Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

A takie mam pytanie jeszcze: mam SSN i kartę z czasów J-1, i ona ma adnotację, że ważna tylko z ds2019, także muszę sobie zmienić kartę. I teraz: czy wystarczy, że pojadę raz, czy będę musiał zmieniać 2 razy? Raz po EAD raz po GC? Czy teraz mi już wymienią po EAD raz a dobrze?

  • Odpowiedzi 264
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Nie musisz nic zmieniac - znaczy mozesz jak chcesz, ale generalnie to jest bez znaczenia...

Na mojej jest Valid for work with DHS Authorization Only z czasow L-1B i nie zmienialem bo nie chce mi sie jechac do SSA i ogladac "prawdziwe stany" ;-) czekajac przez godzine w kolejce...

Jak juz chcesz miec czysta karte, to poczekaj na GC. Sama karta SS do niczego nie jest potrzebna - potrzebny jest numer ktory i tak sie nie zmienia...

Napisano

To ja przy okazji - w którym momencie procedury mogę ubiegać się o SSN? W biurze powiedziano mi, że - ponieważ zawaliłam sprawę z terminami (zgłosiłam się po SNN tuż przed upłynięciem ważności K-1) - muszę najpierw przejść procedurę emigracyjną. Ale teraz zastanawiam się, czy samo NOA wystarczy, czy może trzeba poczekać na EAD, czy... do pełnego zakończenia procedury?

Napisano

Zwykle wymagaja co najmniej przyniesienie EADa. Z tym ze jezeli zmieniasz nazwisko, to zastanow sie dobrze nad odpowiednim momentem - wiem ze ludzie pozniej maja problemy z tym (mnie nie dotyczylo z oczywistych wzgledow, zona za to sie podpisuje polskim nazwiskiem :) )

Napisano

Co masz na myśli pisząc "zastanów się nad odpowiednim momentem"? :) Nazwisko zmieniłam i wszystko, co teraz poszło w pakiecie, jest już na nowe nazwisko - i w sumie nawet się cieszę, że nie zrobiłam SSN przed ślubem na panieńskie, bo wtedy sytuacja byłaby chyba bardziej skomplikowana.

Napisano

Zwykle problemy sa wlasnie jak masz SSN na panienskie a GC na wlasciwe - w Twojej sytuacji wyglada na to ze nie bedzie to mialo znaczenia.

Napisano

No więc właśnie... czyli nie ma tego złego ;) Natomiast inna historia to wymiana polskiego paszportu po zmianie nazwiska - procedura jest tak "ciekawa", że chyba poświęcę jej osobny wątek na forum.

Napisano

Nigella a czemu dziwna>jak sie zna procedury to raz tanio i szybko to wyjdzie przez Polske,ja nawet moge to zalatwic majac pewne upowaznienia :)

juz ktos tutaj pisal ze zalatwial takie cos przez Krakow i dalo rade zalatwic szybko itd

nalezy wiedziec co ,gdzie i jak :)

a potem aby wyrobisz paszport przez Polski Konsulat i tutaj mozesz czekac 2 miesiace na odbior :)

Napisano

Zmieniłam nazwisko - więc żeby dostać paszport, muszę zrobić "umiejscowienie aktu małżeństwa" (w polskim USC). Żeby to zrobić, muszę ściągnąć kilka dokumentów ze strony ambasady, wypełnić je, podpisać, a potem dokonać konsularnego bądź notarialnego potwierdzenia podpisów - mojego i męża (to samo z pełnomocnictwem dla mojej mamy, która zajmie się resztą w Polsce). Za mniej więcej trzy tygodnie w moim "rejonie" jest dyżur konsula - idealna okazja, żeby podjechać, zebrać potrzebne podpisy i puścić wszystko do Polski. Ale to byłoby za proste! Konsul bowiem w takich sprawach osobiście nie przyjmuje - wszystko trzeba przesłać do Waszyngtonu, oczywiście za odpowiednią opłatą (na stronie ambasady napisane jest, że 40 dolarów za dokument - ale tu nie mam pewności, czy dokument to to, co znajduje się w kopercie, czy każdy z osobna - w moim przypadku są to 3 dokumenty).

Co ciekawe, potrzebne jest uwierzytelnienie podpisu - logiczne byłoby, że podpis uwierzytelnia się w obecności osoby podpisującej i tej, która swoim podpisem i pieczęcią zaświadcza, że podpis nie został sfałszowany. Jeśli jednak wysyłam dokumenty pocztą, to na dobrą sprawę mógłby się podpisać pod nimi każdy... ale dobra, zostawmy dywagacje. Gdy już zbiorę całą tę papierologię, wszystko idzie do Polski, tam dodatkowo tłumacz przysięgły robi tłumaczenie aktu małżeństwa, USC zaś robi z tym wszystkim swoje. Zaświadczenie z USC wraca do mnie i dopiero wtedy mogę się starać o paszport - tyle że nikt z urzędników nie przewidział, że nie wszyscy mieszkają obok ambasady, w moim "rejonie" dyżury konsula zdarzają się bardzo rzadko, a z wnioskiem o paszport trzeba się stawić osobiście.

Tak więc jeśli paszport dostanę do końca roku, to będzie wielkie szczęście ;) ... dobrze, że w tym roku nie wybieram się do Polski i nie muszę się stresować. Sly6 - jeśli znasz sposób na obejście tej sytuacji, to proszę pisz, ewentualnie skoryguj mnie, jeśli piszę głupoty (opieram się na tym, co przeczytałam na stronie ambasady i co usłyszałam w wydziale konsularnym oraz w USC). Na stronie ambasady metoda "przez rodzinę w Polsce" opisana jest jako tańsza, bo bez opłaty konsularnej (wiem, że można to zrobić w 100% przez konsulat, ale za odpowiednią opłatą, a gdzie jeszcze koszty paszportu, jego przesyłki, itd.). Jeśli konsulat bierze 40 dolarów za dokument, to może lepiej poszukać notariusza - z tego, co widziałam, maksymalna stawka to 10 dolarów, a więc jest spora różnica.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...