Skocz do zawartości

MeganMarkle

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 542
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Zawartość dodana przez MeganMarkle

  1. OMG :O z jednej strony dobrze że ktoś się zainteresował dzieckiem zostawionym samopas ale z drugiej - kurczę czy tu naprawdę nie ma prawdziwej patologii którą się powinna policja zająć? Że już nie wspomnę, że jestem w szoku w jakim kraju donosicieli żyję... non stop ktoś obok może coś na Ciebie zakapowac, masakra. Nie mówię o dzwonieniu że dziecko ktoś zostawił ale np jak ktoś szybciej autem jedzie to ludzie zaraz dzwonią po pały. Ogromna różnica kulturowa vs Polska gdzie kapusiami raczej się gardzi. A tu każdy chętnie psom doniesie, ech... Jakoś bardzo mi zle teraz, że ktoś mógł zakwestionować czy moje dzieci maja właściwa opiekę, kiedy codziennie się zarzynam żeby miały życie jak pączki w maśle
  2. Dzięki, trochę mnie uspokoiliscie.... a męża zamorduje za te akcje
  3. OMG nastraszyłeś mnie jeszcze bardziej . Ale przekaże staremu żeby się nie oddalał od huśtawek za bardzo... co za kraj O.O a ja podobno nadopiekuńcza jestem że wszędzie za nią biegam po placu zabaw... ech
  4. Ludzie, help! Pały mi dziś wjechały na chatę :O w sensie odwiedził nas policjant ponieważ ktoś zgłosił na policję, że mój mąż zostawił córkę na chwile w samochodzie i wyskoczył do sklepu po 1 rzecz.... Wscieklam się ekstremalnie bo prosiłam go, żeby tego nigdy nie robił . policeman zaczął nam oglądać dzieci, sprawdzać czy mamy w lodowce jedzenie i takie tam... mówił tez że musi to zgłosić do Child Protective Services bo taki mają obowiazek i że ktoś z tych służb będzie się z nami kontaktował O.O Jestem w szoku i przerażona - czy mąż teraz pójdzie siedzieć za to czy coś?? Zostanie mu jakiś police record?? Powiedzcie mi bo wstrząsnęła mną ta sytuacja.. z jednej strony dobrze że ktoś zareagował i że sprawdzają takie przypadki a z drugiej boje się czym nam grozi coś teraz przez jego głupotę?? Help czuje się jak jakaś patologia... a jeszcze syf na chacie na maksa bo młoda zrobiła sobie zabawę w rzucanie ciuchami a ja dopiero się brałam na ogarnianie kuchni.. i jeszcze imigranci z Europy wschodniej ech
  5. Tak, ale kokosów z procentów się nie spodziewaj
  6. No i w pizdu SF przegrało z jakimś wieśniackim Kansas... Shame! a mój mąż zajarany, bo co jakiś dobry zawodnik na boisku to polskie korzenie ma - a to Juszczyk a to Travis Kielce
  7. Właśnie mój stary wybył na 5h z domu oglądać SB z kumplami a mnie zostawił z dwójka dzieci.... awesome :/ zgodzilam się bo wiem że mecze footballu są godzinne, nie wiedziałam ze Amerykanie z godzinnego meczy robią 4godzinne show, głównie składające się z reklam i koncertów, tylko przerywanych momentami gry (facepalm!!)
