Skocz do zawartości

USA vs UK zycie oto jest pytanie


rowan111

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 147
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
48 minut temu, cee napisał:

Nie problem i w Polsce pracować na czarno i zarabiać 1500pln, nie mieć ubezpieczenia i ryzykować. Jak nie jesteś zarejestrowany w UP, "podpięty" do ZUS przez np współmałżonka , rodzica, to też nie masz prawa do opieki medycznej. Każdy wybiera swoją drogę i jeśli ktoś chce zarabiać $25k rocznie to jego sprawa.

W USA można pracować legalnie  i nie mieć ubezpieczenia zdrowotnego, bo pracodawca nie zapewnia i już. Jednocześnie zarabiasz tyle, że nie stać Cię na porządny pakiet. Kwoty przytoczone przez np. @jkb pokazują tylko ile On dokłada, a nie ile kosztuje faktycznie składka, której gros pokrywa pracodawca (dla przykładu full wypas ubezpieczenie dla mojej rodziny 2+1 to 3k$ miesięcznie, z czego my dokładamy $300).  Nie każda firma pozwoli Ci na L4, więc poważniejsza operacja i nieobecność w pracy przez kilka tygodni = koniec roboty (albo urlop bezpłatny) = koniec ubezpieczenia. No i być ubezpieczonym to nie znaczy nie płacić więcej niż tylko za ubezpieczenie. Bo się okaże, że akurat tego czy tamtego zabiegu ubezpieczyciel nie refunduje, albo refunduje tylko w iluś tam procentach. Na powolny awans społeczny można sobie pozwolić, ale przy tym można sobie pozwolić tylko na okazjonalny katar.

Dla przykładu - pani z przedszkola syna złamała nogę. Dzień po założeniu gipsu latała za dwulatkami. Nie może sobie pozwolić na wzięcie wolnego, nie jestem pewna, czy ktoś by je jej dał. Jej dzień pracy to 8-17, w weekendy opiekuje się dziećmi prywatnie.  Chciałabym zobaczyć jej minę, a właściwie nie chciałabym, jakbym jej palnęła mowę o american dreamie, leniach i nie chceniach.

Napisano
W USA można pracować legalnie  i nie mieć ubezpieczenia zdrowotnego, bo pracodawca nie zapewnia i już. Jednocześnie zarabiasz tyle, że nie stać Cię na porządny pakiet. Kwoty przytoczone przez np.@jkb pokazują tylko ile On dokłada, a nie ile kosztuje faktycznie składka, której gros pokrywa pracodawca (dla przykładu full wypas ubezpieczenie dla mojej rodziny 2+1 to 3k$ miesięcznie, z czego my dokładamy $300).  Nie każda firma pozwoli Ci na L4, więc poważniejsza operacja i nieobecność w pracy przez kilka tygodni = koniec roboty (albo urlop bezpłatny) = koniec ubezpieczenia. No i być ubezpieczonym to nie znaczy nie płacić więcej niż tylko za ubezpieczenie. Bo się okaże, że akurat tego czy tamtego zabiegu ubezpieczyciel nie refunduje, albo refunduje tylko w iluś tam procentach. Na powolny awans społeczny można sobie pozwolić, ale przy tym można sobie pozwolić tylko na okazjonalny katar.
Dla przykładu - pani z przedszkola syna złamała nogę. Dzień po założeniu gipsu latała za dwulatkami. Nie może sobie pozwolić na wzięcie wolnego, nie jestem pewna, czy ktoś by je jej dał. Jej dzień pracy to 8-17, w weekendy opiekuje się dziećmi prywatnie.  Chciałabym zobaczyć jej minę, a właściwie nie chciałabym, jakbym jej palnęła mowę o american dreamie, leniach i nie chceniach.
A jednak ponad 320 milionów ludzi żyje i procent niewielki jest tym dotknięty. Nigdzie nie jest idealnie. Przerabiam teraz szwagra przygodę z holenderskim ubezpieczeniem i jest tak samo, ale tu na forum jest taki najazd na to że aż czasami głowa boli.
Napisano

Prawda jest niestety taka ze desperatom probujacym sie dostac do US nie da sie przemowic do rozsadku bo jakiekolwiek fakty nie pokrywaja sie z ich wyimaginowana wizja US. Szkoda czasu.

Ubezpiecznie jkb jest dosc tanie. Moje premiums (duza korporacja) to $4.5k rocznie z $5k deductible. Czyli prawie $10k zanim ubezpieczenie zaplaci za _cokolwiek_ co nie jest preventive care.

Napisano
Prawda jest niestety taka ze desperatom probujacym sie dostac do US nie da sie przemowic do rozsadku bo jakiekolwiek fakty nie pokrywaja sie z ich wyimaginowana wizja US. Szkoda czasu.

Ubezpiecznie jkb jest dosc tanie. Moje premiums (duza korporacja) to $4.5k rocznie z $5k deductible. Czyli prawie $10k zanim ubezpieczenie zaplaci za _cokolwiek_ co nie jest preventive care.

Jeśli to do mnie to nie trafione. Ja wcale tam nie muszę jechać bo mam w Polsce bardzo dobrze a i cała Europa stoi otworem

 

Napisano
11 minut temu, cee napisał:

A jednak ponad 320 milionów ludzi żyje i procent niewielki jest tym dotknięty. Nigdzie nie jest idealnie. Przerabiam teraz szwagra przygodę z holenderskim ubezpieczeniem i jest tak samo, ale tu na forum jest taki najazd na to że aż czasami głowa boli.

Ok. 28 milionów nie ma absolutnie żadnego ubezpieczenia.

Około 700 000 to beneficjenci medicare.

Kolejne ~700 000 co roku bankrutuje "prawnie" ze względu na brak możliwości udźwignięcia kosztów związanych z opieką medyczną (numer jeden jeśli chodzi o powody bankructw)

W 2014r.  40%  Amerykanów musiało się zadłużyć w związku z kosztami opieki medycznej.

Tyle faktów

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...