Skocz do zawartości

43 lata, kawaler, bezdzietny - co w razie wylosowanej GC ?


jvc...

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, jvc... napisał:

Tzn. dokładniej to nie marzyłem od zawsze, ale pojawiały się myśli o wyjeździe. Natomiast tak od ponad roku coraz poważniej rozważam myśli o wyjechaniu za ocean. Oczywiście po ewentualnym wylosowaniu mnie w loterii :) Już chyba nic tutaj nie mam do stracenia

A kwalifikujesz się do loterii?  Znasz zasady? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 25
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
36 minut temu, jvc... napisał:

Tzn. dokładniej to nie marzyłem od zawsze, ale pojawiały się myśli o wyjeździe. Natomiast tak od ponad roku coraz poważniej rozważam myśli o wyjechaniu za ocean. Oczywiście po ewentualnym wylosowaniu mnie w loterii :) Nic chyba lepszego mnie tu nie spotka i chyba nic tutaj nie mam już do stracenia.

Do odważnych świat należy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mcpear napisał:

Na tweeterze Donalda Trumpa, który zapowiedział zawieszenie imigracji ze skutkiem natychmiastowym

Ale słow „loteria wizowa tez zawieszona” nie użył wiec sie  nie liczy :P 
a tak serio to po losowaniu ok 1,5 roku schodzi zanim można wyjechać ? Czy sie mylę ? Do tego czasu powinna sie sytuacja ustabilizować , odrobine :-) 
No cóż będzie  co ma być. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj lub jutro ów tweet (niczym poemat wiekopomny Nerona z QV) zostanie przetranskrybowany przez urzędników WH na dokument prawny o nazwie Executive Order. Jak on się pojawi w obiegu internetowym i prawnym będziemy wiedzieć co artysta miał na myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mcpear napisał:

niczym poemat wiekopomny Nerona z QV

LOL. No trzeba sie smiac bo na plakanie z powodu trumpa juz nie mam energii. Stojac w kolejce dzisiaj do Home Depot slyszalam dyskusje miedzy dwoma facetami: czy trump to asshole czy psychopata? Takie dyskusje, in public. Co za czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.04.2020 o 11:36, jvc... napisał:

Co sądzicie o tym, czy dałbym radę?

Ja Ci odpowiem przykładami.

Kilka lat temu miałem tu (mieszkam w Szkocji) kolegę, którego ojciec był majorem. Zaczynał karierę jeszcze w Ludowym Wojsku Polskim, a po przejściu na emeryturę, grubo po 50-tce, i rozwodzie, przyjechał tu za synem. Nazywaliśmy go "Major" :)  Major był typowym trepem. Charakter miał trudny, bezpośredni, ale był pracowity, dobrze pił i historie jak był w humorze tez potrafił opowiadac. Przyjechał tu bez języka i przydatnego zawodu (do Armii Brytyjskiej przeciez go nie wezmą...). Pomimo tego, potrafił nie tylko się ogarnąc i zarobic, ale takze poznał Niemkę, zakochał się, i po kilku latach wyprowadził się z UK do Niemiec, gdzie mieszka do dziś. Dwa nowe zycia po 50-tce.

Jeszcze wcześniej, bo w 2007, znałem tu taką panią która była juz w wieku emerytalnym, 60 plus lat. Nazywaliśmy ją "babka". Babka przyjechała tu sama, dopiero pózniej dołączył do niej syn (taki typowy "Tomaszek"). Pracowała fizycznie, kilka prac na niepełny wymiar godzin, głównie sprzątanie i pralnie. Ale młodosc to przezywała drugą, jeśli nie trzecią. Piła lepiej od Majora, paliła, próbowała wszystkiego co się nawinęło... do tego stopnia, ze młodzi musieli ją czasem stopowac z obawy aby im na imprezie przypadkiem nie "zeszła"... Miała styl, gest, humor i prowadziła aktywne zycie seksualne. Taka całkowita odwrotnosc typowego polskiego emeryta... Kontakt straciliśmy juz dawno temu, ale kilka miesięcy temu widziałem ją po drugiej stronie ulicy - odstrojona, z trwałą i nieodłącznym papierochem w ręku... Myślę, ze jeśli Babka złapie koronawirusa to wirus w jej oragnizmie polegnie w pierwszych godzinach... :)

