Skocz do zawartości

DV-2018 Wylosowany / Nie Wylosowany


DV-2018 Wylosowany / Nie Wylosowany  

231 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy zostałeś/aś wylosowany/a w loterii DV-2018 ?



Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
27 minut temu, MMNycz napisał:

Hej!

W DS-260 pytanie: Do you have documentation to establish that you have received vaccinations in accordance with U.S. law? 

- mam rozumieć że chodzi o to czy podczas wizyty w konsulacie będę miał wszystkie wymagane szczepionki?
Jak klikam w tej chwili że nie to prosi o wytłumaczenie...

na innym forum piszą by podać tak czy nie i jest ok..

  • Odpowiedzi 2,9 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
4 minuty temu, sly6 napisał:

na innym forum piszą by podać tak czy nie i jest ok..

Co zaznaczę będzie dobrze?:) - słyszałem że jesteś kopalnią wiedzy :)

Napisano
Cytuj

to nadal byśmy siedzieli w paskudnym Londynie

Londyn ma 10 mln mieszkańców i mówić, że jest paskudny, to tak jak powiedzieć, że cała Polska jest paskudna. W Londynie są fantastyczne miejsca do osiedlenia się, ale też drogie. To miasto ma mega klimat. Mam znajomych w dzielnicy Chelsea i tam mieszkać sam bym chciał bardziej niż w USA, ale mnie nie stać.

 

Cytuj
 

Mysle ze UK to dobry pomysl jako przystanek. Jakby nie patrzec o wiele latwiej bedzie potem emigrowac do USA z UK niz Polski

Osobiście z obecnym doświadczeniem nigdy bym nie pojechał do USA gdybym nie mieszkał wcześniej w UK. Przede wszystkim język. Z UK jak się nie uda możesz w 2 godz wrócić do Polski, z USA już nie. Znać angielski ze szkoły czy studiów to nie to samo co obycie z tym językiem w kraju z którego się on wywodzi.

Pamiętam przypadki jak ludzie przyjeżdżali po studiach anglistyki czy czego tam i z komunikacją mieli ogromne problemy, bo w Anglii każde miasto ma inny dialekt+akcent.

Swój angielski uważa za dobry, ale ludzi z Liverpoolu albo Newcastle nie potrafię zrozumieć do dziś. Kto był w tych miastach wie o co chodzi.

Napisano
40 minut temu, Karuzelka napisał:

Z mężem mieszkaliśmy w UK, on pracował dla amerykańskiej firmy, po roku przenieśli go na L1 do Californii, po 2 latach dostaliśmy GC. Jakbyśmy czekali na wylosowanie, to nadal byśmy siedzieli w paskudnym Londynie, bo i w tej loterii nam się nie poszczęściło, a tydzień temu przyszły nam do skrzynki GC.

Dzieki za info. Mozliwe ze tak wlasnie tez zrobie. 2 lata to nie jest dlugo, myslalem ze zajeloby to wiecej czasu zajmuje tam na miejscu!

Narazie nic mnie az tak nie kuje tu w UK, zeby od razu szukac pracy stalej. W UK pracuje jako kontraktor i narazie mi to odpowiada. Zarobki super, podatki niskie i rzadko kiedy pracuje wiecej niz 7-8 miesiecy w roku. Zime zawsze w cieplym spedzam.

Mysle jednak ze czym blizej do 30stki, tym bardziej mam ochote jednak gdzies sie zadomowic i za rok, dwa pewnie bede gotowy na jakas radykalna zmiane typu praca na stale :o 

A co do paskudnego Londynu. Te miasto ma dwa oblicza. Ale te drugie jest (lepsze) nieosiagalne dla wiekszosci :/ Mi sie w Londynie dobrze zylo przez 3 lata, bo stac mnie bylo mieszkac w N1, do pracy piechota itd. Mialem 22 lata, mieszkanie dzililem z brazylijczykami, tak wiec byla ciagla fiesta. W ogole te miasto ma taka fajna energie, nawet za nia tesknie. Ludzie z calego swiata. Piatek/Sobota wszyscy po paru drinkach mega wyluzowani i chetni do nawiazywania kontaktow. 

