SuperTraveller Napisano 13 godzin temu Zgłoś Napisano 13 godzin temu To ciekawe jak odmienne są opinie na ten temat osób nie mieszkających w Polsce od tych które tutaj obecnie przebywają. Marny stan systemu opieki zdrowotnej to w tej chwili jeden z głównych tematów politycznych. Radzę nie chwalić leczenia na NFZ w rozmowach z osobami które mają z tym tematem do czynienia na co dzień bo was zjedzą. W mojej okolicy na urologa musiałbym czekać obecnie ponad rok, tak samo na gastrologa. W związku z tym leczę się prywatnie i wywaliłem już tysiące złotych z własnej kieszeni. Jedna wizyta i ciach 300 złotych się należy, na wizycie zlecone jakieś badanie i kolejne kilkaset złotych leci, później kolejna wizyta z wynikami i znów 300 dla lekarza... Do tego leki, dojazdy... O brakach kadrowych chyba nawet nie muszę wspominać? Naprawdę, to jest jeden z ostatnich obszarów które można bronić w tym kraju... Cytuj
kzielu Napisano 12 godzin temu Zgłoś Napisano 12 godzin temu 2 hours ago, mola said: To, że w systemie amerykańskim nie czeka się na wizytę u specjalisty to mit, który wielokrotnie musiałam prostować w rozmowach z polskimi znajomymi. W USA badanie na cito może być zlecone na za miesiąc. Zalogowałam się do naszej lokalnej służby zdrowia i pierwsze wolne terminy u niektórych specjalistów są na marzec. Wymiana biodra to oczekiwanie co najmniej 6mcy, jeśli bardzo boli to może się uda w miesiąc albo dwa. Może w większych miastach jest lepiej, ale im bardziej prowincja tym gorzej z dostępem do lekarza, nawet rodzinnego. W USA ogólnie brakuje lekarzy i pielęgniarek, z ostatnimi zmianami będzie tylko gorzej - opłaty za wizy H1, ograniczenie federalnych pożyczek na studia pielęgniarskie, cięcia w wydatkach na Medicare - wszystko sprawi, że personelu będzie mniej. U nas w mieście właśnie się jeden z dwóch szpitali zamknął. ^^^ Dokladnie. Dodatkowo poza miastami (aka posrodku niczego - czym jest praktycznie wiekszosc kraju) to juz w ogole jest wyjatkowo marnie jezeli chodzi o dostepnosc nawet najbardziej podstawowej opieki zdrowotnej - w tej chwili powstaja dziesiatki roznych urgent cares ktore praktycznie ta opieke w jakims stopniu zapewniaja i sa jakims podejrzanym mechanizmem dofinansowywane przez rzad federalny (szczegolow nie znam ale moge sie dowiedziec) po to zeby w ogole istnialy i nie bylo rejonow gdzie w promieniu 200 mil nie ma zupelnie niczego (oczywiscie dofinansowanie jest tylko zeby placowka istniala, placic trzeba jak wszedzie indziej). Niektore miejsca wprowadzaja subskrypcje po to zeby w ogole do lekarza mozna bylo przyjsc. Wizyty u endokrynologa to zwykle terminy na miesiace do przodu. O mental health w ogole nie ma co gadac bo dostepnosc zerowa. Cytuj
katlia Napisano 12 godzin temu Zgłoś Napisano 12 godzin temu (edytowane) 10 minutes ago, kzielu said: Dodatkowo poza miastami (aka posrodku niczego - czym jest praktycznie wiekszosc kraju) to juz w ogole jest wyjatkowo marnie jezeli chodzi o dostepnosc nawet najbardziej podstawowej opieki zdrowotnej No fakt, ja nigdy nie mieszkalam z daleka od duzego miasta. Napewno jest inaczej dla was na "posrodku niczego." Ja mam jakies 6 szpitali pod reka plus szkole medyczna, plus jeden z najwiekszych medical research centers w tej calej czesci kraju. Jest nawet pewna konkurencja miedzy nimi wiec jakosc tez jest OK. (Ale tez mamy te male urgent care.) Edytowane 12 godzin temu przez katlia Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.