Skocz do zawartości

Gotowanie po amerykańsku


Jackie

Rekomendowane odpowiedzi

Anubis, nie uwazasz, ze Twoj komentarz jest nie na miejscu? Dziewczyna dolaczyla do watku, podzielila sie przepisem - nota bene bardzo amerykanskim, wiec po co ta zlosliwosc? Niemal na kazdej amerykanskiej imprezie, na jakiej bylam, pojawiala sie zapiekanka z fasolki szparagowej, ktora zalewa sie zupa kremem, bodajze grzybowym. Wiele dan, jakie wrzuca sie do crock pota, tez podlewa sie takimi zupami. Czy to jest dobre - o gustach sie nie dyskutuje, czy zdrowe - odpowiedz na to pytanie jest raczej jasna. No i oczywiscie "uwielbiam" postawe typu "nie interesuje mnie amerykanska kuchnia ani ichnie receptury". Mieszkam tu, zyje tu, ale i tak czuje sie lepszych od glupich Amerykanow, ktorzy jedza zupe z puszki, bo ja to prosze panstwa wedze szynke i kielbase na swieta… Ech… a potem sie dziwicie, ze maja o nas Polakach taka a nie inna opinie.

Jaka złośliwość?

White Trash Cooking by Ernest M. Mickler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 401
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

ciekawa dyskusja z tematu wyszla.

choc nie jestem zwolenniczka gotowania z polproduktow, to sa takie potrawy, ktorym ulegam, np. pulled pork (wieprzowa lopatka zalana sosem BBQ i wrzucona do pieca na kilka godzin w niskiej temperaturze)

zdecydowanie nie moge sie zgodzic, ze klasyczna polska kuchnia jest zdrowa - za duzo miesa, tluszczu, uboga w warzywa, nastawiona generalnie na akumulacje kalorii na ciezka prace w raczej niesprzyjajacych warunkach klimatycznych (czyli w sumie majaca swoje podstawy w klimacie i tym, co sie w polsce da naturalnie wyhodowac)

nie potrafie przylaczyc sie do grona entuzjastow polskiej kuchni, bo ani smaczna, ani zdrowa - a doszlam do tego dopiero, kiedy posmakowalam innych kuchni narodowych

nie moge sie tez zgodzic, ze kuchnia amerykanska jest z zasady do doopy - bo nie jest.

w zyciu nie widzialam mojej tesciowe, albo kogokolwiek z rodziny mojego amerykanskiego meza, gotujacych z polproduktow

a jedza dobrze i smacznie - glownie lokalnie - przy czym jets im latwo, bo maja homary, kraby, pregrzebki, malze i inne cuda w sezonie za niewielkie pieniadze

zgodze sie, ze bardzo wiele osob wybiera gotowce, bo sa latwe, bo mozna oszczedzic czas

ale czy tak samo nie jest w polsce?

ktos mi ostatnio podeslal jakis super rewelacyjny przepis na jakies miesne cuda z dodatkiem dwoch zupek cebulowych knorra - podobno niesamowicie popularny

w polsce zasypuje sie zarcie jakimis vegetami czy innymi kucharkami, gleboki tluszcz z panierka to raczej norma

ogolnie pomieszkujac w roznych miejscach doszlam do wniosku, ze dobrze jesc mozna wszedzie. trzeba tylko chciec.

a amerykanska kuchnia? moze warto sie jej przyjrzec zamiast bazowac opinie na stereotypie 1200 kalorii w hamburgerze

warto poszukac specjalnosci lokalnych - maine lobster to dla mnie najbarzdiej przekonujacy przyklad

ale mam tez wiele fajnych wspomnien kulinarnych z glebokiego poludnia -BBQ w Lousianie rzucilo mnie na kolana (oczywiscie nie chcialabym jesc takich posilkow kazdego dnia, ale to juz kwestia indywidulanego wyboru)

w kwestii zas amerykanskiego gotowania, pozostaje pod wrazeniem roznorodnosci BBQ.

