Skocz do zawartości

usa - wysokie rozrastwienie dochodowe i wysoka przestepczość


Milosz245

Rekomendowane odpowiedzi

@katlia - zgadzam sie z faktem (czysta matematyka dla mnie), ze minimum wage redukuje income inequality. Nie znam sie, ale moge zalozyc, ze przecietny Amerykanin obiektywnie biednieje (zakladam na tyle mocno, ze nie musisz wyciagac zrodel). Choc ciekawi mnie, czy jesli przecietny Amerykanin biednieje, to czy rowniez przecietnie swiat biednieje, czy sie bogaci? Bo jesli biednieje, to co sie dzieje z tym wszystkim co produkujemy, a jesli bogaci (wowczas ktore Panstwa?), to zeby nie wyszlo, ze my mamy tu za duzo socjalizmu;)

Nie zgadzam sie zas z tym, zeby Panstwo mialo dbac o to, czy ktos ma na chleb czy nie, czy zarabia mniej czy wiecej, niz jakakolwiek ustalona suma. Nie umiem odpowiedziec czy income inequality jest odpowiedzialne za przestepczosc, ale czuje (nie jestem naukowcem to badajacym), ze jest to bledna teoria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 146
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

A ja, tak czytając ten wątek, polecam przeczytać "Evicted: Poverty and Profit in the American City" autora: Desmond Matthew. 

Może niektórym pomoże choć trochę zrozumieć, dlaczego niektórzy nie są w stanie sami, bez pomocy wyjść z biedy, dlaczego płaca minimalna jest potrzebna i dlaczego duża cześć nigdy z tego zaklętego kręgu się nie wyrwie ;). 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, marwin napisał:

 Choc ciekawi mnie, czy jesli przecietny Amerykanin biednieje, to czy rowniez przecietnie swiat biednieje, czy sie bogaci?

Nie wiem czy to jest akurat do rzeczy w tej rozmowie, i jest tyle wariantow w odpowiedziach na takie pytanie. Bo naprzyklad w USA bogaci so coraz bardziej bogaci - dominuja coraz wiekszym procentem bogactwa panstwa - i placa coraz mniej podatkow. Wiec mozna miec bogaty kraj w ktorym wiele ludzi jest biednych. To sie nazywa trzieci swiat.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.01.2020 o 14:19, marwin napisał:

Z drugiej strony widzialem osoby (dziewczyna okolo 20 lat, chlopak okolo 30 lat - nie powiazani ze soba, male miasto 5k ludzi) z uposledzeniem odstawiajace wozki i koszyki pod sklepami w Iowa, ktora podejrzewam (nie znam prawa, czy mozna im placic mnie), byc moze nie zaslugiwaly na place minimalna, ale zapewne taka otrzymywaly. Ale mialy szanse wyjsc z domu i wzbudzic w sobie odczucie bycia potrzebnym. I pewnie byloby wiecej ludzi pracujacych (tu w Midwest to absurd, bo rak wiecznie brakuje), gdyby placa minimalna nie obowiazywala.

Ha! :) To mi przypomina zamysły tutejszych Torysów z początku poprzedniej dekady... Pomysły rządu pana Camerona (tego od referendum brexitowego i stosunków seksualnych z głową martwej świni w trakcie obrzędów inicjacyjnych na elitarnym Eton...).

Anyway, w głębi ostatniego kryzysu finasowego, Konserwatyści mieli pomysł na zaktywizowanie bezrobotnych poprzez oferowanie im bezpłatnej pracy... w takich korporacjach jak na przykład Poundland (taki amerykański Dollar Store). Idea była taka sama jak Twoja - korporacjom zatrudniac pracowników za wysokie stawki się nie opłaca, za minimalną się opłaca bardziej, jeszcze bardziej by się opłacało za ponizej minimalnej.... no to w takim razie  czemu nie zrobic tego kompletenie logicznie i pójsc na całosc - bo przeciez ZA DARMO opłacac się będzie "zatrudnic" największą liczbę osób, osób, które - tak jak piszesz - przynajmniej "wyjda z domu i wzbudzą w sobie odczucie bycia potrzebnym"... It's only logical, isnt't it? Tak tez myśleli konserwatyści Camerona zanim ich ludzie wyśmiali :) 

