Skocz do zawartości

usa - wysokie rozrastwienie dochodowe i wysoka przestepczość


Milosz245

Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Xarthisius napisał:

Oo, Urbana-Champaign - pamiętam kurs z NLP/NLU profesora z tej szkoły, który robiłem parę lat temu na coursera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 146
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
53 minuty temu, marwin napisał:

Skoro tam za darmo mozna studiowac (zysku nie generujecie, chyba ze to tylko Ty), to rozwiazuje nan problem 1/8 watkow z tego forum, gdy swiezoprzyjezdzajacej osobie kazecie sie zastanowic, gdzie beda jego dzieci studiowac i ile to kosztuje.

Zyski generuja - tyle ze druzyna footballu jest pewnie zjada....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, kzielu napisał:

druzyna footballu jest pewnie zjada....

Wez mi nawet nie wspominaj. 6 miesiecy w ND a ja juz prawie wymiotuje footbalem. Chyba bede mogl to dorzucic jako jedna z zalet NY: gdy tam rozmawialismy, nigdy nie slyszalem slowa football or baseball - byli ludzie z roznych krajow i zawsze ktos akurat mial wybory (Isreal, China, India), albo jakies spostrzezenia o kulturze i swiecie. Glownym tematem naszych rozmow byla polityka i religia.

W Iowa mialem juz tylko Hindusow, ale jednak wciaz pogadalismy o jedzeniu, wierzeniach, codziennosci w naszych krajach. czasami czlowiek nabyl jakiegos obycia o Bollywood, ichszej muzyce, jakis bogach-malpach i zjadl ichszy groszek. Wiedzieli gdzie jest Anglia, slyszeli o Europie (lub moze odwrotnie;).

W ND od 3 miesiecy wychodze z breakroomu zaraz po lunchu. Przez 30 minut moga dyskutowac i ogladac jakies zagranie z wczorajszego meczu. Jakies Delfiny wygraly wreszcie, a Cleveland (a moze sie myle) sa do niczego. Jak zapytam o zainteresowanie wyborami w Anglii - nikt. Polowa sie chwali, ze sa potmkami niemcow, a zadaja pytania w stylu:
- Niemcy to na poludnie od Francji chyba?
- Moja prababcia pochodzial z takiego miast w niemczech, chyba Alzacja sie nazywalo (zonk kompletny...).

Siedze ostatniej soboty wieczorem na X-mas party i jakies dwie zony kolegow z pracy przysiadaja sie pogadac ze mna. Jedna 56 lat, druga 63. Obie nauczycielki w High School w jednej z 5-ciu najwiekszych miejscowosci w ND. Z szoku na temat ich wiedzy o swiecie do teraz nie mozemy sie z zona pozbierac... Ale gdy tylko wlaczyli urywek meczu football'u - moj Boze, one to rozumialy lepiej niz ja pilke nozna.

Albo sie naucze tego footballu i bede mogl wlacza csie do dyskusji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, marwin napisał:

Albo sie naucze tego footballu i bede mogl wlacza csie do dyskusji...

Probowalem, normalny czlowiek tego nie ogarnia.  :(:)

Gdy tu bylem pierwszy raz, w 1994 roku akurat byly Mistrzostwa swiata w pilce noznej I to w USA. Wujek, urodzony w Polsce ale wyjechal w wieku 8 lat zadal mi pytanie: "jak to jest, mecz trwa 90 minut, dwudziestu chlopa lata po boisku, wynik bywa 1:0 a komentatorzy na zakonczenie stwierdzaja ze to byl bardzo dobry mecz"?

edit: tak wiec my nie mozemy rozkminic ichniego futbolu, oni naszego soccera. Chociaz popularnosc soccera wtedy a dzis to niebo a ziemia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, andyopole said:

Gdy tu bylem pierwszy raz, w 1994 roku akurat byly Mistrzostwa swiata w pilce noznej I to w USA. Wujek, urodzony w Polsce ale wyjechal w wieku 8 lat zadal mi pytanie: "jak to jest, mecz trwa 90 minut, dwudziestu chlopa lata po boisku, wynik bywa 1:0 a komentatorzy na zakonczenie stwierdzaja ze to byl bardzo dobry mecz"?

Z tych samych Mistrzostw Świata pamiętam jak kumpel podczas szkolenia w USA zapytał mnie jak to jest możliwe, że mecz się kończy 0:0 i nie ma żadnego "extra time'u". Pytanie jego było bardzo logiczne: "I ludzie za to płacą aby przyjść na stadion? Mecz może się zakończyć bez żadnej akcji punktowej i nie zwracają pieniędzy za bilet?" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, katlia napisał:

Czyli po prostu "livable wage" - bez potrzeby mice dwoch czy trzech prac... 

Gubie sie z ta logika. czyli w momencie gdy szukam pracownika mam mu zadac (hipotetycznie) pytania czy ma rodzine, ile dzieci i otworzyc tableke by sprawdzic jego livable wage (well, wydawalo mi sie ze kazdy ma jakas inna)? I co mam zrobic, jezeli stac mnie zaplacic $7.25 na osobe z lekkim uposledzeniem, co posprzata mi office, ale nie moge wygospodarowac $15/h dla matki z dwojka dzieci? Mam w tym momencie nie zatrudniac? Jak to ma wygladac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marwin napisał:

Gubie sie z ta logika. czyli w momencie gdy szukam pracownika mam mu zadac (hipotetycznie) pytania czy ma rodzine, ile dzieci i otworzyc tableke by sprawdzic jego livable wage (well, wydawalo mi sie ze kazdy ma jakas inna)? I co mam zrobic, jezeli stac mnie zaplacic $7.25 na osobe z lekkim uposledzeniem, co posprzata mi office, ale nie moge wygospodarowac $15/h dla matki z dwojka dzieci? Mam w tym momencie nie zatrudniac? Jak to ma wygladac?

 

Jak ma wyglądać? dokładnie tak jak piszemy - płaca minimalna. Jak kogoś nie stać na zapłacenie minimalnej stawki to nie se sam sprząta, a nie wykorzystuje osób które często nie mają wyjścia i muszą pracować za psie pieniądze a potem latać do food banku po puszki z kukurydzą dla dzieci. Jeśli ktoś pracuje, to powinno go stać na podstawy jak czynsz, ubranie, transport, i jedzenie. Jasne że nie każdy będzie żarł kawior i mieszkał na Manhattanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...