Demonique Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 Witam. Chciałabym ubiegac się o wizę do USA. Skończyłam studia w zeszłym roku, jednak w tym roku mam obronę pracy i chciałabym zrobić sobie prezent w postaci krótkiej wycieczki (maks 2 tygodnie). W Polsce nie jestem nigdzie zatrudniona ( i nigdy nie byłam) Mój przyjaciel, Amerykanin zaoferował mi pomoc, w postaci sfinansowania biletu w jedną stronę. Miałabym również zatrzymać się u niego przez ten okres czasu. Jest to forma rewanżu, ponieważ pod koniec roku planuje on przyjechać do Polski na studia i nie ukrywa, że będzie oczekiwał mojej pomocy w Polsce Zastanawiam się czy we wniosku wizowym wpisanie go jako osoby "sponsorującej" nie będzie problemem? Wiem, że urzędnicy w konsulacie mogą pomyśleć, że chcę wyemigrować do USA na stałe, wiem że nie wszyscy patrzą pozytywnie na przyjaźnie damsko-męskie (mój przyjaciel jest kawalerem, natomiast ja mam narzeczonego i mieszkanie w Polsce). Bilet w drugą stonę opłacę z pomocą taty, na swoim koncie mam również trochę oszczędności. Czy jest sens wpisywać we wniosku wizowym nazwisko mojego przyjaciela jako osoby sponsorującej moją podróż? Przygotowywać formularz I-134? Może jako osobę sponsorującą mój wyjazd wpisać ojca, który pracuje przez większość roku za granicą? Czy lepiej wpisać cel podróży po prostu jako "samodzielny" wyjazd turystyczny? Czytałam jednak o przypadkach, w których urzędnicy nie przyznali wizy w takiej sytuacji ponieważ osoba "nie ma stałej pracy więc skąd niby ma mieć środki finansowe na taką wycieczkę" ?
sly6 Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 mozesz tego przyjaciela nie wpisywać a i tak czasami po zachowaniu widać ze coś nie gra i kolejna sprawa to lecisz turystycznie i co chcesz zobaczyć,jakie miejsca i co po powrocie będziesz robić. Mozesz swojego Tatę wpisać do wniosku jako osobę która sponsoruje wyjazd.
Demonique Napisano 18 Marca 2017 Autor Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 29 minut temu, sly6 napisał: mozesz tego przyjaciela nie wpisywać a i tak czasami po zachowaniu widać ze coś nie gra i kolejna sprawa to lecisz turystycznie i co chcesz zobaczyć,jakie miejsca i co po powrocie będziesz robić. Mozesz swojego Tatę wpisać do wniosku jako osobę która sponsoruje wyjazd. Dzięki za odpowiedź Jeszcze małe pytanie, czy w takim wypadku kiedy wpiszę tatę mogę spokojnie podać konkretne miejsce zamieszkania (adres mieszkania tych znajomych w USA) przez ten okres czasu? Czy lepiej po prostu wpisać pierwszy lepszy hotel w mieście?
sly6 Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 nadal lecisz do znajomego mimo ze Twój Tata za to płaci. To też nie łatwo wpisać pierwszy lepszy hotel bo np cena moze wskazywać ze Ciebie na to nie stać jest .
andyopole Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 Sly6 jak zwykle straszy ludzi. Dobrze ze nie znalem tego forum gdy starałem się o wize turystyczna. Umarlbym ze strachu...
Lx13 Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 Sly moze i straszy ja natomiast jestem pełen podziwu dla narzeczonego który nie ma nic przeciwko zeby jego wybranka życia poleciała do jakiegoś faceta w USA. Koleżanko, dlaczego ty mu to robisz??? Ja ci powiem tak, Amerykanie sa w większości konserwatystami. Wielkie szanse ze tego "nie kupią". A ten bilet w jedna strone to chyba "przejęzyczenie".