  8. Hmmm.... no to już rozumiem dlaczego znajomy Amerykanin nas prawie że po rękach całował ze od niego wzięliśmy 2 stoły i krzesła. My nowi imigranci, puste mieszkanie to wzięliśmy bo się przydadzą. Porządne drewniane stoły. A ten szczęśliwy jak dziecko
  9. Gratulacje!!! Mój miał 9lbs i 12oz jak się urodził wiec tez kloc, ale był na świecie już 4h od pierwszych skurczy (drugi poród to i łatwiej). Pamietaj że pierwsze 3m trzeba tylko przetrwac, taki trochę boot camp... potem będzie łatwiej ;P
  10. Nie dziwie się że niełatwo Ci się otrzasnac, okropne doświadczenie :O ale szacun że zachowałeś zimną krew i udało Ci się obronić! Z drugiej strony nie jestem zdziwiona, że takie rzeczy się dzieją bo pamietam z czasów mojego W&T ponad 14 lat temu że w gazetach w NYC podobne historie nożowników w metrze opisywali. Pamietam jak dziś bo stałam na jednej ze stacji metra i czytałam w gazecie że właśnie wczoraj na tej dokładnie stacji w srodku dnia pocięli nożem dziewczynę bo nie chciała kasy dać O.O aczkolwiek mojego kolegę w Warszawie pchnęli nożem w tramwaju jadącym z centrum na Pragę, pełnym ludzi, w samo południe. Dostał noż w udo zanim zdążył po portfel sięgnąć :/ a ja przez całe studia zlazilam pieszo po pijaku całą stolice i inne zadupia wlekąc swój pijany tyłek na nocny autobus :p
  11. To nie jest wg mnie kwestia braku czasu, bo ja akurat nienawidzę stania nad garami i baaaarszo rzadko robię cokolwiek co zajmuje dłużej niż 20min, ale wg mnie tutaj całkiem łatwo złapać coś zdrowego do zjedzenia na szybko tylko trzeba chcieć - w każdym dużym supermarkecie np można kupić gotowe sałatki - są warzywa, dodatki i sos a nawet załączony widelec. Gotowiec ! Ja wcinam te sałatki bardzo często jak mi się nie chce robic w domu. Są tez mrożone warzywa (wrzucasz na patelnie i gotowe) albo pokrojone już zestawy warzyw do zupy, nawet obrane. Można tez zawsze kupić sobie jogurt i banana zamiast paczki czipsów. Ale trzeba chcieć... tak naprawdę wszystko jednak sprowadza się do nawyków wyniesionych z domu i świadomości. Ok, tez byłam kiedyś młoda, balowałam na mieście, paliłam szlugi, piłam wóde i żarłam kebaba na dworcu centralnym w wawie czekając na nocny autobus do domu, wiec swieta nie jestem :p ale w USA wg mnie jest dużo większa motywacja by o zdrowie dbać bo leczenie kosztuje potwornie dużo. I rozumiem jeszcze młodych zapracowanych ludzi ale matek kupujących dzieciom czipsy, cukierki i colę już nie rozumiem. Tak samo jak znajomych Amerykanów (a mam takich) co uważają że jestem dziwna bo czytam etykiety produktów w sklepie zanim je kupie
  12. Zgadzam się w pełnej rozciągłości, mam dokładnie takie same refleksje. Nie pojmuję też dlaczego ludzie w usa nie zwracają więcej uwagi na to co jedzą i nie dbają bardziej o zdrowie bo system opieki zdrowotnej w tym kraju mnie osobiscie bardzo motywuje do zdrowego odżywiania i dbania o zdrowie bo to po prostu się opłaca finansowo. A że zdrowa żywność jest droższa niż dziadowski fast food? Porzekadło „nie wydasz na kucharza to wydasz na lekarza” nigdy jeszcze nie było tak prawdziwe jak teraz. Ale i tak wpieprzają te frytki i zapijają sodą (facepalm)
  13. @ajlo19 super, że sobie radzicie ! Niestety nie doradzę Ci bo nie mam pojęcia co mogłoby w twojej sytuacji pomóc.... Ja jakbym miała wyjść na tym na zero to bym chyba raczej została z dziećmi w domu, przynajmniej matkę mają dla siebie no ale ciężko radzić. Szukaj pracy dalej i nie poddawaj się, to jest normalne tutaj że te rekrutacje tak długo trwają, a teraz przed świetami to już w ogóle wszystko stoi. Po nowym roku będzie łatwiej, ruszy sie trochę (jak w korpo pozwalniają za wyniki za 2019 rok, hehe). A co do formularzy przez strony - pamietaj że nie wszystko musisz wypełnić. To że jest miejsce na 10 poprzednich miejsc pracy to nie znaczy że musisz tyle mieć. A tak swoją drogą - wygrywasz złote majtki za najdłuższego posta w historii forum!
