Skocz do zawartości

Inżynier W Usa?


adriano30

Rekomendowane odpowiedzi

Na studiach masz troche mozliwosci wybierania - ale przewaznie TYLKO jezeli chodzi o general ed. Zeby zdobyc dyplom musisz skonczyc wszystkie requirements (chociaz czasami masz wybor jakimi kursami spelniasz niektore z tych requirements) wiec tak jak w systemie polskim.

9 units to nawet nie jest full-time student, i faktycznie to jest malo i nauki i pracy w domu. Ale w ogole, te dwa systemy sa bardzo rozne, i trudno je porownywac. Ja naprzyklad znam polakow na uniwersytetach (nie community colleges) ktorzy sa troche zdziwieni nie tylko iloscia pracy i nauki, i wysokoscia poziomu, ale takze iloscia egzaminow: ciagle quizzes, mid-terms, finals - ktore zdajesz raz, i to twoj wynik. Nie to jak w Polsce gdzie mozna sobie podchodzic pare razy. Na naukach scislych, czesto wymagania sa tu wyzsze ze wzgdledu na latwiejszy dostep do laboratorium lub do wyspecjalizowanego sprzetu ktorego jest - z powodow ekonomicznych - mniej na polskich uczelniach.

Gdyby system polski byl naprawde taki swietny byloby wiecej wybitnych polakow na wysokich stanowiskach. A ze jakos polacy NIE dominuja to chyba kwestia ze liczy sie co sie potrafi, a nie co/jak sie studiuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 46
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Zgadzam sie c4r0 z Toba calkowicie. Pamietam jak ja sie meczylam na socjologii, polityce gospodarczej czy podatkach. A uwielbialam ekonometrie, statystyke, mikroekonomie. N bank bym lepiej na tym wyszla, gdybym miala wiecej pokrewynych przedmiotow, z tego co lubilam, z tego co mi szybko do glowy wchodzilo, mialo sens i sprawialo przyjemnosc.

A na koniec, przy podjeciu pracy i tak sie bardziej liczylo, to co sie potrafi, a nie jakie oceny czy dyplom sie mialo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OT: nie wiem czmu, ale opcja "cytuj" nie dziala... czy to tylko moj problem?

Hej, sunny morning21,

LOL, jak nie chcesz obrazac, to po prostu tego nie rob. Po pierwsze nie znasz jej sytuacji, a po drugie dziekuje za nazwanie czlonka mojej rodziny opoznionym w rozwoju, dlatego tylko ze jest gorsza z matmy od Ciebie.

Ciesze sie bardzo, ze tak dobrze idzie Ci na studiach i masz tyle kredytow super!

Nie wiem jak sie przelicza kredyty, studia skoczylam i jeszcze nieewaluowalam mojego dyplomu, wiec nie wiem, czy magistra zachowam w amerkanskich warunakch, moze :)

Nie wprowadzam ludzi w blad. Nie powiedzialam, ze tutaj same tlumoki studiuja. Sytuacja, ktora opisalam, jest jak nabardziej prawdziwa. Skoro siostra mojego meza ma taki poziom matematyki, ma cala klse wykladowa, to przypuszczam, ze nie ona jedna i osoby z jej klasy, taki poziom matematyki maja na zajeciach.

Moim celem bylo wskazanie, ze nawet przy takim poziomie uzyska (juz bardzo niedlugo) tytul Associate. Moge sie myslic, ale czy jej Associate bedzie gorszy od Twojego? A tym bardziej, czy bedzie rownoznaczny z tytulem licencjata uzyskanym w PL?

W Polsce (przynamniej na moim uniwersytecie) zajecia na kazdym roku byly standaryzowane. Nie bylo wyboru, ile tych zajec chceszm miec, ani tym bardziej jakie. Takze nie masz wplywu na to ile kredytow zarobisz, wszyscy dostaja tyle samo.

Ale czy moje wyksztacenie jest slabsze od osoby uzyskujacej magistra w Stanach? Jesli tak, to moga uznac moj dyplom magistra za licencjacki. Czy moj dyplom magistra faktycznie odpowiada licencjackiemu w Stanach?

Ok, maja system kredytow do pzreliczenia, ja sie z nim nie kloce, jakis system trzeba miec.

W mojej opinii nie jest on do konca fair. To jest moja opinia, mozesz sie z nia klocic :) Ale mnie juz wiecej nie obrazaj.

Na taki slaby poziom matematyki chodza w community college tylko Amerykanie ktorzy ledwo co szkole srednia skonczyli. Wiem duzo o systemie edukacji tutaj bo pracowalam przed dluzszy czas w academic advising na uniwersytecie, jako peer tutor i dawalam korki.

A jeszcze dodam cos takiego: pomagam jej z matmy odrabiac zadania domowe, jestem jej "tutorem" i poziom zadan jest tragiczny: zadania z ulamkow, rozwiazywania rownan typu: 9(x+4)=10, czy oblicz pole trapezu....

