david7211 Napisano 28 Października 2008 Zgłoś Napisano 28 Października 2008 Czy za prezydentury Obamy dojdzie do nowego konfliktu z Rosją? - nie za bardzo w to wierzę ale mozna przeczytać http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ame...ml?ticaid=16ddb
Magnum Napisano 28 Października 2008 Zgłoś Napisano 28 Października 2008 Czy za prezydentury Obamy dojdzie do nowego konfliktu z Rosją? - nie za bardzo w to wierzę ale mozna przeczytać http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ame...ml?ticaid=16ddb za to na pewno dojdzie do niego za prezydentury McCaina.
david7211 Napisano 28 Października 2008 Zgłoś Napisano 28 Października 2008 za to na pewno dojdzie do niego za prezydentury McCaina. Dlaczego tak sądzisz? Jakie na to przedstawisz argumenty? W artykule stwierdzono, że Obama może nie być zdolny do "przeciwstawienia" się Rosji, i za pierwszych dni prezydentury Rosja będzie starała się wysądować ile może zrobić bez stanowczego sprzeciwu Obamy. Jak Rosja zacznie tak robić, mogą zrobić również to Chiny lub inne państwa. Z McCainem będzie inaczej, gdyż jest uważany za bardziej zdecydowanego, ma pewne doświadczenia wojskowe, no i należy do republikanów którzy są znani z bardziej twardego stanowiska wobec Rosji.
Magnum Napisano 28 Października 2008 Zgłoś Napisano 28 Października 2008 Dlaczego tak sądzisz? Jakie na to przedstawisz argumenty? Kiedyś McCain mówił Ruskim że ich nie zaatakuje jak się będą dobrze zachowywać.. znakomita prowokacja. Było to kilka miechów temu, dam link jak znajde.
david7211 Napisano 4 Listopada 2008 Zgłoś Napisano 4 Listopada 2008 Podczas prowadzonej kampani wyborczej każdy z nas słyszał zapewne najwięcej o dwóch kandydatach, ale w wyborach na prezydenta jest ich znacznie więcej, poniżej cytat z art. z Wirtualnej Polski, niektórzy z nich prezentują bardzo orginalne poglądy: Były pracownik CIA, miłośnik boksu, handlarz marihuaną - to tylko niektórzy spośród kandydatów...na fotel prezydenta USA. Bo choć to Barack Obama i John McCain zdominowali amerykańską kampanię, obok nich w wyścigu do Białego Domu startuje aż 11 niezależnych kandydatów. Nie zdobędą wielu głosów, a wręcz tylko ich ułamek. Dodają jednak dużo kolorytu kampanii. Wśród nich jest Chuck Baldwin, twórca i pastor Kościoła Baptystów na Rozdrożu. Reprezentuje Partię Konstytucyjną, ale wcześniej należał zarówno do Partii Republikańskiej, jak i Demokratycznej. W 2000 r. odszedł od Republikanów, bo byli dla niego... zbyt liberalni. Baldwin chce by USA wycofało się ze wszystkich organizacji międzynarodowych, a także by ONZ wyniosło się ze swojej nowojorskiej siedziby. Jest też za zniesieniem podatków federalnych i rozwiązania Departamentu Edukacji (odpowiednika naszego MEN) na rzecz nauki dzieci w domu. Kolejny kandydat - Bob Barr reprezentuje partie Libertariańską. Ten były pracownik CIA zasłynął tym, że jako kongresman apelował do Billa Clintona o ustąpienie po aferze z Moniką Lewinsky i pracował przy jego impeachmencie. Media udowodniły mu jednak hipokryzję, bo choć zapewniał wierność konserwatywnym wartościom, to okazało się, że namawiał byłą żonę do aborcji, drugą zdradzał, a potem przyłapano go jak zlizywał bitą śmietanę z kobiety podczas spotkania wyborczego. Wśród kandydatów jest także Cynthia McKinney, czarnoskóra polityk, która reprezentuje partię Zielonych. Była pierwszą czarnoskórą kobietą, która została wybrana do amerykańskiego Kongresu ze stanu Georgia. Zasłynęła wypowiedziami o tym, że George Bush wiedział wcześniej o zamachach z 11 września 2001 r. Najbardziej znanym niezależnym kandydatem jest Ralph Nader, który już kilkakrotnie ubiegał się o fotel prezydenta. Jego rodzina pochodzi z Libanu, on sam płynnie mówi po arabsku. Karierę polityczną rozpoczął od walki z korporacjami samochodowymi o bezpieczeństwo pasażerów. Z kolei Gene Amondson reprezentuję Partię Prohibicji. Opowiada się za ponownym wprowadzeniem prohibicji w USA. Jest także malarzem, rzeźbiarzem i pastorem. Kolejny kandydat Roger Galero, choć startuje, to nie może zostać prezydentem, bo nie urodził się w USA, a w Nikaragui. Reprezentuje Socjalistyczną Partię Robotniczą. To też dość kontrowersyjny kandydat - w 1988 r. był skazany za sprzedaż marihuany. Inny kandydat Charles Jay znany jest bardziej ze swoich powiązań z boksem niż z polityką. Był agentem sportowym, rzecznikiem prasowym i komentatorem walk bokserskich. Reprezentuje Partię Herbatki Bostońskiej domagającej się ograniczenia uprawnień rządu. Alan