Nie zrozum mnie zle, osobiście jestem wolnorynkowcem. Ale w USA zasady wolnego rynku obowiązują tylko "maluczkich". Gdyby Tobie w trakcie okresu "bezubezpieczeniowego" o którym piszesz się coś stało i byś zbankrutował, pies z kulawą nogą by się Tobą nie zainteresował. Ale gdy błędy prowadzące do bankructwa popełniają korporacje... to wtedy ratują ich - za zarządzeniem rządu federalnego... - podatnicy.... Wtedy, tak jak w 2008, socjalizm, socjalizm dla banków i wielkich korporacji, no taki socjalizm to juz jest ok, nawet w Fox News! :)

Jak to Piłsudski mówił, z racją jest jak z du...ą - kazdy ma swoją. Ale tym kto ocenia kto ma rację, i tym kto ocenia na jaką płacę - tak jak piszesz - "zasługują" upośledzeni umysłowo ludzie popychający wózki w marketach... o tym czy skalę tej płacy ktoś wyliczył dobrze czy zle, o tym zawsze ostatecznie decyduje natura i historia. A obie to są very ruthless bitches... Mieliśmy podobny wątek na forum przy okazji amerykańskich wyborów w 2012... gdy amerykański system polityczny jeszcze jako tako działał i był przewidywalny... I juz wtedy niektórzy pisali, ze wszelkie znaki na Niebie i na Ziemi wskazują na to, ze amerykański system polityczny pęknie, a "house" - already divided - will be divided even more. A jak to Biblia mówi - "A House divided will NOT stand". Trump został tego pierwszym, ale za to bardzo prominentnym symptomem.

Dziś, gdy w temacie wyborów w USA mówi się o wątkach tak rosyjskim, propagowanym przez Demokratów, jak i ukraińskim, zapoczątkowanym przez "republikańskiego" Prezydenta (a ingerencje w wybory w obcych państwach to była zawsze domena Amerykanów, CIA to be specific, co to za bezczelny rechot historii, nie? :) ) , gdy Prezydent największego mocarstwa w historii publicznie narzeka, ze w jego kraju chcą GŁÓWNIE pracowac ludzie z "shithole countries", a nie z Norwegii... (...yyy... perhaps because of the shithole conditions you offer?... :rolleyes: )... gdy przedstawiciele jednej z największych wspieranych przez amerykański rząd korporacji mówią o sobie jako o "klaunach zarządzanych przez małpy" a o skorumpowanych przedstawicielach rządu którzy mają Beoinga teoretycznie kontrolowac określają jako "psy ogłądające telewizję"...  gdy POLACY, cwierc wieku temu przeciez bankruci!!!, dziś się zastanawiają, nawet na tym naszym małym prowincjonalnym forum - dziś zakłądają posty pod tytułem - CZY MI SIĘ w USA OPŁACA???... No to kto przy zdrowych zmysłach powie, ze w USA sprawy idą w dobrym kierunku???

I pisząc, ze "nie znasz zycia", mam oczywiście na myśli to, .... co nawet widzę wyczułeś sam.... ze "swój ciągnie do swojego" i to czasem ogranicza perspektywę i mozliwosc realistycznej oceny sytuacji szerokiego społeczeństwa czy szerzej - kondycji duzego przeciez państwa. Bo narkomani zawsze powiedzą, ze przeciez "wszyscy palą", pijacy powiedzą, ze przeciez "wszyscy piją", katolicy z prowincji powiedzą, ze przeciez "wszyscy chodzą do kościoła".... dokładnie tak samo powiedzą, ze obecny amerykański "kapitalizm" działa Ci, którzy mają dobre geny tak umysłowe jak i biologiczne i Ci którzy nie zachorowali na raka czy nie mieli nieszczęśliwego wypadku w czasie gdy nie mieli zdrowotnego ubezpieczenia... Ci którzy mieli szczęście i Ci którzy otaczają się tymi którzy takie szczęście równiez mieli... To ogranicza perspektywę, a płaca minimalna to jest bardzo, bardzo malutki wycinek tej całej skomplikowanej scenerii... I w ogóle to uwazam, ze poświęciliśmy jej duzo, duzo więcej czasu niz na to zasługuje. Byc moze z tego względu, ze USA juz nie tylko dryfuje, ale śmiało zegluje w kierunku latynoamerykańskim...coraz bardziej odbiegając od tradycjonalnie rozumianego Zachodu, zwłaszcza tego zimnowojennego, Zachodu bogatego i potęznego.

