Skocz do zawartości

usa - wysokie rozrastwienie dochodowe i wysoka przestepczość


Milosz245

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 12.12.2019 o 12:52, marwin napisał:

 

@marwin  , With all due respect, ale jak czytam tego typu komentarze, to mi sie przypomina Maria Antonina, która (zanim jej i jej mezowi poddani scieli glowy) na wiadomosci o tym, ze Paryzanie nie maja chleba, z nieudawanym zdumieniem stwierdzila - "To niech jedza ciastka!"...

Przykladasz swoja miare do calego spoleczenstwa, a czy nam sie to podoba czy nie, wiekszosc ludzi nie jest na tyle mobilna, uzdolniona, czy czesto nawet pracowita, aby zmienic swoja zyciową sytuacje. Nie miala takiego startu jak my, nie miała takiego wsparcia, lub miała nieznane nam przeszkody.

O ile sam jestem liberalem, tak rozpoznaje, ze to co jest bardzo duza zaleta "dzikiego" kapitalizmu - czyli to, ze dzieci ludzi zdolnych i pracowitych beda mieli lepsze zycie - jest takze zalazkiem najwiekszego zagrozenia dla tego systemu, czyli akumulacji kapitalu w nielicznych rekach. Bo "wyscig" jest sprawiedliwy tylko wtedy gdy wszyscy zaczynaja go w jednym miejscu. Gdy maja rowny start. A w systemie kapitalistycznym, po 2, 3 pokoleniach, roznice zaczynaja byc widoczne golym okiem, a w kolejnych, jesli nie sa regulowane, rosna w tempie geometrycznym. ‎Dzieci tych, którzy mieli, maja jeszcze wiecej, dzieci tych którzy nie mieli, maja jeszcze mniej.

W konsekwencji, z kazdą dekadą, tych którzy maja coraz wiecej, sila rzeczy jest coraz mniej... czuja oddech większości na karku, ale, ze nadal chca sie utrzymac na szczycie drabiny spolecznej, zaczynaja wykorzystywac pozycje aby wplynac na system polityczny na swoją korzyśc, jak to Trump dobrze ujal - "rig it". Chcesz się wykształcic – zadłuz się na połowę zycia. Chcesz byc zdrowy lub przezyc – płac i 50 dolców za wodę utlenioną, czy ile tam sobie w szpitalu policzymy. Chcesz zostac politykiem z wpływami? Zostań milionerem, bo bez funduszy, szans na elekcję nie masz. Nie podoba Ci się? Mamy w ofercie świetnie rozbudowany i częsciowo juz sprywatyzowany system więziennictwa, z największym odestkiem obywateli za kratami na świecie (w końcu to jest 'the land of the free"!... :) ) , i 7 rodzajów policji która jak coś, to ci zapewni podwózkę... Ci którzy są na szczycie, robią wszystko aby "oszukac przeznaczenie"...

... a przeznaczenie jest jasne juz od czasów Arystotelesa - tylko spoleczenstwo w którym najbogatszych jest malo i posiadaja stosunkowo niewiele, i jednoczesnie najbiedniejszych tez jest malo, tylko takie społeczeństwo będzie stabilne. W kazdym innym przypadku, i historia jest tu brutalnie bezkompromisowa - system spoleczny i polityczny sie zalamuje. I dzieje sie to zazwyczaj na dwa sposoby - rewolucyjny, tak jak we wspomnianej XVIII wiecznej Francji, w carskiej Rosji, a po ostatniej wojnie swiatowej - we wszystkich krajach w których komunisci zdobyli wladze. Lub w sposob regulowany - socjalistyczne reformy Bismarcka w Niemczech, National Insurance w UK za Jerzego V, New Deal Franklina Roosvelta w USA, czy oczywiscie budowanie panstw socjalnego dobrobytu w Europie Zachodniej po 1945.

I regulacje te nie nastepowaly z dobrego serca, z poczucia sprawiedliwosci spolecznej czy z jakiejs logicznej teorii finansowej, tylko ze zwyklego STRACHU przed komunizmem, strachu przed własnymi obywatelami. I byly sluszne. Dzieki socjalizmowi Wilhelm II Hohhenzoller mogl sobie dozyc spokojnie emerytury, zamiast byc zastrzelonym przez bylych poddanych gdzies w piwnicy jak Romanowowie. To dzieki socjalowi, Windsorowie moga sobie dalej w Brytanii ‎"panowac”, machac z balkonów i karoc i uśmiechac się z kubków sprzedawanych turystom...

