Skocz do zawartości

usa - wysokie rozrastwienie dochodowe i wysoka przestepczość


Milosz245

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 146
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
3 minuty temu, barnclose napisał:

@Pawex1972 tylko na razie sie nie zanosi, zeby swiatowy handel odszedl od dolara. W sumie to nie ma innej alternatywy obecnie. Nie wydaje mi sie, ze sie to predko zmieni i USA moga sobie drukowac tyle dolarow ile beda chcieli.

Nie twierdzę że nastąpi to szybko czyli za miesiąc. Myślę że po przekroczeniu 30-40 bilionów długu domino ruszy samo. Czyli max 20- 30lat. Wcześniej będzie przewlekła stagnacja, takie powolne gnicie gospodarki jak w Japonii od 30 lat. Stopa życiowa będzie się stale powoli obniżać, kraj coraz mniej będzie mógł inwestowac w siebie gdyż te pieniądze będą wydawane na odsetki. Koło się zamknie. 

Ameryka to piękny kraj i  wiele jej my w Europie zawdzięczamy - ( Rozwalenie Niemiec Cesarskich 1918, Hitlera, ZSRR, oraz polską niepodległość bez przelanej krwi w kolejnym powstaniu), dlatego trzymam za nią kciuki i życzę jej sukcesu w wyborze mądrego prezydenta który zacznie reformować kraj pomimo że zapłaci za to brakiem kolejnej elekcji lub nawet replayem jak Kennedy od finansowych oligarchów którzy na tym bałaganie żerują bezczelnie.

Polecam przeczytac wszystkie 4 tomy pt "Walka o pieniądz", wiele zrozumiesz. Wydanie to jest napisane ludzkim językiem i dość swobodnie się je czyta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, haneczka019 napisał:

Okey, dzięki. Jak takie ciekawe, to już się za nimi rozglądam ;).

Nie ma sprawy. Warto przeczytać by być jeszcze bardziej świadomym ( ą) co się dzieje za kulisami oficjalnych przekazów historycznych i współcześnie medialnych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pawex1972 z tym, ze jak to ujales "gnicie" gospodarki Japonii jest za sprawa polityki USA. Bardziej bym sie spodziewal "umozenia" dlugu amerykanskiego niz scenariusza, ktory powyzej opisales. Przeciez caly system bankowy, swiatowy handel jest oparty na amerykanskich rozwiazaniach i walucie. Moze rzeczywiscie dystans pomiedzy gospodarka USA a innych (glownie Chin) sie zmniejsza, ale wciaz jej rola jest dominujaca na swiecie. Inne kraje maja swoje problemy. Gospodarka amerykanska sobie radzi znacznie lepiej niz UE, chinska jest oparta w glownej mierze na eksporcie, ktorym mozna stosunkow latwo zachwiac. Ciekawe czasy nas czekaja i nie uwazam, ze USA ze swojim kapitalem i armia stoi na straconej pozycji. Fajnie, ze przeczytales ksiazki, ktore mowia co sie stanie za 20-30 lat. Ta akurat napisana przez Chinczyka, wiec pewnie nie jest bardzo "proamerykanska". Zapewne sa pozycje, ktore opisuja pewne rzeczy zupelnie odwrotnie. Rozne rzeczy moga sie wydarzyc - na pewnie nie wiele osob przeiwdzialo np. wybor Trumpa na prezydenta :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, barnclose napisał:

