Skocz do zawartości

Loteria Wizowa Dv-2014


sly6

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Violonczela

DZiwi mnie myślenie niektórych, że niby większość tutaj bywających i biorących udział w loterii musi mieć rodzinę w USA. Jasne, fajnie byłoby mieć taką osobę, która w razie czego przyjdzie nam z pomocą. Ale czy rzeczywiście możemy tak polegać na sobie? Chyba jesteśmy zbyt leniwi, zajęci swoimi sprawami, by tak zupełnie bezinteresownie pomóc drugiemu w potrzebie.... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

tu chodzi raczej o doraźną pomoc ze strony rodziny lub znajomych. masz wówczas świadomość, ze ktoś ci pomoże przynajmniej na pocżatku, zanim ty będziesz w stanie samodzielnie stanąc na nogach. chociażby przez zapewnienie dachu nad glową.

samemu moze być ciężko. wychodzisz z lotniska i co dalej? dokąd się udasz? nie wiadomo,np. jak długo zajmie ci poszukiwanie mieszkania, a o to wbrew pozorom nie jest tak łatwo bez historii kredytowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sly,zga

dza sie nie mozna porównywac tych dwóch programów to w sumie dwie zupełnie inne rzeczy ale jakims wskaxnikiem może być tegoroczny IEC i zeszłoroczny...zobaczymy jak bedzie w tym roku z kartami wg bedzie więcej zgłoszeń bo coraz czesciej mowi sie o drugiej fali emigracji itd... Natomiast róznice ekonomiczne m-dzy polska a usa nie sa juz tak drastyczne jak kiedyś i w EU możemy pracowac bez pozwolenia także jakiegos dramatycznie dużego run'u na loterie nie będzie jak kiedyś...

pablonh zgadza sie, jeżeli nie przekraczamy tej liczby 3500 to nie ma znaczenie czy z polski wysle 13000 czy 40 osób, tak czy siak wygrywa co 40 osoba średnio...wieksze znaczenie ma ilosc zgłoszeń z europy a ta bedzie spora sadzac po tym co sie dzieje w EU teraz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, może nie jedyną, bo drugą konsekwencją będzie to, że szybciej zbliżymy się do limitu 50 tys. wydanych w ostatnich latach wiz, co może spowodować wcześniejsze wykluczenie Polski z którejś z kolejnych edycji loterii.

Wizy z loterii wizowej nie są naliczane do tego limitu, więc nawet jak byśmy rok po roku dostawali 3500 wiz to nie ma to żadnego znaczenia.

tu chodzi raczej o doraźną pomoc ze strony rodziny lub znajomych. masz wówczas świadomość, ze ktoś ci pomoże przynajmniej na pocżatku, zanim ty będziesz w stanie samodzielnie stanąc na nogach. chociażby przez zapewnienie dachu nad glową.

samemu moze być ciężko. wychodzisz z lotniska i co dalej? dokąd się udasz? nie wiadomo,np. jak długo zajmie ci poszukiwanie mieszkania, a o to wbrew pozorom nie jest tak łatwo bez historii kredytowej.

Adres pod którym zamieszkasz na początku (a przynajmniej taki na który ma być wysłana zielona karta) musisz mieć już na etapie wysyłania dokumentów do KCC, tuż po informacji o byciu wylosowanym. Ewentualnie taki adres najpóźniej możesz podać na interview w ambasadzie. Zakwaterowanie na początek to może być nawet hostel czy cokolwiek i raczej nikt nie robi tak, że emigruje do USA, wysiada na lotnisku i nie ma przygotowanego zakwaterowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź. ja miałam na mysli jedynie to, że pomoc rodziny/znajomych (odnośnie powyższego postu Violonczeli), przynajmniej na samym początku, jest bardzo przydatna. jasne, że możesz zatrzymać się w hostelu. ale to wiąże się z dodatkowymi kosztami i nie ułatwia sprawy znalezienia mieszkania.

a kwestia podawania adresu, na który ma zostać przysłana GC nie ma tu nic do rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

tu chodzi raczej o doraźną pomoc ze strony rodziny lub znajomych. masz wówczas świadomość, ze ktoś ci pomoże przynajmniej na pocżatku, zanim ty będziesz w stanie samodzielnie stanąc na nogach. chociażby przez zapewnienie dachu nad glową.

samemu moze być ciężko. wychodzisz z lotniska i co dalej? dokąd się udasz? nie wiadomo,np. jak długo zajmie ci poszukiwanie mieszkania, a o to wbrew pozorom nie jest tak łatwo bez historii kredytowej.

No przecież to oczywiste, że super byłoby mieć życzliwą rodzinę/znajomych, etc. obok siebie, by nam pomogli, wszystko pokazali, poszli z nami za rączkę do urzędu - to jest oczywiste... !! Ale co mają powiedzieć takie osoby, które rzeczywiście nie mają nikogo??, które muszą polegać tylko i wyłącznie na sobie. Przecież na taką wyprawę na dosłowny koniec świata nie ruszamy się bez planu., bez szczegółowych informacji, które ułatwią nam życie..pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rodziny to nie zawsze prawda, spotkałem kiedyś tez w samolocie do NY(sporo kiedys latałem lotem) panią co wylosowała GC X lat temu bardzo dawno i po przyjechaniu do swojej jakiejś duzo dalszej rodziny została okradziona i została z niczym i początki miała trudne jak nie wiem co...na szczęscie wtedy były inne czasy i pracy szukało sie 5 minut.

Ja bym z tymi rodzinami, kuzynami i innymi to uważał trochę, chyba że ktoś ma ba dobry kontakt i to jest bliska rzeczywiscie rodzina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą rodziną/znajomymi... albo się ich ma albo nie. Mogą pomóc ale nie muszą, nic pewnego ale oczywiście dobrze by było mieć do kogo się udać na początku swojej emigracji. Chciałem natomiast podkreślić, że nie ma takiej sytuacji jak...

. wychodzisz z lotniska i co dalej? dokąd się udasz?

...ponieważ adres na początek musisz mieć.

"a kwestia podawania adresu, na który ma zostać przysłana GC nie ma tu nic do rzeczy." - ma do rzeczy to, że wyklucza sytuację w której wysiadasz z samolotu i się zastanawiasz czy śpisz u rodziny, w hotelu czy w kartonie. Cała emigracja jest kosztowna i ja przykładowo nie mogę wychodzić z założenia, że w razie czego ktoś mi w USA pomoże (dając dach nad głową) i oszczędzę trochę pieniędzy bo nie mam tam nikogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...