-
Liczba zawartości
1 524 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Zawartość dodana przez MeganMarkle
-
Ale przecież Ci ludzie są wbrew swojej woli uwięzieni i poddani kwarantannie, notabene nie dla własnego zdrowia tylko by chronić populacje , wiec obciążanie ich kosztami tego wydaje mi się bezprawne...
-
E no to mnie uspokoiłeś No właśnie się zastanawiam kto zaplaci za hospitalizacje tych chorych ludzi ze statków co to wbrew swej woli są na nich uwięzieni. Jeden taki dziś wpłynął do Baya. Mają robic embarcation w porcie w Oakland O.o
-
Do nas planowo teściowa miała przylecieć na 3tyg w kwietniu. Bilet jeszcze nie kupiony bo czekaliśmy aż będziemy wiedzieć czy się przeprowadzamy czy nie. Teraz się zastanawiamy czy w ogóle kupować bo jednak podróż ją naraża na ryzyko a ona po 60ce... ale jak widzę to zdjęcie co wstawiłeś to myśle, że paradoksalnie może być bardzo bezpiecznie lecieć takim pustym samolotem, przez puste lotniska... A z drugiej strony jak nam się tutaj na to dziadostwo rozchoruje to kto zapłaci za jej leczenie O.o No nie wiem co robic... ale ceny biletów okazyjne coraz bardziej
-
W przypadku ciężkiego przebiegu zaskarżenia COVID-19 to nie 2tyg lecz bardziej 3-4tyg na ICU w szpitalu, pod respiratorem a czasem i dializa... moja znajoma ma kolegę który jest lekarzem w Lombardii i opisywał nam ostatnio jak to wygląda. Wezwali lekarzy wszelkich specjalizacji a nawet tych emerytowanych bo rąk im nie starcza ani miejsc na intensywnej terapii... kiepsko to niestety wygląda. Może i większość przeżyje ale 3tyg na ICU? Ja sobie tego nie wyobrażam mając kilkumiesięczne maleństwo na cycu . Mąż mówi, że spoko loko, przecież szansa że trafi mi się to dziadostwo i to z komplikacjami jest skrajnie mała, no ale szansa na wygranie w loterii wizowej i to za pierwszym razem tez jest skrajnie mała a jednak voila, mieszkamy sobie w usa
-
Ja nie twierdze że dzwonią, raczej się zastanawiam czy będą
-
Rozumiem, ale w takim razie powinni dzwonić na etapie rekrutacji, zanim dadzą ofertę pracy. To bardziej sprawdzanie referencji, background check to myślałam ze bardziej formalne sprawdzenie czy fakty się zgadzają...
-
To po co dzwonią? Nie czaje koncepcji. Zwłaszcza ze w każdej innej dziedzinie życia ufają ludziom na ślepo na słowo i wierzą we wszystko co powiesz.... a tu nagle w CV niby kłamie? Jaki by to miało sens
-
Przejmuje się bo jakoś tak to sprawdzanie czegos za moimi plecami jest jakieś podejrzane dla mnie. A poza tym jak poszłam rzucać papierami to mi szef powiedział ze i tak chciał zlikwidować moje stanowisko i właśnie ma odprawę dla mnie bo są cięcia a mnie już pół roku nie ma wiec najłatwiej sobie poradzi beze mnie O.o Wiec w sumie super wyszło bo i tak chciałam odejść a jeszcze obsypali mnie kasa na do widzenia ale teraz sobie myśle o tym background check.... czy oni będą sprawdzać czy odeszłam sama i na jakich zasadach czy to tajne jest? Mój szef powiedział mi ze performance był bez zarzutu i jak chce referencje to mi wystawi najlepsze i powie komu chce ze jestem super. No ale jednak jakoś tak dziwnie...
