sly6 Napisano 26 Maja 2017 Zgłoś Napisano 26 Maja 2017 życie pokazuje ze mimo paru % pozytywnych odpowiedzi co do wiz nadal trudno ta wizę dostać z terenu Kanady. Ktoś tutaj pisal ze zna obywateli Kanady pracujących nielegalnie i kto wie czy ten Konsul komuś nie uwierzył parę razy i np te osoby zostały. To jak ludźmi w zyciu ze mimo pokazywania swoich osiągnięć nadal jesteś zły... Bo możesz coś złego zrobić więc masz NIE.
Lx13 Napisano 26 Maja 2017 Zgłoś Napisano 26 Maja 2017 Bylo iść do konsulatu w Winnipeg... szkoda słów na takie przypadki.
jabba1 Napisano 26 Maja 2017 Zgłoś Napisano 26 Maja 2017 LX13 - Winnipeg konsulat nie ma sekcji wizowej. No cóż, mówi się trudno - w życiu nie pomyślałbym ze przy 5% odmów to my możemy być ludźmi którzy psują statystykę :/ Myśle, ze jest tak jak pisała Agatenka, nie mamy super pracy i widać bylo ze nie pasuje mu to ze jesteśmy w Kanadzie tylko od września a do tego jesteśmy młodzi i niestety na J1 dostaliśmy SSN. Dodam tylko, ze było widać ze jest mu głupio, ze daje nam odmowę i na koniec dodał żebyśmy aplikowali w przyszłości. Szkoda tylko ze odmowa (214b) zostaje na zawsze w papierach. Ciekawostka - przy poprzednich rozmowach zawsze miałem wrażenie ze decyzja jest podjęta wcześniej, tak było i tym razem. Wszystko było Ok po czym wczytał paszporty i mina mu "zrzedla".
quarterback87 Napisano 26 Maja 2017 Zgłoś Napisano 26 Maja 2017 7 godzin temu, jabba1 napisał: Wszystko było Ok po czym wczytał paszporty i mina mu "zrzedla". Może mu się poprostu w tym momencie wrzód na tyłku "odezwał". Powodzenia w przyszłości.
andyopole Napisano 26 Maja 2017 Zgłoś Napisano 26 Maja 2017 8 minut temu, quarterback87 napisał: Może mu się poprostu w tym momencie wrzód na tyłku "odezwał". Powodzenia w przyszłości. przypomnialo mu sie ze wczoraj zupa byla przesolona...
everden Napisano 28 Maja 2017 Zgłoś Napisano 28 Maja 2017 Ja byłam na początku tyg. w Wawie po B2. Tak jak piszecie - wszystko sprawnie. Byłam 10' wcześniej. Przed Ambasadą sztuczny tłum, który czekał nie wiadomo na co, bo ja podeszłam do ochrony i od razu mnie wpuścili. Komórkę zabrali, mnie i rzeczy prześwietlili, zabrali to co im się nie podobało w torebce i w korytarz do podziemi. A tam z rączki do rączki, z okienka do okienka. Po co tych okienek aż tyle to nie wiem, bo zarówno pytania jak i odciski miałam zebrane w ostatnim, u Konsula. Pytania, które mieli wszyscy: - cel, - ile razy był Pan/i w U.S, - gdzie Pan/i była poza EU, Pytania pode mnie po polsku; - dlaczego MN, co tam jest takiego, - na ile jadę, - zobaczył że przegrałam w DV i spytał kiedy startowałam, - dlaczego aplikuję na B2 skoro przegrałam DV, - czemu aplikowałam w DV, - czy mam rodzinę w U.S., - czy uczę się angielskiego, Pytania pode mnie po angielsku: - czym zajmuję się w firmie w której pracuję (wymienił sam nazwę), - ile lat pracuję w firmie, - wiek Rozmowa miała charakter luźnej konwersacji przeplatanej żartami. Ja generalnie mówiłam, ale nie przeginałam. Jednak co drugie zdanie Konsul do znudzenia powtarzał że nie wolno mi tam zostać jako nielegalny imigrant i zacząć pracować. Paszport zabrał, teraz czekam co tam zostawi: czy visę, czy odmowę. Polecam nerwy odłożyć na bok bo są niepotrzebne, uśmiechać się i żartować w granicach rozsądku. Pozdrawiam
DavidQ2 Napisano 7 Lipca 2017 Zgłoś Napisano 7 Lipca 2017 Byłem tydzień temu na rozmowie w Warszawie po b1/b2. Rozmowę miałem umówioną na 10;15 i byłem 15minut przed, jednak udało mi się wejść dopiero o godzinie 10;50 około. Równo o 11:00 już stałem przed ambasadą w całkiem dobrym nastroju bo konsul postanowił przyznać mi promese wizową. Cała rozmowa od słowa "Dzień dobry" aż do jej zakończenia przebiegała w języku polskim. Pytania? Raczej te standardowe Ja: Dzień dobry (uśmiech) Konsul: Dzień dobry, i również odpowiedział mi uśmiechem. K: Jaki cel podróży? J: Turystyczny. (tutaj konsul popatrzył na mój wniosek, powiedział do siebie pod nosem "Ooo, szkoła dla doroszłych Sokrates " K: Dokąd? J: Do Dallas. K: Dlaczego do Dallas? J: Odbywa się tam konwencja związana z grami wideo w której chciałbym wziąć udział i zostałem zaproszony. (Miałem pismo na papierze od kolegi który jest tam komentatorem, ale konsul nie poprosił o to) K: Czym się zajmujesz? J: Uczę się oraz pracuje na zlecenie. K: Kto płaci za pobyt? J: Trochę ja, a trochę mój kolega przez którego zostałem zaproszony K: Na jak długo chcesz jechać? J: 6 dni K: Czym się zajmują rodzice? J: Mama bezrobotna i chora na serce, a tata nie żyje. K: Czym się zajmuje kolega? J: Jest komentatorem na tej konwencji gier wideo. Dziękuję, przyznaje panu wize, o to wskazówki co dalej. Dziś po tygodniu zmienił mi się status i paszport jest gotowy do odebrania. Mam nadzieję, że z wbitą wizą
