Skocz do zawartości

Wasze Wizyty W Konsulacie W Tym Roku :)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,4 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Ja dostałam, nie miałam pracy i kończyłam studia pierwszego stopnia.

Mam lekkiego nerwa, czytając takie posty. Wniosek z tego, że nic, co wiąże nas z krajem, nas z nim nie wiążę. Jedno sprzedasz, drugie oddasz, z trzecim się rozwiedziesz... Łatwo stwierdzać, będąc w USA lub mając wizę w ręku, co jest związkiem z Polską, a co nie, prawda? Prosiłbym o przykład, KaeR, co dla Ciebie jako konsula byłoby związkiem z Ojczyzną, jeśli to, co wymieniłeś, się do tego nie zalicza. Strach pomyśleć, jaki odsetek odmów byłby u Ciebie.

Po to kupiłem mieszkanie, samochód, ożeniłem się i pracuję w jednej firmie od lat czterech prawie, żeby mieć tu swoje miejsce. Chyba że ktoś lubi oddawać potężne odsetki bankowi za frajer tylko po to, żeby stąd uciec za kilka miesięcy, a przez ten czas być wiarygodnym obywatelem kochającym swoje państwo.

Ponawiam pytanie: co dla Ciebie, KaeR (i inni mówiący, że dom sprzedasz, itp., itd.) jest związkiem z krajem.

ja troche tutaj obstaje za tymi co tych promes z niewiadomych troche przyczyn nie dostli.

Powyzej mamy przypadek wg mnie zadnych zwiazkow z krajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam lekkiego nerwa, czytając takie posty. Wniosek z tego, że nic, co wiąże nas z krajem, nas z nim nie wiążę. Jedno sprzedasz, drugie oddasz, z trzecim się rozwiedziesz... Łatwo stwierdzać, będąc w USA lub mając wizę w ręku, co jest związkiem z Polską, a co nie, prawda? Prosiłbym o przykład, KaeR, co dla Ciebie jako konsula byłoby związkiem z Ojczyzną, jeśli to, co wymieniłeś, się do tego nie zalicza. Strach pomyśleć, jaki odsetek odmów byłby u Ciebie.

Po to kupiłem mieszkanie, samochód, ożeniłem się i pracuję w jednej firmie od lat czterech prawie, żeby mieć tu swoje miejsce. Chyba że ktoś lubi oddawać potężne odsetki bankowi za frajer tylko po to, żeby stąd uciec za kilka miesięcy, a przez ten czas być wiarygodnym obywatelem kochającym swoje państwo.

Ponawiam pytanie: co dla Ciebie, KaeR (i inni mówiący, że dom sprzedasz, itp., itd.) jest związkiem z krajem.

Oooops. Przeoczylem wezwanie do odpowiedzi. :) Teraz nie moge wyjasnic, zreszta kto to kiedys trafnie opisal, ale wieczorkiem usiade ponownie do komputera. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponawiam pytanie: co dla Ciebie, KaeR (i inni mówiący, że dom sprzedasz, itp., itd.) jest związkiem z krajem.

Jak ktoś ma oklepane odpowiedzi na przewidywane pytania i jeszcze usilnie odpowiada łamaną angielszczyzną to raczej słabo jest... Jak byłem w styczniu w ambasadzie w WAW i chyba przez ponad 2h słuchałem odpowiedzi aplikantów to aż mi się nie dobrze robiło co ludzie mówią i w jaki sposób... Dość dobrze pamiętam jedną dziewczynę co przyszła odpicowana równo i chyba z pół h przy okienku spędziła... za każdym razem na pytanie po co do USA - które chyba 3 czy 4 krotnie było jej zadawane odpowiadała "first of all I would like to see central park..." i za każdym razem jej przerywali wypowiedź bo miała to tak obryte jakby biblie recytowała... jakieś pytanie z innego worka pytań to "aaaa", "yyyy", itp i wogóle jej wówczas słychać nie było, gdzie przy pytaniu wyszlifowanym na blache chyba jeszcze w sąsiednich budynkach ją słyszano... do tego wróciła z anglii ledwo co a do USA chciała na 4 miesiące turystycznie... wynik - odmowa...

więź z krajem to jest to co przedstawisz (ta sama praca od 10 lat lub żona w ciąży z terminem za 2 miesiące, itp) oraz to jak to przedstawisz (mowa ciała - jak oczy Ci latają to znaczy że coś kręcisz i tyle). Również cel wyjazdu jest ważny - przykładowo targi branżowe.