@Pawex1972 z tym, ze jak to ujales "gnicie" gospodarki Japonii jest za sprawa polityki USA. Bardziej bym sie spodziewal "umozenia" dlugu amerykanskiego niz scenariusza, ktory powyzej opisales. Przeciez caly system bankowy, swiatowy handel jest oparty na amerykanskich rozwiazaniach i walucie. Moze rzeczywiscie dystans pomiedzy gospodarka USA a innych (glownie Chin) sie zmniejsza, ale wciaz jej rola jest dominujaca na swiecie. Inne kraje maja swoje problemy. Gospodarka amerykanska sobie radzi znacznie lepiej niz UE, chinska jest oparta w glownej mierze na eksporcie, ktorym mozna stosunkow latwo zachwiac. Ciekawe czasy nas czekaja i nie uwazam, ze USA ze swojim kapitalem i armia stoi na straconej pozycji. Fajnie, ze przeczytales ksiazki, ktore mowia co sie stanie za 20-30 lat. Ta akurat napisana przez Chinczyka, wiec pewnie nie jest bardzo "proamerykanska". Zapewne sa pozycje, ktore opisuja pewne rzeczy zupelnie odwrotnie. Rozne rzeczy moga sie wydarzyc - na pewnie nie wiele osob przeiwdzialo np. wybor Trumpa na prezydenta :) 

Dodam do twojej wypowiedzi kilka rzeczy. 

Przeczytaj. 

https://www.google.com/amp/s/forsal.pl/amp/1080154,koniec-amerykanskich-zludzen-chiny-juz-dzis-maja-najwieksza-gospodarke-swiata-i-wkrotce-zostawia-usa-daleko-w-tyle-wykresy.html

Ponadto odpowiedź sobie na pytanie czy pożyczyłbyś dzisiaj komuś pieniądze na długi czas , jeżeli byłabyś przekonany tak jak piszesz że odzyskasz ich tylko połowę, gdyż 50 % będzie umorzone?

Tak jak napisałem scenariusz który opisałem jest tylko moim scenariuszem a nie z książki. Przeczytaj je. One opowiadają ogólnie w jaki sposób trwa wojna o władze i pieniądze na świecie. 

Scenariusz ten może się nigdy nie sprawdzi jeżeli USA zawrócą z tej drogi. W przeciwnym razie skoro świat im pożycza wierząc że oddadzą to znaczy że nie przejmują do wiadomości twojego scenariusza o umorzeniu, zatem jeżeli się pożycza to trzeba oddać a to zrujnuje gospodarke usa. 

Chiny z racji swójej populacji będą rządzić światem i to Waszyngton będzie zabiegał w Pekinie kiedyś o sojusz. 

W przyszłością największa gospodarka świata zrzuci dolara do waluty o randze euro, czyli waluty drugiego planu. A wtedy usa nie będzie już mogła liczyć na dobry kurs i sprzedawać przewartosciowaną walutę. Jeżeli dłużnik staje się niewypłacalny, jego waluta traci a miliony obywateli żyje gorzej niż to sobie kiedyś zakładali. 

My nasze życie przeżyjemy, ale na starość będziemy świadkiem upadku hegemini usa. 

Argument że mają najmocnjesza armie świata jest taki sam jak to że kiedyś ZSRR miało najliczebniejsza armię, co zostało po ZSRR, każdy wie. 

Głowa do góry. Liczymy ze pozbierają się i nie dadzą się wpędzić do końca w pułapkę długu. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.02.2020 o 14:09, Pawex1972 napisał:

Chiny z racji swójej populacji będą rządzić światem i to Waszyngton będzie zabiegał w Pekinie kiedyś o sojusz.

Ciekawie opisujesz sprawy z finansowego punktu widzenia, i w duzej mierze jest to dokładnie ten czarny scenariusz o którym rozmawialiśmy tu wielokrotnie w innych wątkach.

Co wrzuciłbym od siebie, to to, ze protesty "zołtych kamizelek" na taką skalę jak we Francji są w USA duzo mniej prawdopodobne... Jak zawsze powtarzam, ten "land of the free" jest jednym z najbardziej zmilitaryzowanych krajów na świecie. Kraj, gdzie ludziom wolno czasem duzo mniej niz gdzie indziej, z sześcioma (?) rodzajami policji, plus ileś tam agencji, drakońskimi kodeksami karnymi i bardzo rozbudowanym systemem kontroli i więziennictwa, takze prywatnego, i - jak na światowe standardy - z dobrze "wytresowanym" i posłusznym społeczeństwem wiezącym z serca w "the shining city on the hill"... Jeśli dodac do tego zaleznosc zwykłych ludzi od kredytu, i to, ze "heartland" zawsze zyje własnym zyciem i raczej się nie burzy, jakikolwiek protest większego kalibru byłby zlokalizowany w metropoliach, w niektórych ośrodkach uniwersyteckich, i dosc łatwy do zdławienia. Zwłaszcza, ze 10 lat temu, przy okazji ostatniego większego wzburzenia społecznego, okazało się, ze Amerykanom nie chce się juz nawet maszerowac w proteście jak w latach 60-tych, wystarczy siedziec i..."occupy".... Good luck with that :)...

