Skocz do zawartości

katlia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 126
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    178

Zawartość dodana przez katlia

  1. I don't blame you. Mnie juz nie raz trzeslo... it's not so bad
  2. Niekoniecznie. Demokraci popierali, i wglosowali jako prawo, jego criminal justice reform bill ktory trump popieral, i ktory nad ktorym duzo pracowal jego ziec, Jared Kushner. Demokraci takze popierali postawe trumpa jezeli chodzi o Wenezuele. Sa inne przyklady. Niestety jest tyle skandali zwiazanych z jego prezydentura, ze nawet jego pozytywne kroki sa nie zauwazone przez spoleczenstwo.
  3. Moze. Ale nadal sadze, ze twoje szanse na zginienie w trzesieniu ziemi w Kaliforni sa wieksze niz szanse Polakow na swmierc przez atakujaca Rosje.
  4. Tez o tym myslalam... ale chyba kluczowe twoje stwierdzenie jest to, ze ogolnie na swiecie zle sie dzieje teraz, i to wlacznie z USA. (Ja przynajmniej tak na to patrze. Tu jest coraz gorzej.) I faktycznie, ze Polska ma historie jaka ma, i tez nie oczekuje ze USA pojdzie wojowac z Rosja jezeli Rozja zacznie sie wypychac poza granice. Ale Europa zachodnia ma bron nuklearna i nie sadze ze akurat jest specjalnie zagrozona.
  5. Znam ludzi ktorzy wrocili z USA do Polski i tez nie zaluja. Maja dobre prace, wybudowali sliczne domy (na wyzszy standard niz wiekszosc w USA) zyja spokojnie, a ich dzieci maja mozliwosc studiowania i zycia w wiekszosci krajow w Europie.
  6. Ten program nie ma poparcia wsrod Demokratow, wiec w tej chwili nie ma szansy ze bedzie wprowadzony jako prawo.
  7. 25 plus swieta narodowe? Czy 14 dni urlopu plus swieta, piatek po Thankgsiving, itp = 25? Bo jezeli to pierwsze, to faktycznie dobrze. Trzymaj sie tej pracy
  8. Bedac fair, przewaznie kobiety ktore pracuja poza domem sa mniej zaangazowane naprzyklad w szkole. To te mamy stay-at-home pomagaja z tutoring, pomagaja w field trips, organizowac science fair, Valentine's Day, teacher appreciation day, itp. W tym spoleczenstwie te stay-at-home momay robia sporo dla tych ktore nie moga bo siedza w biurze.
  9. Ja tez tak myslalam, i zrobilam sobie przerwe w pracy po sprzedaniu drogiego domu i korzystnego downsizing. Okazalo sie ze jednak nudzilam sie... chyba po prostu naleze do tych ludzi ktorzy musza miec cos konkretniejszego do roboty niz hobby ktore mozna (ale nie musi sie) robic... wiec wrocilam do pracy. Tym razem nie w korpo, i na flexible kontrakt ktory moge, ale nie musze, odnowic w lecie. Zobaczymy. Ale jedyne co dalo mi dzisiejszy luksus wyboru praca/nie-praca to jest to ze nie zostalam w domu z dziecmi po ich urodzeniu. Cos za cos, jak zwykle w zyciu.
  10. E tam, tylko w bogatych rodzinach w niewielu miejscach na swiecie kobiety oczekiwaly nie pracowac. Poza tymi malymi wyjatkami, kobiety harowaly tak samo jak mezczyzni. A potem gotowaly, sprrzataly i dzieci wychowywaly...
  11. Amen. Dla mnie tez bylo wazne danie dobrego przykladu. Nie chcialam zeby corka oczekiwala ze facet sie nia zaopiekuje i nie chcialam zeby syn uwazal ze z racji ze jest facetem, caly ciezar utrzymania rodziny spada na niego.
  12. Ja tez nie. I nie zaluje, chociaz mialam kilka ciezkich lat kiedy moje dzieci byly male i harowalo sie w pracy i w domu. Ale tez ten trud sie oplacil. Mamy rezerwy i mozliwosci ktorych po prostu nie mielibysmy gdybym ja nie pracowala. Teraz, z perspektywy czasu, widze ile kobiety traca nie wracajac do pracy przez wiele lat. Wiele z nich teraz zaluje, notabene. Traca wiele lat dodawania do social security, wiele lat inwestowania w 401K, wiele lat profesjonalnych kontaktow i przydatnych umiejetnosci. Sorry, majac dzieci uwazalam ze to jest moja odpowiedzialnosc zebym zawsze mogla im zabespeczyc dobre dziecinstwo, studia, i samej sobie zabezpieczyc przyszlosc. Biorac pod uwage dane pokazujace ile kobiet zyje na znacznie nizszym poziomie niz ich eks-malzonkowie, decyzja na prace wydaje mi sie zupelnie logiczna i sensowna. (No, chyba ze sie ma swoje pieniadze nie zwiazane z mezem. Ale to juz inna bajka.)
  13. Niestety, moje dzieci urodzily sie przed FMLA, ale pracowalam w dobrej firmie wiec mialam platny maternity... tylko 60% i tylko na 8 tygodni, ale i tak mi wszystkie kolezanki zazdroscily...
