-
Liczba zawartości
1 524 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Zawartość dodana przez MeganMarkle
-
Mi z kolei już kilka razy nadgorliwy bank zablokował moje własne transakcje bo mu się wydały podejrzane - no mnie tylko maksymalnie wk**wiło Chyba moje decyzje zakupowe nie mieszczą się w schematach algorytmów bankowych tutaj
-
Mój stary ogląda regularnie ale i tak wszystko będzie zależeć od tego gdzie praca... a na razie nikt mi żadnej oferty nie złożył tak więc „myślał indyk o niedzieli...”;)
-
Jedno i drugie w sumie. Ale argumentem, który skłonił mnie w ogóle do rozważenia opuszczenia pięknej Kalifornii jest fakt, że mdli mnie na samą myśl o powrocie do obecnej pracy... Takie to odkrywcze refleksje człowieka nachodzą na macierzyńskim
-
To be fair w Cinci tez widziałam bezdomnych na każdym skrzyżowaniu w centrum, było to wcale nie mniej obleśne niż NYC czy SF. Może nie było cpunow na ulicach ale tez byłam tam w styczniu, nie wiem co dzieje się latem co do tłoków w NYC to jakoś nigdy nie miałam takiego wrażenia, a teraz tym bardziej po tym co widzę w BART w godzinach szczytu - az mi się przypominają te przepełnione pociągi w Indiach .... zgroza! A w NYC mam sporo wspomnień z przebalowanych w klubach nocy, łapanie taksówki o 3 nad ranem itp.. a to metro tez ma swój urok (szczury pomijając).
-
Owszem mam to samo w SF i chyba dlatego właśnie przestało mnie szokować ale NYC zawsze lubiłam, jakiś sentyment mam... plus poważnie rozważamy z mężem przeprowadzkę w te rejony, aczkolwiek nie do NYC tylko na korporacyjne zadupia/suburbie pod nim... a tam myśle nie będzie tak zle ? Myśle up state albo NJ... a ty mieszkasz w samym manhattanie?
-
O rety @kzielu ale hejt polałeś na ten biedny NYC ja myśle, że za długo już na prowincji mieszkasz i stad taka perspektywa. Ja osobiscie zgadzam się z @rzecze1 że czar NYC polega na tym, że przewaznie jest to dla wszystkich ten pierwszy kontakt z Ameryką i to „wow” na widok Manhattanu - ja tez pierwszy raz lecąc do usa w 2005, jeszcze jako młoda kózka, wylądowałam na JFK i do dziś pamietam to niesamowite wrażenie jakie zrobił na mnie widok wieżowców gdy taksówka zbliżała się do Manhattanu - aż mnie ciarki po plecach przeszły. Byłam od tej pory w NYC kilkukrotnie, ostatni raz 5 lat temu i nadal uważam że ma swoi specyficzny urok, nie zgadzam się że jakieś mega syfskie (w metrze w Bostonie tez widziałam szczury, BART w SF tez nie jest piękny jak warszawskie metro) ani nie szokują mnie kwoty i ceny jakie podałeś (aczkolwiek to dlatego że mieszkam w podobnie drogim miejscu ;)) . Jednak zgodzę się, że Manhattan to nie jest miejsce do życia dla rodziny z dziećmi.. no chyba że jest się turbo bogatym i mieszka się w penthousie przy Park Avenue z widokiem na Central Park. Wtedy czemu by nie?
-
Gratulacje!! Dzieci na forum w tym roku obrodziły, jedna ciąża za drugą
-
Ja za rodzine, przyjaciół i za to że wszyscy zdrowi (odpukać). a tak w ogóle to bardzo lubię to amerykańskie święto, jest bardzo pozytywne... w zeszłym roku spędzaliśmy je w górach w Tahoe, była tona śniegu i atmosfera jak na Boże Narodzenie... w tym roku u przyjaciół w Bayu, był indyk i nawet sama zrobiłam Yams - choć nie wiem co ludzie w tym widzą, dla mnie za słodkie...za to indyk pycha!
-
jaka zazdrość? To że ktoś wyśmiewa głupotę zatajania faktów na jakimś podaniu to jest zazdrość? Czy potępianie nielegalnej imigracji? Bo ty jak rozumiem jesteś fanem łamania prawa w takim razie... ? a tak na logikę - w jaki sposób nielegalny imigrant ma zabrać legalnemu prace? facepalm...
-
Dzięki, to tak jej poradzę żeby zrobiła. Byłoby fajnie jakby do nas przyjechała bo to jednak rodzina a my na razie uziemieni i do PL lecieć nie ma jak (PTO w całości zużyte będzie na macierzyński )
-
O rety, tak czytam o tych śniegach i deszczach i myśle sobie, że ja się nigdy z CA nie wyprowadzam! U nas nadal 25’C i słońce, tyle tylko że w nocy się mocno schładza... ale kurtki jeszcze nie założyłam. Nie mam zreszta jak bo nadal jestem grubasem po ciąży i w nic się nie zapinam @ilon jak rozważasz West coast to wpadnij kiedyś do nas w odwiedziny do Baya my Cię potem w San Diego odwiedzimy (bo nie wyobrażam sobie żebyś się zdecydowała na te moczary na północy albo piekarnik w Arizonie )
-
Moja szwagierka planuje do nas do usa przyjechać na 3 miesiące w czerwcu, to w związku z tym kiedy powinna się starać o ESTA? Teraz już czy dopiero przed wyjazdem? Była w usa w tym roku w wakacja 3 mce na J-1 (camp) i wróciła o czasie. Ale jest studentką i martwię się czy z tym ESTA jej nie zawrócą w usa jak usłyszą ze na 3mce turystycznie tym razem przyjechała... ( w planie ma 2 mc posiedzieć u nas a potem zrobić road trip po paru stanach ze znajomymi). Czy lepszym pomysłem jest by się starała o wizę jednak? Czy w ogóle można się nadal starać o wizę w ambasadzie pomimo ESTA?
