-
Liczba zawartości
476 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Zawartość dodana przez Zuza007
-
No ja niestety business widuję tylko podczas przemieszczania się do mojej ekonomicznej części samolotu... Jedyna nadzieja w tym, że mniej ludzi lata teraz i będa wolne miejsca obok mnie.
-
Dzieki . Teraz się będę mogła denerwować "tylko" tym, czy mi nie odwołają lotów, czy testy przed podróżami mi nie wyjdą pozytywnie, czy mnie wpuszczą i takie tam... (lecę za niespełna 3 tygodnie do NYC przez Istambuł - 15 dni stop over)
-
Turkish Airlines - ja sie nie znam . A im jestem starsza, tym mniej lubie latać. Tzn bardzo lubię podrózować, ale lot (szczególnie taki 11 godzinny) nie należy dla mnie do największych przyjemności...
-
Też mnie zawsze zadziwia ta pajęczarska robota... I wielkie zdziwienie, że jak wieje, to połowa stanu jest bez prądu
-
A ja tam sobie trochę popanikuję (za miesiąc będe lecieć 777 nad oceanem )...
-
Moja znajoma, ze swoim holenderskim mężem i dziećmi, mieszka w bardzo dobrej okolicy w Connecticut (nieopodal Old Greenwitch). On pracuje na kierowniczym stanowisku w holenderskim banku, ma status expata, więc jak to się mówi "wysoki grade" i należało mu się albo fajne mieszkanie na Manhattanie albo dom tam właśnie. Oczywiście dom jest wynajmowany. Na block party zorganizowanym w tamtej okolicy mieli okazję trochę się poznać z okolicznymi sąsiadami. Pierwsze pytanie - jestes waścicielem, czy wynajmujesz? - i szybkie kończenie rozmowy, jak się okazało, że nie są właścicelami domu. Ale nawet właścicele "nieodpowiedniego koloru" (M opowiadała o amerykance, której mąż jest chyba Iranczykiem) nie są towarzysko atrakcyjni....
-
Dzięki! poczytam
-
Przeprosiny przyjęte - chociaż nie ukrywam zrobiło mi się przykro, tym bardziej, że co do zasady lubię czytać Twoje posty a ten był, jak to mówią anglosasi, nasty . BTW nie trzeba być monstrualnych rozmiarów, żeby w pewnym wieku zachorować na cukrzyce. Wystarczy nadwaga. I niby nie muszę się przed Tobą tłumaczyć, ale mój partner i nie jest chorobliwie otyły i pracuje. U mnie już noc - u Ciebie tez za niedługo, wiec życzę dobrej nocy.
-
Auć! Zadałam niewinne pytanie i zostałam (a konkretnie mój facet) postawiona na równi z sąsiadem-alkoholikiem. Czy tak się godzi panie Andy ? BTW nie każdy „większy” człowiek z cukrzycą „jest sam sobie winien”...
-
No wiesz, bardzo Ci współczuję Twoich wszelkich dolegliwości, ale jednak zostało dowiedzione, że cukrzyca typu drugiego (jak rónież nadwaga/otyłość, któro często idzie z nią w parze) są jednymi z głownych czynników (jeżeli brać pod uwagę tzw "choroby współistniejące") baaaardzo zwiększających ryzyku ciężkiego przebiegu choroby i zgonu... I CDC też zdaje się to widzieć i brać pod uwagę.
-
Fajnie masz, że Wam pracodawca załatwił. A wolno spytać w jakiej branży pracujesz?
-
A ja sie zastanawiam jak to w końcu jest, bo grzebię, czytam a i tak nie jestem pewna... Mój chłop ma (za 3 misiące) 64 lata - czyli nie łapie się do tej rozszerzonej przez CDC grupy 65+. Ale za to ma cukrzycę i nadciśnienie i (jakby to ładnie ująć) drobniutki nie jest . Czy ta ostatnia zmiana CDC go obowiązuje (w ramach chorób towarzyszących) i już się może zapisywać, czy nie? Próbuję się zorientować na stronach NYDH (bo mieszka w NYC), ale tam w rożnych miejscach są podawane różne informacje. Oczywiście ja się tym bardziej przejmuję niż on, ale nie ukrywam, że lepiej bym spała (i nie umierała za każdym razem jak mi zakaszle podczas naszej rozmowy ) gdyby był juz zaszczepiony...