Ostatecznie, wyrok (bez odwołania) wyda historia. I jeśli wszystko jest ok, i jeśli drogą do sukcesu jest to co jest teraz, to naturalna ręka wolnego rynku Amerykę uratuje. I ta czesc społeczeństwa, która teraz jest "na górze", będzie - przy pomocy sześciu radzajów policji - bedzie zyła długo i szczęśliwie... Bogato, wolno i jednocześnie - "biało" (GOOD LUCK!!! :)  ) Jeśli natomiast obecne trendy sygnalizujące schyłek amerykańskiej potęgi są prawdziwe, to zaden poziom propagandy czy więziennictwa opornych tego nie odwróci... I tak samo jak w Australii premier musiał ostatnio uciekac przed zwykłymi ludzmi którzy go - startującego na platformie "naftowej" - wcześniej wybrali... tak samo, gdy kraj zacznie "płonąc", Amerykanie pogonią obecny establishment. W ten czy inny sposób.

W kazdym wypadku, I shall be around to comment ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.01.2020 o 17:09, Jackie napisał:

 

Opierając się na tym co piszesz o swoim doświadczeniu: mamy podobne.

 

 

Oczywiście że są. Ojciec który ma głodne dzieci w domu pójdzie do pracy nawet za dolara za godzinę. Tylko czy to jest OK?

Mam wrażenie że mamy po prostu inne wyobrażenie jak powinno funkcjonować społeczeństwo. Ja również jestem zwolennikiem odpowiedzialności za siebie, ale  tylko do pewnego stopnia. Nie każdy może mieć zajebistą i dobrze płatną pracę, bo nie każdy ma talent i możliwości. Społeczeństwo powinno o nich zadbać. Zamiast tych ludzi upokarzać socjalem, dajmy im pensję która im zapewni skromne, ale godne życie :) 

AMEN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Dnia 13.12.2019 o 03:16, mcpear napisał:

Nie wiem czy jakikolwiek kraj zapewni ci przy pracy za pensję minimalną wakacje na Hawajach albo Telewizor 4k. W Pekinie pensja minimalna to 2200 yuanów , a koszt wynajęcia najbardziej obskurnego pokoju to 1000-1200 yuanów. Przeżyć za 1000 yuanów w Pekinie to życie rzeczywiście za garstkę ryżu 3 razy dziennie.

Wiara, że są kraje gdzie za pensję minimalną można statecznie żyć w dostatku (Polska, Chiny, kraje azjatyckie, ...) będąc na niczyim utrzymaniu (opłacając pokój bądź mieszkanie) to dopiero wiara w coś co nie istnieje.

Prawda jest taka, że drugie pokolenie które już często dziedziczy dom na własność dopiero jakoś żyje. Pierwsze albo spłaca raty całe życie, albo płaci czynsz landlordom i ten kierat przekazuje dalej w następne pokolenie. Bo bieda zazwyczaj jest dziedziczna. Podstawą jest własna nieruchomość, dlatego ludzie na wsiach nawet w US żyją za małe pieniądze całkiem znośnie. Własna kura i krowa i warzywa czynią cuda a co dopiero własny dom. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie Polska, ze domy sie z pokolenia na pokolenie przekazuje. Czesto dzieci nawet blisko rodziców nie mieszkaja. Ludzie za praca sie przenoszą. Nie rzadko na starosc rodzice przenosza sie blizej dzieci aby bylo latwiej z opieka. A jak juz na swoim mieszkac nie moga to czesto domy sprzedaja i zamieszkuja w assisted living. 

Nie znam nikogo z mojego otoczenia w usa, kto dom po rodzicach dostal i od urodzenia w jednym miejscu mieszka. W PL to co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...