-
Domyślam się że czardżowali za wszystko co się da - ale mam to gdzieś, mogą mnie max 1800$ za wsio skasować bo tyle mi zostało do max out of pocket. Wiec się nie krepowalam i zamawiałam co się tylko da dodatkowego
-
Dziękuje wszystkim za gratulacje - pijcie moje zdrowie śmiało! @agatenka co do moich wrażeń ze szpitala to nie jest tak, że były jakieś zle warunki, tylko myśle że po prostu tak super wspominam pierwszy poród, gdzie miałam własną położną (wspaniałą kobietę) która była przy mnie non stop. Tutaj osoby zajmujące się mną zmieniały się co chwile, była ich masa. Najgorzej było już po porodzie - niby prywatny pokój a ani chwili spokoju bo ciagle ktoś właził - a to pielęgniarka, a to lekarza, pediatra, anestezjolog, położna, social worker, financial specjalist, lactation specialist, nutrition specialist, house keeping itp itd... chyba ze 100 osób sie przewinęło w tym pokoju w ciągu doby - a każdy musi coś zmierzyc czy zbadać albo powiedzieć, czułam się jak kawałek mięsa w fabryce. Słabe to było. W końcu kazałam wszystkim spadać i dać na drzwiach wielki napis DO NOT DISTURB i dopiero wtedy miałam ze 2h spokoju i ciszy żeby nakarmić dziecko i cokolwiek pospać
-
Chciałabym się pochwalić szanownym forumowiczom, że oto właśnie wczoraj nad ranem urodziłam na amerykańskiej ziemi naszego syna! Udało się siłami natury, mimo że duży chłop (4300g) i wszyscy zdrowi Amerykańską służbą zdrowia jestem rozczarowana, za te pieniądze oczekiwałabym naprawdę czegos więcej, a tymczasem z mojej subiektywnej perspektywy - lepszą miałam opiekę i pobyt przy pierwszym dziecku, gdy rodziłam w Warszawie na Żelaznej. No ale jest ok, jak dobrze pójdzie to jutro wypiszą nas do domu pozdrawiamy!
-
No to super! Powodzenia w takim razie odezwij się jak już będziecie na miejscu i trochę się ogarniecie! Będzie dobrze !
-
@ajlo19 to pochwal się jaki macie finalny plan, gdzie ostatecznie lecicie, kiedy, itp?
-
To nie wiedziałam. Ale ja to za grzybami nie przepadam, wiec nie szukam... aczkolwiek w tym roku pewnie jest więcej, bo już 3 razy padało we wrześniu! Ewenement. W zeszłym roku pierwszy deszcz był dopiero na Thanksgiving.
-
Nie w Kalifornii
-
Podtrzymuje opinię o amerykańskiej kuchni ale tym brisketem się zainteresuje bardziej bo brzmi smakowicie... zwłaszcza w gusta mojego męża się wpasowuje. notabene z tego co piszecie rozumiem, że ten brisket to kuchni żydowska a nie amerykańska per se
-
A co to jest ten brisket?
-
Haha, doceniam ofertę ale kolejnego potomka już nie będzie, dwójeczka wystarczy. Mąż oficjalnie zamyka fabrykę i koniec produkcji wystarczy, że na studia dla dwóch musimy odkładać, trójka to by już był armagedon jakiś....
-
U mnie w pracy też sporo kobiet rzuca prace jak się macierzyński skończy - te które mają bogatego męża i sobie mogą pozwolić ja też w pierwszej chwili miałam taki plan, ale finansowo bylibyśmy tak stratni, że zmiękła mi faja i zostaję :/
-
Ja tez myślałam że się uda z szefem dogadać i wziąć trochę bezpłatnego urlopu żeby nie wracać po 5 tylko po 6mc (to dopiero bezczelność, co?) HR mi powiedział, że no problem, dużo kobiet tak robi.... po czym szef mi powiedzial, że mam zapomnieć bo to byłoby nie fair - żadna inna laska w naszym dziale nie dostała nigdy aż tyle, wszystkie wracają po 5mc. WTF.. wkurzyłam się na maksa, bo to nie jest tak, że tym innym ktoś odmówił, po prostu żadna nie wpadła na to by prosić! A że w innych działach to przechodziło to go już nie obchodzi. Grrrrr... Więc w ramach zemsty zamiast pracować do samego porodu wzięłam te 4tyg zwolnienia pre-delivery co mi się należy od stanu jak psu miska. A teraz się boje, że mnie zwolni jak tylko wrócę zazdroszcze Ci że nie masz ciśnień...
-
OMG aż mnie ścisnęło w macicy na samą myśl że ktoś mógłby mi kazać wrócić po 6tyg już do pracy O.O Rozumiem, że w twoim stanie nie ma takiego prawa jak w CA że stan opłaca 12tyg macierzyńskiego, ale przecież jest jakieś federalne prawo dające Ci 12 bezpłatnych tygodni po których musza Coe przyjąć? FMLA czy jakoś tak.... nie ma szans tego wykorzystać? A jak długo pracujesz w tej firmie? Mnie w sierpniu stuknął rok w firmie a rodzę lada dzień... także ledwo ale się załapałam na te 18tyg co firma daje, uff... a i tak płakałam szefowi ze to nie ludzkie i okrutne zmuszać mnie do powrotu po 5mcach już :/// tez patrzył na mnie jak na kosmitke dobrze że choć jedno dziecko zdążyłam w Polszy urodzić i na macierzyńskim posiedzieć...