Skocz do zawartości

Wasze Wizyty W Konsulacie W Tym Roku :)


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Widzę, że wytłumaczyć tym "konsulom" to jak dogadać się z krową...

Posiadam akt notarialny nowego mieszkania w nowym bloku (3 letnim)

Stypendium sportowe

Samochód

Nic z tego nie pokazałem bo nie zdążyłem w sumie, ale miałem.

Z calym szacunkiem, a jaki to problem sprzedac mieszkanie, wynajac. Sprzedac samochod... To nie sa za silne zwiazki z krajem.

  • Odpowiedzi 2,4 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Żaden z dokumentów ani zaproszenie ci nie pomoże. Przepisy sa jakie sa, tzw charakter 0-1. Kiedyś było coś pomiędzy. Efekt? Przyznawano wizy osobom ktore potem nie wracały. Wyciągnęli z tego wnioski i teraz jest jak jest. Dla tych co maja odmowy bedzie to niesprawiedliwość... i ja jestem w stanie to zrozumieć.

Konsultanci... to nie sa pracownicy ambasady ani konsulatu. To sa ludzie co z kartki ci powiedzą to co jest napisane na stronie www.

Staraj sie o inna wize lub jedz turystycznie. Terminy co chyba każdy juz tu opisał. Decyzja twoja bo to twoje życie.

Napisano

Tu już było pare takich osób z tego co pamietam.

Ktoś tam kiedyś starał się o promesę bo chciał pojechać porobić ładne zdjęcia. W konsulacie powiedział, ze jest fotografem. Odmowa. Ktoś inny jest jakimś muzykiem i jedzie pograć czy coś. Odmowa.

Napisano

Jesteś sportowcem na co dałeś dokument i mówisz że jedziesz do USA potrenować - tylko tyle usłyszał konsul. Znaczy nie starasz się o odpowiednią wizę bo trenowanie jako sportowe (dla konsula zawodowe) nie jest wyjazdem turystycznym. Nie mam pojęcia o jaką wizę powinieneś się ubiegać ale nie o B1/B2. Znajdź odpowiednią wizę dla siebie i o taką składaj wniosek następnym razem. Lub w rozmowie nie poruszaj tematu treningów w USA, a jak padnie takie pytanie to powiedz że ta opcja niestety już się zakończyła - jednakże w takim przypadku ryzykujesz ponowną odmową.

Dla Amerykanów sportowiec ma inny wydźwięk niż dla Polaków. W Polsce to zwykle jest bardziej hobby, tak jak napisałeś "przy okazji". W USA jest to niemal zawód, sposób na stypendia na uczelniach itd itp...

Ja bym drążyła temat innego rodzaju wizy i o odpowiednią wizę bym się ubiegała. Jednakże trzeba pamietać, że każdy rodzaj wizy ma warunki, które delikwent musi spełniać.

Napisano

Jesteś sportowcem na co dałeś dokument i mówisz że jedziesz do USA potrenować - tylko tyle usłyszał konsul. Znaczy nie starasz się o odpowiednią wizę bo trenowanie jako sportowe (dla konsula zawodowe) nie jest wyjazdem turystycznym. Nie mam pojęcia o jaką wizę powinieneś się ubiegać ale nie o B1/B2. Znajdź odpowiednią wizę dla siebie i o taką składaj wniosek następnym razem. Lub w rozmowie nie poruszaj tematu treningów w USA, a jak padnie takie pytanie to powiedz że ta opcja niestety już się zakończyła - jednakże w takim przypadku ryzykujesz ponowną odmową.

Dla Amerykanów sportowiec ma inny wydźwięk niż dla Polaków. W Polsce to zwykle jest bardziej hobby, tak jak napisałeś "przy okazji". W USA jest to niemal zawód, sposób na stypendia na uczelniach itd itp...

Ja bym drążyła temat innego rodzaju wizy i o odpowiednią wizę bym się ubiegała. Jednakże trzeba pamietać, że każdy rodzaj wizy ma warunki, które delikwent musi spełniać.

