Skocz do zawartości

Powrot Do Polski, Wazna Decyzja Zyciowa !


niunia88

Rekomendowane odpowiedzi

No i nie oszukujmy sie, przecietny Amerykanin nie wie nawet gdzie Polska lezy takze tak to wyglada w rzeczywistosci.

Ale powiedz mi macku co ich tak naprawde ma Polska obchodzic? Polacy tez nie wiedza gdzie jaki kraj lezy (niejeden nie potrafi wymienic krajow unii europejskiej, nie mowiac juz o wskazaniu ich na mapie czy wymienieniu stolicy) i niejeden obywatel tamtego kraju powinien sie na nas obrazic. My wiemy gdzie lezy Polska, bo w niej mieszkamy/mieszkalismy to oczywiste, ze wiemy gdzie jestesmy. Ale po co ta wiedza Amerykaninowi? Naprawde, wiedza o tym gdzie lezy Polska jest im tak potrzebne, jak Tobie wiedza gdzie lezy Kambodża, Urugwaj, Gujana, Surinam, Azerbejdżan, Wietnam, Syria czy Falklandy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 262
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

No i nie oszukujmy sie, przecietny Amerykanin nie wie nawet gdzie Polska lezy takze tak to wyglada w rzeczywistosci. A te ich mile usmiechy sa tez tylko na pokaz.

Polska nie jest centrum wszechświata, właściwie nawet w Europie nie mamy większego znaczenia więc ciężko oczekiwać od Amerykanów, że będą w stanie wskazać nasz kraj na mapie.

Co do drugiego zdania - myślę, że nie rozumiesz ich kultury, niezobowiązująca rozmowa i uśmiech na twarzy to część ich stylu bycia, taka rozmowa na ogół nie prowadzi do czegoś konkretnego i jak ktoś Cię zapyta "How are you today?" to nie znaczy, że go to cokolwiek obchodzi. Konwersacja ta, może być okazją do głębszego poznania się ale zazwyczaj nią nie jest i ludzie spoza tej kultury mogą to brać za oznakę fałszywości. No bo przecież jak to tak? Dopiero co pytał o moje samopoczucie a gdy opowiedziałem mu jak się czułem przez ostatnie pół roku to facet wytrzeszczył oczy i gapił się na mnie jak na wariata! Coś z nimi jest nie w porządku ;)

Pojawiła się kwestia "rasowa". Nie wiem jak Ty Maćku ale dla mnie różnorodność kulturowa/rasowa to jeden z powodów dla których chciałbym zamieszkać w USA. W tej kwestii powinieneś być przygotowany na zderzenie z multikulturowością.

Zdecydowanie wygląda na to, że Stany nie spełniły Twoich oczekiwań, jednak są tak ogromne i różnorodne, że wciąż uważam iż każdy może tam znaleźć miejsce dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska nie jest centrum wszechświata, właściwie nawet w Europie nie mamy większego znaczenia więc ciężko oczekiwać od Amerykanów, że będą w stanie wskazać nasz kraj na mapie.

Co do drugiego zdania - myślę, że nie rozumiesz ich kultury, niezobowiązująca rozmowa i uśmiech na twarzy to część ich stylu bycia, taka rozmowa na ogół nie prowadzi do czegoś konkretnego i jak ktoś Cię zapyta "How are you today?" to nie znaczy, że go to cokolwiek obchodzi. Konwersacja ta, może być okazją do głębszego poznania się ale zazwyczaj nią nie jest i ludzie spoza tej kultury mogą to brać za oznakę fałszywości. No bo przecież jak to tak? Dopiero co pytał o moje samopoczucie a gdy opowiedziałem mu jak się czułem przez ostatnie pół roku to facet wytrzeszczył oczy i gapił się na mnie jak na wariata! Coś z nimi jest nie w porządku ;)

Pojawiła się kwestia "rasowa". Nie wiem jak Ty Maćku ale dla mnie różnorodność kulturowa/rasowa to jeden z powodów dla których chciałbym zamieszkać w USA. W tej kwestii powinieneś być przygotowany na zderzenie z multikulturowością.

Zdecydowanie wygląda na to, że Stany nie spełniły Twoich oczekiwań, jednak są tak ogromne i różnorodne, że wciąż uważam iż każdy może tam znaleźć miejsce dla siebie.

popieram. podpisuje sie itp. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz że on o tym nie wie ? Człowiekowi który tam mieszka tłumaczysz co robią miejscowi których oglądałeś głównie w telewizji ?

