Skocz do zawartości

zwiazki/malzenstwa Polsko-Amerykanskie


AskaAsia

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Hej. Mialabym pytanie do osob, ktore byly badz sa w zwiazku z Amerykaninem/Amerykanka. Jak Wam sie uklada? Czy dogadujecie sie? Nie chodzi mi tutaj o znajomosc jezyka angielskiego, tylko o takie ogolne dogadywanie sie w roznych sprawach, kompromisy itp. Czy te zwiazki/malzenstwa sa stale? Chodzi mi o to, ze mam teraz chlopaka Amerykanina. Moja rodzina, ktora jest tutaj juz poad 30 lat "truje mi dupe", tlumaczc, ze znaja zycie w Ameryce i wiedza jak jest, zebym nie marnowala czasu na zwiazki z Amerykaninami, zebym bron Boze nie wychodzila za maz za Amerykanina, bo to sie nie uda. Tylko najlepiej znalezc sobie chlopaka pochodzenia polskigo. Za kazdym razem, kiedy z nimi sie spotkam to mi o tym gadaja, ze Amerykanie maja inna mentalnosc, inaczej mysla niz Polacy i ze naprawde z nimi ciezko dojsc do porozumienia, ze takie malzenstwa nie przetrwaja, ze zawsze sa rozwody, ze takie malzenstwa nie maja sensu i to strata czasu. Ja nie do konca sie z tym zgadzam. Aczkolwiek moge powiedzeic, ze spotykalam sie wczesniej z Amerykaninami i z jednym Polakiem, to troche zauwazylam roznice. I ogolnie wyrobilam sobie opinie, ze Amerykanin to American asshole. Nie chca powaznych zwiazkow, tylko wiecznie have fun. Jak widza, ze dziewczyna sie angazuje to od razu "uciekaja". I sama jestem skolowana czy tak jest naprawde, ze zwiaki PL-US nie maja dobrej przyszlosci? Czy po prostu mialam pecha? Wszystkich Polakow, ktorych tu znam sa w malzenstwach z Polakami. Nie mam kogo sie poradzic...

Prosze o Wasze opinie, doswiadczenia. Z gory dziekuje i pozdrawiam.

  • Odpowiedzi 46
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Mój mąż jest Amerykaninem. Pomimo zauważalnych różnic kulturowych, uważam że większe znaczenie w naszym związku ma fakt że oboje jesteśmy starsi i bardziej skłonni do kompromisów, oraz że oboje wiemy że są rzeczy o które nie warto wojować.

Związki z osobami o innym zapleczu kulturowym są na pewno ciut trudniejsze, ale takie pitolenie o tym że "Polak najlepszy" to tylko i wyłącznie pitolenie. Tak jakby nie było Polaków maminsynków czy skurwieli.

Napisano

Eh. Mój mąż jest amerykaninem i nie mamy żadnych problemów z dogadywaniem się. Jeśli trafia się nam jakąś "różnica kulturowa" to sobie wyjaśniamy jak to w naszych krajach działa i po sprawie. Tak jak napisała Jackie, najważniejszym jest szukanie kompromisów. 

To jest według mnie bardzo osobistą sprawą. My ci możemy pisać że nasi mężowie są super a tobie trafi się przypadek który rzeczywiście jest American asshole. :P Sama musisz sobie ocenić jaki to jest typ człowieka. Patrz najpierw na osobowość a potem na to skąd pochodzi. Rodziny nie słuchaj. To nie oni wchodzą w związek tylko Ty. :)

Napisano
Godzinę temu, AskaAsia napisał:

 Amerykanie maja inna mentalnosc, inaczej mysla niz Polacy

LOL, dla kilku dobrze znanym mi Polek to byl wlasnie glowny powod na zwiazek z Amerykaninem :) 

Jestem najstarsza tu na forum, znam najrozniejsze polsko-amerykanske pary, i nie ma reguly: niektore malzenstwa trwaja dziesiatki lat, inne sie rozpadaja z najrozniejszych powodow, w tym takie ktore nie maja nic wspolnego z roznica kultury. Raczej, powody sa bardziej prozaiczne: pieniadze, roznice w charakterze, inne zainteresowania, zdrady itp. 