Pierwsza konkretna odpowiedź w mojej sprawie, dziękuję bardzo. Dałem sobie trochę czasu i to fakt niepotrzebnie się z tym wychyliłem, że chcę potrenować, ale wszedłem na te forum dopiero po odmowie :)

Napisano

Ponieważ do tej pory tylko korzystałem z forum to teraz moja przygoda z wizą :)

Termin miałem na 13 maja na 9:45 w Konsulacie w Krakowie. Po podejściu pod wejście okazało (byłem o 9:30) że idzie się najpierw na drugą stronę ulicy bo tam pod daszkiem stoi pracownik konsulatu. Poprosił o paszport i kartkę z potwierdzeniem złożenia wniosku. Sprawdził czy się zgadza oraz na swojej liście i dostałem taki mały zafoliowany bloczek, po czym zaprosił z nim pod wejście, pod którym stały raptem 3 osoby. Drzwi otwierał ochroniarz i wpuszczał co jakiś czas osoby tylko z tymi bloczkami. Po wejściu kurtka do kontenera do prześwietlenia a ja przejście przez bramki, pytanie ochroniarza czy mam komórkę (oczywiście nie miałem) i przeszliśmy do drugiego w sumie małego pomieszczenia, gdzie ze dwadzieścia osób stało w zawijanej kolejce i pomyślałem no to pięknie ale o dziwo kolejka szła bardzo sprawnie. Najpierw podchodzi się do Pani z TNT, która jeszcze raz sprawdza dane z potwierdzenia złożenia wniosku z paszportem (zwróciła np. uwagę na to, że ktoś wcześniej przede mną nie miał drugiego imienia na wniosku a w paszporcie miał dwa imiona i kazała zwrócić na to uwagę Pani w rejestracji, ktoś chyba też nie miał zbyt dobrego zdjęcia we wniosku to poprosiła o zdjęcie) a następnie okleja potwierdzenie złożenia wniosku i paszport naklejką z kodem kreskowym. Przy niej się czeka aż się zwolni okienko do rejestracji. W tym okienku podaje się paszport a następnie kładzie się na skanerze najpierw jedną rękę (właściwie to palce) a potem drugą na skanerze, Pani sprawdziła dane we wniosku z paszportem i kazała przejść do konsula jak się zwolni okienko. Akurat było od razu wolne więc podszedłem do sympatycznego uśmiechniętego od ucha do ucha Pana podałem mu paszport i:

K „dzien debry”

J „Dzień dobry”

K Prosze połozyć prawom dlon na skanerze

K Pan….

J Tak

K Gdzie sie Pan wybiera I see New York

… (przegląda wniosek)

K Where are you work ?

J I work for …

K What does it mean……. (wykonywana praca)

J We install…

… (przegląda wniosek)

K Week in New Jork, super, have a good trip

J Thank you very much

Rozmowa trwała może 2 minuty no max 3. Przez szybę widziałem, że pomimo uśmiechu od ucha do ucha i przeglądania wniosku dyskretnie mnie obserwował cały czas ale ponieważ nie miałem nic do ukrycia widział tylko moje prawie białe zęby :).

Całość od wejścia do konsulatu trwała około 35 minut, przy sobie miałem tylko paszport, potwierdzenie złożenia wniosku i potwierdzenie umówienia wizyty z wniesioną opłatą.

Dzisiaj dostałem emaila, że paszport jest do odbioru i właśnie trzymam paszport z wizą B1/B2 na 10 lat :)

Napisano

Z calym szacunkiem, a jaki to problem sprzedac mieszkanie, wynajac. Sprzedac samochod... To nie sa za silne zwiazki z krajem.

Mam lekkiego nerwa, czytając takie posty. Wniosek z tego, że nic, co wiąże nas z krajem, nas z nim nie wiążę. Jedno sprzedasz, drugie oddasz, z trzecim się rozwiedziesz... Łatwo stwierdzać, będąc w USA lub mając wizę w ręku, co jest związkiem z Polską, a co nie, prawda? Prosiłbym o przykład, KaeR, co dla Ciebie jako konsula byłoby związkiem z Ojczyzną, jeśli to, co wymieniłeś, się do tego nie zalicza. Strach pomyśleć, jaki odsetek odmów byłby u Ciebie.

Po to kupiłem mieszkanie, samochód, ożeniłem się i pracuję w jednej firmie od lat czterech prawie, żeby mieć tu swoje miejsce. Chyba że ktoś lubi oddawać potężne odsetki bankowi za frajer tylko po to, żeby stąd uciec za kilka miesięcy, a przez ten czas być wiarygodnym obywatelem kochającym swoje państwo.

Ponawiam pytanie: co dla Ciebie, KaeR (i inni mówiący, że dom sprzedasz, itp., itd.) jest związkiem z krajem.

Napisano

Nikt ci tego nie powie, konsul tez ci nie powie. Tzw przykłady związków z kraje to sa "urban legends".

Wizy dostają osoby pewne i świadome tego po co jadą. Oczywiście sa tacy co sie stresują i przez to dostają odmowy. To juz ich problem.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...