-
Liczba zawartości
1 542 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
39
Zawartość dodana przez MeganMarkle
-
No właśnie podejrzanie proste to wszystko, mamy realtora który ogarnia wsio. Zaskoczyło mnie bardzo ze tu realtorzy jakby między sobą negocjują - ja to chciałam bezpośrednio ze sprzedającym sama pogadać no ale ważne że znaleźliśmy dream house i nasza oferta została zaakceptowana (już raz wcześniej zostaliśmy odrzuceni i było to spore rozczarowanie).. Niestety nie doczekałam się na załamanie na rynku nieruchomości i zamiast kupić tanio płacimy miliony monet teraz... no ale coz, taka cena za dobry school dystrykt.
-
Witam po dłuższej przerwie... dawno mnie tu nie było, bo wciągnęła mnie burzliwa rzeczywistość.. Chciałam się z wami podzielić nowiną, że tak jakoś wyszło, że właśnie kupujemy dom Papierologii nie ma końca, proces zaskakująco inny od polskiego i ciągle się boje, że o czymś ważnym zapomnimy i coś pominiemy albo ktoś nas oszuka (takie tam przyzwyczajenia z Polski;))... Jakieś mądre rady?
-
Dla mnie to, że się jakaś mama zajmie dziećmi moimi to nie jest opcja równa z Day Care. W porządnym zlobku czy przedszkolu jest wykwalifikowana kadra która oprócz opieki pracuje nad rozwojem dziecka - moja córka od 3 lat chodzi do szkol Montessori i efekty są fantastyczne - ledwo 4 latka ma a już liczy do 20 umie dodawać, zaczyna sama pisać i czytac pierwsze słowa.. nie mówiąc już o tym, że instytucje musza spełniać sporo wymogów zarówno sanitarnych jak i dydaktycznych. Co do sanitarnych - bo pisalas że się boisz covida - to w naszym przedszkolu wyglada to tak, że dzieci podzielono na grupy max 10 dzieci, każda w osobnej klasie i dzieci się nie stykaja. Codziennie przy oddaniu dziecka jest mierzona temperatura, rodzic musi być w masce, oddaje dziecko w bramie podwórka, nie ma wchodzenia. Nauczycielki wszystkie cały dzień w maskach i rękawiczkach. Wszystkie sale, zabawki i przedmioty są codziennie po zajęciach dezynfekowane (zabawki dla tych najmłodszych są myte wodą z mydłem żeby żadna chemia im nie zaszkodziła), pościel i wszystkie rzeczy dziecka rodzice dostają codzień z powrotem i maja obowiazek uprać - przynieść inny zestaw na drugi dzień. To upierdliwe, ale przywykłam do ciągłego prania... Oczywiście nie jest to wszystko gwarancja ze nikt się nie zarazi ale chodzi o zmniejszenie ryzyka i jak na razie wszyscy są zdrowi a szkoła funkcjonuje tak już ponad 2mc. Niektóre dzieci w starszych grupach chodzą w masce cały dzień i nauczyciele zachęcają by więcej rodziców zakładało je dzieciom ale tez nie zmuszają do tego - ja mojej córki nie zmuszam bo wiem ze ona w tym nie wytrzyma. Ale za to wie ze trzeba myć ręce często itp - ogarnia co to wirus A co do chorowania dzieci - moje na szczęście nie były nigdy jeszcze chore odkąd jesteśmy w usa. Córka w PL miła ciagle gila a w CA przestała w ogóle mieć... A nomoże raz miała zapalenie krtani, faktycznie nie była w przedszkolu tydzień wtedy - zmienialiśmy się z mężem, oboje pracowaliśmy z domu i kto akurat mógł to ogarniał dziecię, jakoś dało radę Ja bym nie kłamała i nie ukrywała ze masz dzieci. To nie PL żeby się dało zwolnienie na dziecko wziąć wiec pracodawca się tego nie obawia raczej. Tak naprawdę na koniec dnia wszystko i tak zależy od tego na ile tolerancyjny i wyrozumiały będzie twój szef. Wszystko się jakoś ułoży
-