-
U nas w Silicon Valley tech giganci tez kazali swoim ludziom pracować z domu. Efekt? Brak korków, luzik na autostradzie, parking pod stacja BART w połowie pusty. Dla mnie extra a co do zakupów to ja się przerzuciłam już pare tygodni temu w całości na zamawianie online. Wholefoods albo Amazon fresh i jest gites majonez. Wszystko pod drzwi podane
-
A skąd będą wiedzieć kto był moim szefem? Przecież to nie są ogólnodostępne informacje... czy do HR do poprzedniej firmy zadzwonia by potwierdzić ze tam pracowałam?
-
Ja jak dostałam obecna prace w SF, zaraz po przylocie z PL, to background check polegał na tym ze wynajęta przez firmę agencja której ten check zlecono (ewidentnie mieli kogoś od takich międzynarodowych przypadków jak ja) poprosiła mnie o podeslanie dyplomu ze studiów oraz świadectwa pracy od poprzedniego pracodawcy. To było wszystko. Teraz właśnie będę nowa prace zaczynać w kwietniu i tez mnie czeka background check i się zastanawiam co i jak sprawdza. Obecna firma z SF nie wydała mi przecież żadnego „świadectwa pracy”. Czy powinna wydać? Czy będą tam dzwonić sprawdzić czy pracowalam? I do kogo z tej firmy dzwonić? I czy znów mój dyplom ze studiow mam wysyłać? Nie wiem czego się spodziewać...
-
Haha, no ja Ci wierze na słowo, nie musimy nigdzie jezdzic Za czasów młodości jak mnie wywiozło kiedyś metro na bronx to się zesrałam ze strachu (wsiadłam w express train zamiast zwykły i zanim się polałam zrobiło się bardzo nieciekawie ). Na samym Jamaica Station już czułam się cokolwiek niefajnie a co dopiero zapuścić się w jakieś naprawdę czarne dzielnice... oj, jak byłam tolerancyjna w Polsce dla wszelkich ras i religii tak krótki pobyt w NYC zrobił ze mnie rasistke - mam uraz do amerykańskich czarnych elementów od tego czasu. Aczkolwiek staram się zmienić myślenie..
-
Akurat na podstawie tego filmiku to bym nie robiła z NYC centrum zła tego świata, pobicia i kradzieże jak ta zdarzają się i w wawie, mnie tez okradziono bezczelnie na ulicy w biały dzień w tłumie ludzi na Marszalkowskiej (samo centrum). Także w każdym dużym mieście wg mnie trzeba być ostrożnym... a ta dziewczyna biedna albo miała mega pecha albo znała tych chłopaków i czymś im podpadła tak samo mogło się zdarzyć w Wawie..
-
U mnie w pracy ostatnio jedna kobieta popełniła samobójstwo. To znaczy nie zrobiła tego w pracy, chodzi mi po prostu o to ze osoba z mojej firmy... po prostu nagle nie przyszła do pracy. Potem się okazało ze chorowała latami na depresje. Nikt nie wiedział. Ja osobiscie myślałam ze to po prostu jedna z tych niemiłych wiecznie narzekających osób i tyle. Bo takich ludzi znam sporo (głównie Polaków :D), nie pomyślałabym ze ona ma depresje. Straszna choroba
-
To fakt, w porównaniu z tym mieszkaniem to w moim jest sterylnie ale tez babeczka chora psychicznie wiec specyficzny przypadek...no i de facto ona popełniła samobójstwo używając do tego policjanta (tak jakby). Nic mnie już nie zdziwi w Ameryce
-
-
Nikt nie wybiega na żadne boisko na razie zapewne minie i pare lat zanim będzie dołek. Powtórka z lat 30’ Algorytmy algorytmami a człowiek i tak zawsze jest najsłabszym ogniwem... ale scenariusz jest dość łatwy do przewidzenia: ludzie w panice przed wirusem zamkną się w domach => spadnie traffic a wiec i sprzedaż w wielu sektorach => spadki obrotów spowodują że korporacje zaczną zaciskać pasa i zwalniać => zwolnieni plus pozostali lecz bojący się o swoje posady ludzie zaczną oszczędzać => jeszcze bardziej spadnie sprzedaż => firmy jeszcze więcej ludzi zwolnią itp itd aż na dno....
