pavka Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Absolutnie nie ciągnij tego. Zmień lub wyjeżdżaj :-) taki stop loss ;-)
kzielu Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 8 godzin temu, tipitoe napisał: Kiedy ja studiowalem w Polsce, to komputery mialy floppy disk i byl jeden na wystawie w domu towarowym. Mial bursztynowy ekran i wszystko dzialalo w DOS. Inne czasy i inne mozliwosci. Ja nie traktuje tego jako ciepienia, tylko doswiadczenie. Bardzo pozytywne doswiadczenie. Studia to nie tylko sama nauka. Jak sie chcesz licytowac to ja w technikum (Elektroniczne na Zajaczka w Warszawie) mialem zajecia z czytnika tasmy CT-1001 i dziurkarki DT-105 (z pamieci - moglem pomylic numerki) Przebij to
andyopole Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Pierwsza praca mojej siostry, Odra coś tam coś tam. Komputer zajmował chyba 3 pokoje. Był jeden w mieście i obsługiwał większe firmy. Dla mojej drukował paski wyplat.
karolamo Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Rozmawiałam tutaj z wieloma osobami, które skończyły różne studia/naukę/kursy itp. w Polsce i często papierek tutaj nie miał znaczenia. To nie chodzi o to, że się w ogóle nie liczył. Wielu pracodawców po prostu na to nie patrzy. Bardziej patrzą na doświadczenie, znajomość angielskiego itp. albo na studia amerykańskie. Jeśli chodzi np. o kursy mam koleżankę, która w Polsce skończyła mnóstwo kursów w swoim zawodzie, ma dużo różnych certyfikatów, a tutaj musiała od nowa wszystko zdawać/uczyć się i było jej ciężko ze względu na język angielski. tipitoe bardzo dobrze to opisał.
pelasia Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Ludziska, po pierwsze koleżanka nie pyta sie czy lepiej studiować w USA czy w PL. W jej przypadku to albo studia w PL albo żadne. Zastanawia sie czy czasowo jest to warte itp. Jesli masz przerwać studia i wyjechać to ja dołączam do tych co mowia, zostań dluzej i zakończ. Chociaż licencjata. Dla siebie. Jesli cię kierunek w ogole nie interesuje i wiesz, ze w tym nie pójdziesz, to nie ma co sie pchać dalej. Tak jak ktoś wcześniej wspomniał, moze jest mozliwosc zmiany kierunków. Zawsze mozesz znaleść kursy które cię interesują. Ja pamietam dziewczynę, która przecierpiała studia, dla rodziny chyba, a tak naprawdę chciała byc kosmetyczka. Gdy tylko miała mozliwosc robiła kursy i teraz pracuje w spa(w USA), wszystkie kursy robione w PL i prace znalazła szybko. Idź za pasja. Jesli nie chcesz kontynuować studiów, ja rozumiem, rzuć je. Ale przed wyjazdem, skorzystaj z okazji i zapisz sie i skończ cos co cię interesuje. W USA wszystko jest super drogie i jak sama wspomniałaś nie wchodzi w grę. Ludzie którzy przyjeżdżaj tu bez niczego, po maturze, najczesciej wcześniej czy pozniej zapisują sie do szkoły, robia certyfikaty i sie wspinają. Ambicja ludzka potrafi byc okrutna....
karolamo Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Pelasia, masz rację... dla siebie. To wszystko tak naprawdę zależy od kierunku studiów. Są studia, które opłaca się zrobić w Polsce. Mam kolegę, który zrobić studia medyczne w Polsce i jest tu lekarzem. Ale wiele kierunków się nie opłaca, jeśli się myśli o wyjeździe do USA. Mam koleżankę, która skończyła w Polsce na UW geografię. Nic jej to tutaj nie dało...
