Skocz do zawartości

Historia pewnej emigracji


ribes

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
A tak na marginesie to adwokat zony to zwykly naciagacz ktory wyczul ze moze ich naciagnac na kupe kasy i tyle.

Nie chce byc za madra - ale CZY JA CI NIE MOWILAM JUZ POL ROKU TEMU, ZE MASZ SZCZESCIE, ZE TWOJA ZONA MA ZA ADWOKATA OBREGONA? ;) I czy teraz juz wiesz dlaczego Obregon tak bardzo oglasza sie w radiu, gazetach itd. ? :) Gdyby mieli kogos lepszego to mogloby byc nieciekawie, ale posuneli sie za daleko i 'troche im nie wyszlo' :) no ale czego spodziewac sie po takim adwokacie jakiego sobie tesciowie wybrali dla zony... :)

  • Odpowiedzi 324
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Aha, no i z tego wszystkiego zapomnialem napisac ze wkoncu zobaczylem sie z moim synkiem ;) Mimo tego ze byly to tylko trzy godziny to jestem bardzo szczesliwy z tego powodu. Te chwile z nim warte byly tego wszystkiego co przeszedlem do tej pory. Brakuje mi slow aby opisac to spotkanie ale bylo naprawde cudownie!!!

Ps. O to sedzina tez byla wsciekla ze za tyle dni co tu juz jestem pozwolili mi tylko na jedno spotkanie i to tak krotko. Tylko zal mi patrzec jak przez ten czas tak bardzo sprali mu mozg.

Napisano
Nie chce byc za madra - ale CZY JA CI NIE MOWILAM JUZ POL ROKU TEMU, ZE MASZ SZCZESCIE, ZE TWOJA ZONA MA ZA ADWOKATA OBREGONA? ;) I czy teraz juz wiesz dlaczego Obregon tak bardzo oglasza sie w radiu, gazetach itd. ? :) Gdyby mieli kogos lepszego to mogloby byc nieciekawie, ale posuneli sie za daleko i 'troche im nie wyszlo' :) no ale czego spodziewac sie po takim adwokacie jakiego sobie tesciowie wybrali dla zony... :)

Zgadzam sie z tym w 100%!!! Oni nie mieli wogole pojacia o tej sprawie. Ich adwokat wogole nie mial prawa wystepowac przed tym sadem hahaha. Mogl jego pomocnik ale nie mial pojecia o zasadach i prawie jakie tam panuja. Totalna kleska z ich strony. Wiec jezeli chce ktos wywalic kupe kasy i przegrac jakakolwiek sprawe, to tylko do OBREGONA, polecam;)))

Napisano

Ribes tak masz tez i w Polsce,jesli za daleko sie posuniesz a sedzia-sedzina bedzie madra to nie zbyt dobrze to wypadnie jak w tym przypadku ..Tak wiec jak brac adwokata to dobrego i znajacego sie na pewnych sprawach.Mysle ze 1 spotkanie masz na plusa a to sie liczy na koniec ;)

Napisano

Jestem wlasnie po podpisaniu ugody z zona. Trwalo to ladnych pare godzin ale mysle ze ustalilismy rozwiazanie ktore bedzie najlepsze dla naszego syna. To wlasnie o niego tu chodzilo a to ze doszlismy do porozumienia bedzie dla niego z ogromna korzyscia. Syn zostaje w USA, jednak na kazde wakacje bedzie przyjezdzal do mnie na cale dwa miesiace. Nie jest to to czego dokladnie chcialem ale to nie ja jestem w tym wszystkim najwazniejszy. Najwazniejsze jest to, ze jesli z zona uzgodnilismy ze zamykamy rozdzial klotni o syna to bedzie on mial juz spokoj psychiczny o co mi chodzilo. mam nadzieje ze zrobilem dobrze i ze wygranym w calej tej sprawie jest wlasnie moj ukochany synek. Jutro wylatuje do polski ale jeszcze od samego rana zona mi go przywiezie i spedze z nim caly dzien. I plakac mi sie chce ze musze go tu zostawic jednak takie jest zycie i nic na to nie poradze.

Napisano

Ribes, gratuluje zakonczenia tego (bolesnego!) etapu. Mam nadzieje, ze zona dotrzyma slowa i bez problemu bedzie wysylala ci synka. Moi rodzice tez byli rozwiedzieni, mama tu w USA, ojciec w Polsce, i tez jezdzilam do niego co roku na wakacje. Mam fantastyczne wspomnienia z tych wyjazdow, i moge cie zapewnic ze mimo dystansu jest mozliwe utrzymywac fantastyczne relacje z rodzicem z ktorym sie spedza tylko lato. Dzisiejsza technologia pozwala utrzymac bliski kontakt nawet jezeli dzieli was ocean: zalatw sobie skypa z kamera, to samo w domu malego, i mozecie rozmawiac i 'widziec sie' codziennie. Jeszcze raz, gratuluje wytrwalosci i nie poddawania sie. Kiedys to twoj syn zrozumie - i doceni.

Napisano

Katlia a czy kiedys Twoi rodzice zle mowili o drugim rodzicu?tutaj moze byc problem jesli te wmawianie weszlo w jego skore.No ale czas podobno leczy rany wiec pozostaje miec nadzieje ze to co bylo nie odbije sie na jego zyciu w dosc duzym stopniu ..

Napisano

Ribes, gratuluję ;)

Jak sam mówisz - to nie to czego się spodziewałeś - ale będziesz miał kontakt z dzieckiem. Wszystko jasno czarno na białym.

Może więc żona zrozumiała, że nie chcesz jej odebrać dziecka, a jedynie pozostawać z nim w kontakcie. Dla Ciebie to bardzo wiele i dla Twojego synka to pewnie też kamień milowy.

Trzymam kciuki, żeby wszystko działo się tak, jak spisaliście, i żeby syn szybko zapomniał o traumie, jaką mu matka zafundowała.

No i przede wszystkim, żeby ona przestała to robić i zrozumiała, że nie jesteś jej wrogiem.

A wakacje już lada miesiąc :)

Napisano

Przykre sa takie sprawy... szkoda ze takie kobiety nie doceniaja tej ojcowskiej milosci... i tluka tym biednym dzieciom do glowy takie rzeczy..

gratuluje wytrwalosci...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...