Napisano

A moze to kwestia charakteru a nie różnicy kulturowej? Nie wiem. Moj maż tez Amerykanin i chyba z nikim sie tak dobrze nie dogadywałam w życiu jak z nim. Dlatego go zaobraczkowalam :) Nie wiem, ja mam wrażenie, ze większość Polskich mężczyzn w związkach to takie ciepłe kluchy ( kluczowe słowo - większość). Jak czasami przyjeżdżam do PL i widze jak te babki tych facetów za rękę wszedzie ciągną, a oni jak takie posłuszne szczeniaczki za nimi biegają to sie zastanawiam, co sie z wszystkimi dzieje. Moze to ta różnica kulturowa o ktorej mowa. Tak na powaznie, to ja bym sie narodowością nie przejmowała a konkretnym przypadkiem. Jesli sa iskierki i chęć to warto spróbować. Po co zastanawiać sie do końca życia co by było gdyby....

Napisano

To czy Polak czy Amerykanin to nie ma wielkiego znaczenia. Różnice kulturowe oczywiście są, ale jedyne co ma znaczenie to konkretna osoba. 

 

Napisano

Tak sobie przypomniałam: mam w pracy kolegę, Polaka zresztą, który po kilku nieudanych związkach z rodaczkami ubzdurał sobie że poślubi Filipinkę, bo są "ładne, pracowite, obrotne, i posłuszne."  Faktycznie znalazł dziewczynę na 100% odpowiadającą temu opisowi, prześliczną zresztą. Rok po urodzeniu dziecka znudziło się jej skakanie koło kolegi, wniosła o rozwód i puściła go z torbami. Kolega teraz narzeka że wszystkie kobiety to chytre suki są :D

Napisano

stereotypy i tyle. Ty znasz rodzinę co mówi ze tylko Polak a ja wiele ze precz z Polakiem i tylko ktoś miejscowy i mówią tak młodym i teraz sama widzisz jak jest.

nie powinno sie mówić ani na tak ani nie. Pokazać tzw plusy i minusy a później powiedzieć masz wybór.

Napisano

Ja jestem w zwiazku od 5 lat z Amerykaninem, nie powiem ze było słodko cukierkowo i różowo od samego poczatku. Myśmy nasze "roznice kulturowe" sobie bardzo długo wyjaśniali ;) nie raz talerze latały albo fochy, ale od 5 lat nie zdarzył sie ani jeden dzien w którym bysmy nie rozmawiali ze sobą. Nauczyliśmy sie siebie słuchać, rozumieć, dotarliśmy sie i jesteśmy juz na 100% siebie pewni. Roznice jaka mogę podac w porownaniu z moimi związkami z Polakami sa takie jak tu dziewczyny niektore mówiły: ja miałam doświadczenia albo z "asshole'ami" (ale Polskimi) albo nudziarzami, mamisynkami. Ze swoim przynajmniej sie nie nudzę :) chociaż nie ma przecież ideałów i kazdy ma jakies wady, to jest twoja rzecz czy te wady zaakceptujesz i czy bedziesz w stanie zyc z kimś takim, rodzina nie przeżyje za ciebie życia przecież.

Napisano

Dziekuje bardzo za Wasze odpowiedzi. Czyli jest nadzieja! :) Zartuje oczywiscie. Tak, wiem, ze pochodzenie nie ma znaczzenia tylko charakter. Ja i moj chlopak bardzo sie roznimy. On jest zawsze usmiechniety, zawsze ma pozytywne myslenie, nigdy sie nie obraza. I podchodzi do zycia na luzie. Co nie do konca mi sie podoba... Ja jestem czesciej powazna, niz usmiechnieta. I ciagle slysze "why you so serious?" Nie zawsze mysle pozytwynie, ja to nazywam mysleniem realistycznym. I mam powazne podejscie do zycia. Lubie sobie cos zaplanowac. Lubie ugotowac polski obiad. Zrobilam mu kiedys pierogi z miesem to nie do konca lubial. Chcialabym zachowac polskie tradycje np bozonarodzeniowe, boje sie, ze tez tego nie bedzie lubial. I po prostu, boje sie, ze to ja zryzygnuje z Niego... Pozyjemy, zobaczymy. Ale tez mi sie wydaje, ze starsi ludzie umieja sie lepiej dogadac, Ja mam 27 lat, a on 25. Jest mlodszy co tez mnie do konca nie przekonuje. Narazie jest fajnie... Chce dac nam szanse i zobaczyc jak to sie potoczy. Chcialam tylko posluchac opinni innych ludzi, i o dziwo nie ma ani jednej niegatywnej odpowiedzi! Dogam jeszcze, ze moja siostra ma chlopaka Polaka i tak w glebi duszy troche jej zazdroszcze, bo swietnie sie dogaduja. Chodzi o to, ze Polacy umieja wszystko zrobic w domu, naprawic, a Amerykanie chyba nie... Ale pewnie sie myle... Oby! Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia w dogadywaniu sie z Waszymi Amerykanskimi Partnerami.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...