-
Liczba zawartości
1 542 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
39
Zawartość dodana przez MeganMarkle
-
OMG :O z jednej strony dobrze że ktoś się zainteresował dzieckiem zostawionym samopas ale z drugiej - kurczę czy tu naprawdę nie ma prawdziwej patologii którą się powinna policja zająć? Że już nie wspomnę, że jestem w szoku w jakim kraju donosicieli żyję... non stop ktoś obok może coś na Ciebie zakapowac, masakra. Nie mówię o dzwonieniu że dziecko ktoś zostawił ale np jak ktoś szybciej autem jedzie to ludzie zaraz dzwonią po pały. Ogromna różnica kulturowa vs Polska gdzie kapusiami raczej się gardzi. A tu każdy chętnie psom doniesie, ech... Jakoś bardzo mi zle teraz, że ktoś mógł zakwestionować czy moje dzieci maja właściwa opiekę, kiedy codziennie się zarzynam żeby miały życie jak pączki w maśle
-
Dzięki, trochę mnie uspokoiliscie.... a męża zamorduje za te akcje
-
OMG nastraszyłeś mnie jeszcze bardziej . Ale przekaże staremu żeby się nie oddalał od huśtawek za bardzo... co za kraj O.O a ja podobno nadopiekuńcza jestem że wszędzie za nią biegam po placu zabaw... ech
-
Ludzie, help! Pały mi dziś wjechały na chatę :O w sensie odwiedził nas policjant ponieważ ktoś zgłosił na policję, że mój mąż zostawił córkę na chwile w samochodzie i wyskoczył do sklepu po 1 rzecz.... Wscieklam się ekstremalnie bo prosiłam go, żeby tego nigdy nie robił . policeman zaczął nam oglądać dzieci, sprawdzać czy mamy w lodowce jedzenie i takie tam... mówił tez że musi to zgłosić do Child Protective Services bo taki mają obowiazek i że ktoś z tych służb będzie się z nami kontaktował O.O Jestem w szoku i przerażona - czy mąż teraz pójdzie siedzieć za to czy coś?? Zostanie mu jakiś police record?? Powiedzcie mi bo wstrząsnęła mną ta sytuacja.. z jednej strony dobrze że ktoś zareagował i że sprawdzają takie przypadki a z drugiej boje się czym nam grozi coś teraz przez jego głupotę?? Help czuje się jak jakaś patologia... a jeszcze syf na chacie na maksa bo młoda zrobiła sobie zabawę w rzucanie ciuchami a ja dopiero się brałam na ogarnianie kuchni.. i jeszcze imigranci z Europy wschodniej ech
-
Tak, ale kokosów z procentów się nie spodziewaj
-
No i w pizdu SF przegrało z jakimś wieśniackim Kansas... Shame! a mój mąż zajarany, bo co jakiś dobry zawodnik na boisku to polskie korzenie ma - a to Juszczyk a to Travis Kielce
-
Właśnie mój stary wybył na 5h z domu oglądać SB z kumplami a mnie zostawił z dwójka dzieci.... awesome :/ zgodzilam się bo wiem że mecze footballu są godzinne, nie wiedziałam ze Amerykanie z godzinnego meczy robią 4godzinne show, głównie składające się z reklam i koncertów, tylko przerywanych momentami gry (facepalm!!)
-
Go 49ers!!!!
