Skocz do zawartości

katlia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 197
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    185

Zawartość dodana przez katlia

  1. Z tego co wiem, to nie jest takie proste pytanie - zalezy od typu studiow (i doswiadczenia.) Ja bym zaczela od kontaktowania sie z uczelniami/politechnikami aby najpierw sprawdzic kwestie nostryfikacji dyplomu. Chyba warto tez skontaktowac sie z duzymi firmami w Polsce - te krajowe i miedzynarodowe - jakie maja podejscie do amerykanskich absolwentow. Z tego co czytalam te miedzynarodowe sa bardziej flexible bo wiadomo, zatrudniaja najrozniejszych ludzi.
  2. Troche to zalezy co to znaczy Medicare For All. Niektorzy uwazaja ze to znaczy ze nie bedzie opcji prywatnej. Inni sa zwolennicy Medicare for All z mozliwoscia dodania prywatnego ubezpieczenia. Znalazlam to - z 2020go roku, ale pokazuje kto, co: https://www.washingtonpost.com/graphics/politics/policy-2020/medicare-for-all/
  3. Odpowiedzi pytan 1. Nie 2. Juz jest publiczna opcja ale nie dla wszystkich (biednych i starszych) 3. Nie 4. Kamala Harris nie moze tego sama wprowadzic. Musi miec poparcie Kongresu. Biorac pod uwage jak podzielony jest Kongres, nie ma szansy. Ostatnie uwagi: system zdrowia w US to big business, wiec nikt nie powinien oczekiwac masywnych zmian z roku na rok. Czy z prezydenta na prezydenta.
  4. Nie sposob odpowiedziec. Jezeli jestes w miare mlody, nie masz rodziny do utrzymania, i chcesz fantastyczna przygode zycia, to dlaczego nie. W najgorszym razie wrocisz do Polski... z dobrym angielskim (jezeli nie bedziesz caly czas z Polakami) i niezlym doswiadczeniem.
  5. Czesto takie prace sa sezonowe... czy kolega gwarantuje minimum godzin i na caly rok? I czy bedzie to praca tam gdzie mieszkasz, czy raczej bedzie ciebie wysylal po calym stanie/rejonie szukajac klientow? Pytam, bo mieszkam w rejonie gdzie grad regularnie niszczy dachy (ja mialam 4 nowe dachy z tego powodu - zawsze pokryte ubezpieczeniem) ale musze tez powiedziec, ze to naciaga duzo ludzi z innych stanow, nie pracuja dla jakiejs lokalnej firmy, chodza po domach, pukaja, oferuja darmowa "inspekcje" itp. Nikt z nas ich nie zatrudnia bo mamy wlasne sprawdzone lokalne firmy. Ci sami ludzie potem jezdza na Floryde pod koniec lata bo tam ciagle jakies huragany. Wiec wypytaj sie o szczegoly. Takze wypytaj sie czy kolega bedzie pokrywal czesc twojego ubezpieczenia medycznego, bo przewaznie wieksze firmy tak robia. Jezeli nie pokryje, to wczytaj sie w realia wykupu ubezpieczenia dla siebie. W tej dziedzinie to jest wazne bo wiesz, z dachu mozna spasc i -- no trzeba miec porzadne pokrycie.
  6. Chore? Nie chce byc zlosliwa, ale problemy zwiazane z twoja osobista sytuacja przerastaja wymagania do loterii. Potrzebujesz szybciej prawnika niz wize.