Z drugiej strony... Jednego roku będąc na studiach na Work and Travel w USA mieliśmy w pracy kolegę, który miał 27 lat. Nazywaliśmy go "Dziadzia" :)  Raz dlatego, ze młodziez bywa okrutna... a my mieliśmy wtedy po 20 lat i lat 27 to się wydawało tak odległe ze az nieprawdopodobne aby nam się kiedykolwiek przydarzyło... a dwa - Dziadzia miał ruchy, nastawienie do zycia, meloncholię w głosie, a nawet spsób jedzenia...charakterystyczny dla 70-cio latków... Od tamtej pory nie mam z nim kontaktu, ale wątpię aby dziś świat zdobywał szturmem.

No i na koniec kolega, z którym akurat mam dalej kontakt zatem trochę pozmieniam szczegółów... Kolega od 15 lat pracuje na jednym z polskich lotnisk. Samolotem nigdy nie leciał. Za granicą był raz w dzieciństwie w odwiedzinach u ciotki w... hmmm... Danii. Z zycia jest generalnie niezadowolony, ale jedyne co od 15 lat robi, to "planuje". I za kazdym razem jak go widzę to mówi, ze kiedyś w ten samolot wsiądzie i do tej ciotki w Szwecji w końcu poleci...

Jest taka teatralna sztuka napisana w 1901 roku przez Antona Czechowa pod tytułem "Trzy siostry". Akcja dzieje się na rosyjskiej prowincji przełomu wieków, i całe 100 stron dramatu mozna streścic jednym zdaniem - "Trzy starzejące się samotne siostry narzekają na zycie i rozmawiają o wyjezdzie do Moskwy." Koniec. Nie ma tam punktów kulminacyjnych, napięcia, zwrotów akcji, finału, ani nawet jakiejś specjalnie fabuły... Taki Czechow miał trochę styl, ale to dlatego, ze miał zdolności wniknięcia w ludzką duszę i trafnego opisania ludzi których zycie nigdy nie będzie filmem akcji... a będzie właśnie takie jak zycie tych sióstr - trochę takie "ble"... trochę cięzkie, na pewno monotonne, bez zdecydowanego działania.

Do czego zmierzam... zmierzam do tego, ze nikt tu Ci nie da odpowiedzi na pytanie czy "dasz radę". Twoje szanse w większości zalezą od Twojego charakteru, a my Cię po prostu nie znamy. Moze jesteś w kryzysie, który Cię zmotywuje do działania. A moze jesteś jednym z tych, którzy najszczęśliwsi są w zyciu będąc właśnie w takim "cierpiętniczym", filizoficznym zawieszeniu... jak te siostry. I nie zrozum mnie - to tez jest jakiś sposób na zycie, i tacy są ludzie są czasem szczęśliwsi niz co działają. Choc zazwyczaj nie zdają sobie z tego sprawy. Na Twoim miejscu zapytałbym co o tym sądzą Twoi przyjaciele, znajomi, rodzina. Ci, którzy Cię znają. Jeśli powiedzą, ze zdecydowanie nie, a po co, a na co Ci to... a Ty im się postawisz i zdecydujesz inaczej... to moze coś z tego będzie :)

W między czasie, forumowicze wyzej podali dobrą praktyczną radę - wysyłac wnioski o Green Card mozna, ale, ze szanse są minimalne, to w między czasie warto spróbowac pracy w Europie. Zobaczyc jak to wygląda.