Zwykłym Amerykanom pozostaje próba głosowania na ludzi "antysystemowych", chocby czasem idiotów, ale takich którzy chocby w jakimś sensie bedą w stanie rozchwiac system. To jest taka powiedzmy "wojna asymetryczna" elektoratu...

Co do Chin... to populacja nie gwarantuje, ze światem rządzic się będzie. Chiny chyba zawsze były najliczniejszym ośrodkiem w świecie, a przynajmniej najtrwalszym, a jeszcze światem nie rządziły, far from it.... Indie są tuz za nimi w liczbie ludności, a juz bardzo wkrótce - gdy wcześniejsza chińska polityka jednego dziecka wyda swoje owoce.. - będą pierwszym. Ale jakoś nikt się Indii nie obawia i nikt na wojnę z Indiami się nie szykuje (no, oprócz Pakistanu oczywiście :)  )...

"Chiński problem" jest tak palący z powodu zwrotu jaki Chińczycy przyjęli po śmierci Mao i faktycznym odrzuceniu komunizmu na początku lat 80-tych - wolny rynek gospodarczy i brak wolności obywatelskich i procedur demokratycznych. Coś co po porazce "zapadników" ery Jelcyna przyjęto w Rosji, pozniej w Turcji, a teraz próbuje się wprowadzic w słabych unijnych  demokracjach byłego bloku wschodniego, jak Polska czy Węgry. A próbuje się to wprowadzic, bo w Chinach ten model dał fantastyczne rezultaty ekonomiczne i polityczne. Bo - nie oszukujmy się - wolności i demokratyczne procedury krępują ekonomiczny rozwój państwa i siłę "bozka" PKB. Gdyby Faraonowie musieli zadawac się ze związkami zawodowymi czy innymi "wymysłami" modernistycznego Zachodu... piramid nigdy by nie wybudowali... Ale zeby ze starozytnego Egiptu przeniesc się na lokalne pola "malowane zbozem rozmaitem, Wyzłacane przenicą, posrebrzane zytem..."... to za PO, budowę lotniska w Lublinie opózniono bo rozmnozyły się w okolicy jakieś rzadkie... bobry?... świstaki?.. czy nawet moze gady... juz nie pamiętam... A dziś, z Baranowa, jeśli będzie trzeba, wysiedlą pomimo protestów nie tylko zwierzęta, ale i ludzi, chocby i tych którzy wcześniej głosowali huralnie na obecną władzę, i nie będzie zmiłuj. Jak coś, to mogą isc do "sądu" :) ...  You see? :)  

Ostatnio, gdy Chińczycy przy okazji wirusa postawili szpital w 2 tygodnie, widok tych wszystkich dzwigów uwijających się jak w grze komputerowej Facebook'a..., moze widzieliście?, wywołał u mnie w pracy pomruki typowo brytyjskiego niedowierzania i.. jak to się mówi...condescension... "Oh... I bet safety goes out of the window in "THESE" countries.." Really?... :rolleyes: No fakt. W Edynburgu, gdzie na siedmioletnią (plus kilka lat na rozciągnięcie...) budowę JEDNEJ linii trawajowej wydano ponad billion (polski miliard) funtów podatników, plus 7 milionów funtów na samo śledztwo dlaczego przekroczono budzet.... ... plus nigdy niezliczone koszta dla mieszkańców miasta i lokalnych biznesów, pensje, konsultacje, complaints, czas...... to nie dziwię się, ze okazjonalny podgląd w BBC na to co się dzieje w rozwijającej się częsci świata, musi wywoływac na Zachodzie prawdziwy szok... a u niektórych chec powieszenia tych i owych na latarniach i wprowadzenia chińskiego modelu społeczeństwa...