  14. Tak, te 25 dni to bardzo dobry benefit. (Matching 401 jest przewaznie standartem w wiekszych firmach.) Sa tez inne mozliwosci na dluzszy urlop. Naprzyklad, mam koleznake ktora poprosila o 3-miesieczny leave of absence. Bezplatny, ale ona sie na to finansowo przygotowala. Byla ceniona, chcieli zeby nie odeszla, i dali jej. Zabrala rodzine do Azji na 3 miesiace. Wiele osbo tez robi sobie przerwe zmieniajac firmy, i wtedy podrozuja. Po urodzeniu moich dziec, i jeszcze bedac na maternity leave, pojechalam do Europy... lepiej podrozowac z dzieckiem ktore ma miesiac niz w ogole. To byla moja teoria, dzieci byly latwe, lekarka dala pozwolenie, wiec udalo sie. Najwiecej podrozuja moi znajomi ktorzy nie pracuja w korpo, ale jako contractor... miedzy projektami zwalniaja sie na miesiac-dwa, i siup po swiecie. Traca na tym employer-provided health insurance, paid vacations i matching 401K, ale maja w zamian pewna miare niepodleglosci.
  15. I teraz rozumiesz dlaczego wiekszosc Amerykanow nie ma paszportow. Nie dlatego ze nie sa ciekawi swiata, czy zasciankowi, czy cokolwiek Polacy lubia zarzucac. Po prostu maja za malo urlopu. Dodaj do tego obowiazki odwiedzin rodziny (bo sporo Amerykanow mieszka daleko od rodzicow/rodzenstwa) i okazuje sie ze poza wyjazdow raz no rok gdzies na tydzien, to siedzisz w okolicach domu az do emerytury...
  16. Rozumiem i popieram. Zycze good luck, chociaz najwyarazniej wiecie co robicie i bedzie OK. Nawet lepiej niz OK!
  17. I na odwrot! Dlatego wole NIE uzywac osobistych anegdotek w takich dyskusjach.
  18. Dla mnie w USA jest to na porzadku dziennym. A wychodze z pracy o 18ej naj wczesniej. I 3 lata temu z dnia na dzien 30% moich kolegow i kolezanek zniknelo z pracy w ramach layoffs.
  19. Zgadzam sie z tym stwierdzeniem. (Ba, powiem nawet ze przecietni Amerykanie biednieja, a w Polsce na odwrot, judzie zyja coraz lepiej.) Wiec nie polecam imigracji do USA tym, ktorzy kieruja sie tylko i wylacznie powodami ekonomincznymi. Mit Ameryki nadal istnieje w Polsce, a realia sa zupelnie inne. Ale sa inne -- zupelnie dobre -- powody na imigracje do USA: polityczne, osobiste (malzenstwo, ciekawa oferta pracy itp) mozliwosc zamieszkania w innej, ciekawej czesci swiata, poznanie innej ciekawej kultury itp. Dla mnie takie mozliwosci bylyby kuszace. Raz sie zyje, wiec dlaczego nie z sensem przygody? Carpe diem. (Tylko rob tego myslac ze od razu bedzie latwo, bogato i bez problemowo.)
  20. To bardzo drogo, ale mozliwie ze akurat trafilas na zlowbki jakiejs sieci, eksklusywnych i dla tych lepszego sortu Te w nizszych cenach jest trudniej znalezc w necie bo moga nie miec ston internetowych. Ja mialam zlobek dla dziecka nr. 1, z dzieckiem nr 2 wyszlo taniej i przyjemniej zatrudnic nianie z kolezanka ktora tez szukala dla corki. Niania opiekowala sie obojgiem dzieci w moim domu/w domu kolezanki. Jak juz wybierzecie miejsce docelowe, warto sprawdzac w Craigs List i na rejonowych stronach Next Door. com. Tam sie znajduje wiele miejsc ktorych jest trudniej znalezc w sieci. Wiesz, jedna rzecz patrzyc teoretycznie, a druga byc w ciazy, zle sie czuc, ale zapedzac do pracy do dnia porodu dlatego ze jezeli zwolnisz sie przed, to odbieraja Ci od tych 12stu tygodni ktore "hojne" firmy Ci dadza (czesto bezplatnie...) Kiedy Polacy mnie odwiedzaja nie moga sie nadziwic ze my czesto drzwi nie zamykamy na klucz. Zadnego alarmu nie mamy. Jeden samochod parkujemy na ulicy, drugi (nowszy) w garazu gdzie takze mamy rowery i do ktorego jest absurdalnie latwo sie dostac bo drzwi tez nie zamykane na klucz :0 A ja mieszkam w miescie, nie na jakims przedmiesciu lub w jakiejs chronionej dzielnicy. Ale ja nigdy nie bylam okradziona i nigdy nie mialam wlamania do samochodu (a mieszkam w USA baaaaaaaaardzo dlugo) , czego nie moga powiedziec moi znajomi w Warszawie, Krakowie lub Gdansku. Wiec nie przesadzajmy z tym niebezpieczenstwem w USA bo mi Polska rodzina i przyjaciele zazdroszcza jak beztrosko mieszkam w niemalym na normy europiejskie miescie.
  21. Nawzajem, Andy
  22. Ksiegowosc to swietny kierunek. Uczyc sie mozna w community college (2 letnie uczelnie na niektore nie ma prawie w ogole wymagan.) Po roku mieszkania w danym stanie placisz "in-state tuition" - czesne dla rezydentow stanu ktore na community college bedzie stosunkowo niskie. Wiec gdziekolwiek pojedziecie, dobrze byloby byc niedaleko od wlasnie community college. Jezeli pozniej dostaniesz prace w jakiejs sporej korporacji, to firma moze Ci pomoc z placeniem czesnego i mozesz kontynuowac nauke pracujac. W ogole masz bardzo dobre podejscie do nauki/pracy itp. Dasz sobie rade.
  23. Oj, sorki, Pelasio... chyba wiesz ze to nie bylo zupelnie serio?
  24. LOL, mniej. Wiekszosc Colorado to plaskie, nudne farmy. Kilka miast. A potem gory, raczej wysokie, gdzie mieszkaja albo rednecks albo milionerzy.
  25. Ja mieszkalam w Kaliforni i teraz w Kolorado. Tell me something I don't know!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...