  14. Mi z kolei już kilka razy nadgorliwy bank zablokował moje własne transakcje bo mu się wydały podejrzane - no mnie tylko maksymalnie wk**wiło Chyba moje decyzje zakupowe nie mieszczą się w schematach algorytmów bankowych tutaj
  15. Mój stary ogląda regularnie ale i tak wszystko będzie zależeć od tego gdzie praca... a na razie nikt mi żadnej oferty nie złożył tak więc „myślał indyk o niedzieli...”;)
  16. Jedno i drugie w sumie. Ale argumentem, który skłonił mnie w ogóle do rozważenia opuszczenia pięknej Kalifornii jest fakt, że mdli mnie na samą myśl o powrocie do obecnej pracy... Takie to odkrywcze refleksje człowieka nachodzą na macierzyńskim
  17. To be fair w Cinci tez widziałam bezdomnych na każdym skrzyżowaniu w centrum, było to wcale nie mniej obleśne niż NYC czy SF. Może nie było cpunow na ulicach ale tez byłam tam w styczniu, nie wiem co dzieje się latem co do tłoków w NYC to jakoś nigdy nie miałam takiego wrażenia, a teraz tym bardziej po tym co widzę w BART w godzinach szczytu - az mi się przypominają te przepełnione pociągi w Indiach .... zgroza! A w NYC mam sporo wspomnień z przebalowanych w klubach nocy, łapanie taksówki o 3 nad ranem itp.. a to metro tez ma swój urok (szczury pomijając).
  18. Owszem mam to samo w SF i chyba dlatego właśnie przestało mnie szokować ale NYC zawsze lubiłam, jakiś sentyment mam... plus poważnie rozważamy z mężem przeprowadzkę w te rejony, aczkolwiek nie do NYC tylko na korporacyjne zadupia/suburbie pod nim... a tam myśle nie będzie tak zle ? Myśle up state albo NJ... a ty mieszkasz w samym manhattanie?
  19. O rety @kzielu ale hejt polałeś na ten biedny NYC ja myśle, że za długo już na prowincji mieszkasz i stad taka perspektywa. Ja osobiscie zgadzam się z @rzecze1 że czar NYC polega na tym, że przewaznie jest to dla wszystkich ten pierwszy kontakt z Ameryką i to „wow” na widok Manhattanu - ja tez pierwszy raz lecąc do usa w 2005, jeszcze jako młoda kózka, wylądowałam na JFK i do dziś pamietam to niesamowite wrażenie jakie zrobił na mnie widok wieżowców gdy taksówka zbliżała się do Manhattanu - aż mnie ciarki po plecach przeszły. Byłam od tej pory w NYC kilkukrotnie, ostatni raz 5 lat temu i nadal uważam że ma swoi specyficzny urok, nie zgadzam się że jakieś mega syfskie (w metrze w Bostonie tez widziałam szczury, BART w SF tez nie jest piękny jak warszawskie metro) ani nie szokują mnie kwoty i ceny jakie podałeś (aczkolwiek to dlatego że mieszkam w podobnie drogim miejscu ;)) . Jednak zgodzę się, że Manhattan to nie jest miejsce do życia dla rodziny z dziećmi.. no chyba że jest się turbo bogatym i mieszka się w penthousie przy Park Avenue z widokiem na Central Park. Wtedy czemu by nie?
  20. Gratulacje!! Dzieci na forum w tym roku obrodziły, jedna ciąża za drugą
  21. Ja za rodzine, przyjaciół i za to że wszyscy zdrowi (odpukać). a tak w ogóle to bardzo lubię to amerykańskie święto, jest bardzo pozytywne... w zeszłym roku spędzaliśmy je w górach w Tahoe, była tona śniegu i atmosfera jak na Boże Narodzenie... w tym roku u przyjaciół w Bayu, był indyk i nawet sama zrobiłam Yams - choć nie wiem co ludzie w tym widzą, dla mnie za słodkie...za to indyk pycha!
  22. jaka zazdrość? To że ktoś wyśmiewa głupotę zatajania faktów na jakimś podaniu to jest zazdrość? Czy potępianie nielegalnej imigracji? Bo ty jak rozumiem jesteś fanem łamania prawa w takim razie... ? a tak na logikę - w jaki sposób nielegalny imigrant ma zabrać legalnemu prace? facepalm...
  23. Dzięki, to tak jej poradzę żeby zrobiła. Byłoby fajnie jakby do nas przyjechała bo to jednak rodzina a my na razie uziemieni i do PL lecieć nie ma jak (PTO w całości zużyte będzie na macierzyński )
  24. O rety, tak czytam o tych śniegach i deszczach i myśle sobie, że ja się nigdy z CA nie wyprowadzam! U nas nadal 25’C i słońce, tyle tylko że w nocy się mocno schładza... ale kurtki jeszcze nie założyłam. Nie mam zreszta jak bo nadal jestem grubasem po ciąży i w nic się nie zapinam @ilon jak rozważasz West coast to wpadnij kiedyś do nas w odwiedziny do Baya my Cię potem w San Diego odwiedzimy (bo nie wyobrażam sobie żebyś się zdecydowała na te moczary na północy albo piekarnik w Arizonie )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...