-
Hmmm.... no to już rozumiem dlaczego znajomy Amerykanin nas prawie że po rękach całował ze od niego wzięliśmy 2 stoły i krzesła. My nowi imigranci, puste mieszkanie to wzięliśmy bo się przydadzą. Porządne drewniane stoły. A ten szczęśliwy jak dziecko
-
Gratulacje!!! Mój miał 9lbs i 12oz jak się urodził wiec tez kloc, ale był na świecie już 4h od pierwszych skurczy (drugi poród to i łatwiej). Pamietaj że pierwsze 3m trzeba tylko przetrwac, taki trochę boot camp... potem będzie łatwiej ;P
-
Nie dziwie się że niełatwo Ci się otrzasnac, okropne doświadczenie :O ale szacun że zachowałeś zimną krew i udało Ci się obronić! Z drugiej strony nie jestem zdziwiona, że takie rzeczy się dzieją bo pamietam z czasów mojego W&T ponad 14 lat temu że w gazetach w NYC podobne historie nożowników w metrze opisywali. Pamietam jak dziś bo stałam na jednej ze stacji metra i czytałam w gazecie że właśnie wczoraj na tej dokładnie stacji w srodku dnia pocięli nożem dziewczynę bo nie chciała kasy dać O.O aczkolwiek mojego kolegę w Warszawie pchnęli nożem w tramwaju jadącym z centrum na Pragę, pełnym ludzi, w samo południe. Dostał noż w udo zanim zdążył po portfel sięgnąć :/ a ja przez całe studia zlazilam pieszo po pijaku całą stolice i inne zadupia wlekąc swój pijany tyłek na nocny autobus :p
-
To nie jest wg mnie kwestia braku czasu, bo ja akurat nienawidzę stania nad garami i baaaarszo rzadko robię cokolwiek co zajmuje dłużej niż 20min, ale wg mnie tutaj całkiem łatwo złapać coś zdrowego do zjedzenia na szybko tylko trzeba chcieć - w każdym dużym supermarkecie np można kupić gotowe sałatki - są warzywa, dodatki i sos a nawet załączony widelec. Gotowiec ! Ja wcinam te sałatki bardzo często jak mi się nie chce robic w domu. Są tez mrożone warzywa (wrzucasz na patelnie i gotowe) albo pokrojone już zestawy warzyw do zupy, nawet obrane. Można tez zawsze kupić sobie jogurt i banana zamiast paczki czipsów. Ale trzeba chcieć... tak naprawdę wszystko jednak sprowadza się do nawyków wyniesionych z domu i świadomości. Ok, tez byłam kiedyś młoda, balowałam na mieście, paliłam szlugi, piłam wóde i żarłam kebaba na dworcu centralnym w wawie czekając na nocny autobus do domu, wiec swieta nie jestem :p ale w USA wg mnie jest dużo większa motywacja by o zdrowie dbać bo leczenie kosztuje potwornie dużo. I rozumiem jeszcze młodych zapracowanych ludzi ale matek kupujących dzieciom czipsy, cukierki i colę już nie rozumiem. Tak samo jak znajomych Amerykanów (a mam takich) co uważają że jestem dziwna bo czytam etykiety produktów w sklepie zanim je kupie
-
Zgadzam się w pełnej rozciągłości, mam dokładnie takie same refleksje. Nie pojmuję też dlaczego ludzie w usa nie zwracają więcej uwagi na to co jedzą i nie dbają bardziej o zdrowie bo system opieki zdrowotnej w tym kraju mnie osobiscie bardzo motywuje do zdrowego odżywiania i dbania o zdrowie bo to po prostu się opłaca finansowo. A że zdrowa żywność jest droższa niż dziadowski fast food? Porzekadło „nie wydasz na kucharza to wydasz na lekarza” nigdy jeszcze nie było tak prawdziwe jak teraz. Ale i tak wpieprzają te frytki i zapijają sodą (facepalm)
-
@ajlo19 super, że sobie radzicie ! Niestety nie doradzę Ci bo nie mam pojęcia co mogłoby w twojej sytuacji pomóc.... Ja jakbym miała wyjść na tym na zero to bym chyba raczej została z dziećmi w domu, przynajmniej matkę mają dla siebie no ale ciężko radzić. Szukaj pracy dalej i nie poddawaj się, to jest normalne tutaj że te rekrutacje tak długo trwają, a teraz przed świetami to już w ogóle wszystko stoi. Po nowym roku będzie łatwiej, ruszy sie trochę (jak w korpo pozwalniają za wyniki za 2019 rok, hehe). A co do formularzy przez strony - pamietaj że nie wszystko musisz wypełnić. To że jest miejsce na 10 poprzednich miejsc pracy to nie znaczy że musisz tyle mieć. A tak swoją drogą - wygrywasz złote majtki za najdłuższego posta w historii forum!