probowalam ostatnio zrobic zeberka po swojemu: kupilam przyprawe z lokalnego BBQ PIT (sklad bez MSG i innuych potencjalnie niezdrowych elemntow)

wrzucilam na goracy gril na kilka minut z kazdej strony, potem przenioslam do pieca na dobre 2.5 godziny - posmarowalam sosem BBQ rozcienczonym z woda, zeby sie fajnie wszytsko zkarmelizowalo

wyszlo fantastyczne:)

a propos sosu BBQ - warto przyjrzec sie skladowi prze kupieniem. albo zrobic swoj wlasny - satysfakcja gwarantowana i pewnosc, ze nie zapychamy sie MSG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat nie naleze do milosnikow bbq. Oczywiscie kwestia smaku ale one mi sa wszystkie za slodkie, a ja dan slodkich nie lubie, no chyba ze deser :) a ze mieso jem w bardzo malych iloaciach, to mi to malo przeszkadza. Za tradycyjnymi polskimi daniami tez jakos nie szaleje. Ale mi duzo do szczescia nie potrzeba, moge wyzyc na owocach i warzywach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie gniewajcie się, ale uważam, że trzeba tępić syfiaste jedzenie i sposób jego dystrybucji. To obecnie ogromny problem, oprócz dodawania chemii, wyrzucania ton pełnowartościowego jedzenia na śmietnik, zakazy karmienia odpadkami zwierząt...to chore i w życiu nie podam dziecku jakiegoś badziewia z puszki. Lubię gotować i staram się dbać o mniejszą zawartość chemii, chociaż nie zawsze się udaje.

Pierwszy raz słyszę o przepisie z zupkami knorra, chyba to nie jest aż taki przebój. A te zupki nie należą do najbardziej chemicznych potraw, jakie nam serwują sklepy. Moim zdaniem najgorzej jest z wędlinami, one dosłownie świecą. Ktoś kto na to zezwala chyba nie ma własnych dzieci.

Podsumowując chętnie spróbuję amerykańskiej kuchni, ale ze świadomością co jem. Moim idolem jest Jamie Oliver, który uświadomił wielu osobom, czym się różni kabaczek od bakłażana i nauczył robić domowy makaron (prościzna i fun).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miqhs - przyzwoitego gotowania tak naprawde nauczylam sie od mojego ameykanskiego meza, ale to temat poboczny

trudno zdefiniowac amerykanska kuchnie sama w sobie - polska porownywalna wielkoscia do chyba texasu (nie szperam po googlach, zeby sie upewnic, nawet za cene popelnienia mega-bledu) ma kilkadziesiat roznych regionalnych odmian

a teraz przelozmy to na 50 stanow, roznorodnosc dostepnego poroduktu lokalnego itp.

trudno wykombinowac jakis szczegolnie jasny wspolny mianownik, szczegolnie jesli nie chcemy wyjsc poza stereotyp hamburgera

swoja droga mowiac o zdrowym jedzeniu w usa, mam swoje smutne przemyslenia: nie znam osobiscie, ale obserwuje na codzien rodziny zyjace paycheck to paycheck, albo i nawet na redyt, czy na foodstamps. jak sie ma wybor pomiedzy zaplacenie rachunku za prad a kupieniem swiezych produktow na zupe, chyba jednak rozsadniej zaplacic za prad i zadowolic sie mrozonka za $ .89

czesto za cene karmienia dzieci takim zarciem

choc przyznam, ze nie bede przeczyc, ze istnieja osoby, dla ktorych gotowce sa kwesi\tia wyboru raczej niz finansowej rozterki

i choc sama nauczylam sie oszczedzac na wszystkim za wyjatkiem jedzenia, bywaly takie momenty w moim zyciu, kiedy musialam szukac "tanich" (czyli niezdrowych rozwiazan), nawet wtedy, kiedy mialam juz dzieci. dlatego rozumiem, ze mozna jesc paskudne zarcie z braku funduszy na zdrowsze warianty

wracajac do amerykanskiej kuchni:

dopiero tutaj nauczylam sie grillowac ryby

zjedlismy wlasnie fantastyczny kawalek tunczyka z grilla - bez zadnych szczegolnych marynat (limonka+ sos sojowy w niewielkiej ilosci)

tunczyk zawsze wydawal mi sie takim suchym kawalem ryiego miesa (za wyjatkiem sushi, ale to juz inna bajak),a tutaj okazuje sie, ze trzeba go upichcic tak, jak niewypieczone steki - z zachowaniem rozowego srodka

w ramach porady (to pewnie nie ten watek, ale moze komus sie przyda), najlepiej kupowac kawalki ryby zamrozone jeszcze na statku - wowczas sa zapakowane w gruba folie hermetyczna z naklejka bez zadnych znakow towarowych - kupuje tak fantastyczna swordfish, tunczyka, halibuta itp.

poza tym chetnie przygarne przepis na cornbread - ale taki bardzo wilgotny z kawalkami kukurydzy najchetniej - zna ktos?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat nie naleze do milosnikow bbq. Oczywiscie kwestia smaku ale one mi sa wszystkie za slodkie, a ja dan slodkich nie lubie, no chyba ze deser :) a ze mieso jem w bardzo malych iloaciach, to mi to malo przeszkadza. Za tradycyjnymi polskimi daniami tez jakos nie szaleje. Ale mi duzo do szczescia nie potrzeba, moge wyzyc na owocach i warzywach :)

Spróbuj któryś z "North Carolina style" sosów bbq- są bazowane na occie, względnie musztardzie, więc pikantne, nie słodkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ironicznie, tytuł wątku to "gotowanie po amerykańsku".