@ajlo19 co do Twoich moralnych dylematów to absolutnie nie czuj się winna, że chcesz pracować mając dzieci - dla dzieci jest bardzo ważne by mama była szczęśliwa i nie oszalała. A poza tym - nie chodzi przecież tylko o to w byciu matka żeby nakarmić i ubrać ale tez żeby być dla dziecka jakimś autorytetem - moja mama całe życie pracowała a ja wie turlałam po żłobkach, przedszkolach i świetlicach szkolnych i bardzo się czułam zaopiekowana przez mamę a do tego bardzo ją podziwiałam ze pracuje i łączy to z domem. Zawsze byłam dumna z niej, nawet jako 10letnie dziecko. Także nie martw się!! Łap prace tymbardziej jak znalazłaś Day care. Mój młody poszedł do Day care mając 8mc i ma się świetnie. Co prawda chodzi na pół dnia i popołudniu próbuje z nim pracować z domu co różnie wychodzi... ale jakoś dajemy radę. Prawie w ogóle nie płakał, był zachwycony usną otoczenia i obecnością rówieśników. Nadal karmie piersia, odciagam w pracy i na drugi dzień dostaje do żłobka. Także da się wszystko ogarnąć! Co do szkol to nie doradze, u nas w CA są zamknięte na jesienny semestr (w sensie nauka online) także wielu opcji nie ma. Wszystko zależy tez od pracodawcy - mój jest bardzo tolerancyjny, mój szef sam ma małe dzieci wiec rozumie ze czasem nie ma mnie przy komputerze bo np odwożę dzieci albo usypiam synka itp.. dasz radę!!
-
A gubernator nakazał maski nosić? U nas jest prikaz z góry i z tego co widzę to się 95% ludzi do niego stosuje. Po raz pierwszy od pół roku zdecydowaliśmy się z okazji swieta na rodzinny luncz w restauracji w Calabasas i było bardzo sanitarnie - siedzenie tylko nazewnatrz, co trzeci stolik można zająć, stoły odgrodzone wysoka przezroczysta ścianka, dezynfekowane po każdy kliencie, kelner w masce z filtrem N95 i przyłbica (wyglądał jakby w szpitalu pracował). Także czuliśmy się bezpiecznie. Fakt, że ciężko na mieście w tych maskach wytrzymać przy upale 34’C.... dobrze, że z domu pracuje i chociaż do pracy tego dziadostwa zakładać nie muszę. Mamy już w pracy dwie osoby Covid-pozytywne
-
Rozwiń proszę temat, bo bardzo jestem ciekawa. Nigdy moja noga jeszcze na rosyjskiej ziemi nie stanęła choć znam wielu Rosjan. Aczkolwiek raczej tych co przesiąknęli zachodem
-
Dawaj te listę, bom ciekawa na którym miejscu jest Aeroflot i Ukrainian Airlines :p Ja osobiscie o życie się bałam tylko raz, latając lokalnymi liniami po Indonezji (bylo to w 2008), bo wiele z nich nie jest (a przynajmniej nie było wtedy) dopuszczonych do lotów międzynarodowych jako, że nie spełniają standardów bezpieczeństwa...Pamietam jak pilot nas ostrzegał, że przy lądowaniu będzie mocno trzęsło (a w samolocie nie było pasów bezpieczeństwa) bo musi szybko posadzić maszynę i wyhamować bo na końcu pasa na lotnisku leży jeszcze wrak rozbitego samolotu z zeszłego roku... było to w Surakarcie na wyspie Java o ile dobrze pamietam... Pamiętny lot
-
Ale że co? Śpi se kolo i tyle... mało to żuli w mieście?
-
Nomen omen - dziś dostałam maila z info że aplikacja o paszport jest „approved” i w ciągu 2tyg wyślą paszport, także ruszylo! a co do rachunku za znieczulenie to mi się ostatecznie udało nie zapłacić :p
-
Ja aplikowałam o paszport dla małego w lutym, zanim jeszcze cokolwiek było zamknięte, babeczka mnie zapewniała ze max 4-5 tygodni i będzie. Do dziś czekamy i wieści brak tak wiec utknęliśmy w usa. A szkoda bo skoro i tak pracuje z domu to mogłabym w PL posiedzieć trochę, mamę odwiedzić która siedzi sama od tylu miesięcy
-
@Roelka v.2 witamy z powrotem!! Ja uwielbiałam twoje posty. Cieszę się że udało się „wywołać wilka z lasu” i znów jesteś z nami
-
Tez o niej myślałam ostatnio... dlaczego właściwie zniknęła z naszego forum??