Z socjalizmem jest oczywiscie taki problem, ze predzej czy pozniej koncza ci sie czyjes pieniadze... Po erze "panstwa dobrobytu"‎ w USA i Europie ludzie, słusznie zresztą, zdecydowali sie na zmiane, przyszly czasy Reagana i Tchatcher, a po tym jak Zwiazek Sowiecki zbankrutowal, takze socjalisci przeszli na pozycje rynkowe, co sobie dla niepoznaki wyborców nazwali "trzecią drogą". Blair w UK, Clinton w USA, Schroeder w Niemczech. I zapuścili się w tą drogę za daleko... Bo bez sowietow za miedzą, bez strachu, bez konsekwencji - chciwosc przewazyla.

Dla zewnętrzengo obserwatora sytuacja społeczno-polityczna w USA jest obecnie FASCYNUJACA. Jak w zeszłym roku byłem w Las Vegas, to nieobeznany w amerykańskich realiach kolega, widząc złocisty Strip, szastających pieniędzmy ludzi i jednocześnie tabun imigrantów im słuzących, bezdomnych one block down, a wokół tekturowe dzielnice mieszkalne jak wzrok sięga. powiedział...”Przeciez ci ludzie kiedyś się zbuntują!..”

Gdzieś w okolicach drugiej kadencji Busha Młodszego rozstrzał nierówności społecznych osiągnął w USA poziom nieznany od czasów sprzed Wielkiego Krachu 1929 roku, co w normalnych warunkach wskazuje, ze nadchodzi przesilenie. Gdy nadeszła międzywojenna Wielka Depresja magnaci Wall Street zabijali się wyskakując przez okna, padały fortuny, zwykli ludzie zubozeli katastrofalnie... Było to oczywiście przykre, ale system się oczyścił. Nastąpiła zmiana polityki, masowa interwencja państwa, inwestycje w infrastrukturę i przemysł, co zaskutkowało wygraną wojną światową i dominacją USA na świecie.

80 lat pózniej, gdy nastąpił kryzys finansowy 2008 roku, wszystko rozegrało się trochę inaczej... Gdy w konsekwencji kryzysu w USA pojawiły się wówczas pierwsze oznaki niezadowolenia w postaci ruchu Occupy Wall Street utkwił mi w pamięci jeden z transparentów – „Jump fuckers!” . Bo owszem, zwykli ludzie zubozeli... ale powodów do samobójstw na Wall Street juz nie było... Wolny rynek i kapitalizm, odpowiedzialnosc za błędy, „no safety net” wszystko to czym faszeruje się ludzi od dziecka w szkole i w mediach, to czego wymaga się w praktyce finansowej i kryminalnej od dorosłychg obywateli, nie miało zastosowania do korporacji, do sektora finansowego, do bogatych z powiązaniami politycznymi... Gdy oni popełnili błędy, zapłacili za nie podatnicy. A CEOs wypłacili sobie bonusy. To dopiero kapitalizm, nie? :) Ale to niewazne, wazne abyście biedacy, tak jak was nauczyliśmy, abyście głosowali za zniesieniem wszystkich osłon, wtedy juz na pewno będzie wam lepiej :)

Zamiast w 2008 raka wyciąc, nawet za cenę cięzkiej chemioterapii, posmarowano go maścią i przypudrowano. A ze „bail outy” wspierających Republikanów korporacji robili przejmujący wtedy władzę Demokraci, z Obamą na czele, oznaczało to dla ludzi kompletny brak politycznej alternatywy która gwarantowałaby prawdziwą zmianę. W państwie tak policyjnym jak USA, bezpośredni opór niezadowolonych grup nie miał szans, i w tym momencie – tak jak juz wcześniej przy innych okazjach pisałem – ENTERS TRUMP. Trump, który - dla tych z Rust Belt którzy porzucili Demokratów i zdecydowali o jego zwycięstwie, jak i dla wielu innych – nie miał byc zbawicilem który wszystko naprawi. On miał byc tym, który wszystko ZNISZCZY. Lub przynajmniej rozchwieje zmilitaryzowany system do takiego stopnia, ze temu który przyjdzie po nim, będzie łatwiej sprawy zmienic. Jak na razie ten plan działa całkiem niezle. Prawda jest niewazna, interes państwa jest niewazny, sypiąca się infrastruktura jest niewazna, opnie i pozycja FBI, CIA, generałów jest niewazna, zniszczenie reputacji Boeinga jest niewazne, wazny jest tylko krótkoterminowy zysk tymczasowych „shareholders” i wzrastający gniew grup przeciwstawnych i róznoraki, i chaos. USA ze światowego supermocarstwa które ingeruje w wybory na całym globie, stało się skłóconym i niestabilnym państwem w którym w wybory ingerują dziś obce rządy. Roosvelt, dzięki socjalistycznym reformom,  mógł poświęcic Stalinowi połowę Europy, a elektorat nie mrugnął okiem i wybrał go na czwartą kadencję. Dziś, tematem w wyborach jest jakaś – bójcie się Boga – Ukraina, o której jeszcze cwierc wieku temu mało kto na Zachodzie słyszał. USA blizej teraz to Latyno Ameryki niz do Europy. Oto efekty polityki ostatnich lat. Czy jesteście zadowoleni? Czy to jest to co chcecie kontynuowac?