Różnorodność rasowa ? Owszem - jest. Tylko że jak się bliżej z nią zapoznasz to Ci sie jej całkowicie odechce - irytujący Hindusi ściagający natychmiast całe swoje rodziny, czarni którzy generalnie białych traktują jak podludzi czy meksykanie użalający się na swoim losem że kolejny prezydent nie da tym milionom nielegalnych prawa stałego pobytu... Większość tej różnorodności przyjechała doić amerykę, a nie jej dawać...

I zrozum mnie dobrze - nie jestem (myślę że nie) rasistą, pracuję w bardzo multi-kulturowym środowisku w pracy, nawet do hindusów się odnoszę bardzo grzecznie i nikt mi nie przeszkadza dopóki jego zachowanie nie ingeruje w moje życie.

Jesteś następny w kolejce do rozczarowania niestety - jakbyś kiedyś wylosował upragnioną GC. A miejsce każdy Tu sobie znajdzie - jak najbardziej - jak będzie w stanie robić to co chce i mieszkać tam gdzie chce. Jak trafisz do slumsów, to Ci się szybko odechcę, bo w Polsce slumsy są 100 razy lepsze niż tu (przynajmniej nie strzelają do białych ;-) ). Serio - zachowaj umiar w swoich poradach jak będziesz miał chociaż minimalne pojęcie o czym piszesz...

Aha - i żeby nie było niedomówień - mi tu jest bardzo dobrze. Mam święty spokój, kawałek yardu do koszenia co weekend, czas i możliwość na trenowanie i jazdę na rowerze, super pracę. Ale ślepy na mankamenty też nie jestem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego niechęć do ludzi z innej kultury/innego koloru skóry (sam mam podobnie zdanie jak kzielu, często czarnoskórzy mają o sobie kosmicznie wysokie mniemanie i myślą, że wszystko im się należy, hindusi są opryskliwi i zawsze mają rację itd.), a co innego robienie z tego wymówki dla własnego nieprzystosowania/nieudolności i rzucanie rasistowskimi tekstami i obwinianie ich za to, że nie wiedzą, gdzie jest Polska...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigella, mógłbym Ci może nawet i uwierzyć gdybym sam nie mieszkał w Stanach. Niestety z daleka, z opowieści to wszystko fajnie wygląda. Realia są niestety nieco inne.

Ale to są moje realia i uwierz mi - nie mam żadnego interesu w tym, żeby ściemniać. Fakt, nie pracuję w Wal-Marcie, a wszyscy Murzyni w mojej firmie są po studiach i naprawdę nie mają nic wspólnego z tymi rozwydrzonymi typkami, uważającymi, że wszystko im się należy, zarzucającymi ci rasizm, jeśli zrobisz coś nie po ich myśli. Co do akcentu - nie ukrywam, że mam z tego powodu pewien kompleks, ale skłamałabym, gdybym napisała, że ktokolwiek tutaj dał mi odczuć, że jestem "inna". Prawda jest taka, że "inna" nie jestem - w moim dziale pracuje Azjata, w innych Latynosi, są wspomniani Polacy... mój akcent nie jest jedyny, wydaje mi się, że "prawdziwi" Amerykanie - ci na poziomie - są do tej różnorodności po prostu przyzwyczajeni. Gdy mówię, że jestem z Polski, zazwyczaj spotykam się z zaciekawieniem (potwierdzam, że większość Amerykanów od razu doszukuje się polskiej krwi w swojej rodzinie... ha ha, zawsze mnie to rozczula).

Co do fałszywych uśmiechów i słynnego "how are you" - mam wrażenie, że wielu z nas błędnie interpretuje to zdanie jako rzeczywiste zainteresowanie tym, jak się mamy, gdy tymczasem to taka grzecznościowa formułka na powitanie w uzupełnieniu do "dzień dobry" czy "cześć". Mnie też to na początku raziło, bo jak to - ktoś pyta, jak się mam, a wcale nie sprawia wrażenia, jakby chciał mnie wysłuchać. Przeszło mi, gdy wbiłam sobie do głowy, że to tylko takie powitanie, rzadko kiedy zachęta do zwierzeń na temat naszego stanu psychicznego ;) Rozumiem jednak, że może to drażnić - w szczególności właśnie, gdy jest się Polakiem, nieprzyzwyczajonym do tego typu tekstów. Mówiłam zresztą niedawno moim amerykańskim znajomym, jak ciężko się przestawić na ten ichni "klimat" - u nas raczej rzadko kiedy zagaduje się osoby nieznajome, nie eksploduje się emocjami na widok kogokolwiek ze współpracowników ;) Wolę jednak te sztuczne uśmiechy od wiecznie skwaszonych min, jakie miałam na co dzień w swojej pracy w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie problem jest z usmiechem czy za tym cos idzie ale jak mozesz byc oszukana przez takie osoby

zazwyczaj uwaza sie ze jak jest usmiechnieta osoba to Nam pomoze,poda reke a nie daj Boze Nas oszuka