tipitoe Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 10 hours ago, vlade said: Znalazlem w Twoich postach ze byles na LaGuardia a potem w Baruch College. Faktycznie jest to bardzo tania szkola, rezydenci NY placa na LaGuardia 4800 rocznie. Ludzie spoza stanu prawie 10k. Na Baruch 6400 rezydenci, out of state 2 razy wiecej. Weronika bedzie musiala placic wg stawek dla out of state przynajmniej przez rok, zanim nie zostanie uznana za rezydenta. Czyli policzmy zakladajac ze dwa lata w community, 50% kredytow przejdzie do 4-letniego, bedzie studiowala lacznie 5 lat co by kosztowalo lacznie 40 tysiecy dolarow. Tylko taki drobny szczegol, to jest tylko czesne. Jesli by chciala mieszkac na kampusie, coby tych znajmosci i zycia studenckiego zakosztowac, to w najtanszym wariancie (jeden pokoj na dwie osoby) to juz jest 15 tys rocznie. Czyli mamy 115 tysiecy dolarow, zeby dostac bachelor. Nie wliczajac jedzenia, biezacych potrzeb czy rozrywek. I jest to bajecznie tania szkola regionalna, przecietny uniwersytet stanowy zaczyna sie od 20k rocznie czesnego. A jesli chodzi o NY, powiedzmy Columbia to koszt 60 tys rocznie, samego czesnego. I tak, z dyplomem z Columbi mialaby lepszy start niz po studiach w Polsce, co by kosztowalo jedyne 300 tysiecy dolarow. Po Baruch - nie za bardzo, z calym szacunkiem dla tych wszystkich, ktorzy tam studiowali. Gratulacje ze skonczyles studia w stanach, ale zobacz - Ty nie miales wyboru. Przesiedziales wize, pracowales nielegalnie, wyjazd do Polski oznaczalby zakaz wjazdu, zalegalizowales sie dzieki malzenstwu. Wtedy USA bylo krajem obiecanym, teraz juz nie, inne czasy . Byles starszy tez, i to sporo, praktycznie miales studia w Polsce skonczone, to inaczej wyglada z perspektywy kogos kto dopiero co mature zdal. Weronika ma wybor, nie musi na pysk padac, zeby szkole skonczyc. Jej sytuacja jest zupelnie inna niz moja. Ona ma obywatelstwo, moze liczyc na pomoc rodziny ktora te pomoc juz zaoferowala, I co najwazniejsze moze tez otrzymac pomoc finansowa (FAFSA). Oczywiscie musi przebywac na terenie USA I mieszkac przez rok w danym stanie zeby moc korzystac ze stawek dla rezydentow. Ale to nie jest problem, bo cala procedura przyjmowania na studia trwa troche czasu, moze tez pracowac I zaoszczedzic jakies pieniadze. Czesne oplaca sie w kilku ratach, wiec czesc tych pieniedzy mozna tez zarobic w trakcie studiow. Ogolnie koszty trzeba zminimalizowac. Nie mieszkac na kampusie, tylko wynajac pokoj lub pozostac przy rodzinie. Trzeba patrzec na to troche realistycznie I zdac sobie sprawe ze takie uczelnie jak Columbia czy NYU sa zwyczajnie poza zasiegiem wiekszosci osob. Dlatego wlasnie powstaly takie uczelnie jak CUNY zeby pomoc ludziom o niskich dochodach w zdobyciu wyksztalcenia. I co najwazniejsze uczelnie takie jak LaGuardia, Baruch, Hunter sa rozpozanawalne na nowojorskim rynku pracy. Statycznie rzecz biorac, tylko niewielki odsetek amerykanow konczy te prestizowe uczelnie. Niska cena czesnego sugeruje ze poziom nauczania tez jest niski. Nie jest to prawda,.Kadra nauczajaca to ludzie ktorzy maja doswiadczenie na tym rynku pracy. To nie sa teoretycy, ale fachowcy. Glownym celem powinno byc zdobycie tytulu Bachelor, bo to jest to absolutne minimum wymagane przez wielu pracodawcow. Kiedy zaczniesz pracowac, to zdarzy sie ze pracujesz w grupie z kims kto ukonczyl studia na bardziej prestizowej uczelni, Ale jest to naprawde rzadkosc. Fakt posiadania tutulu Bachelor w polaczeniu z doswiadczeniem jest najwazniejszym elementem powodzenia. Studiowalem na LaGauardii kierunek ktory nazywa sie Business Administration. Niestety Computer Science wtedy to byla czarna magia. Tuz przed ostatnim semestrem wyslalem zapytania do kilku uczelni. Szukalem pomocy finansowej. Dostalem odpowiedz miedzy innymi z Syracuse University. Byli gotowi dac 8k na semester. Niestety nie bylem wstanie uzbierac brakujacch 3k. Dlatego przenioslem sie na Baruch na kierunek Accountancy. Nie zaluje, bardzo dobra uczelnia. Juz wtedy udalo mi sie znalezc bardzo dobra prace na pol etatu w korporacji. Uczylem sie nowych rzeczy, szef byl super. Pracowalem tam do ukonczenia studiow. Zaczalem szukac nowej pracy na pelny etat. Ta pierwsza powazna praca to byla kolejna korporacja. Na poczatek dostalem 42k, odszedlem jednak po roku I znalazlem inna firme. W ciagu tych dwoch lat moje zarobki wzrosly do 59k I to glownie dzieki temu ze mialem wczesniejsze doswiadczenie. Z perspektwy czasu moge stwierdzic ze to nie jest az tak istotne z jakiej uczelni mamy ten dyplom. Najwazniejsze zeby on tylko byl. Zaluje tylko jednej rzeczy, ze nie bylem mlodszy jak przyjechalem.
