mi0706 Napisano 22 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 22 Lutego 2014 Zbierałem się tyle czasu, aż przyszedł ten najwyższy czas żeby napisać moje wrażenia. GC z loterii 2013. Pierwszy wyjazd (w celu aktywowania GC) w maju 2013 na dwa tygodnie. Fajne wakacje, odwiedzenie znajomych, rozmowa o warunkach, itp. Ustaliliśmy, że najpierw ja pojadę w styczniu, popracuję miesiąc, a żona wraz z naszymi dwoma kotami dojedzie w lutym. Plan w sumie ok, ale nie za bardzo podobał się mojej żonie, bo nigdy sama nie leciała i do tego z kotami. No, ale innego wyjścia nie było, bo byśmy musieli z kotami mieszkać w hotelu, a tak miałem miesiąc darmowego mieszkania u znajomych. Nasze GC czekały u znajomych w Bostonie i przekraczanie zaplanowaliśmy na podstawie sławetnej pieczątki. Piszę sławetnej, bo jest to nie lada doświadczenie, ale o tym za chwilę. Nasze przygotowania zaczęliśmy już krótko po powrocie z wakacyjnego wyjazdu do US w maju. Zaczęliśmy od wyprzedawania wszystkie z dom co wartościowe. Następnie przygotowania kotów. Potrzebne dokumenty, badania, szczepienia oraz znalezienie właściwej klatki do ich przewozu. W międzyczasie również szukanie promocji biletów lotniczych. Bilety - mój LOT+Virgin Atlantic do NYC za 1500 zł, żony AirBerlin do Miami za 2000zł w jedną stronę. Koty 200 USD. Koszt kotów to jedna klatka, bo mogą podróżować razem. Zbliżał się dzień mojego wylotu - 10.01.2014 i muszę powiedzieć, że stres mnie ogarnął, ale taki że się zacząłem zastanawiać, czy naprawdę tego chce. Muszę dodać, że w samolocie uroniłem łezkę, Nasz podróż jak wcześniej wspomniałem miała się odbyć na podstawie pieczątki wjazdowej w paszporcie. Niby nic w tym dziwnego, bo jest taka możliwość, ale... Zestresowałem się troszkę, gdy ktoś na forum opisał, długie trzymanie na odprawie i że na różnych lotniskach nie mają pojęcia o tym przepisie. No fakt, bo skąd ludzie na takim Okęciu, czy Heatrow mają to znać, to przecież amerykański przepis! No ale, chyba nie było tak źle. Na Okęciu spojżeli i puścili dalej. Na Heatrow trwało to trochę dłużej. Gość zabrał mi paszport i powiedział, że przeprasza mnie bardzo ale musi to potwierdzić. Po chwili wrócił oddał paszport i jeszcze raz mnie przepraszał! Super! Po przylocie na JFK też w sumie bez problemu wjechałem. Musiałem tylko odczekać swoje w Secondary, bo była długa kolejka. W międzyczasie przyszła tam stewardesa z Virgin i powiedziała, że mój bagaż nie doleciał, bo nie zdążyli go przeładować na Heatrow. Ja miałem odczekać nockę i rano, pierwszym samolotem lecieć do Bostonu. Powiedziałem więc, że chce żeby przesłali mi bagaż do Bostonu. Jakoś się w końcu udało i walizka dotarła. Odebrałem ją sobie dwa dni później. Dobrze, że profilaktycznie spakowałem sobie trochę rzeczy osobistych do podręcznego. Parę dni u znajomych i w poniedziałek lot na Florydę. Pierwszy szok to samolot z Bostonu do West Palm Beach - średnia wieku chyba 75+! Normalnie jak wchodziłem na pokład to czułem się jak u mojej babci w domu. I tak sobie pomyślałem, czy na Florydzie są sami tacy? Parę dni minęło i uderzyłem do Toyoty, żeby spróbować kupić nowy samochód na kredyt, ale niestety po kilku dniach mi odmówiono bo nie mam historii kredytowej i mam wrócić za 6 miesięcy. Wtedy powinno być bez problemu. Zacząłem więc szukać czegoś używanego, a że nie lubię kupować używanych aut to szlak mnie trafiał, ale nie miałem innego wyjścia. W pierwszej kolejności zacząłem szukać auta za kwotę jaką dysponowałem, czyli 3k USD, ale w tej cenie można było kupić 14 letniego rzęcha, co mi w ogóle nie odpowiadało. Pewnego dnia zobaczyłem interesujące mnie auto - Jeep Grand Cherokee Laredo z 2004, ale kosztował ponad 5k USD. Jak zobaczyłem wyliczenie kredytu, opłaty itp. to myślałem, że ucieknę, ale stwierdziłem, że zrobię to dla dobra historii kredytowej Dodam tylko, że odsetki to 24%!!! Ubezpieczenie natomiast to niecały 1k za 6 miesięcy. Fajnie nie!? A w Polsce płaciłem niecałe 500 zł za rok. Parę dni później pojechałem wypytać co muszę zrobić, że mnie prawko, bo na jakieś stronie, już teraz nie pamiętam, wyczytałem, że jeżeli się kiedykolwiek miało prawo jazdy wydane w którymkolwiek stanie to można to zrobić bez egzaminów. Miałem prawo jazdy wydane w Bostonie w 1993 r., które było nieważne od 1999 r. Potwierdzili, że tak faktycznie jest i dostałem prawo jazdy, za które zapłaciłem 53 USD i po godzinie wyszedłem ze świeżutkim plastikiem. Skoro już miałem samochód to nadszedł czas na szukanie mieszkania. Taniego mieszkania. To nie jest takie proste, bo w tych okolicach to głównie są osiedla apartamentów i najniższy czynsz to 800 USD. Trochę to trwało ale udało mi się namierzyć w miarę przyzwoite osiedle, na którym jest mieszkania 1 bedroom (dwa pokoje), ale za długo się zastanawiałem i ktoś inny je wynajął. Jednak z dwóch dnia zadzwonili do mnie i powiedzieli, że jest kolejne. Od razu pjechałem i wpłaciłem opłatę tzw. application fee, czyli 250 USD, za które się nic nie ma! Koszty związane z mieszkaniem: 800$ czynsz, 900$ kaucja, 400$ opłata za koty (jednorazowa) - woda i śmieci wliczone w cenę. Do tego jest basen i "siłownia" (5 maszyn z których dwie działają ) Kolejna rzecz warta opowiedzenia to telefony komórkowe w USA. Przed wyjazdem rozglądałem się i najlepszą ofertę miał MetroPCS. 