Skocz do zawartości

Historia pewnej emigracji


ribes

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 324
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Napewno dam znac, gdyby nie Wy to niebylbym teraz w miejscu w ktorym teraz jestem. Dzis dzwonilem umowic sie na spotkanie w sprawie wizy, jade 4 lutego. Czekam jeszcze na pismo z sadu i z kancelarii. Mam nadzieje ze ta wize dostane, choc nigdy nie przypuszczalem ze tak bede chcial ja dostac. Co zrobic, nigdy nie mozna byc niczego pewnym...Ale najlepsze jest to, ze to zona ma pokryc wszystkie koszty z tym zwiazane (tzn. z calym wyjazdem) :P)) Czy tak rzeczywiscie bedzie to nie wiem, ale przynajmniej sie troche postresuja. Niby watpliwa satysfakcja ale zobacza przynajmniej po czesci jak ja sie czuje od prawie dwoch lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby watpliwa satysfakcja ale zobacza przynajmniej po czesci jak ja sie czuje od prawie dwoch lat.

Nie chce Cie martwic ale zazwyczaj nikogo to nie obchodzi jak sie czujesz i co odczuwasz(czasami takie cos mialem w swoim zyciu),moze w Twoim przypadku bedzie inaczej czego Ci zycze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wiec dostalem dzisiaj wize:). Niestety zeby nie bylo za wesolo to dostalem dzis rowniez pismo w ktorym zona podala mnie do sadu w USA. Chyba chodzi o opieke nad synem, ale to nasz sad o tym ma decydowac. Tak wiec ida na calego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uffff, sprawa z opieka nad synem juz pomyslnie rozwiazana. Zona zapomniala powiedziec ze ma juz sprawe o uprowadzenie syna.

A tak z innej beczki. Moja adwokatka wyliczyla moje koszty podrozy na 1800$. Jak myslicie, na ile mi to wystarczy??? Bilet to jakies 700-800$ wiec zostaje 1000$ na cala reszte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...