-
Mi z kolei już kilka razy nadgorliwy bank zablokował moje własne transakcje bo mu się wydały podejrzane - no mnie tylko maksymalnie wk**wiło Chyba moje decyzje zakupowe nie mieszczą się w schematach algorytmów bankowych tutaj
-
Mój stary ogląda regularnie ale i tak wszystko będzie zależeć od tego gdzie praca... a na razie nikt mi żadnej oferty nie złożył tak więc „myślał indyk o niedzieli...”;)
-
Jedno i drugie w sumie. Ale argumentem, który skłonił mnie w ogóle do rozważenia opuszczenia pięknej Kalifornii jest fakt, że mdli mnie na samą myśl o powrocie do obecnej pracy... Takie to odkrywcze refleksje człowieka nachodzą na macierzyńskim
-
To be fair w Cinci tez widziałam bezdomnych na każdym skrzyżowaniu w centrum, było to wcale nie mniej obleśne niż NYC czy SF. Może nie było cpunow na ulicach ale tez byłam tam w styczniu, nie wiem co dzieje się latem co do tłoków w NYC to jakoś nigdy nie miałam takiego wrażenia, a teraz tym bardziej po tym co widzę w BART w godzinach szczytu - az mi się przypominają te przepełnione pociągi w Indiach .... zgroza! A w NYC mam sporo wspomnień z przebalowanych w klubach nocy, łapanie taksówki o 3 nad ranem itp.. a to metro tez ma swój urok (szczury pomijając).
-
Owszem mam to samo w SF i chyba dlatego właśnie przestało mnie szokować ale NYC zawsze lubiłam, jakiś sentyment mam... plus poważnie rozważamy z mężem przeprowadzkę w te rejony, aczkolwiek nie do NYC tylko na korporacyjne zadupia/suburbie pod nim... a tam myśle nie będzie tak zle ? Myśle up state albo NJ... a ty mieszkasz w samym manhattanie?
-
O rety @kzielu ale hejt polałeś na ten biedny NYC ja myśle, że za długo już na prowincji mieszkasz i stad taka perspektywa. Ja osobiscie zgadzam się z @rzecze1 że czar NYC polega na tym, że przewaznie jest to dla wszystkich ten pierwszy kontakt z Ameryką i to „wow” na widok Manhattanu - ja tez pierwszy raz lecąc do usa w 2005, jeszcze jako młoda kózka, wylądowałam na JFK i do dziś pamietam to niesamowite wrażenie jakie zrobił na mnie widok wieżowców gdy taksówka zbliżała się do Manhattanu - aż mnie ciarki po plecach przeszły. Byłam od tej pory w NYC kilkukrotnie, ostatni raz 5 lat temu i nadal uważam że ma swoi specyficzny urok, nie zgadzam się że jakieś mega syfskie (w metrze w Bostonie tez widziałam szczury, BART w SF tez nie jest piękny jak warszawskie metro) ani nie szokują mnie kwoty i ceny jakie podałeś (aczkolwiek to dlatego że mieszkam w podobnie drogim miejscu ;)) . Jednak zgodzę się, że Manhattan to nie jest miejsce do życia dla rodziny z dziećmi.. no chyba że jest się turbo bogatym i mieszka się w penthousie przy Park Avenue z widokiem na Central Park. Wtedy czemu by nie?
-
Gratulacje!! Dzieci na forum w tym roku obrodziły, jedna ciąża za drugą
-
Ja za rodzine, przyjaciół i za to że wszyscy zdrowi (odpukać). a tak w ogóle to bardzo lubię to amerykańskie święto, jest bardzo pozytywne... w zeszłym roku spędzaliśmy je w górach w Tahoe, była tona śniegu i atmosfera jak na Boże Narodzenie... w tym roku u przyjaciół w Bayu, był indyk i nawet sama zrobiłam Yams - choć nie wiem co ludzie w tym widzą, dla mnie za słodkie...za to indyk pycha!
-
jaka zazdrość? To że ktoś wyśmiewa głupotę zatajania faktów na jakimś podaniu to jest zazdrość? Czy potępianie nielegalnej imigracji? Bo ty jak rozumiem jesteś fanem łamania prawa w takim razie... ? a tak na logikę - w jaki sposób nielegalny imigrant ma zabrać legalnemu prace? facepalm...
-
Dzięki, to tak jej poradzę żeby zrobiła. Byłoby fajnie jakby do nas przyjechała bo to jednak rodzina a my na razie uziemieni i do PL lecieć nie ma jak (PTO w całości zużyte będzie na macierzyński )
-
O rety, tak czytam o tych śniegach i deszczach i myśle sobie, że ja się nigdy z CA nie wyprowadzam! U nas nadal 25’C i słońce, tyle tylko że w nocy się mocno schładza... ale kurtki jeszcze nie założyłam. Nie mam zreszta jak bo nadal jestem grubasem po ciąży i w nic się nie zapinam @ilon jak rozważasz West coast to wpadnij kiedyś do nas w odwiedziny do Baya my Cię potem w San Diego odwiedzimy (bo nie wyobrażam sobie żebyś się zdecydowała na te moczary na północy albo piekarnik w Arizonie )