Skocz do zawartości

Czy zalujecie przeprowadzki do USA?


dudek36

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieki wszystkim za odpowiedz! 

34 minutes ago, MeganMarkle said:

Prawda - coraz gorzej z tymi polaczkami i owszem, fast foody tez maja się w PL dobrze a do tego panowie lubią sobie chlupnąć i od piwa brzuch rośnie :/ 

ale jakoś tak w Wawie miałam swoje sprawdzone miejsca gdzie można było fajnie zjesc a tu jakoś nie mogę się odnaleźć... może czasu trzeba ?

Powiem ci szczerze apropo twoich postow, ze mamy z zona dokladnie takie same dylematy i mysli. Chleb pieczemy sami, zona bardzo dba o to zeby kupowac dobre i swieze produkty, ale jest mega ciezko. Mamy dokladnie te same spostrzezenia apropo dzieci (w ogole nie moglismy uwierzyc ze macierzynski to tak w zasadzie 12tyg bezplatnego urlopu, i kazdy jakby nigdy nic oddaje 3 miesieczne dziecko do zlobka/opiekunki). Kazdy woli miec psa/kota bo jest latwiej/taniej, sam zostanie w domu itp. Jezeli chodzi o te fast foody przy drogach, to dokladnie to samo! Wszedzie burgery i mam wrazenie ze jedyne "przyprawy" jakie amerykanie znaja to cukier, sol i olej (aby bylo slodko, tlusto i slono).

Kurcze, ostatnie rozmawialem z kolega i mowi mi ze "nooo, wy to tam pewnie burgery to macie najlepsze!". A to wcale nie prawda! Tyle razy w Polsce jadlem lepsze burgery, steki itp... Nawet nie oszukujmy sie, ale gowniany mcdonald jest duzo lepszy w Polsce jak tutaj.
 

Moze masz racje i tu faktycznie wszystko chodzi o staz jaki mamy w USA? My w zasadzie na poczatku byilsmy tu na wizach studenckich (czyli mielismy gdzies z tylu glowy ze do Polski wrocimy) a dopiero od niecalego roku mamy pobyt staly i probujemy sie tu osiedlic na stale. Od tamtego momentu zaczelismy zwracac uwage jak urzadzic sobie zycie pod katem mieszkania/rodziny itp. Zdecydowalismy sie tu zostac ze wzgledu na niesamowite perspektywy zwiazane z praca. Ale nie zdawalismy sobie sprawy ze poza rodzina i przyjaciolmi (ciezko nawiazac takie przyjaznie jak sie nawiazalo w Polsce) to jest az tyle takich malych rzeczy ktorych nam brakuje. No coz, moze faktycznie potrzeba czasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
1 godzinę temu, MeganMarkle napisał:

ale jakoś tak w Wawie miałam swoje sprawdzone miejsca gdzie można było fajnie zjesc a tu jakoś nie mogę się odnaleźć... może czasu trzeba ?

Czasu, tak. Ale tez troche wyrozumialosci. Mieszkasz w USA, wiec dziwnie sie dziwic ze jest tu "amerykanska" kuchna (whatever that means). Mieszkasz w dzielnicy gdzie jest duzo Azjatow i Hindusow, to chyba normalne ze beda tam restauracje dla nich.  Ale to chyba nie jest wina kalifornijskiej kultury ze jest tam wiecej Azjatow lub Hindusow niz Polakow... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, dudek36 said:

Dzieki wszystkim za odpowiedz! 

