To jest słuszna koncepcja. Dodatkowo poproszę o podwyższenie limitu na sluzbowej karcie kredytowej.
Niestety, boss zna moje zdanie na temat "lasvegasovego" kiczu i wie ze wole pieniądze przepić, przejeść lub wydać na inne sybarycko-hedonistyczne przyjemności niż wsadzić w te durnowate automaty.
Obydwaj byliśmy w Las Vegas (nie razem) i zgodnie orzekliśmy ze nasza noga tam więcej nie stanie. Teraz trwa przepychanka, który z nas będzie musiał złamać dane słowo.
Niestety, walka jest nierówna bo on boss a ja zwykły chudopachołek na dodatek boss w tym czasie wybywa bodaj do Germanii i chyba nie mam wyjścia.
Spróbuje jeszcze merytorycznie udowodnić ze jazda tam nie ma sensu. Wiem ze nie mam racji, ktoś tam musi pojechać. Jutro ma się rozstrzygnąć.