-
Zgadzam się w pełni i cieszę się że nie tylko ja to widzę... pracowałam już w PL dla amerykańskiej korporacji i mieliśmy tzw „diversity targets”, założenie może było szczytne ale rezultat był taki ze na praktyki do HR celowo szukano facetów żeby tylko jakoś pokazać ze nie zatrudniamy w tym dziale samych kobiet - przez co samo bycie facetem starczało by dostac w HR prace. Natomiast do sprzedaży na sile szukano kobiet by tam tez było fifty/fifty - i również skutkowało to promowaniem i zatrudnianiem gorzej wykwalifikowanych kobiet do tego działu bo aplikowało zawsze więcej facetów... masakra :/ u mojego męża w pracy natomiast mam wrażenie, że jest jawna dyskryminacja White males bo kobiety są na stanowiska promowane po pół roku czasem, gdzie facetowi każą czekać, a już czarnoskóre kobiety są windowane na sile kompletnie bez kwalifikacji... a teraz po tych aferach z GF będzie zapewne jeszcze gorzej Jednak wszystkie te protesty dały mi sporo do myślenia po tym jak jedna ze specjalistek w moim dziale (czarna dziewczyna) napisała maila do mnie że chciałaby wyrazić uznanie i szacunek dla swojej bezpośredniej managerki (która dodam jest biała i do mnie raportuje) za to jakim wyczuciem i empatia się wykazała w stosunku do niej wobec ostatnich wydarzeń. Napisała ze po raz pierwszy w swoim życiu ma szefa który jest „sensitive to racial injustice” i jest pod wrażeniem bo to dla niej bardzo ważne. Dopiero wtedy dotarło do mnie że nie mam pojęcia co przezywają osoby ciemnoskóre w tym kraju..... Naprawdę każdy z nas ma sporo pracy nad sobą do wykonania żeby coś się zmieniło. Nie tylko Trump i banda jego starych bogatych rasistowskich białasów.
-
Zaczyna się robic coraz bardziej nieciekawie w tym LA.... wczoraj curfew od 18:00, dziś już od 17:00. Spoko, to mi nie przeszkadza bo niemowlak i szalejący w mieście covid i tak mnie trzymały w domu, ale protesty i policja są już pod centrum handlowym całkiem niedaleko mnie, słyszę syreny policji i helikoptery - robi się mało zabawnie a ci „protestujący” to młode dzieciaki... znudzone chyba do reszty tym lockdownem. Masakra co to się porobiło
-
U nas oficjalnie już powiedzieli że ci co mogą i chcą pracować z domu mają to robic nadal, indefinitely... takie jest zalecenie. A biuro będzie otwierane powoli najwcześniej od lipca. I będzie masa koszmarnych zasad do przestrzegania, odstępy, zespoły przychodzące do pracy na zmianę, zakaz spotkań w „huddlach”, dezynfekcja wszystkiego codziennie... dla mnie to jakaś abstrakcja. Jaki jest sens w ogóle wracać jak tak to ma wyglądać? Już wole siedzieć dalej w domu... przynajmniej dziecko matkę ma blisko..
-
Tak, to prawda, dostępny jest tylko pasternak... ta pietruszka to był taki skrót myślowy tylko wiele bym dała za prawdziwy korzeń pietruszki bo ten pasternak to ohyda a pietruszkę w Polsce uwielbiałam sobie chrupać na surowo tak jak marchewkę. Pasternak teraz tez czasem jem ale smak bardzo średni :/ jednak nauczyłam się z tym żyć bo co zrobić... dobrze że chociaż korzeń selera i por można dostac bo bez tego zupy sobie nie wyobrażam.
