Taki leniwy sposob na dynie w całości, bez krojenia i z minimum nakładu pracy to dyniowe winko. W czasach komunistycznej prohibicji popularny był taki przepis: W dyni od góry, tam gdzie ogonek wycinamy ostroznie okrągły dekielek. Wielkość taka żeby weszła dłoń. Następnie wyjmujemy zawartość czyli nasionka i te farfocle do czysta. Potem wsypujemy do środka cukier. Średnie dynia ok. 1 kg cukru. Nakładamy porządnie dekielek i "obkapujemy" świecą żeby było szczelne, bez dostępu powietrza. Wstawiamy do miski, nakrywamy ściereczką. Po około 3 tygodniach w zależności od temperatury otoczenia pozostaje tylko skorupa a reszta, jak w Kanie Galilejskiej zamienia się w winko. Czasem skorupa pęknie sama dlatego ta miska. Cudo to nie jest, mocy ma tyle co cienka sake ale trochę zabawy i uciecha jest. Miłej zabawy!