Poziom jest tragiczny po dziewczyna ma okropne braki, wiadomo ze w PL by sie na zadne studia nie dostala bo teraz na maturze jest obowiazkowa matma. Przytoczylam to bo porownujesz przypadek tej dziewczyny do faktu ze jak to mozliwe ze twoj magister ma byc odpowiednikiem amerykanskiego bachelors na podstawie materialu jaki ona przerabia w community college.

Na studiach masz troche mozliwosci wybierania - ale przewaznie TYLKO jezeli chodzi o general ed. Zeby zdobyc dyplom musisz skonczyc wszystkie requirements (chociaz czasami masz wybor jakimi kursami spelniasz niektore z tych requirements) wiec tak jak w systemie polskim.

Dokladnie. Nie ma jakiejs ogromnej puli wyboru, masz liste zajec ktory kazdy student z twojego kierunku ma zaliczyc i ich nie interesuje czy wezmiesz najpierw te czy tamte (no chyba ze sa jakies odgornie narzucone restrykcje, ze najpierw musisz wziasc lower level class potem wyzsza itp itd). Na moim kierunku dodatkowo pozwolono nam wybrac sobie 15 kredytow z electives z listy klas zatwierdzonych przez koordynatora departamentu. Tak wiec kazdy student z twojego kierunku bedzie mial takie same zajecia jak ty z wyjatkiem kilku.

Gdyby system polski byl naprawde taki swietny byloby wiecej wybitnych polakow na wysokich stanowiskach. A ze jakos polacy NIE dominuja to chyba kwestia ze liczy sie co sie potrafi, a nie co/jak sie studiuje.

Ale w ogole, te dwa systemy sa bardzo rozne, i trudno je porownywac. Ja naprzyklad znam polakow na uniwersytetach (nie community colleges) ktorzy sa troche zdziwieni nie tylko iloscia pracy i nauki, i wysokoscia poziomu, ale takze iloscia egzaminow: ciagle quizzes, mid-terms, finals - ktore zdajesz raz, i to twoj wynik. Nie to jak w Polsce gdzie mozna sobie podchodzic pare razy. Na naukach scislych, czesto wymagania sa tu wyzsze ze wzgdledu na latwiejszy dostep do laboratorium lub do wyspecjalizowanego sprzetu ktorego jest - z powodow ekonomicznych - mniej na polskich uczelniach.

Dokladnie. Ciagle jest cos do nauki, smiesza mnie Polacy ktorzy przyjezdzaja do Stanow i mowia jak to w Polsce ciezko skonczyc studia, jak to oni sie napracowali i niewiadomo co tam nauczyli i jak studia w Stanach sa be i smierdza a w Polsce najlepsze. Szkoda tylko ze maly procent z nich pracuje tutaj kiedykolwiek w zawodzie. Plus jak dochodzi do ewaluuacji dyplomu to okazuje sie ze brakuje im wielu zajec i i tak musza wrocic do szkoly. Nie wiem skad bierze sie ten brak pokory i wysmiewanie sie z systemu edukacji tutaj? Zazdrosc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, trzeba tez szanowac wyksztalcenie w Polsce. Licea tam sa lepsze niz tu (tak uwazam) i studia sa prawie darmowe. Studiujac w Polsce NIE marnujesz nauki. Ale tez nie powinno sie wysmiewac z systemu amerykanskiego bo to tylko osmiesza polakow. W koncu kto zbiera co roku wiecej noblistow i nagrod narodowych? Do kogo chce przyjechac elita swiatowych uczniow?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie staram sie wysmiac edukacji w Stanach, w koncu ich uniwersytety sa zawsze w czolowkach wszelkiego rodzaju rankingow.

Bezwglednie uwazasz, ze wyksztalcenie amerykanskie jest znacznie lepsze od polskiego. Ja sie z tym nie zgadzam. Uwazam, ze bywa z tym roznie, po tym co widze.

Wskazalam na fakt, ze jest duzo osob z dyplomami Associate (czli polski bachelor), ktorzy naprawde maja kiepski poziom wyksztalcenia.

Gdybym miala tylko licencjata w Polsce, przeewaluowanego tutaj na Associate i siostra mojego meza tez by miala Associate.... po prostu, wg mnie, byloby to nie fair.

Jasne, ze wolalabym miec dyplom amerykanski w reku, skoro bede starac sie o prace teraz wlasnie w tym kraju. Szkoly jednak pokonczylam w Polsce, i mam polskie dyplomy.

Nie kieruje mna zazdrosc, jakbym wczesniej sie przeprowadzila do Stanow to bym tutaj studiowala i tyle.

Czemu tak czesto wychodzi sie z zalozenia, ze ktos cos poddaje krytyce, to musi to byc z zazdrosci? Ja naprawde nie mam kompleksu mojego wyksztalcenia i nie staram sie twierdzic, ze moj dyplom jest lepszy od magistrow w Stanach.

Sprawdzalam juz ogloszenia pracy, zwykle szukaja osob z licencjatem w moim zawodzie, magister jest tylko mile widziany, takze jesli nawet moj dyplom bedzie rowny licencjatowi, bo bedzie mi brakowac kredytow, nie mam podstaw do uzupenienia wyksztalcenia.