Zatem, panie Marwin, w tym konkekście, internetowe dyskusje inzynierów na temat teoretycznej sensowności płacy minimalnej, która nawet w najlepszym przypadku jest ochłapem rzuconym zdesperowanym, to nic innego jak kompletnie oderwane od rzeczywistości i realnych problemów społeczeństwa dywagacje, porównywalne właśnie z tymi wersalskim herbacianymi dyskusjami Marii Antoniny na temat chleba i ciastek w przedrewolucyjnym Paryzu...

Jezeli to Ci pomoze, to się zgodzę, ze Maria Antonina takze miała teoretycznie rację – zgodnie z obowiązującym prawem, francuscy piekarze, w wypadku braku chleba, mieli obowiązek sprzedawac ciastka w tej samej cenie co chleb.... Tylko, ze to nie to było problemem i to nie było powodem tego, ze za chwilę Bastylia miała zacząc płonąc... I to takze nie to jest  tematem tego porwanego w jakimś sensie przez Ciebie wątku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 146
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

@rzecze1 jak zwykle bardzo dlugi, troszke rozpasany wywod.

Jak juz zauwazyles wybor jest mniej wiecej miedzy kapitalizmem, socjhalizmem lub 3-cia droga (" I zapuścili się w tą drogę za daleko... "). Ja rozumiem, ze nie wymyslimy tu na forum calkiem nowego systemu (a jesli wymyslimy, to mozemy sobie o nim conajwyzej popisac, a nie zaaplikowac jako lekarstwo dla swiata), wiec bedac troszke egoistyczny, z tych wszystkich 3 opcji jakie mamy dzisiaj, ja wybieram te ktora dziala dla mnie jak najlepiej.

"wiekszosc ludzi nie jest na tyle mobilna, uzdolniona, czy czesto nawet pracowita, aby zmienic swoja zyciową sytuacje" - prawdopodobnie zostaje z tego tylko 'nie pracowita', gdyz wykazalismy, ze nawet za $7.25 mozna probowac jakos zyc, a byle Iowa oferuje $17 dla niewykwalifikowanych. I w zwiazku z tym, ze widzi sie w kolo tylu 'nie pracowitych' nie czuje jakos szczegolnej potrzeby bym ja biedny imigrant sie nad nimi litowal. 'A w systemie kapitalistycznym, po 2, 3 pokoleniach, roznice zaczynaja byc widoczne golym okiem' - wiec skoro juz otoczenie mam w kolo z Mayflower i maja te przewage 2, 3 pokolen to ja na starcie bylem z tylu. Wiec dalej egoistycznie najpierw pomysle o swojej rodzinie, dzieciach i zapewnieniu im studiow. I, jak to juz @ilya_ w innym watku wspomnial, ze nie zna biednych imigrantow, ja rowniez mam to szczescie, ze widze tylko tych co sie im udalo.

Inzynier z Bangladeshu, 41 lat (wiem, ze wiesz gdzie to, ale mimo wszystko III-ci swiat): 2 domy w NYC (przed momentem kupil ten drugi, $2.1mln, wlasnie renowacje robi). Zona okulistka, rowniez Made in Bangladesh. Oboje skonczyli studia tutaj.
Grupa kilku inzynierow z Indii - do dnia dzisiejszego dobrze pamietam kiedys jeden powiedzial: ' - Marwin, a Ty wiesz jaka grupa imigrantow jest najbogatsza? - Nie wiem, Hindusi? - Ano Hindusi, wiec my spokojnie robimy swoje i mamy najwyzsza srednia dochodow z czasem'. Sprawdzilem potem w necie i byla to prawda.

Wiec @rzecze1 pomimo bardzo dobrych wywodow - ja wciaz pozostane przy swoim podejsciu, tak jak trwalem przed laty w zdaniu, ze za 200k nie mozna szalec w NYC

i ze wolalem placic Podatek Czarnego nizli miec ubezpieczenie zdrowotne poki nie zakladalismy drugiego dziecka

i pare innych spraw, ktore najczesciej na forum (moze oprocz @ilya_) wzbudzaja ozywiona dyskusje, gdy prezentuje opinie inna od wiekszosci.

