Ze wzgledu na prace mojego meza (duzo miedzynarodowych podrozy) moje dzieci, bedac jeszcze dziecmi, widzialy sporo swiata. Zawsze lubily jezdzic do Polski, chociaz po polsku nie mowily. (Wiem, wiem.) Kraj ma fajna skale jak na miary amerykanskie. Z Warszawy mozna pojechac pociagiem do Krakowa rano... spedzic super dzien... wrocic wieczorem. (Raz tak musialam zrobic.) Sa i gory i morze. Sa fajne stare miasta i palace. Wszedzie mozna jezdzic pociagami. Nie ma tlumow turystow ktore sie widzi w lecie we Wloszech czy Francji. Dobrze sie je... a jezeli zatesknisz za kuchnia miedzynarodowa, to znajdziesz ja w wiekszych miastach. Syn (foodie) nie mogl nadziwic sie ze jedne z lepszych pad thai ktore kiedykolwiek jadl byl w Gdansku. Corka (wybrednie je) byla zadowolona ze wszedzie jest niezla pizza. Oboje najadali sie polskimi ciastkami ktore syn powiedzial byly lepsze niz w Paryzu. No, na dodatek jest odkrywanie calej polskiej rodziny - to tez atrakcja ktora daje do myslenia.