Gdy pisalam pierwszego posta, to byl moj pierwszy kontakt z tematem ewaluacji dyplomow i bylam (niemile) zaskoczona, ze sa one nieporownywalne wg stosowanego systemu. Czlowiek studiuje, pisze prace magisterska, broni sie, pozniej zycie odwraca sie do gory nogami, laduje sie gdzies za oceanem, i nagle to, co bylo oczywiste, staje sie duzo mniej oczywiste. Dodatkowo akurat mam kontakt z osoba,ktora chodzi do kiepiskiego koledzu, i ma slaby poziom, wiec czytajac, ze moj magister to tutaj licencjat, zdenerwowalam sie. Teraz emocje mi opadly, patrze szerzej na sprawe i przyznaje, ze ok, jesli nie mam wszystkich wymaganych kredytwo na magistra, i to co mam tutaj jest odpowiednikiem licencjata, to moge byc licencjatem.

Jedank nie uwierze, ze wszyscy z dyplomami bachelor czy master maja solidniejsze wyksztalcenie ode mnie, bo widze po siostrze meza, ze to roznie bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskazalam na fakt, ze jest duzo osob z dyplomami Associate (czli polski bachelor), ktorzy naprawde maja kiepski poziom wyksztalcenia.

Gdybym miala tylko licencjata w Polsce, przeewaluowanego tutaj na Associate i siostra mojego meza tez by miala Associate.... po prostu, wg mnie, byloby to nie fair.

Sara, tytuly Associate to tytuly 2 letnie. W Stanach masz dwie drogi do uzyskania tytulu Bachelor. Albo mozesz isc na pierwsze dwa lata do community college/state college i zrobic sobie tytul Associate (ktory sam w sobie nie jest duzo warty). Sa to dwa pierwsze lata tzw general ed classes ktore obowiazuja wszystkich uczniow bez wzgledu na rodzaj szkol. Mowie tutaj o Associate in Arts. Ten tytul upowaznia cie na transfer na 4letni uniwersytet gdzie odhaczaja ci pierwsze dwa lata i dorabiasz sobie pozostale 2 lata. Po co to ludzie robia? Zeby zaoszczedzic pieniadze lub dlatego ze nie dostali sie od razu do 4letniej szkoly po high school na scholarship, albo zawalili Sats, albo byli leniwi w hs..przyczyn jest mnostwo. Jest takze A.S Associate in Science ktory jest typowo technicznym 2 letnim kierunkiem po ktorym rzadko ktory uniwersytet pozwoli ci sie transferowac na 4 letni BAchelor i upowazna cie do natychmiastowej pracy..np jako technik dentysta, mechanik, paralegal etc.

Tytuly Associate to nie odpowiednik polskiego licencjatu. Mam nadzieje ze to ci troche wszystko rozjasni.

Rozumiem ze z ta ewaluacja dyplomow moze byc duzo frustracji i nieporozumien. W koncu Polska i USA to 2 rozne kraje i kazdy kraj, jak i region faworyzuja swoich absolwentow. Rozumiem ze ta dziewczyna ktora znasz chodzi do kiepskiego college ale nie powinnas sie do niej porownywac, bo wiadomo taka osoba musialaby miec duzo samozaparcia zeby dotrzec do jakies normalnego poziomu matmy (rozumiem ze teraz jest gdzies w okolicach elementary algebra). Jako ciekawostka: Wiele Amerykanow rezygnuje z edukacji w collegach z powodu matmy wlasnie. Zeby zaliczyc gen. ed requirement trzeba zaliczyc CHOCIAZ COLLEGE ALGEBRA (lub wyzej). Wiele z nich nie moze temu podolac. Dlatego jezeli macie dobry podstawy z matmy mozna duzo kasy zarobic dajac korepetycje w community collegach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Associates to taki smiec. Tylko ludzie ktorzy albo robia jakis trade albo ci ktorzy nie planuja dalszej nauki w ogole biora to pod uwage. Ludzie z bachelor's nie maja Associates - na 4 letnich studiach to NIE ISTNIEJE.

"Jedank nie uwierze, ze wszyscy z dyplomami bachelor czy master maja solidniejsze wyksztalcenie ode mnie, bo widze po siostrze meza, ze to roznie bywa."

Alez oczywiscie. Tu nikt tego nie twierdzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Associates to taki smiec. Tylko ludzie ktorzy albo robia jakis trade albo ci ktorzy nie planuja dalszej nauki w ogole biora to pod uwage.

Nie jest to prawda. Masa osób robi associates by zaoszczędzić. Potem można się przenieść do 4 letniego collegu, ale zapłacić tylko za dwa lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, wiele ludzi jest na community college zeby oszczedzic, ale jak juz sie ma Bachelor's to nikt nie mowi ze ma Associates, bo przewaznie to nie jest dyplom z ktorego sie chwali. Associates nawet nie jest potrzyebny na transfer - potrzebna jest ilosc kredytow, ale sam Associates, nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...