-
Jak kupowałam w Safewayu włoszczyznę na zupe (marchew, pietruszka, seler, buraki, por itp) to kasjerka każdemu warzywu z osobna (poza marchewka) się przyglądała i pytała co to i jak się nazywa bo ona nie wie
-
U nas tez co rano 24-27 stopni, tyle że Celsjusza @Jackie zapraszamy do SoCal wygrzać kości!! Ja odkąd przeprowadziłam się do LA codziennie zdycham z gorąca, czuje się jakbym w piekniku mieszkała a już wyjście do sklepu w tej cholernej masce na twarzy to jakaś masakra w tym upale .... ostatni pare dni dopiero zrobiło się chłodniej i rozkoszuje się każda chwilą! Marzy mi się mieszkanie w Minnesocie albo na południu Kanady, bo z tych zimnolubnych.. no ale niestety mój dream job jest tu w LA na razie
-
Ja tez tęsknie za chłodem z BA ale za Oakland czy Berkeley nie tęsknie wcale, bezdomny na bezdomnym, nie wiem jak można tam mieszkać..... jak bym miała wybierać to apartament w SF z widokiem na Bay Bridge
-
OMG, Pati strasznie wspolczuje strasznie Ci się trafiło... ja tez odkładałam leczenie zębów na „po ciąży” i udało mi się jeszcze w lutym usunąć zęba (notabene była to ósemka do usunięcia której uparli się że potrzebna narkoza i jeszcze bzdur mi nagadali ze 24h nie mogę po tym kp, po czym jak sprawdziłam co mi podają to się okazało ze całkowicie bezpieczne przy karmieniu piersia. Niekompetencja poraża). A potem jeszcze ubezpieczenie mi odmówiło zapłacenia za te narkozę bo uznali, że przy usuwaniu zęba nie jest to konieczność lecz moje widzimisie i 500$ mam za to sama zapłacić. Wiec tak się wscieklam, że zadzwoniłam tam z mordą, po czym zadzwoniłam do mojego dentysty co to usuwał również z morda że ma pisać pismo do ubezpieczalni mojej że mi kazali te narkozę zrobić.... wióry leciały Ostatecznie ubezpieczyciel wycofał się z obciążenia mnie kosztami. Mam nadzieje, że uda Ci się znaleźć jakiegoś lekarza który ci to jednak wyleczy mimo covida. Ja bym chyba dzwoniła do pierwszego lepszego i mówiła ze to emergency ...
-
Tez się tego obawiam... co prawda zaproponował że sam naprawi ale nie ma opcji na lecenie do Baya po to, raz ze epidemia a dwa ze ja od poniedziałku zaczynam nowa prace i nie ma kto się zająć dziećmi
-
Okazuje się że koronę chyba mu ściągać musza żeby to leczyć i stad koszty jak sadze... no i ściagają lekarza w niedziele specjalnie do gabinetu żeby go przyjąć. Tak to wyliczyli jak poniżej. Ponawiam pytanie czy sądzicie ze da się przycisnąć dentystę który tak to spaprał żeby pokrył teraz koszt tego leczenia??
-
Słuchajcie, może nie na temat ale mam taki problem - mój mąż miał u dentysty łataną dziurę w zębie (zwykle wypełnienie), było to ok. listopada. Jakieś 3tyg temu zaczął go ten ząb bolec przy jedzeniu (coś naciska na nerw i czuje ostry ból przy gryzieniu). Kontaktował się z dentysta który mu to robił, powiedział mu że mu to naprawi w gratisie ale nie teraz bo jest covid a to nie jest emergency skoro nie boli cały czas. No ok. Tyle, że teraz się przeprowadziliśmy do LA, męża boli to już bardzo mocno i skontaktował się z dentysta tutaj który na podstawie konsultacji wideo stwierdził ze konieczne leczenie kanałowe - koszt już po odliczeniu ubezpieczenia to ponad 2000$ :O Moje pytanie jest wiec takie czy jest szansa pociągnąć do odpowiedzialności dentystę który tak to spieprzyl i obciążyć go tymi kosztami. Bo czemu niby mamy bulic za to my? Jak byście to rozegrali?? Help
-
Eeeeee.... czy tylko ja myślałam że jak Cymes to chodzi o wódkę?
-
Ja się zastanawiałam ostatnio jak tam @ilya_ bo w tym NYC to jak w epicentrum zarazy