60$ za bezpłatne rozmowy i SMS oraz unlimited data. Później T-Mobile to samo za 86$. Najpierw wziąłem T-mobile (dodam, że to prepaid i bez telefonu - trzeba mieć swój własny). I od razu szok, bo ten internet to jest tylko unlimited na telefonie, jak się podłączyłem z laptopem to już tylko 2,5Gb/miesiąc. kicha bo chciałem móc korzystać z Skype w dużej ilości. No i strony z filmami (streaming) są zablokowane! Później się okazało, że te 4G LTE w T-mobile to zaledwie ok. 5 mb prędkości transferu, ale szybki LTE, eh! No więc stwierdziłem, że trzeba zainstalować normalny internet "po kablu" No i poszedłem do AT&T. Dostałem łącze 18 mb za ok 45$. (Tak dla porównania w Polsce można mieć 150 mb w UPC za 80 zł), a tu marne 18! No i oczywiście zażądali 100$ kaucji, którą mam dostać po pierwszy zapłaconym rachunku. Od wczoraj internet działa i dlatego mogę pisać i czytać forum. Przyszedł czas i w podróż miała się wybrać moja żona wraz z kotami. Stresowała się maksymalnie! Lot: Warszawa - Berlin - Miami, czyli trzy kontrole paszportowe i tłumaczenie się w temacie pieczątki w paszporcie. Uspokajałem ją, że to nic, że ja nie miałem żadnego problemu i wszystko będzie OK. Byliśmy w kontakcie i na bieżąco rozmawialiśmy co się dzieje. No się zaczęło. Najpierw na Okęciu. Zabrali paszport i kazali czekać 40 minut. Od raz było hasło: "Ale przecież Pani wiza jest nieważna! Chce Pani lecieć do USA nielegalnie? W końcu jakoś przeszło. A po 2 godzinach znowu to samo tylko, że w Berlinie, eh! Ale najlepsze było w Miami, bo gość do żony z tym samym tekstem: "Jak to, chce Pani wjechać na nieważnej wizie? No i musiała mu tłumaczyć "jego własne" przepisy, że przecież pieczątka, itd. W końcu pokazała mu kartkę z wydrukowaną po angielsku stroną ambasady USA w Warszawie z informacją o sposobie korzystania z pieczątki i wizy imigracyjnej jako tymczasowej GC. (Jak to usłyszałem to nie mogłem uwierzyć!) To chyba wszystkie spostrzeżenia jakie mam. Jakby ktoś miał jakieś pytania to chętnie służę informacją na temat życia na Florydzie.
kzielu Napisano 22 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 22 Lutego 2014 Te 24% to normalne oszustwo. Na jaki okres czasu ?
mi0706 Napisano 22 Lutego 2014 Autor Zgłoś Napisano 22 Lutego 2014 na 3 lata. tak wiem, ale nikt inny nie chciał dać mi kredytu.
andyopole Napisano 22 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 22 Lutego 2014 Te 24% to normalne oszustwo. Na jaki okres czasu ? Dostalem na 5,2% i uwazam ze to duzo....
kzielu Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Więc nie chce Ci psuć radości z świerzo zakupionego samochodu, ale po pierwsze to Jeep, po drugie 10 letni, po trzecie przez 3 lata doplacisz prawie 3/4 jego ceny. Masakra. Ja bym próbował kupić rzecha za gotówkę i zbudować minimum historii kredytowej przez karty... A co z leasingiem ? (Ja mam dwa na 0%, ale zaraz po przyjeździe dealer Dodge oferował mi Chargera R\T na 5.2% zdaje sie) Niemniej jednak historia ciekawa, obrazuje problemy z którymi przyjeżdżający na DV muszą się zmierzyć...
db887 Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Bardzo ciekawa historia. Zycze powodzenia i szczescia dostania dobrej pracy.
dareknow0 Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Też mam dwa nowe Nissany na 0% ale na 24 % to już przegięcie.
Nigella Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Przegiecie, zgadzam sie, ale prawda jest taka, ze po czterech miesiacach tutaj probowalam wziac kredyt na rower... i co, tez nie dostalam ze wzgledu na brak historii (a kwota byla nieduza). Auto (nowe) udalo sie kupic w zeszlym roku na 0% - historia jakas tam juz byla, ale wciaz niewystarczajaca, wiec musielismy wplacic 4K w zywej gotowce. No niestety, takie sa koszty bycia "nowym", trzeba zaplacic frycowe.
pelasia Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Dostalem na 5,2% i uwazam ze to duzo....A ja mialam 2.9 % no ale obecnie jest zero bo auto splacone 24 % to przesada. Wolalabym kupic stara honde i jezdzic przez jakis czas aby wyrobic sobie historie kredytowa. No a wiesz co sie kryje za skrotem jeep ? Just empty every pocket. LOL sama mam jeepka charokee, ale tylko do zabawy po gorach i czesci sa naprawde tanie aby kupic ale non stop cos potrzeba.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.