Nie mam nic przeciwko fajnym I smacznym daniom amerykanskim ale nie moge patrzec na gloryfikowanie "zarcia z puszki" bo jedzenie tego junku malo komu wychodzi na zdrowie..

Co ma jedno z drugim wspólnego? Jeśli lubię włoskie żarcie, to znaczy że chcę być Włoszką? :D

Ja tam jestem zdania że polska kuchnia jest do doopy. Jest kilka polskich ]potraw które lubię (ruskie pierogi, ogórkowa, pomidorowa ze śmietaną i zacierkami, kaczka nadziewana kaszą z grzybami), ale nie jest to kuchnia powszechnie lubiana, bo nie ma za co ją lubić.

Polska kuchnia moze byc rownie smaczna bo nikt nikogo nie zmusza do polsypania pierogow wzniesieniem ze skwarkow ani wkladania do kazdej zupy trzech lyzek zasmazki ze skwarkow I cebuli.

Wszystkim, ktorzy dyskutuja o wyzszosci hamburgera z jednej smieciodajni nad hamburgerem z drugiej strony ulicy przytocze historyjke widziana na wlasne oczy:

Krotko przede mna przyjechala tutaj dziewczyna w celu zamazpojscia. To jeden z niewielu sposobow emigracji do USA poniewaz emigracje ekonomiczne czy polityczne juz praktycznie zamieraja lub nie istnieja.

Otoz dziewczyna ta to byla taka "laska" ze wcale sie nie dziwie amerykaninowi (fajnemu gosciowi zreszta) ze jej pozadal niesamowicie. Nie bylo faceta zeby sie za ta dziewczyna nie obejrzal. I coz po kilku latach. Dzis tez, szczegolnie Ci, ktorzy poznali ja zaraz po przyjezdzie tez sie za nia ogladaja. Z westchnieniem: "alez to byla piekna dziewczyna". Okazala sie niepohamowanym fanem junkfoodow I dzis wazy chyba ze 100 kg. Tak w jej przypadku wyglada zauroczenie amerykanskoscia niestety. A gdy przyjezdza do niej w odwiedziny jej mama to teraz wszyscy sie ogladaja za mamuska bo ta jak byla szczupla I zgrabna tak jest nadal pomimo szostego krzyzyka I niezdrowej, tlustej, obrzydliwej I w ogole okropnej polskiej kuchni.

Zjezdzilem pol swiata a szczegolnie Europe wielokrotnie wzdluz I wszerz I wszedzie probowalem miejscowych przysmakow.

Ze wstydem przyznaje :( ze na poczatku lat 90-tych w kazdym kraju gdzie bylem probowalem tez doswiadczalnie McDonalda. Przeszlo mi gdy przekonalem sie ze wszedzie to to samo biedne stworzenie zmielone razem ze zlobem o tym samym "smaku" od poludnia do polnocy Europy.

:huh:

Mlodym dziewczynom ku przestrodze napisal Stary Maruda. :);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedliscie kiedys crab salad sandwich on a bun?

zrobilam wczoraj sama i wyszly calkiem przywoicie

mieso z kraba (nie podrobke robiona z ryby, tylko prawdziwe krabie mieso - nietanie, ale naprawde niewiele go potrzeb - na 4 kanapki moze z 0.5lb) trzeba wymieszac z odrobina majonezu (mieszam 1/3 majonezu z 2/3 kwasnej smietany, bo nie przepadam za majonezem jakos szczegolnie)

drobno posiekac troche selera naciowego i odrobine natki pietruszki

wszytsko trzeba wymieszac i doprawic old bay seasoning (swoja droga jedna z najlepszych przypraw, jakie kiedykolwiek wynalazl czlowiek - uzywam ich regularnej wersji, bo nie przesadzam nigdy z sola i jem niewiele wysokosodowych rzeczy, ale maja tez wersje niskosodowa)

taka salatke podaje na bulce do hot-doga, ale nie regularnej tylko new england syle (z rozcieciem na gorze), ktora wrzucam na troche do pieca, wykladam ja listkiem salaty (takiej nazwyklejszej, chybamozna ja kupic jako bostonska) i voila!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedliscie kiedys crab salad sandwich on a bun?