Patipitts Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 Dorzucę cos od siebie. Po liceum nie miałam za bardzo pomysłu na siebie. Tzn moze miałam, ale moje pomysły były wyśmiewane albo krytykowane do tego stopnia, ze zaczęłam wierzyć ze wszyscy wokoło mnie są mądrzejsi i zamiast za sercem poszłam za rozumem i „złotymi radami” innych. Skończyłam studia, mam tego magistra i uważam, ze to był najgorszy błąd mojego życia. JEsli miałabym cofnąć czas to przerwałabym je po pierwszym roku i zaczęła cos co mnie naprawdę interesuje. Dyplom i tak bede nostryfikować i szukać pracy „w zawodzie”, ale w międzyczasie na pewno bede sie doszkalać i przebranżowiac ponieważ nie wyobrażam sobie pracy za biurkiem całe zycie. Tylko teraz troche mi smutno bo juz prawie 30 na karku i bede musiała zainwestować w ta zabawę sporo kasy i czasu a mogłam juz dawno miec to za sobą i ewentualnie tylko pare kredytów uzupełnić i pracować gdzies gdzie naprawdę bym chciała. Gdybym była w Twojej sytuacji op to bym przerwała natychmiast niechciane studia, zastanowiła sie nad swoja wymarzona praca i zaczęła w Polsce studiować to co naprawdę mnie interesuje, nawet ten wyżej wspomniany licencjat a pózniej sie ewentualnie doszkalać nawet online. Szkoda pieniędzy i czasu na studia w USA zwlaszxza ze w międzyczasie trzeba na nie pracować. Jesteś naprawdę bardzo młodziutka, USA nie ucieknie nigdzie
Jackie Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 2 godziny temu, tipitoe napisał: Z perspektwy czasu moge stwierdzic ze to nie jest az tak istotne z jakiej uczelni mamy ten dyplom. Najwazniejsze zeby on tylko byl. W takim razie po kiego grzyba robić sobie kłopot zamiast spokojnie studiować za darmo w Polsce?
tipitoe Napisano 2 Marca 2018 Zgłoś Napisano 2 Marca 2018 36 minutes ago, Jackie said: W takim razie po kiego grzyba robić sobie kłopot zamiast spokojnie studiować za darmo w Polsce? Powinienem wyraznie zaznaczyc ze chodzi o amerykanskie wyksztalcenie, a nie o polskie. W Stanach jest bardzo duzo architektow, lekarzy I ludzi innych profesji ktorzy musza wykonywac rozne niskoplatne zajecia. Nie moga isc na studia z roznych powodow, bariera wiekowa, brak pieniedzy, obowiazki rodzinne itp. Starm sie wytlumaczyc ze jest bledem studiowanie w Polsce z zamiarem podjecia pracy w Stanach. Wyjatek stanowi zawod programisty, ale nie kazdy moze byc I nadaje sie na programiste. Nie mozna byc polskim lekarzem, prawnikiem, architektem, przyjechac do Stanow z tym dyplome I tak zwyczajnie podjac prace. To tak nie dziala. Nie wiem dlaczego to jest tak trudno zrozumiec wielu osobom. Jezeli juz ktos jest w Stanach, ma GC, legalizuje swoj pobyt to powinien podjac starania o polepszenie swoich perspektyw zawodowych. Stany Zjednoczone sie nie zmienia pod tym wzgledem, Wyksztalcenie w dalszym ciagu bedzie bardzo drogie, a pracodawcy w dalszym ciagu beda wymagac ukonczenia studiow, bo to jest sygnal ze dana osob potrafi sie uczyc I dososuje sie latwo do wymagan. Jest wiele nieporozumien I brak wiedzy jezeli chodzi o same studia I koszta z tym zwiazane.Nawet jezeli wezmiemy pozyczke (federalna pomoc finansowa) to I tak splacanie dlugu nie zacznie zaraz po ukonczeniu studiow. Sam dlug sklada sie z dwoch czesci tzw principal oraz interest. przez pierwsze kilka lat interest stanowi prawie 90% splacanej miesiecznie sumy. Caly interest ktory placimy w danym roku jest odpisywany od podatku, co zwieksza sume ktora dostajemy z powrotem (refund). Z tego co pamietam moglem tez skorzystac z jakichs dodatkowych ulg. Kiedy juz splacamy nasz dlug, to miesieczna suma jest rozsadna. Ja placilem ok $150 miesiecznie. Pozyczka na samochod kosztuje wiecej! Trzeba miec jakies priorytety kiedy zyje sie w tym kraju. 80% spoleczenstwa jest biedne. Rodziny (household) ktore zarabiaja ponad 70k rocznie stanowia 20% spoleczenstwa. W tej grupie zaledwie 10% zarabia ponad 100k. Te 10% broni dostepu do edukacji dla swoich dzieci poprzez ulgi podatkowe, bo wie ze to jest gwarancja ich pomyslnej przyszlosci. jezeli macie dzieci , to zainteresujcie sie programem oszczednosciowym tzw college fund 529 w ktorym uzyskany intetest jest wolny od podatku To jest tragiczne jak malo Polakow tutaj sie uczy I studiuje. Kiedy ja chodzilem na zajecia na LaGuardii to zdarzalo sie ze oprocz mnie byla jedna osoba na zajeciach w grupie 80 osob. W wiekszosci przypadkow nie bylo nikogo! Dopiero na Baruch, na ostatnich zajeciach mialem w grupie szostke Polakow. To jest niepojete, bo polska spolecznosc w NY nie byla wcale tak mala.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.