Wszystko zależy od tego jak potrafisz się sprzedać i jak bardzo pewny jesteś siebie i tego co robisz. Mam lekko ponad 10 znajomych zawodowych pokerzystów którzy nie mają pracy/mieszkania/żony/dziewczyny/dzieci/studiów w Polsce i wszyscy dostali wizy na 10 lat do USA na B1/B2. W pytaniach po co jadą zawsze odpowiadali że grać w pokera. Zero blefu, czysta prawda na rozmowie. Da się? Da się - tylko trzeba umieć się sprzedać, a nie gadać z konsulem tak jakby chciało się coś ugadać.

Rok temu w lipcu jechałem z Kanady autem do USA jeszcze na turystycznej (kanadyjski work permit mi "wyszedł", rozmowę o imigracyjną do USA przewidywałem, że będę miał grudzień-luty jakoś i gdzieś auto chciałem zostawić i rzeczy). Przez kilka godzin do granicy się zastanawiałem jak to ja się będę pluł na granicy... W końcu auto załadowane na full, łącznie z tylną kanapą i siedzeniem pasażera. Można było w nim znaleźć wszystko, łącznie z pościelą, garami, stertą ciuchów, butami do snowboardu czy butami na -60C... Nie wliczając świadectw szkolnych czy certyfikatów do pracy. Po zawartości auta oraz jak napakowane po prostu jak w gębę strzelił nasuwało się, że się przeprowadzam do USA. Na granicy pytania które otrzymałem, to:

- dokąd jadę (na turniej pokera do Las Vegas - co było zgodne z prawdą)

- czy mam MNIEJ niż 10k USD gotówką chyba 5x zadane, gdzie raz dodałem, że mam konto w banku który ma oddziały w USA

- ile można wygrać (lol)

- ile trwa festiwal pokerowy/ile chcę zostać (zgodnie z prawdą że 2tyg jeszcze, lecz jeszcze 2tyg kolejne w Vegas chcę zostać na cash games ale chyba, ze final table w main evencie to rozgrywany jest po 4 miesiącach - i zaznaczyłem, że wówczas to kolejna wycieczka - celnik potwierdził wówczas jakby to było coś oczywistego)

- gdzie się zatrzymam w Las Vegas (nie wiem, tam dużo hoteli i moteli jest więc na miejscu coś znajdę)

- gdzie po drodze chce się zatrzymać (nie wiem, jak bede zmęczony jazdą to wezmę pierwszy lepszy motel, ale byłoby miło gdybym do Idaho dojechał)

- gość wręcza paszport z I-94 i z uśmiechem mówi powodzenia

Zero pytań, typu jaki mój status w Kanadzie (gdzie miałem 4 miesiące przesiedziany pobyt...), czym się w kanadzie lub polsce zajmuję/zajmowałem że aż miesiąc wolnego mam. Nie pozwolił mi nawet dojść do słowa co planuję po Vegas...

Cała ta rozmowa była dla mnie szokiem bo 5 minut i wpuszczony. Wcześniej kilkukrotnie autem przekraczałem granicę (na 2 dni jeździłem przy granicy to zawsze pytania czym się zajmuję w Kanadzie, żeby pokazać work permit z Kanady, itp) tak samo jak latałem z Kanady przez USA do PL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem o co mu chodzi z tym marznięciem... Kupujesz Canada Goose, dobre buty, rękawiczki i jest ok. Wiem o czym mowię, doświadczyłem tego i owego w życiu ;) Chociaż jak bym miał wybierać to wybrałbym moje Alma Mater na FL ;-) a Lakeland jest fajnym miejscem, blisko do Tampy, tez pięknego miejsca. A najładniejszy jest Maryland.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...