  7. A nie najlatwiej poleciec do Peru przez inny kraj niz US? Nie bardzo rozumiem problemu, sorry.
  8. Dokladnie. Uwielbiam SoCal we wrzesniu. Pazdziernik tez jest OK
  9. Znam kilku programistow i w Kolorado i w Kaliforni... ci ktorzy zarabiaja naprawde dobrze to sa programisci/kierownicy i ktorzy stosunkowo czesto zmieniaja pozycje "climbing the corporate ladder," jak sie mowi. Oni pracuja baardzo ciezko... najwieksze roznice miedzy US a Europa to chyba fakt ze pracownicy maja bardzo malo protekcji w US, jest ogromna presja na nadgodziny, na nie korzystanie z urlopu, itp. Ten z Kaliforni mowi ze on serio pracuje dobre 10-12 godzin dziennie, bo wszyscy tez siadaja przed komputerem wieczorem, wysylaja sluzbowe mejle/texty na ktore wypada odpowiadac, itp. No i tez weekendy czesto nie sa zupelnie twoje, korpo chce ciebie na kilka godzin tu i tam. Mowil tez, ze fakt, zarabia bardzo dobrze (i wydaje majatek na mieszkanie bo jest w San Francisco.) Ale takze mowi ze w jego dziedzinie jest sporo dyskryminacji starszych, i on (majac wczesne lata 40ste) przygotowuje sie na to ze po 50tce moze byc znacznie trudniej. Ogromna czesc jego pensji jest oszczedzana/inwestowana, bo chce byc przygotowany na ewentualny layoff lub podziekowanie po ktorym moze nie dostac podobnej pracy, albo w ogole zadnej -- na dobre 10-15 lat przed emerytura. (Z drugiej strony mieszka w jednym z najdrozszych miastach na swiecie, ale zarabia na tyle dobrze zeby sporo oszczedzic. Wiec tragicznie nie jest.) To sa minusy. Plusy tak jak mcpear pisze - mozliwosci zwlaszcza w Kaliforni sa spore, technologia na najwyzszym poziomie, pracuje tam elita techniczna z calego swiata i masz satysfakcje ze budujesz technologie przyszlosci.
  10. Super. Gratuluje. Tak z ciekawosci, gdzie jedziesz?
  11. Inny kraj, inna kultura, inne wartosci. Po co oceniac?
  12. Ja bym powiedziala, ze nie ma czegos takiego jak "amerykanski slub." Bo kazdy moze byc radykalnie inny i nikogo to nie dziwi. Moj slub (tylko dwie osoby z Polski - ja i moja mama, reszta do Amerykanie) trwal moze 3 minuty bo nie chcielismy nic formlanego/slodkiego/religijnego i pan minister - ktory zdecydowal ze jest ateista, doslownie tylko zapytal nas tylko czy "do you take xxx to take as your wife/husband" -- i po wszystkim. Stalismy troche glupio i maz powiedzial "to dlatego nowa marynarke kupilem?" Lunch byl poslubny byl, ale kuchnia byla iranska bo mama lubila tych caterers. Porownaj to do 3-dniowego slubu siostrzenicy dla okolo 200 osob w eksklusywnym hotelu. Albo do znajomych ktorzy pobrali sie w parku narodowym i tam mieli wesele okolo kilku ognisk, i goscie siedzieli na skladanych krzeslach campingowych lub na kocach na ziemi. Albo do przyjaciolki ktorej slub byl super prywatny, bez gosci, ale wieczorem byly sztuczne ognie i szampan nad jeziorem. Co do sukienek letnich w i szortow w kosciele... jak temperatura na zewnatrz jest 37 to dlaczego nie? (Apropos szortow... mam fajnego ale ekscentrycznego szwagra. On kiedys zdecycowal, ze ma dosyc noszenia spodni. I przez nastepne 8 lat mial na sobie tylko i wylacznie szorty. Pracowal jako profesor matematyki w community college w Kaliforni poludniowej wiec tez nikogo to specjalnie nie dziwilo,i zawsze mial na sobie ladna koszule :). Potem poworocil do spodni od czasu do czasu bo wydawaly mu sie egzotyczne.) Ot, Ameryka. Anything goes.
  13. Impressed. Teraz wszyscy na ulicy beda chciec
  14. Nie sportowiec, ale Amerykanin, z ktorym podrozowalismy we Wloszech pare lat temu. Do dzisiejszego dnia opowiada wszystkim (ad nauseam) o tym jak sie przewrocil, rozbil brode, dostal opieke, szwy w jednym szpitalu - potem w innym szpitalu, w innym miescie, te szwy byly wyciete i rana sprawdzona. Wszystko gratis. "Nie bylo nawet miejsca gdzie zaplacic!" Jego zona latala po szpitalu, machajac karta kredytowa, a Wlosi sie smieli. MIND. BLOWN. Tesciowa skrecila noge we Francji. Dostala tak piekne kule, ze zabrala do lekarza w US na pokaz. Wszyscy zachwycali sie. Damn, even their crutches are elegant, powiedziala jedna pielegniarka. Mam inne przyklady ale nie chce zanudzac.