I to właśnie i tylko to jest powodem dlaczego przez ostatnie 30 lat USA, jak i reszta zachodniego świata nie obawiały się największej demokracji świata jaką są Indie, ale obawiały się, i nadal się obawiają - Chin - aktora który rzucił prawdziwe - bo atrakcyjne dla wielu obywateli samego Zachodu! - wyzwanie zachodniemu modelowi społeczeństwa.

Ale, ALE, A... LE! Na dzień dzisiejszy, osobiście uwazam, ze w temacie przewodniej roli Chin w XXI wieku "The jury is still out"... O ile mowa o Polsce, Turcji czy Rosji, takie pociągnięcie cuglami zawsze na początku daje pozytywne rezultaty, ale - z powodu koncentracji władzy, wypłukiwania elity z talentów i w konsekwencji naturalnego gnicia i niekompetencji następców, prędzej czy pózniej kończy się to stagnacją lub katastrofą. Upadkiem państwa, kolejną rewolucją i zmianą rezymu, lub ewentualnie powrotem do liberalnej demokracji. Na co akurat wszystkie wymienione wyzej kraje są z róznorakich względów wyjątkowo podatne, tu natura i historia litości nigdy nie miała i miec nie będzie...

Chiny dla odmiany, przez jakiś czas miały "złoty róg" - zero praw obywatelskich, wolny rynek i jednocześnie - co było najwazniejsze i naprawdę unikalne w historii gatunku ludzkiego - autorytarną władzę która samowolnie, bez przymusu, pomimo, ze nie musiała, sama z siebie zmieniała się co 10 lat... Od lat 80-tych. Nowy prezydent, nowi komisarze, "fresh blood", fresh prespective... Dokładnie to co jest największą siłą Zachodnich demokracji - czyli stały dopływ nowości i świezości, ale bez tego co demokracje zachodnie obciąza, czyli praw niewolników..sorry...""obywateli"... i róznorakich regulacji.... Coś niespotykanego i niesłychanego w historii...

I Chińczycy to ostatnio zje...ali :)  Kotś powie, ze tak musiało byc, inny powie, ze nie musiało... Faktem pozostaje, ze prezydent Xi Jinping jest pierwszym od dwóch pokoleń chińskim przywódcą który zgrzeszył i skusił się na dozywotniosc urzędu... i tym samym wepchnął Chiny na równię pochyłą z którą wiązą się wszystkie negatywne cechy wszystkich BEZ WYJĄTKU  autorytarnych równi pochyłych w historii - eliminacja mądrzejszych przeciwników, wiara we własną nieomylnosc, nieograniczona korupcja idąca nogę w nogę z nieograniczoną, i jednocześnie nieuchronnie ślepnącą z wiekiem, władzą, terror w odpowiedzi na własne błędy, a w konsekwencji - więcej błedów...

Dziś to jeszcze tak nie wygląda, ale - IT'S OVER... I dziwię się, ze tak mało ludzi tak to widzi. Procesy demograficzne, rozdmuchane ambicje imperialistyczne Chin i ambicje panującej kasty, spotęgowane "panikarskim" nastawieniem i dominującymi na Zachodzie komentarzami o nieuchronnej dominacji Chin... to wszystko tylko ten proces przyśmieszy (a swoją drogą, jakbym był "szefem propagandy Zachodu", to byłoby dokładnie to co bym robił - straszył swoich, a utwierdzał w sile przeciwników... bo duma kroczy przed upadkiem...). A w rzeczywistości świata realnego okazało się ostatnio, ze rząd w Pekinie nie potrafi kontrolowac nawet malutkiego Hongkongu. How in the fricking world oni myślą, ze będą kontrolowac kilkakrotnie większy i bardziej odległy Tajwan? A to dopiero pierwszy, ale przeciez niezbędny krok... Drugi krok - tuzin obszarów bezpośrednio otaczających Chiny ale będących obecnie pod kontrolą USA/Rosji/Indii jest w ogóle nie do pomyślenia... A co dopiero z resztą świata???