Powiem ci szczerze apropo twoich postow, ze mamy z zona dokladnie takie same dylematy i mysli. Chleb pieczemy sami, zona bardzo dba o to zeby kupowac dobre i swieze produkty, ale jest mega ciezko. Mamy dokladnie te same spostrzezenia apropo dzieci (w ogole nie moglismy uwierzyc ze macierzynski to tak w zasadzie 12tyg bezplatnego urlopu, i kazdy jakby nigdy nic oddaje 3 miesieczne dziecko do zlobka/opiekunki). Kazdy woli miec psa/kota bo jest latwiej/taniej, sam zostanie w domu itp. Jezeli chodzi o te fast foody przy drogach, to dokladnie to samo! Wszedzie burgery i mam wrazenie ze jedyne "przyprawy" jakie amerykanie znaja to cukier, sol i olej (aby bylo slodko, tlusto i slono).

Kurcze, ostatnie rozmawialem z kolega i mowi mi ze "nooo, wy to tam pewnie burgery to macie najlepsze!". A to wcale nie prawda! Tyle razy w Polsce jadlem lepsze burgery, steki itp... Nawet nie oszukujmy sie, ale gowniany mcdonald jest duzo lepszy w Polsce jak tutaj.
 

Moze masz racje i tu faktycznie wszystko chodzi o staz jaki mamy w USA? My w zasadzie na poczatku byilsmy tu na wizach studenckich (czyli mielismy gdzies z tylu glowy ze do Polski wrocimy) a dopiero od niecalego roku mamy pobyt staly i probujemy sie tu osiedlic na stale. Od tamtego momentu zaczelismy zwracac uwage jak urzadzic sobie zycie pod katem mieszkania/rodziny itp. Zdecydowalismy sie tu zostac ze wzgledu na niesamowite perspektywy zwiazane z praca. Ale nie zdawalismy sobie sprawy ze poza rodzina i przyjaciolmi (ciezko nawiazac takie przyjaznie jak sie nawiazalo w Polsce) to jest az tyle takich malych rzeczy ktorych nam brakuje. No coz, moze faktycznie potrzeba czasu...

Miło, że ktoś mnie rozumie :) i owszem - dużo lepsze burgery jadłam w Polsce! Tutaj tylko tłuszcz, cukier i sól... bleee.

Ale wiesz, to zawsze jest tak że trawa u sąsiada jest bardziej zielona i jak się już wyjedzie z PL i posiedzi trochę gdzieindziej to się z PL wspomina tylko te dobre rzeczy.... a o tych kiepskich zapomina. Ja teraz to mam jakiś kryzys, ale jednak mimo wszystko nawet teraz nie żałuje wyjazdu. Trzymam listę rzeczy które w PL doprowadzały mnie do szału a których w usa nie i to mi pomaga trzymać balans. Polska poza tym staje się teraz coraz bardziej nie do życia i jest na dobrej drodze do podzielenia losu Wenezueli (tam tez się zaczęło od masowego rozdawnictwa i drukowania pieniędzy). A w Kalifornii ogólnie żyje się bajecznie, wczoraj wieczorem mocząc się z mężem w basenie pod palmami, który mamy dostępny na terenie naszego budynku, stwierdziliśmy że mimo iż nie byliśmy nigdzie na wakacjach w tym roku (bo oszczędzam cały urlop na macierzyński) to w sumie nie czujemy się jak bez urlopu - bo przy tej pogodzie to jakby co weekend mamy wakacje, a mieszkamy jakby na stałe w hotelu z basenem :) - a w Wawie to zawsze było odliczanie do urlopu... i niebo w kolorze szarej szmaty:/ gdyby tylko nie te potworne koszty życia tutaj O.O no ale coś za coś!

A co do dzieci to nie poddawajcie się! jest ciężko, ale warto. Nie wyobrażam sobie nie zbudować rodziny bo mi się nie chciało mieć kłopotu albo kosztu. A dodatkowo - jak już będziecie mieć dzieci to łatwiej wam będzie poznać ludzi. My polskich znajomych tutaj właśnie na placach zabaw poznaliśmy :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, katlia said:

Czasu, tak. Ale tez troche wyrozumialosci. Mieszkasz w USA, wiec dziwnie sie dziwic ze jest tu "amerykanska" kuchna (whatever that means). Mieszkasz w dzielnicy gdzie jest duzo Azjatow i Hindusow, to chyba normalne ze beda tam restauracje dla nich.  Ale to chyba nie jest wina kalifornijskiej kultury ze jest tam wiecej Azjatow lub Hindusow niz Polakow... 