Tak czy inaczej - powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.04.2020 o 18:38, katlia napisał:

LOL. No trzeba sie smiac bo na plakanie z powodu trumpa juz nie mam energii. Stojac w kolejce dzisiaj do Home Depot slyszalam dyskusje miedzy dwoma facetami: czy trump to asshole czy psychopata? Takie dyskusje, in public. Co za czasy.

bez zwatpienia to juz jest koniec ery trumpa, dzieki tym panom i ich wyborom pomiedzy ass i psycho, trumpecki odchodzi w zapomnienie. 

ja tez lubie sluchac jak ludzie gadaja, jako ze sam nigdy nie mam nic do powiedzenia wiec wole sluchac.

z jakies 3 m-ce temu w robocie podczas lanczu 2 mlode niewiasty rozmawiaja w kantynie. Kantyna jest jedna na caly budynek, pare firm ma do niej dostep. 

"globalne ocieplenie zaczelo sie w november 2016, gdy wybrano trumpa, to wlasnie donald trump jest odpowiedzialny za cale to zlo"

 

nie wspieram nikogo. Natomiast bede sie jeszcze baaardzo dlugo smial z ludzi z teamu: "not my president" i wiecznie placzacych, ALE nie dzialajacych....

gdy wybrano trumpa, zaraz jakos 2,3 dni pozniej szedlem do klienta, ktory ma placowke niedaleko trump tower na 5 av. Obok tego tower bylo mnostwo ludzi. Protesty ? Zamieszki ?

Skad !.... "not my president !" - i siedzi taka mlodzianka na tym betonie, zaplakana, drze "ryja" na wszystkie strony.  Tam sie "cuda niewid"y dzialy na tej 5av w listopadzie 2016.

 

w 2017 na stacji metra chlopak polozyl kartke z wydrukowanym zdjeciem trumpa i doslownie zalatwil sie przy ludziach na to zdjecie [dodam, ze nie byla to "jedynka"].....pomyslalem: trump juz sie nie pozbiera po tym....

[to jest wlasnie nyc, w normalnym cywilizowanym panstwie / miescie ten czlowiek odpowiedzialby za to, nie w usa / nie w nyc]

 

w zeszlym tyg na greenpoincie w kiszcze 2 panow sobie gada o tych czekach 1200 dolarowych, jeden z nich mowi, ze dostal....drugi odpowiada: a mnie skur##syn nie przyszlal...pierwszy: musisz podatki placic....drugi: chu# z tymi podatkami......i tak sobie gadali. Z oczu tego co tego czeku nie dostal dalo sie wyczytac, ze jakby mogl to by wbil kose w plecy temu co czek dostal.

 

najlepiej to chodzic do polonijnych knajp i siadac obok jakiejs rodziny, prawie zawsze rozmowa schodzi na polityke B)

 

jakis czas temu w krolewskim jadle rodzina sobie gada jak to "trump nie pozwolil wjechac" bratu czlonka tej rodziny,  a ile przeklenstw weszlo, ale jaki ten trump zly, na jfk stal i go bidule cofnal z powotem do grajewa w podlaskim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.04.2020 o 06:36, jvc... napisał:

Witajcie, jest to mój pierwszy post na tym forum. Planuję w tym roku wziąść udział w tegorocznej loterii wizowej i  zastanawiam się co zrobić w razie wylosowanej zielonej karty. Jechać czy nie jechać? Tak się złożyło że jestem nie żonaty i bezdzietny. Rodzinę wiadomo mam (ojciec, matka) i dalszą. Pracuję tutaj w Polsce, zarobki jak to większość, słabe,  zwykła fizyczna praca. W sumie nic mnie tutaj nie trzyma w kraju. Języka angielskiego nie znam, poza paroma prostymi zwrotami i słowami. W stanach nie znam nikogo, więc wyjazd samemu w nieznane. Co sądzicie o tym, czy dałbym radę?

wez chlopino pusc los na loterie wizowa, moze wygrasz to bedziesz sie wtedy zastanawial. 

jak totka puszczasz to tez zastanawiasz sie co w razie wygranej ? 

czy dasz rade w usa ? jak jestes pracowity to jak najbardziej. Jak jestes leniem to usa nie jest dla Ciebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...