I tutaj lezy sedno

Taka osoba Nam nie pomoze,nie poda reki bo ma ta swoje zycie ale dlaczego oszukuje? ale widac ze z usmiechem to mozna robic jak i z kwaszona mina

ale jak napisalem -uparlo sie ze usmiechnieta osoba jest poztywnie nastawiona do swiata oraz jak Nam nie pomoze to nie oszuka ;)

I teraz jakie osoby spotkamy tak bedzie miec oraz oczywiscie zalezy tez duzooo od Nas samych

ja wole miec podana reke od osoby smutnej niz byc oszukany przez usmiechniete

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do usmiechu itp.Wydaje mi sie ze tutaj chodzi chyba bardziej o dobra atmosfere np w pracy.Napisze na swoim przykladzie.Pracuje mi sie dobrze tu gdzie pracuje,osoby sa usmiechniete pomocne itp i na tym to sie konczy.Raczej nie zamierzam nawiazywac glebszych znajomosci w pracy,odpowiadam na wszelkie bardziej osobiste pytania zawsze dyplomatycznie.Tez nie ufam do konca osobom z ktorymi pracuje bo wiem ze dbaja o swoj i tylko swoj interes.I jestem pogodzona z tym i nie oczekuje innego zachowania bo tutaj poprostu tak jest.Ale lubie jak ktos jest usmiechniety bo od razu lepiej sie pracuje.Raz pracowalam z osoba ktora byla naburmuszona i widac bylo ze przyniosla problemy zycia osobistego do pracy,myslalam ze wymiekne bo przyzwyczailam sie tu do usmiechu nawet takiego na pozor.Tutaj rzadko sie widzi osoby smutne i zwierzajace sie ze swoich problemow itp bo od tego jest psycholog/counselor.W pracy i na studiach mozna za darmo skorzystac z uslug specjalisty.

Na poczatku pobytu w Usa tez uwazalam takie zachowanie(sztuczny usmiech) za oblude ,jednak obecnie uwazam to za zalete:)Czasami potrzeba czasu zeby sie do pewnych zachowan przyzwyczaic i zaakceptowac je.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

River co do specjalistow danych to racja

To ze sie chodzi do psychologa-psychiatry nie oznacza ze jestes niebezpieczny,glupi itd

Lepiej miec doczynienia z kims takim lub tez takims kto chodzi na mitingi AA niz z kims kto uwaza ze jest ok i dobrze

Amerykanie tez sie zwierzaja ale tym co ich dobrze poznaja lub tez uwazaja za bliskich..ale na samym poczatku znajomosci nic nie bedzie mowione wiecej niz te jak sie masz..

ostatnio jestem na pewnych osiedlu czesto i w okolicy troche osob mnie zna a to dlatego ze sie usmiechne,powiem dzien dobry

i mam tez troche znajomych przez to :)

sprawdzone w wielu miejscach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

River co do specjalistow danych to racja

To ze sie chodzi do psychologa-psychiatry nie oznacza ze jestes niebezpieczny,glupi itd

Lepiej miec doczynienia z kims takim lub tez takims kto chodzi na mitingi AA niz z kims kto uwaza ze jest ok i dobrze

Amerykanie tez sie zwierzaja ale tym co ich dobrze poznaja lub tez uwazaja za bliskich..ale na samym poczatku znajomosci nic nie bedzie mowione wiecej niz te jak sie masz..

ostatnio jestem na pewnych osiedlu czesto i w okolicy troche osob mnie zna a to dlatego ze sie usmiechne,powiem dzien dobry

i mam tez troche znajomych przez to :)

sprawdzone w wielu miejscach :)

Racja:)

Przyjaznie nawiazuje sie tu powoli:)I zazwyczaj nie ma sie za duzo czasu na rozrywki,spotkania bo tutaj sie niestety sporo pracuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...