Ktoś napisał wyzej, ze inne kraje, konkurujące o dominację z USA, mają własne problemy. I to jest absolutna prawda. Chiny, najsilniejszy z przeciwników, to potwierdzają. Resztą jak na razie tez nie ma co się zbytnio przejmowac. UE jest w stanie hibernacji, jeśli nie rozpadu. Putin Rosją moze rządzic jeszcze i 20 lat, im dłuzej, tym dla Zachodu lepiej. Bo dopóki właściciele tej największej na świecie stacji benzynowej trzymają dzieci i pieniądze na Zachodzie, włącznie z samym Putniem którego córka zyje jak rozumiem w stolicy - jak to Rosjanie nazywają - Gejropy, tak długo Rosjanie świata w powietrze nie wysasadzą. I tak długo mało kogo będzie obchodzic co się w samej Rosji dzieje. Ciemny lud, jak to prezes polskiej telewizji publicznej mówi, to kupuje. "Panowie" się bawią na Zachodzie, kraj rdzewieje, wszyscy zadowoleni... Co z Brazylią, to przyznam, ze nie wiem, ale nie sądzę aby to miało jakiekolwiek znaczenie... A nad wymienioną w którymś poście Wenezuelą... to spuszczę zasłonę milczenia.... bo w Caracas to juz chyba zgaszono, dosłownie, światło...

Zatem tak, USA ma swoje problemy, oczywiście. Problemy prawdziwe, codzienne, bolące, niesprawiedliwe, i rozmawiamy o nich tutaj często. Ale największą zaletą USA i Zachodu w ogóle jest to, ze mozna o tych problemach swobodnie rozmawiac, a jeśli trzeba, to o rozwiązania tych problemów w ten czy inny sposób walczyc. A przede wszystkim zaletą jest to, ze długiej perspektywie, system liberalnej demokracji sprawia, ze USA, jak i zresztą cały Zachód, jest jak waz, który złuszcza skórę gdy przychodzi na to pora.... i przywdziewa nową....

...handel niewolnikami innych ras napędza rozwój... - handlujmy niewolnikami na masową skalę! Chocby 500 lat! Inne rasy rosną liczebnie i rośnie szansa, ze nasi prawnukowie skonczą w obozach koncentracyjnych dla białych?... Wprowadzamy demokrację, liberalizm i prawa dla wszystkich bez zadnego wyjątku, no i oczywiście kary za "hate crimes"...  (jest to, ze zrozumiałych względów, nieomawiany w podręcznikach historyczny zwrot ludzkości, którego znaczennia bezmyślnie nie doceniają ani współcześni biali rasiści, ani - na szczęscie - ludzie innych ras po których stronie jest teraz - dla odmiany - ziemska biologia..). Adam Smith i kapitalizm miał rację? Idziemy na dziki kapitalizm. Dziki kapitalizm upadł w wielkim krachu? Roosvelt zrobi New Deal i wprowadzimy socjalistyczne rozwiązania. Chocby te narodowo-socjalistyczne, jak roboty publiczne czy państwowa budowa autostrad. Dla rewanzu narodowi socjaliści mogą od nas przeniesc do okupowanej Warszawy rasowe rozwiązania jakie mamy w transporcie publicznym w Memphis, sounds fair, right?.... Socjalizm się przejadł? Biurokracja się rozrosła? Podatki wzrosły? Trzeba stac w kolejce po benzynę? Reagan will make America great again.... Neoliberalizm się rozhulał, podatnicy bail out-ują chciwe banki., system is rigged.... Here omes Trump... Sounds familiar? It's becaus we've all been there before :) 