-
Dla mnie to się kwalifikuje do jakiegoś trybunału stanu i więzienia - za próbę wywołania wojny domowej. Wyjątkowy szkodnik!
-
Dzizas! To ile Ty tego tatara robisz, że aż masz białka (liczba mnoga) do zagospodarowania ...?
-
Super! Córka mojego partnera też ma fotkę z JB. Podczas studiów prawniczych robiła staż w jego biurze senackim. A że oprócz polskobrzmiącego nazwiska ma na imię Monika... (podobo było trochę smiechu z tego powodu).
-
To, że w NJ i NY ten wskaźnik jest wysoki to pokłosie tego co się działo na wiosnę w Tri State Area - jakby rozpatrywać tylko ostatnie tygodnie to podejrzewam, że "dziki zachód" może być na szczycie.
-
No ja mam kartę Citi dodaną (i płaciłam wielokrotnie), więc można
-
W PL ta usługa nie jest aktywna (chyba). Nawet na ApplePay (takie do płacenia w sklepie w terminalu) musieliśmy trochę poczekać - ale to była raczej kwestia naszych banków (mój był jednym z pierwszych w PL ). Co ciekawsze, Citibank był jednym z ostatnich .
-
Ja takie sprawy (rozliczenie z sąsiadką) załatwiam BLIKiem (w Polsce). Wysyłam kasę na jaj nr telefonu - myk i już ma .
-
Nie do końca tak. Ja mieszkałam na początku lat 90 w Szwecji i załapałam się na czeki. Co prawda służyły do troszkę czegoś innego, bo głównie do wyciągania gotówki z banku i płacenia rachunków, ale były.
-
Prawda, zazwyczaj za przelew nie płaci się nic. Chyba, ze jakiś „fikuśny” typu natychmiastowy itp. Ja pracuję w banku (w Polsce) i muszę przyznać, ze ten sektor technologicznie stoi w Polsce na bardzo wysokim poziomie. I ciagle się w co raz to nowsze technologie inwestuje. Stany pod tym względem to średniowiecze. Ale nie przesadzajmy tak z tym ogólnym zacofaniem. Wszak największe odkrycia i większość Noblistów pochodzi właśnie z amerykańskich uczelni. Ale tak już serio, to z moich obserwacji i doświadczeń. Wakacje? Zakupy? Super! Żyć, jak się jest 50+ tak jak ja (i bez „tłustego” konta)- niekoniecznie. Jednak czuję się bezpieczniej w tej „socjalistycznej” Europie . No ale ja nigdy nie miałam żyłki przedsiębiorcy - dobrze się czuję jako pracownik najemny. Dlatego doceniam moje 26 dni płatnego urlopu i płatne zwolnienia lekarskie
-
No wiem, akurat pracuje „w branży” wiec o takich dziwactwach słyszałam
-
No przecież napisałam „teoretycznie”
-
No właśnie... Pewne rzeczy w głowie mi się nie mieszczą - szczególnie, że mówimy o kraju teoretycznie najbardziej rozwiniętym na świecie...
-
Mam do Was, albo Amerykanów, albo stałych rezydentów, prośbę o wytłumaczenie mi pewnej rzeczy. Na różnych forach, zarówno angielsko jak i poskojęzycznych "wyznawcy" Trumpa straszą, że teraz będzie w Ameryce socjalizm (a nawet komunizm). O co chodzi? Jak się domyślam chodzi o powszechny dostęp do służby zdrowia (serio, bardziej chorego niż amerykański systemu szeroko pojętej ochrony zdrowia to ja nie znam!), ewentualnie bezpłatne uczelnie wyższe bo o normalnych prawach pracowniczych to chyba nikt nawet nie wspomina. Serio? To takie straszne? Jako od urodzenia mieszkanka Europy (a przez jakiś czas Szwecji) kompletnie tego nie rozumiem... Ale jestem otwarta na argumenty, jakby co .