Właśnie pomagałem sasiadce nosić zakupy do garażu. Te ciężkie, typu zgrzewka wody, jakieś sloiki. Objechala wszystkie sklepy we wsi, nigdzie nie maki, cukru, makaronu itp. Podurnieli Ci ludzie. Pokazała mi sąsiadka spizarnię. Ma więcej towaru niż Walmart, dwoje staruszków. Oni tego nie zjedzą do końca życia.