Gość Napisano 18 Marca 2017 Zgłoś Napisano 18 Marca 2017 Jak na granicy urzednik zapyta o date powrotu, a ty odpowiesz, ze masz bilet w jedna strone - to moze byc problem.
ilon Napisano 19 Marca 2017 Zgłoś Napisano 19 Marca 2017 13 godzin temu, Lx13 napisał: Sly moze i straszy ja natomiast jestem pełen podziwu dla narzeczonego który nie ma nic przeciwko zeby jego wybranka życia poleciała do jakiegoś faceta w USA. Koleżanko, dlaczego ty mu to robisz??? A to posiadanie narzeczonego wyklucza znajomosc badz przyjazn z facetem?
Demonique Napisano 19 Marca 2017 Autor Zgłoś Napisano 19 Marca 2017 15 godzin temu, Lx13 napisał: Sly moze i straszy ja natomiast jestem pełen podziwu dla narzeczonego który nie ma nic przeciwko zeby jego wybranka życia poleciała do jakiegoś faceta w USA. Koleżanko, dlaczego ty mu to robisz??? Ja ci powiem tak, Amerykanie sa w większości konserwatystami. Wielkie szanse ze tego "nie kupią". A ten bilet w jedna strone to chyba "przejęzyczenie". Mój przyjaciel mieszka z dziewczyną, która swoją drogą też jest moją dobrą koleżanką więc leciałabym DO NICH, bo mieszkają razem. Nie DO NIEGO. To że mój przyjaciel jest kawalerem, czyli nie ma żony, nie oznacza że nie ma dziewczyny. Mojego przyjaciela znam po prostu dłużej niż jego aktualną dziewczynę, dlatego pisałam o nim. Mój narzeczony również ich zna. Więc to chyba nie problem, prawda? Narzeczony, niestety- nigdy nie lubił Stanów Zjednoczonych, nie polubi i zdecydowanie nie chcę się tam wybrać ze mną na wycieczkę. Poza tym prosiłam o poradę dotyczącą wniosku, nie mojego związku. Związek mam akurat bardzo udany. 14 godzin temu, Roelka napisał: Jak na granicy urzednik zapyta o date powrotu, a ty odpowiesz, ze masz bilet w jedna strone - to moze byc problem. Źle się wyraziłam chyba. Na granicy miałabym już bilety w dwie strony. Nie w jedną. Po prostu 1 bilet opłaciliby moi znajomi jako rewanż za to, że gdy będą w Polsce zatrzymają się u mnie a drugi bilet opłaciłby mój ojciec. Chodzi o to, że nie mam żadnej stałej pracy (wycieczkę w większości opłaciłabym z zarobionych sezonowo za granicą pieniędzy i "z kieszeni" mojego taty, mój pobyt tam nie wiązałby się z kosztami bo zatrzymałabym się u znajomych) i nie mam jak wykazać w konsulacie że mam jakiś dochód. Bo nie mam. Mam po prostu oszczędności na koncie. Z kraju nie wyemigruję bo mam tu narzeczonego, nasz dom i chorą mamę, ale FORMALNIE nie mam jak wykazać, że coś mnie tu w kraju trzyma bo męża ani dzieci jeszcze nie mam, nie studiuję i nie pracuję... Pracowałam jedynie krótko za granicą.
KaeR Napisano 19 Marca 2017 Zgłoś Napisano 19 Marca 2017 6 minut temu, Demonique napisał: Źle się wyraziłam chyba. Na granicy miałabym już bilety w dwie strony. Nie w jedną. Po prostu 1 bilet opłaciliby moi znajomi jako rewanż za to, że gdy będą w Polsce zatrzymają się u mnie a drugi bilet opłaciłby mój ojciec. Chodzi o to, że nie mam żadnej stałej pracy (wycieczkę w większości opłaciłabym z zarobionych sezonowo za granicą pieniędzy i "z kieszeni" mojego taty, mój pobyt tam nie wiązałby się z kosztami bo zatrzymałabym się u znajomych) i nie mam jak wykazać w konsulacie że mam jakiś dochód. Bo nie mam. Mam po prostu oszczędności na koncie. Bilet w jedna strone kosztuje czesto tyle ile w dwie a nawet bywa drozszy. Mozesz sie zawsze rozliczyc z nimi na boku.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.