam coś takiego https://blonie24.pl/alaska-najwiekszy-stan-usa-i-olbrzymie-piekno-dzikiej-przyrody/ Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam na Alasce. Czytałam tutaj na forum jakiś wątek był. Z chęcią bym się tam wybrała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj z takim tematem - jak się okazało bardzo kontrowersyjnym. Na jednej z grup na FB pani namawiała do głosowania (Polonię) w wyborach do parlamentu europejskiego. Jak się zorientowałam mamy zbieżne poglądy polityczne, ale pozwoliłam sobie na refleksję, że mam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o możliwość brania udziału w wyborach przez kogoś kto wyemigrował i w danym kraju nie mieszka. Pani poleciała wysokim "C" i uznała, że wyrażając swoje wątpliwości cytuję "naruszam jej prawa obywatelskie". 

A jakie Wy macie zdanie w tym temacie? Nie chodzi mi o to, czy osoby na emigracji powinny czy nie korzystać ze swojego prawa (z mojej perspektywy jak najbardziej - pod warunkiem, że głosują tak jak ja :P), tylko czy w ogóle powinny takie prawa mieć? I nie ograniczam tego do Polski, tylko tak ogólnie sobie dywaguję. Bo taki emigrant, poprzez skorzystanie ze swojego prawa wyborczego, tak naprawdę decyduje o tym jak będzie wyglądało przez kolejne cztery lata życie w kraju, w którym nie mieszka. Upraszczając (bardzo), wybierze jakiegoś oszołoma a później siedzi na swojej werandzie w wypasionym domu gdzieś w pięknych okolicznościach przyrody sącząc pysznego drinka - a ja się musze z tym oszołomem męczyć :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że ten, który wyemigrował, nie powinien brać udziału w wyborach w kraju, z którego wyemigrował. Biorąc pod uwagę oczywiście, że nie wyjechał pół roku temu i planuje wrócić, ale przeniósł swój ośrodek życiowy do innego kraju. Dlaczego ma mi meblować życie i nie korzystać (lub cierpieć) po tym, jak już mi to życie w kraju układa? Nie rozlicza się w moim kraju, nie płaci tu podatków, a narzuca mi swoje wybory. Ci, którzy są na miejscu, nawet jeśli mają poglądy odmienne od moich, to potem razem się ze mną męczą (lub nie, zależy od punktu widzenia ;) ). Ale przynajmniej kisimy się razem. A nie - jak piszesz - ktoś sobie siedzi na swojej werandzie, sączy drinka i patrzy, jak ja się męczę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, Roelka v.2 said:

Ale mam rodzine w PL wiec patrzę na to z tej perspektywy że gdybym głosowała to na kogoś kto chciałby zapewniać lepsze warunki nie dla mnie, ale dla mojej rodziny.

Wyjęłaś mi to z ust. Wydaje się, że sprowadza się to do tego, że albo podchodzimy do aktu głosowania jako sprawy bardzo indywidualnej - obchodzi mnie tylko mój własny interes (coś w rodzaju aynrandyzmu) albo jest to dla mnie sprawa o szerokich konsekwencjach społecznych (empatia i te sprawy). Konkretnie można to zilustrować tematem aborcji - czy mężczyzna zza granicy powinien się przejmować losem i prawami kobiet w Polsce?

  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Joanna30 said:

Ja uważam, że ten, który wyemigrował, nie powinien brać udziału w wyborach w kraju, z którego wyemigrował. 

To sa subtelne sprawy/decyzje - tak mi sie wydaje. Ze wszystkich powodow ktore zacytowalas, ja nie glosuje. Nie znam codziennych realii zycia w Polsce, i nie rozumiem niuansow wielu spraw o ktorych decyduja glosujaci. Ale z drugiej strony widze jak rzad sie zachowuje - z dala. A to tez jest pozyteczna perspektywa. Bo chamstwo, ograniczania praw czlowieka, angazowanie kosciola w rzadowe sprawy, propaganda, klamstwa, nacjonalizm -- to wszystko sie widzi z zagranicy. I moze wlasnie sie to wiecej zauwaza i o tym rozmysla wlasnie dlatego ze nie musimy sie przejmowac codziennymi sprawami. Aborcja uwazam ze jest swietnym przykladem. Bardziej znana mi kwestia to malzenstwa gejow. Mam pare w rodzinie ktora nie molga sie pobrac w Polsce. Pojechali do Las Vegas (:)) Ale w kraju nie mogli zyc jako otwarta para. Wiec wyprowadzili sie do Hiszpanii... gdzie sa uwazani jako normalna para malzenska. Mowiac o tym w USA, ludzie pytali, zdziwieni "Gdzie w UE nie mozna sie pobrac jako gej? Ah... Polska... " i nie mowiac juz nic, tlumacza sobie "no zacofani katolicy, wiec co sie dziwic." Niektorzy z nas zyjacych za granica maja dosyc takiej Polski, i takiej opinii o Polsce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...