Za porwanie watku przepraszam - zgadza sie. Jeno moja zakuta lepetyna nie widzi zwiazku miedzy placa a przestepczoscia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, kzielu napisał:

Warto zwrocic uwage ze my tu na forum (przynajmniej duza czesc) piszemy z perspektywy uzyskania "darmowej" edukacji w PL ktora tutaj pozwala w miare latwo zdobyc niezle platna prace. Moim dobra znajoma pracujaca w lokalnym biurze prokuratora a konkretnie w Victims Division (robiaca swietna i bardzo potrzebna robote) w wieku 40 lat ma $90k student loans do splacenia. Ceny edukacji od czasow american dreamu wzrosly wielokrotnie bo corporate greed tak samo istnieje w szkolach jak w korporacjach.

I to jest zdecydowanie najlepszy post w tej dyskusji. Bo mało kto zdaje sobię sprawę, a jeszcze mniej osób jest w stanie to otwarcie zaakceptowac, ale wszyscy jesteśmy produktem komunistycznej rewolucji społecznej jaka zaszła w Polsce po II wojnie światowej (bo nie wiem ilu jest tu na forum szlachciców mogących udowodnic linię genealogiczną do czasów Jagiellonów???). O ile ta krwawa rewolucja społeczna dokonała się bez zgody i wbrew legalnym władzom Rzeczypospolitej urzędującym w Londynie, nasze elity finasowe, tak polskie jak i zydowskie, nasze elity burzuazyjne, przemysłowe, ziemiańskie, arystokratyczne, elity te zostały wybite przez okupantów, a te nieliczne które ocalały, zostały wybite lub wywłaszczone przez rezym komunistyczny. A w najlepszych przypadkach wygnane na Zachód, skąd, nawet juz w wolnej Polsce, nigdy im nie pozwolono powrócic. I skąd nie będzie im pozowolone powrócic i odzyskac chocby części niegdysiejszej władzy nie tylko pod pisowskim, ale nawet pod jeszcze bardziej "patriotycznym" rezymem. To se ne vratri. Bo parriotyczna paplaninina jest ok, ją przejęto jako własną bezproblemowo, ale faktycznej własności i wpływów, tak jak Gomułka juz dawno powiedział, oryginalnym właścicielom nie oddamy NIGDY.

Co by o komunizmie nie mówic, edukację zapewnił wszystkim, i stąd tez tak często słyszy się nawet od zwykłych polskich robotników pracujących na Zachodzie, ze ich miejscowi koledzy z pracy to "debile"... No coz... Amerykanie nigdy nie zaznali "luksusu" zagłady swoich panów i przejęcia państwa, darmowej edukacji stawiającej ich "in advantage" wobec niewykształconych obywateli innych państw... Coś za coś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, rzecze1 napisał:

O ile ta krwawa rewolucja społeczna dokonała się bez zgody i wbrew legalnym władzom Rzeczypospolitej urzędującym w Londynie, nasze elity finasowe, tak polskie jak i zydowskie, nasze elity burzuazyjne, przemysłowe, ziemiańskie, arystokratyczne, elity te zostały wybite przez okupantów, a te nieliczne które ocalały, zostały wybite lub wywłaszczone przez rezym komunistyczny

A niegdysiejsi okupanci do dzis zacieraja rece bo wymordowanie inteligencji to byl ich najlepszy ruch. Wystarczy spojrzec kto dzis rzadzi Polska i kto tych rzadzacych wybiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, marwin napisał:

@rzecze1 jak zwykle bardzo dlugi, troszke rozpasany wywod.

 

Hey, przepraszam bardzo, ale po pierwsze, to mój wywód wcale nie był tak wiele dłuzszy od Twojego. Po drugie, wyciąłem "z litości" dla  czytających trochę paragrafów. które z rozmachu i w wolnym czasie napisałem...a po trzecie... to mój wywód ludzie przeczytają, bo sorrry, ale o ile humaniści mają wiele wad,  tak jednicześnie mają tą zdolnosc, ze ludzie rozumieja co humanisci piszą :)  ... w przeciwienstwie do tego co piszą ludzie techniczni... czego adresaci wiadomości pisanych przez ludzi technicznych nie zawsze i nie do końca rozumieją... co i komentarze powyzej potwierdzają... :)

Tak czy inaczej, ogolnie rzecz biorąc, to oprócz teoretycznych rozwazań, to bym zalecał dla odmiany praktyczne zastosowanie Twoich teorii - Jefferreson City, Wisconisn, Briggs and Stratton plant, jeśli jeszcze nie przeniesi produkcji do Meksyku? Zapytaj tych robotników co myślą o produkcji rotorów i motorów... na własną ręke..?... tak?... to jest co proponujesz? Pamiętaj, ze większosc z nich nigdy nie była w Chicago... Chicago to jest coś, co jest...." out there"...

W między czasie, dopóki nie zdobędziesz wsparcia wśród klasy pracującej MidWestu, to dyskusja taka to jest co najwyzej - dokładnie tak jak wcześniej pisałem - herbatką u Marii Antoniny w Wersalu na dzień przed francuską rewolucją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...