  15. Zaczyna to przypominac Sare Palin. Kilka middle-of-the-road i konserwatywnych pism ma artykuly ze 'Vance is a mistake' Ale - zobaczymy. W tej chwili mnie to tylko bawi.
  16. Moi rodzice byli na Olimpiadzie w Los Angeles w 84m roku. Wielkie przezycie. Fantastyczna Olimpiada - swietnie zorganizowana, on budget, ani miasto ani stan nie mialy dlugow po tych igrzyskach.
  17. Ceremonia otwarcia Olympiady w Paryzu byla FANTASTYCZNA. Zupelnie cos innego, zupelnie inny -- znacznie wyzszy! -- poziom artystyczny. Los Angeles bedzie musialo sie serio postarac za 4 lata bo Francuzi set the bar very high. Ktos w LA juz skomentowal "We'll never top the French. Sc**w it. Let's just have a party on the beach."
  18. Po raz pierwszy od kilku lat zerknelam na 538. Zobaczylam, i wylaczylam. Wiecej nie bede - a dwa tygodnie przed wyborami bede za granica - wiec chyba sayonara sondaze. Ale cicho przyznaje, ze mam w tej chwili znaaaacznie wiecej nadzieji niz tydzien temu.
  19. Juz sie mowi publicznie ze sa Republikanie ktorzy uwazaja ze Vance jest "a mistake." Nie wiem czy to prawda czy tylko Demokraci tak maja nadzieje, ale mnie to bawi. Bo osoba ktora podobno przekonala tRumpa co do Vance'a to Donald Jr. Donald, time for you to tell Junior, "You're fired!"
  20. Ja bardzo sie oderwalam - nie ogladam wiadomosci w TV, sledze polityke w dwoch gazetach, czasami tylko czytam naglowki. Za duzo nerwow mnie kosztowalo, i teraz jestem znacznie bardziej zadowolona z zycia. Minimum polityki. Tylko tyle zeby wiedziec z grubsza co sie dzieje. Bo alternatywa - ciagly stres - jak piszesz, nie warta.
  21. Fasten your seat belts.
  22. Trudno sie z tym nie zgodzic. Chyba kazdy objektywny czlowiek mial by podobna reakcje. Mnie ciekawi czy to jest stosunkowo nowy stan Bidena (czasami starsi ludzie wlasnie szybko zaczynaja sie "sypac," widzialam to u mojej mamy) czy on dluzszego czasu byl slaby i "slowed down" i Bialy Dom/Dems to ukrywali. Jest z tym precedent - Bialy Dom wiedzial ze Reagan mial wczesne objawy Alzheimera pod koniec jego pierwszej kadencji - ale to raczej dobrze ukryli. No i Reagan nigdy sie tak publicznie nie skompromitowal jak Biden w tej ostatniej debacie. Szkoda mi go. To raczej dobry czlowiek, i duzo probuje zrobic dla przecietnych ludzi. Ale przeciez on nie bedzie mial sily na prace prezydenta przez nastepne 5 lat !
  23. Ktokolwiek na niego nie glosuje jest glupi. Period. CALE STANY sa glupie. A juz New York to najglupsze miasto na swiecie.
  24. No nie wiem, tRump ciagle nazywa ludzi glupich i jakos jego elektorat go uwielbia. Czy to moze jest dlatego ze sa tacy glupi ze nie wiedza ze on o nich mowi? Just askin'....
  25. Dokladnie. To jest rezultat 100+ lat propagandy anty-socjalistycznej. Do dzisiaj sa Amerykanie ktorzy mysla ze najslabsza forma socjalizmu=gulag. A bogaci ta propagande popieraja bo chca ulgi podatkowe i slabe prawa pokrywajace pracownikow.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...