-
OMG! Serio? Dżizas.... to faktycznie może mieć związek. Powinno się o tym więcej mowic!
-
Fingers crossed mój mąż już się napalił na przeceny ale zobaczymy...
-
Wg mnie o ile się nie jest po 60 z cukrzyca, astma lub chorym sercem to wirusa nie ma co się obawiać. Światowej paniki natomiast obawiam się bardzo, niestety już się zaczęła i leci jak domino, Dow Jones pikuje i będzie nadal pikował i żadna analiza fundamentalna nie ma tu nic do rzeczy, giełda to ludzie a ludzie to emocje. Wszystko to już od dawna jechało sztucznie na sterydach i teraz posypie się jak domek z kart... od dawna wszystkim mówię że kryzys na miarę „Great Depression” jest tuż za rogiem i nikt nigdy nie wierzy. No ale dla mnie tez bardzo słaby moment bo właśnie miałam prace zmieniać i się przeprowadzać, teraz myśle ze może kiepski moment na rzucanie pracy? A zapasy na potencjalna kwarantannę już zrobiłam, żarcia pod dostatkiem, nie zmarnuje się
-
Powiem tak, w mojej okolicy połowa samochodów na ulicy ma naklejki jak ta tutaj. Także hindusów z Doliny Krzemowej już przekonał
-
No to piona siostro bo mam podobnie wracam od marca na pół etatu (2 dni w tygodniu z biura i raz pół dnia z domu) - o ile mój szef nie zmienił zdania w międzyczasie i nie zapomniał że taka była umowa... od kwietnia już na pełny etat ale już latam na rozmowy tu i tam bo liczę na zmianę pracy. Aczkolwiek nie spodziewam się że w nowej będzie łatwiej. Ale może chociaż nie bede nienawidzić swojej pracy tak jak teraz .. powodzenia tam i trzymam kciuki za Ciebie! Pracujące mamy musza wie wspierać
-
No jak już wrócisz do pracy to faktycznie bez różnicy... ja wracam za tydzień i walczę o każdy dzień bez laktatora. Cycujemy się ile się da na razie bo na myśl ze będę z domu znikać na 12h dziennie chce mi się płakać . A jak pomyśle ze będę musiała po 4h snu udawać w pracy że cokolwiek kontaktuję, znosić te nudne spotkania i jeszcze biegać co dwie godziny pompować mleko to... mam ochotę rzucić te prace w cholerę tyle ze jak to zrobię to mogę od razu się ustawić w kolejce po namiot bo na życie w Bayu nas stać nie będzie
-
Ja już w ciąży czułam że z tą ósemką jest zle i dentysta mnie uprzedził ze on ósemek nie leczy tylko od razu wyrywa a ta jest juz na wylot próchnicą przeżarta... tak wiec wykupiłam sobie pakiet dental premium na 2020 rok, dorzucam te pare dolarów z paychecku na to ale opłacało się bo rentgen poszedł za darmo w ramach preventive, a wyrwanie zęba, konsultacja i narkoza wsio zamknęło się w 96$ kosztów dla mnie. Resztę ubezpieczenie wzielo na klatę. Zastanawiam się czy pozostałych ósemek tez nie wyrwać profilaktycznie póki to ubezpieczenie mam
-
Mi tak samo powiedzieli a to bzdura jest straszna. Tak mówią lekarze którzy nie wiedzą jak laktacja działa ani czy lek bezpieczny przy kp. Większość leków znieczulających jest kompatybilnych przy karmieniu piersia bo przechodzą do mleka w znikomych ilosciach. Mnie podali Versed i karmiłam zaraz po powrocie do domu. Nakarmiłam cycem przed samym zabiegiem i jak tylko mi przytomność wróciła po. Mąż miał w zanadrzu butelkę z odciagnietym mlekiem ale nawet się nie przydało. Także polecam konsultować się ze specjalistami bo lekarze o laktacji żenująco mało wiedza i zawsze mówią „dobę nie karmić”. Tak na wszelki wypadek