Skocz do zawartości

Za I Przeciw Emigracji Do Usa Tym Co Sie Udalo...


Dublin

Rekomendowane odpowiedzi

Temat ten, jak i parę podobnych, znajduje się już na forum. Wystarczy je przejrzeć :).

Czytam rozne watki odnosnie emigracji ale pisza chyba glownie osoby ktore sa raczej zadowolonej, stad pomysl na ten temat.

Prosilbym tych zadowolonych o pare slow na nie, bo przeciez nie wyszstko musi sie podobac a mimo tego wypadkowa jest jak najbardziej na plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 22
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Bo jest tak: ludziom sie wiele rzeczy nie podoba, ale sie przyzwyczajaja i akceptuja ze tak juz jest. Z tych rzeczy ktorych nie lubia to: przecietnie mniej (lub znacznie mniej) urlopu niz w Europie, wysokie koszta i ubezpieczenia medycznego i opieki lekarskiej, wysokie koszta wyksztalcenia dzieci. To sie slyszy czesto... ale czy to znaczy ze sa "przeciw" imigracji do USA -- nie... ale to sa kwestje ktore trzeba brac pod uwage.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje oczekiwania a twoja rzeczywistosc... Takue chlodne lub cieple spojrzenie na siebie...

Oczekiwania: sądziłam że moje doświadczenie w reklamie pomoże mi znaleźć super pracę zaraz po przyjeździe. Okazało się że owszem, moje portfolio robiło wrażenie, ale brak doświadczenia na amerykańskim rynku spowodował że jedyne oferty pracy jakie dostałam skazywały mnie na posady gdzie musiałabym zaczynać od podstaw. Jako że stara już byłam ;) postanowiłam zamiast tego zmienić zawód, i była to chyba najlepsza decyzja w moim życiu.

Oczekiwania: mój syn, jako niepełnosprawny, będzie miał łatwiej w amerykańskiej szkole niż w Polsce. Spełniło się w 100%. Ilość wsparcia jest niewyobrażalna. Za darmo.

Największe trudności z jakimi się spotkałam: koszta ubezpieczenia medycznego, ale tego akurat byłam świadoma.

Nie do końca jestem emigrantką, więc pewnie miałam łatwiej niż inni. Póki co jednak jestem zadowolona z decyzji przeprowadzki do USA. Do Polski nie wrócę, chyba że wszyscy katolicy powymierają ;) Może gdzieś do kraju jak Islandia, jak mi się dzieciak już z domu wyprowadzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emigracja nie jest dla wszystkich, o czym dobitnie przekonywała ilość polskich "bumów" na Greenpoince czy innych dużych

skupiskach polaków.

Zapewne bycie pracowitym, zaradnym, znajomość języka i posiadanie "skilów" będzie bardzo pomocne

w odniesieniu tzw. sukcesu cokolwiek to nie oznacza (dla jednych będzie to normalne życie na obczyźnie dla innych może

być zarobienie pieniędzy przewyższająca ilość kilku skarpet / walizek - *niepotrzebne skreślić ...).

Jeżeli nie masz przynajmniej jednej z tych cech: siły przebicia, nie władasz docelowym językiem, albo nie masz w ręku tzw. fachu

będzie zapewne ciężko w początkowych latach. Z drugiej strony wielu emigrantów zaczynających od zera poprzez ciężką pracę

potrafiło dorobić się własnych firm i pieniędzy, jest to jak najbardziej możliwe w Ameryce jeżeli jesteś dobry w tym co robisz, w

przeciwieństwie do naszej pięknej ojczyzny gdzie jest to utrudnione ze względu na powszechne kolesiostwo, łapówkarstwo,

polityków kompletnie zlewających system, urząd skarbowy, ZUSY, srusy itd., itp. ...

Moja rada - nie słuchaj rad, najlepiej przekonać się samemu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rada - nie słuchaj rad, najlepiej przekonać się samemu .

W sumie racja. Jak ktos ma wygral GC czy w ten czy inny sposob ja otrzymal, niech jedzie i sam sie przekona, bo sluchanie subiektywnych rad nie ma sensu. U mnie stosunek do USA zmienia sie w zaleznosci od wypitego alkoholu. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rady zawsze sie przydaja, gdyz nie wywazasz dzieki nim otwartych drzwi lub wywazasz...

Natomiast jesli masz mozliwosc wysluchac wszystkiego co moze ci pomoc stwozyc obraz tego co mozesz tam zastac a informacja co "NIE" pozwala ci ten obraz dopelnic.

Czlowiek czlowiekowi nie rowny, jednemu cos sie podoba innemu to samo nie, gdyz zalez to od charakteru, ale gdy taka osoba opisze swoje spojrzenie ze swojej perspektywy to mozna uzyskac obraz zarowno charakteru takiej osoby oraz sytuacji przez pryzmat jej charakteru. Pozniej latwiej jest to porownac te oczekiwania vs rzeczywistosc gdy dana osob wydaje sie nam podobna do nas...