Ja nie winie wcale kalifornijskiej kultury za nic, pisze tylko jak czuje. A ci Hindusi i Azjaci w mojej okolicy akurat w ogóle mi nie przeszkadzają. Mimo, że jako Europejczycy jesteśmy tu w skrajnej mniejszości, wiec myślałam że to nam będzie z czasem wadzić, ale jest ok. Wszyscy sobie żyją w zgodzie i nie przeszkadzają. Jest w porządku. Tylko ta ich miłość do „boby” ciagle mnie szokuje (bubble tea). To najdziwniejszy napój jaki widziałam, próbowałam i za nic nie rozumiem co w tym widzą - tymczasem jest tego wszędzie pełno i jest wśród Azjatów bardzo popularne. W Warszawie notabene tez widziałam takie pijalnie bubble tea ale tutaj to po prostu zatrzęsienie... taka ciekawostka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MeganMarkle napisał:

Ja nie winie wcale kalifornijskiej kultury za nic, pisze tylko jak czuje. A ci Hindusi i Azjaci w mojej okolicy akurat w ogóle mi nie przeszkadzają. Mimo, że jako Europejczycy jesteśmy tu w skrajnej mniejszości, wiec myślałam że to nam będzie z czasem wadzić, ale jest ok. Wszyscy sobie żyją w zgodzie i nie przeszkadzają. Jest w porządku. Tylko ta ich miłość do „boby” ciagle mnie szokuje (bubble tea). To najdziwniejszy napój jaki widziałam, próbowałam i za nic nie rozumiem co w tym widzą - tymczasem jest tego wszędzie pełno i jest wśród Azjatów bardzo popularne. W Warszawie notabene tez widziałam takie pijalnie bubble tea ale tutaj to po prostu zatrzęsienie... taka ciekawostka. 

Witaj w USA: kraj imigrantow. I ostatnio wiekszosc z nich NIE europejczycy.... To sa realia amerykanskie. Salsa dawno juz dominuje nad ketczupem. 100% biali ludzie niedlugo beda mniejszoscia. Juz sa mniejszoscia w Kaliforni. Roznorodnosc. Ktora czesto znaczy ze jestes mniejszoscia. I trzeba sie po prostu do tego przyzwyczaic... albo wyprowadzic sie do Chicago/NYC/Warszawy. Moge tez ciebie zapewnic ze mnostwo twoich ulubionych dan jak najbardziej dziwi i Amerykanow (moj maz nie rozumie jak ktos moze nawet tolerowac buraki :) ) i Hindusow/Azjatow. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, dudek36 napisał:

Kurcze, ostatnie rozmawialem z kolega i mowi mi ze "nooo, wy to tam pewnie burgery to macie najlepsze!". A to wcale nie prawda! Tyle razy w Polsce jadlem lepsze burgery, steki itp... Nawet nie oszukujmy sie, ale gowniany mcdonald jest duzo lepszy w Polsce jak tutaj.

Tu się kompletnie nie zgodzę. IMO McD jednak lepszy tutaj, w PL w McD serwują suche wióry  a nie burgery, już nie wspominając, że po zbójeckich cenach (biorąc pod uwagę stosunek pensja/cena). Najgorszy stek w podłej knajpie w USA był lepszy niż stek który zamawialiśmy w PL z dwudniowym wyprzedzeniem w restauracji specjalizującej się w stekach - nie ta wołowina niestety, nie ten grill (kto w PL robi bbq na grillu opalanym  albo drewnem czereśniowym albo mesquite?),  strach prosić o rare, bo nie wiadomo skąd i kiedy ta wołowina jechała. Dobre mięso na steka broni się samo - potrzebuje co najwyżej odrobiny soli i nic więcej.