virtart Napisano 21 Lipca 2017 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2017 Wizyta 21.07 na 8,45 , byłem pod ambasadą 8.10, zdziwiłem się bo nie było kolejki. Podszedłem do drzwi, próbowałem wejść i było zamknięte. Po 30 sekundach wyszedł pan z ochrony, zapytał, czy jestem po wizę. Odpowiedziałem ze tak ale na 8.45, powiedział ok zapraszam szkoda czasu żeby czekać do 8.45. W środku standard, jak na lotnisku. Przeszedłem kontrol i zszedłem na dół. Na dole podałem paszport, wniosek i pokazałem opłatę i pokierowali mnie do następnego okienka. Pani przy 1 okienku wzięła mój paszport coś tam poklikała i zapytała po co lecę do USA. Ja totalnie zawieszony, nie potrafiłem nic powiedzieć przez dobre 5 sekund, nie mogłem w swojej głowie odnaleźć słowa urlop i jako wypaliłem, że wakacje zwiedzanie i na końcu urlop, byłem totalnie zestresowany. Oddala mi paszport i pokierowała do następnego okienka gdzie zeskanowali moje odciski palców. Odszedłem od okienka usiadłem i czekałem na rozmowę z konsulem. Przede mną było 30 osób i jeden konsul, który trzymał osoby dosyć długo. Po 2-3 minutach otworzyły się dwa dodatkowe okienka i szło jakoś sprawniej, pan konsul z 3 okienka, które się otworzyło dosłownie klepał wszystkim wizy, osoby które podchodziły stały max 1 minutę i z automatu chciałem iść do niego. Niestety otworzyło się okienko nr 4 i trafiłem do pani konsul. Podszedłem, powiedziałem dzień dobry i zaczęła się rozmowa. Zacząłem od języka polskiego i nie wiem w którym momencie przełączyłem się na angielski. Pani była bardzo miła i chyba przez to stres totalnie ze mnie wyparował. Pytała o : Gdzie jadę, na ile, czy byłem poza Europą, czy mam tam rodzinę, czy mam tam znajomych, z kim jadę, gdzie pracuję. Powiedziałem wszystko zgodnie z prawdą i dostałem wizę, nie dopytałem tylko na ile, w sumie nie jest to ważne bo jadę na 3 tygodnie :), oczywiście jak tylko przyjdzie paszport z wizą. Dzieki za wszystkie info na forum są bardzo pomocne, stres nie jest wskazany i tak naprawdę to on wykańcza najbardziej.
truski27 Napisano 24 Lipca 2017 Zgłoś Napisano 24 Lipca 2017 Dnia 21.07.2017 o 10:32, virtart napisał: Wizyta 21.07 na 8,45 , byłem pod ambasadą 8.10, zdziwiłem się bo nie było kolejki. Podszedłem do drzwi, próbowałem wejść i było zamknięte. Po 30 sekundach wyszedł pan z ochrony, zapytał, czy jestem po wizę. Odpowiedziałem ze tak ale na 8.45, powiedział ok zapraszam szkoda czasu żeby czekać do 8.45. W środku standard, jak na lotnisku. Przeszedłem kontrol i zszedłem na dół. Na dole podałem paszport, wniosek i pokazałem opłatę i pokierowali mnie do następnego okienka. Pani przy 1 okienku wzięła mój paszport coś tam poklikała i zapytała po co lecę do USA. Ja totalnie zawieszony, nie potrafiłem nic powiedzieć przez dobre 5 sekund, nie mogłem w swojej głowie odnaleźć słowa urlop i jako wypaliłem, że wakacje zwiedzanie i na końcu urlop, byłem totalnie zestresowany. Oddala mi paszport i pokierowała do następnego okienka gdzie zeskanowali moje odciski palców. Odszedłem od okienka usiadłem i czekałem na rozmowę z konsulem. Przede mną było 30 osób i jeden konsul, który trzymał osoby dosyć długo. Po 2-3 minutach otworzyły się dwa dodatkowe okienka i szło jakoś sprawniej, pan konsul z 3 okienka, które się otworzyło dosłownie klepał wszystkim wizy, osoby które podchodziły stały max 1 minutę i z automatu chciałem iść do niego. Niestety otworzyło się okienko nr 4 i trafiłem do pani konsul. Podszedłem, powiedziałem dzień dobry i zaczęła się rozmowa. Zacząłem od języka polskiego i nie wiem w którym momencie przełączyłem się na angielski. Pani była bardzo miła i chyba przez to stres totalnie ze mnie wyparował. Pytała o : Gdzie jadę, na ile, czy byłem poza Europą, czy mam tam rodzinę, czy mam tam znajomych, z kim jadę, gdzie pracuję. Powiedziałem wszystko zgodnie z prawdą i dostałem wizę, nie dopytałem tylko na ile, w sumie nie jest to ważne bo jadę na 3 tygodnie :), oczywiście jak tylko przyjdzie paszport z wizą. Dzieki za wszystkie info na forum są bardzo pomocne, stres nie jest wskazany i tak naprawdę to on wykańcza najbardziej. to trzeba brać ze sobą potwierdzenie opłaty czy nie? bo czytałam że nie
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.