Keyes pracował za czasów Ronalda Reagana w dyplomacji. Dziś reprezentuję Partię Niezależną. Jest przeciwnikiem wojny w Iraku i zwolennikiem poprawki do konstytucji uniemożliwiającej małżeństwa homoseksualne. Zasłynął jako działacz w kampanii mającej zapobiec odłączeniu od maszyn sztucznie podtrzymujących życie Terri Schiavo . W wyścigu startuje też Gloria La Riva z Partii na Rzecz Socjalizmu. Popiera aborcję na życzenie i małżeństwa osób tej samej płci. Jest też za wypłaceniem czarnoskórym odszkodowań za okres niewolnictwa. Brian Moore to kandydat Partii Socjalistycznej USA. I zgodnie z nazwą partii jest za opieką zdrowotną dla wszystkich (w USA co najmniej 15% obywateli nie jest nigdzie ubezpieczonych), darmową aborcją, mieszkaniami dla wszystkich, czy zalegalizowaniem marihuany. Ostatnim kandydatem jest Thomas Stevens z Partii Obiektywizmu. Na swojej stronie przekonuje, że jest podróżnikiem - odwiedził 49 ze wszystkich 50 amerykańskich stanów i kilka krajów Europy. (meg)
Jackie Napisano 4 Listopada 2008 Zgłoś Napisano 4 Listopada 2008 Wirtualna Polska jak zwykle daje "ciała dziennikarskiego". Po pierwsze - nie Roger Galero, tylko CALERO. Po drugie, to że nie urodził się w USA nie ma nic do rzeczy, chodzi o fakt, że prezydentem może zostać tylko kandydat, który ma obywatelstwo od urodzenia (tzn. nie jest naturalizowany). Calero w ogóle nie ma obywatelstwa tylko GC. Przypominam że McCain również nie urodził się w USA.
karina Napisano 4 Listopada 2008 Zgłoś Napisano 4 Listopada 2008 Przeczytajcie tutaj: "Pennsylvania prosecutor Philip J. Berg sued American Democrat presidential candidate Barack Obama for not being an American citizen. However, judge R. Barclay Surrick dismissed the law suit on Friday night, world agencies report. Berg claims that Obama was Obama is a citizen of Kenya or that he because a citizen of Indonesia when he moved there as a child. However, Obama was born in Hawaii, his mother is American and father Kenyan. After his parents divorced, his mother remarried to an Indonesian citizen. The issue of Obama`s citizenship was started online. If Obama were not an American citizen, he could not have become a presidential candidate. The suspicion was that the Democrat had lost his citizenship while living abroad. Prosecutor Berg supported Obama`s rival Hillary Clinton during the election campaign. Among other things, Berg said he would not give up on the case of Obama`s citizenship, announcing he would turn to the Supreme Court." Dobre jest to, ze Obama nie odpowiedzial na zadne zarzuty (co czyniloby go winnym). Teraz Supreme Court bedzie decydowal co dalej, jakkolwiek ciekawe jest, ze prokurator Berg jest naprawde wysmienitym prawnikiem i watpie aby marnowal swoj czas i pieniadze na wyjazdy do Kenii (bo tam polecial) oraz na gromadzenie wszelkich dokumentow jesli ta sprawa bylaby spreparowana. To jest dobre: Evidence points to the fact that Barack Hussein Obama, Jr., [hereinafter “Obama”] was born in Mombosa, Kenya to a U.S. citizen mother and a Kenyan citizen father on August 4, 1961. Obama’s mother was not old enough to register Obama’s birth in Hawaii as a “natural born” United States citizen. The laws on the books at the time of Obama’s birth required the U.S. citizen to have resided in the Untied States for ten (10) years, five (5) of which were after the age of fourteen (14). Obama’s mother was only eighteen (18) when Obama was born in Kenya. Nationality Act of 1940, revised June 1952, United States of America v. Cervantes-Nava, 281 F.3d 501 (2002), Drozd v. I.N.S., 155 F.3d 81, 85-88 (2d Cir.1998). a tu jest calosc: http://comments.blogware.com/Application_2...0for_20stay.pdf PS. Poor Obama nie wiedzial, ze ciotka ma deportacje od kilku lat, bo jej starania o azyl zostaly odrzucone... I nic nam do tego, ze kobieta mieszka w lokalu nalezacym do miasta, za ktory placimy my podatnicy, jedzenie ma za darmo itd. itp. W tym kraju to tylko byc nielegalnie i masz czlowieku pelne prawa - wieksze niz legalni i oczywiscie wszystko za free.
sly6 Napisano 4 Listopada 2008 Autor Zgłoś Napisano 4 Listopada 2008 Te wybory przejda do historii,,zyjemy w ciekawych czasach
david7211 Napisano 4 Listopada 2008 Zgłoś Napisano 4 Listopada 2008 W tym kraju to tylko byc nielegalnie i masz czlowieku pelne prawa - wieksze niz legalni i oczywiscie wszystko za free. Zawsze o tym mówię, i dużo osób jest oburzonych na mnie za takie poglądy.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.