Ale... ja mam podobnie z KFC. Kiedyś przyszło nam jeść w KFC w USA i dla mnie to jest niejadalne.

Jeszcze w temacie jedzenia - dopiero po przeprowadzce do TX zaczęło mi smakować awokado, ananasy, mango, grejfruty. W PL to było dla mnie bez smaku. Z PL brakuje mi jedynie bobu, jagód, agrestu, wiśni i paprykowych Lays :) 

Co do dzieci - co do urlopów i kosztów przedszkolu - pełna zgoda. Na pocieszenie zostaje jedynie, że pieluchy i ogólnie artykuły dla dzieci 2-3 razy tańsze niż w PL (znowu biorąc pod uwagę pensja/cena). Ceny ubrań dla dzieci w PL to już w ogóle kosmos. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, dudek36 said:

Tyle razy w Polsce jadlem lepsze burgery, steki itp...

LOL. Ja Ci tak odpowiem:

stek.thumb.jpg.a524ea35f3e70d7a813c820332cd54b0.jpg

To oczywiscie zadne mecyje, zwykly USDA Choice New York Strip. Ostatni znajomy z Polski, ktory jadl u nas steka plakal. Powiedzial ze zrujnowalismy mu wolowine, bo nigdzie w Polsce takiej nie dostanie.

Dzis na obiad bedzie picanha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, katlia napisał:

... Moge tez ciebie zapewnic ze mnostwo twoich ulubionych dan jak najbardziej dziwi i Amerykanow (moj maz nie rozumie jak ktos moze nawet tolerowac buraki :) ) ....

Ha ha ha moj tez! Jak widzi buraki to az mu sie zbiera, a ja uwielbiam, wlasnie sobie zrobilam pare sloikow z domowej recepty rodzinnej ( właściwie mama zrobila jak byla, aby były tak jak za dzieciaka) i bede zajadac sie zima.

Tak sama jest z golabkami, bigosem. Moj zawsze mowi, ze w tej Polsce mamy jakas obsesję na punkcie kapuchy. :D Tez mamy zamilowanie do tych surowek. 

 

42 minuty temu, mola napisał:

Z PL brakuje mi jedynie bobu, jagód, agrestu, wiśni i paprykowych Lays :) 

A mi chrupkow bekonowych. Amerykanie zakochani w bekonie, a jeszcze na chrupki bekonowe nie wpadli. Nadal czekam....

 

Ja tam na jedzenie nie narzekam. Jeśli chodzi o chleb to tez kiedys bylo mi teskno, a przy ostatnim wyjezdzie do PL to zauwazylam jakie byle co ten chleb tez sie tam zrobil. Najlepiej samemu zaczac piec albo zmniejszyc ilosc konsumpcji. ;)

 

@MeganMarkle smak ci sie przez ta ciaze tez troche zmienil. Poczekaj az maly/a przyjdzie na swiat to od razu troche innaczej bedzie smakowac. Mi w ciazy to ostre potrawy smakowaly, a ogólnie to czarny pieprz jest mi za ostry, herbaty i wody tknac prawie ze nie moglam, a to właściwie jedyne napoje jakie pije i zylam na owocach, bo od wszystkiego innego mnie odrzucalo. Daj sobei czas, wszystko sie pozmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mola napisał:

Z PL brakuje mi jedynie bobu, jagód, agrestu, wiśni i paprykowych Lays :) 

No wlasnie, agrest! Smak dziecinstwa! (Czasami jem kiwi i udaje ze to agrest :( ) Jagody -- inne bo inne, ale dobre -- w Maine sa swietne. Mi brakuje porzeczek. Kiedys znajdywalam w Whole Foods, i kupowalam cala mase i zapraszalam europejskich znajomych. Ale nigdy nie bylo czarnej porzeczki a jak wszyscy wiemy te sa najlepsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...