Ale wiem, ze gdybym chcial np. zalozyc tam rodzine to wiem, ze zycie tam byloby zdecydowanie inne. Horendalne ceny mieszkan. Straszna drozyzna i dlugie godziny stracone w London Tube, ktore na prawde jest chyba najdrozszym, ale tez najgorszym jakosciowo metrem ktore widzialem w jakimkolwiek innym miescie na swiecie :/ Sam widze jak zyja tam znajomi. Kredyty na 400k na 4tej strefie za jakis domek z kartonu dla hobbitow :/ 

Napisano
19 minut temu, Tifo napisał:

Londyn ma 10 mln mieszkańców i mówić, że jest paskudny, to tak jak powiedzieć, że cała Polska jest paskudna. W Londynie są fantastyczne miejsca do osiedlenia się, ale też drogie. To miasto ma mega klimat. Mam znajomych w dzielnicy Chelsea i tam mieszkać sam bym chciał bardziej niż w USA, ale mnie nie stać.

 

Osobiście z obecnym doświadczeniem nigdy bym nie pojechał do USA gdybym nie mieszkał wcześniej w UK. Przede wszystkim język. Z UK jak się nie uda możesz w 2 godz wrócić do Polski, z USA już nie. Znać angielski ze szkoły czy studiów to nie to samo co obycie z tym językiem w kraju z którego się on wywodzi.

Pamiętam przypadki jak ludzie przyjeżdżali po studiach anglistyki czy czego tam i z komunikacją mieli ogromne problemy, bo w Anglii każde miasto ma inny dialekt+akcent.

Swój angielski uważa za dobry, ale ludzi z Liverpoolu albo Newcastle nie potrafię zrozumieć do dziś. Kto był w tych miastach wie o co chodzi.

A Anglik, ktory przyjedzie do USA tez niewiele rozumie. Moja ciotka, urodzona w USA chciala skontaktowac sie z synem, ktory kwaterowal w ktoryms londynskim hotelu i tez sie w recepcji nie dogadala. Chyba ze trafila na polska obsluge co to "angielski perfect"...:D

Napisano
11 minutes ago, andyopole said:

A Anglik, ktory przyjedzie do USA tez niewiele rozumie. Moja ciotka, urodzona w USA chciala skontaktowac sie z synem, ktory kwaterowal w ktoryms londynskim hotelu i tez sie w recepcji nie dogadala. Chyba ze trafila na polska obsluge co to "angielski perfect"...:D

A to moze Twoja ciotka pomimo urodzenia sie w USA ma taki "angielski perfect" ;), ze z obsluga polskia w UK sie nie dogadala :)

Napisano
Cytuj

A Anglik, ktory przyjedzie do USA tez niewiele rozumie. Moja ciotka, urodzona w USA chciala skontaktowac sie z synem, ktory kwaterowal w ktoryms londynskim hotelu i tez sie w recepcji nie dogadala. Chyba ze trafila na polska obsluge co to "angielski perfect"...:D

Nie dogadała się, bo w USA angielski jest uproszczony względem brytyjskiego. Ludzie w USA mówią wyraźniej. Anglik w USA dogada się bez żadnego problemu. Gorzej w drugą stronę jak Amerykanin przyjedzie do Szkocji, Liverpoolu albo Newcastle.

Osobiście szlag mnie czasami trafia w UK, bo ludzie angole potrafią mieć tak fatalny akcent połączony z jakimś dialektem nie wiadomo skąd, że na prawdę ciężko się dogadać.

Pracowałem kiedyś z rodowitym angolem, który zawsze mówił "You was" zamiast "You were" i do dziś się zastanawiam czy to jakiś wieśniacki slang, regionalna "inność" czy po prostu głupota. W liceum pamiętam jak dostałem "1" z marszu jak powiedziałem "You was" na lekcji, a potem przyjeżdzam do UK i wielu anglików tak mówi "wtf"?

Napisano
5 minutes ago, Tifo said:

Pracowałem kiedyś z rodowitym angolem, który zawsze mówił "You was" zamiast "You were" i do dziś się zastanawiam czy to jakiś wieśniacki slang, regionalna "inność" czy po prostu głupota. W liceum pamiętam jak dostałem "1" z marszu jak powiedziałem "You was" na lekcji, a potem przyjeżdzam do UK i wielu anglików tak mówi "wtf"?

To nic. Wielu nie widzi roznicy w pisowni pomiedzy "your" a "you're" :rolleyes:

Napisano

To, że "Londyn paskudny", to moja własna opinia i nie chodziło o to, że mieszkałam źle czy o jakieś inne braki, bo finansowo nie było źle. Mój mąż bardzo lubi Londyn i woli tamte klimaty od klimatu San Jose. Po prostu mi brytyjska służba zdrowia nie do końca odpowiadała i mam z Londynu złe wspomnienia.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...