Ot taki to cel moj byl zalozenia tego watku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja. Jak ktos ma wygral GC czy w ten czy inny sposob ja otrzymal, niech jedzie i sam sie przekona, bo sluchanie subiektywnych rad nie ma sensu. U mnie stosunek do USA zmienia sie w zaleznosci od wypitego alkoholu. ;)

Tzn. podoba Ci coraz bardziej czy coraz mniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emigracja nie jest dla wszystkich, o czym dobitnie przekonywała ilość polskich "bumów" na Greenpoince czy innych dużych

skupiskach polaków.

Zapewne bycie pracowitym, zaradnym, znajomość języka i posiadanie "skilów" będzie bardzo pomocne

w odniesieniu tzw. sukcesu cokolwiek to nie oznacza (dla jednych będzie to normalne życie na obczyźnie dla innych może

być zarobienie pieniędzy przewyższająca ilość kilku skarpet / walizek - *niepotrzebne skreślić ...).

Jeżeli nie masz przynajmniej jednej z tych cech: siły przebicia, nie władasz docelowym językiem, albo nie masz w ręku tzw. fachu

będzie zapewne ciężko w początkowych latach. Z drugiej strony wielu emigrantów zaczynających od zera poprzez ciężką pracę

potrafiło dorobić się własnych firm i pieniędzy, jest to jak najbardziej możliwe w Ameryce jeżeli jesteś dobry w tym co robisz, w

przeciwieństwie do naszej pięknej ojczyzny gdzie jest to utrudnione ze względu na powszechne kolesiostwo, łapówkarstwo,

polityków kompletnie zlewających system, urząd skarbowy, ZUSY, srusy itd., itp. ...

Moja rada - nie słuchaj rad, najlepiej przekonać się samemu .

Zgadzam się w 100%. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. podoba Ci coraz bardziej czy coraz mniej?

To nie jest funkcja liniowa. ;)

A odnosnie tematu, to chyba moj stosunek najlepiej opisala katlia. Dostrzega sie wady i zalety USA, ale po ilus tam latach czlowiek sie przyzwyczaja i zycie sobie idzie do przodu. Z biegiem czasu wypada sie z obiegu w Polsce. Czlowiek traci w USA ten gruby naskorek, ktory pozwala zyc w Polsce. Pod koniec moich miesiecznych pobytow w Polsce ciezko zniesc rzeczy, do ktorych czlowiek byl przyzwyczajony zanim wyjechal, a musze przyznac, ze wiele rzeczy wyglada znacznie lepiej niz w 2008, kiedy wyjechalem (tzn. do czasy wygranej PiS-u, teraz wlasciwie patrzac z zewnatrz Polska jest rozwalana). Dodatkowo dysproporcje zawodowe w moim przypadku sa ogrome... Ale to nie o tym temat. :)

Poniewaz nie mialem, zadnych oczekiwan jadac do USA, to sie w tym temacie nie bede zbytnio wypowiadal. Bylem wczesniej na W&T i wiedzialem, ze ta mityczna Ameryka nie istnieje. Moze z uwagi na to, ze sie nie przelwalo przez kilka lat, latwiej mi bylo obserwowac United States of Food Stamps. Rozpadajaca sie infrastruktura, dziury w drogach, miasta ciete z jednego wzorca... Ale to jest super kraj kiedy masz kase, co oznacza, ze masz dobra prace, co oznacza, ze masz dobre ubezpieczenie i inne benefity.

Ok mialem oczekiwanie, ze bede pracowal 40h/tydzien... nie mialem jednak od kilku miesiecy weekendu, zebym nie musial jakis 10-ciu godzin zrobic, a i zadne tam 8h/dzien w normalnym tygodniu. :>

USA nie jest ani lepsze ani gorsze niz wiele innych krajow. Dzis kiedy o tym mysle, to nie wyjechalbym do USA. Moze rok czy dwa, czy do obywatelstwa, jak ktos przyjechal na GC. Niestety, zeby sie przekonac czy to jest kraj do kogos, trzeba samemu zobaczyc. Zadna rada nie zniweluje odleglosci od rodziny czy wyalienowania kulturowego. Dobra, zaczynam smucic. Trzeba cos wypic. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście pracuję od 8 do 16 i jak patrze po sąsiadach to ostatni do pracy wyjeżdżam a wracam jako jeden z pierwszych. Weekendy wolne, nawet chciałem w sobotę przyjść do pracy trochę grosza przyrobić na produkcji ale dla firmy jestem za drogi na produkcję i szef się nie zgodził. Służbowo mnie nie ciągną po świecie bo oficjalnie mój ang. jest zbyt slaby. To mnie akurat cieszy bo to żaden profit tłuc się po lotniskach i hotelach. Żeby tak jeszcze parę $ do góry to... Hameryka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...