Zatem podsumowując, masz absolutnie rację pisząc o obecnych, jak i takze średnioterminowych okolicznościch jakie otaczają USA czy cały światowy sytem finansowy. Z róznego tego wewnętrznymi jak i zewnętrznymi skutkami. Ale będąc z natury, lub wykształcenia, finansistą, masz takze nieuchronnie finansowy bias. A jego znaczenie, o ile w normalnych czasach jest wazne, jeśli nie kluczowe, spada wprost propocjonalnie do przyszłego czasu jaki się analizuje i liczby zmiennych czynników, jeśłi nie gwałtowniej....Dla ilustracji - setki finansistów pisało analizy na temat solidności i perspektyw kaiserowskiej gospodarki i marki w pierwszej dekadzie poprzedniego wieku... Wszystkie te ekonomiczne analizy są nic nie warte, bo zaden z analizatorów nie przewidział, ze Niemcy w przeciągu nadchodzącego wieku zbankrutują dwa razy.. (jeśli nie cztery... zalezy jak kto liczy.. hiperinflacja lat 20-tych, a potem przedhitlerowska recesja Wielkiego Kryzysu).. a raz będą dosłownie zrównani z ziemią.... a potem i tak się odbudują. I moze będą miały pozycję lepszą, niz ta o której mazył Wilhelm II...

Tak czy inaczej, moim zdaniem pogłoski o śmierci Ameryki, tak te z lat 20-tych i 30-tych ubiegłargo wieku, tak te z lat 70-tych, jak i te dzisiejsze - są wysoce przesadzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.02.2020 o 22:57, rzecze1 napisał:

Ciekawie opisujesz sprawy z finansowego punktu widzenia, i w duzej mierze jest to dokładnie ten czarny scenariusz o którym rozmawialiśmy tu wielokrotnie w innych wątkach.

............

Zatem podsumowując, masz absolutnie rację pisząc o obecnych, jak i takze średnioterminowych okolicznościch jakie otaczają USA czy cały światowy sytem finansowy. Z róznego tego wewnętrznymi jak i zewnętrznymi skutkami. Ale będąc z natury, lub wykształcenia, finansistą, masz takze nieuchronnie finansowy bias. A jego znaczenie, o ile w normalnych czasach jest wazne, jeśli nie kluczowe, spada wprost propocjonalnie do przyszłego czasu jaki się analizuje i liczby zmiennych czynników, jeśłi nie gwałtowniej....Dla ilustracji - setki finansistów pisało analizy na temat solidności i perspektyw kaiserowskiej gospodarki i marki w pierwszej dekadzie poprzedniego wieku... Wszystkie te ekonomiczne analizy są nic nie warte, bo zaden z analizatorów nie przewidział, ze Niemcy w przeciągu nadchodzącego wieku zbankrutują dwa razy.. (jeśli nie cztery... zalezy jak kto liczy.. hiperinflacja lat 20-tych, a potem przedhitlerowska recesja Wielkiego Kryzysu).. a raz będą dosłownie zrównani z ziemią.... a potem i tak się odbudują. I moze będą miały pozycję lepszą, niz ta o której mazył Wilhelm II...

Tak czy inaczej, moim zdaniem pogłoski o śmierci Ameryki, tak te z lat 20-tych i 30-tych ubiegłargo wieku, tak te z lat 70-tych, jak i te dzisiejsze - są wysoce przesadzone.

Generalnie zgadzam sie z twoją opinią, że obawy mogą być przesadzone. Dlatego wyraźnie zaznaczyłem kilka razy, że mam nadziej , że Ameryka w porę otrząśnie sie z tego konsumpcyjnego ( i nie tylko ) absurdu przez który wpada na własne zyczenie w kredytową pułapkę.

p.s. Sztuką i odwagą jest pisać o przyszłości narażając sie na ryzyko utraty reputacji, aż do momentu realizacji tych przepowiedni. Najłatwiej i bez ryzyka jest pisać  o historii. Tam można tylko kłamać , gdyż faktów sie już nie zmieni.

Miło się czytało kolegę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...