zrobilam wczoraj sama i wyszly calkiem przywoicie

mieso z kraba (nie podrobke robiona z ryby, tylko prawdziwe krabie mieso - nietanie, ale naprawde niewiele go potrzeb - na 4 kanapki moze z 0.5lb) trzeba wymieszac z odrobina majonezu (mieszam 1/3 majonezu z 2/3 kwasnej smietany, bo nie przepadam za majonezem jakos szczegolnie)

drobno posiekac troche selera naciowego i odrobine natki pietruszki

wszytsko trzeba wymieszac i doprawic old bay seasoning (swoja droga jedna z najlepszych przypraw, jakie kiedykolwiek wynalazl czlowiek - uzywam ich regularnej wersji, bo nie przesadzam nigdy z sola i jem niewiele wysokosodowych rzeczy, ale maja tez wersje niskosodowa)

taka salatke podaje na bulce do hot-doga, ale nie regularnej tylko new england syle (z rozcieciem na gorze), ktora wrzucam na troche do pieca, wykladam ja listkiem salaty (takiej nazwyklejszej, chybamozna ja kupic jako bostonska) i voila!

Brzmi smakowicie, chetnie wyprobuje. Dzieki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy później...

Polska kuchnia moze byc rownie smaczna bo nikt nikogo nie zmusza do polsypania pierogow wzniesieniem ze skwarkow ani wkladania do kazdej zupy trzech lyzek zasmazki ze skwarkow I cebuli.

Wszystkim, ktorzy dyskutuja o wyzszosci hamburgera z jednej smieciodajni nad hamburgerem z drugiej strony ulicy przytocze historyjke widziana na wlasne oczy:

Krotko przede mna przyjechala tutaj dziewczyna w celu zamazpojscia. To jeden z niewielu sposobow emigracji do USA poniewaz emigracje ekonomiczne czy polityczne juz praktycznie zamieraja lub nie istnieja.

Otoz dziewczyna ta to byla taka "laska" ze wcale sie nie dziwie amerykaninowi (fajnemu gosciowi zreszta) ze jej pozadal niesamowicie. Nie bylo faceta zeby sie za ta dziewczyna nie obejrzal. I coz po kilku latach. Dzis tez, szczegolnie Ci, ktorzy poznali ja zaraz po przyjezdzie tez sie za nia ogladaja. Z westchnieniem: "alez to byla piekna dziewczyna". Okazala sie niepohamowanym fanem junkfoodow I dzis wazy chyba ze 100 kg. Tak w jej przypadku wyglada zauroczenie amerykanskoscia niestety. A gdy przyjezdza do niej w odwiedziny jej mama to teraz wszyscy sie ogladaja za mamuska bo ta jak byla szczupla I zgrabna tak jest nadal pomimo szostego krzyzyka I niezdrowej, tlustej, obrzydliwej I w ogole okropnej polskiej kuchni.

Zjezdzilem pol swiata a szczegolnie Europe wielokrotnie wzdluz I wszerz I wszedzie probowalem miejscowych przysmakow.

Ze wstydem przyznaje :( ze na poczatku lat 90-tych w kazdym kraju gdzie bylem probowalem tez doswiadczalnie McDonalda. Przeszlo mi gdy przekonalem sie ze wszedzie to to samo biedne stworzenie zmielone razem ze zlobem o tym samym "smaku" od poludnia do polnocy Europy.

:huh:

Mlodym dziewczynom ku przestrodze napisal Stary Maruda. :);)

JA uwazam, ze wina otylosci to nie hamburgery a siedzacy tryb zycia. Amerykanie wszedzie jezdza autami bo odleglosci sa duze. Co niektorzy madrzejsi wprowadzaja w zycie wysilek fizyczny, silke, fitnessy, czy bieganie. Mozna jesc hamburegry I nie byc grubasem. A jak ktos jest leniwy, ma siedzaca prace, jezdzi wszedzie autem to nie dziwne, ze wazy 100kg. DOdatkowo drazni mnie fakt, ze polacy czuja jakas wyzszosc nad amerykaninami jesli chodzi o odzywianie sie. Zobacz sobie ile teraz w Polsce powstaje burgerowni, amerykanskich knajpek. Kazdy w PL chce teraz poznac smak cudownej Ameryki. Do tego dochodza tureckie kebaby I utopione w oleju schabowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...