Skocz do zawartości

katlia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 180
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    183

Zawartość dodana przez katlia

  1. LOL. That's for damn sure.
  2. Spadnie na Bidena, ale nie sadze ze ppolitycznie powaznie. Amerykanie nie chca byc w Afghanistanie, maja dosyc Bliskiego Wschodu, i chaos z wycofaniem tylko potwierdza ze to byla sluszna decyzja. Przynajmniej tak widze tutejsze reakcje jak narazie.
  3. USA to ogromniasty kraj o ktorym ludzie z doswiadczeniem tak nie generalizuja. Ja naprzyklad takiego problemu nie mam gdzie mieszkam. Mam fantastyczne piekarnie, lodziarnie, wyroby cukierkow, producentow swietnej czekolady, do tego super micro browary, rzemieslnicze whiskey itp. A to na dodatek to ogromnego wyboru swietnej kuchni z calego swiata. Mam wiecej dobrych/bardzo dobrych restauracji w promieniu 20 mil niz gdziekolwiek w Polsce.
  4. E, to taka zabawa... amerykanski sredniak wydaje mase pieniedzy miesiecznie za rzeczy o ktorych polski sredniak nie musi sie az tak obawiac.
  5. I chyba sredniej wielkosci COL Wlasnie sprawdzilam u mnie ceny najrozniejszych deserow typu ten ktory pokazalas. Wszyskie byly w cenach $5-$7. @Autobusiarz do tego musisz dodac tax (na jedzeniu u mnie okolo 4%) i napiwek przynajmniej 15%. Wiec az tak szokujaco tanio to nie jest, przynajmniej nie u mnie.
  6. Nie wiem gdzie Roelka mieszka -- gdzie ja jestem -- Denver -- cos takiego tez by kosztowalo blizej $6, czesto wiecej.
  7. Amerykanie zawsze eksperymentowali z jedzeniem. Troche bo nie maja wlasnej starej, tradycyjnej kuchni. Czasami niektore potrawy -- takie wymyslone -- robia sie modne, i potem znikaja. Mieszkam w USA na tyle dlugo ze pamietam potrawy ktore sie czesto jadlo w latach 50tych i 60tych, ale ktore teraz prawie zupelnie zniknely. Winogrona w majonezie. Jello salad: jarzyny lub owoce w galaretce. Salisbury steak. Chicken a la king. Chop sui lub egg fu young. Kto wie, za 20 lat malo kto bedzie pamietal corn dog. Lody bekonowe brzmia zupelnie nie apetycznie. Ale ja tez pamietam zdziwienie Polakow kiedy uslyszeli o lodach mietowych. Nie az tak dawno temu, nie byly znane w Polsce i tez brzmialy nie bardzo apetycznie. A dobre lody chocolate chip mint to wspaniala przyjemnosc. Jest duzo swinstw do jedzenia w USA. Ale takie "open minded" podejscie do kuchni - czy to wymyslonej czy egzotycznie zagranicznej - takze znaczy, ze jest tu z czego uczyc sie kulinarnie. Co oczywiscie tez znaczy ze jest tu sporo do odmowy. Thanks but no thanks.
  8. Super wiesci, ciesze sie ze jednak ubezpieczenie was...ubezpieczy! W koncu o to chodzi i w czasie pandemii i w Palm Springs!
  9. Te benefity tez maja sie swietnie we wszystkich niebieskich stanach gdzie jest sporo DOBRYCH prac...z benefitami I urlopem. Wiec to nie jest tylko i wylacznie kwestia unployment. To jest kwestia ogolnych mozliwosci i kultury. Wyzysk jest po prostu bardzej akceptowany w niektorych rejonach.
  10. Prace o ktorych mowa zawsze mialy duzy turnover. To nic nowego. Ciagle braki pracownikow byly uzupelniane imigrantami i cudzeziemcami na work&travel. Trump przestraszyl pierwsza grupe i wielu pojechalo do domu. Covid zamknal granice i nie ma teraz tej drugiej. Na dodatek wiele Amerykanow mialo dosyc takich prac. Zwolnienie w czasie pandemii dalo im okazje na przemyslenie zycia. Sama znam 3 osoby ktore osoby ktore ostatnio zrezygnowaly z pracy w resturacjach. Nie powrocili bo zdali sobie sprawe ze moga miec podobne zarobki i do tego benefits w innych branzach. Fakt, gdzie ja mieszkam jest sporo pracy, wiec jest z czego wybierac. I ludzie wybieraja. Nawet nie szukaja w restauracjach lub hotelach lub retail no wiedza ze takie prace istnieja, i zawsze beda. Traktuja je raczej jako back up plan, w razie jezeli nie dostana lepszej pracy ktora ma i benefits i jest fizycznie latwiejsza. A poniewaz jest teraz mniej Latynosow i tanszej sily roboczej z work&travel rezultaty sa jakie sa.
  11. Pederasci zawsze sa bardziej zagrozeni. Ale ci najgorsi przestepcy w USA tez sa specjalnie chronieni w wiezieniach. Wiekszosc tych najbardziej "znanych" siedzi osobno.
  12. Bardzo mozliwe, lol. Ludzie sa straszni.
  13. Sa takie o jakich piszesz. Sa tez wiezienia ktore bardziej przypominaja eksklusywne kluby. Gwalt w wiezieniach istnieje wszedzie... gwalt istnieje wszedzie gdzie sa faceci. Tak to rzeczywiscie wyglada. To nie jest kwestia Ameryki. To jest kwestia homo sapiens meskiej plci.
  14. Gratuluje serdecznie !!! Wspaniala wiadomosc!!
  15. Wspaniala przygoda! Raz sie zyje wiec absolutnie popieram, no i Europa, gory, jezyki, zabytki, sztuka, super kuchnia, itp. Bedzie wrazen! Gratuluje (i przyznam, troche zazdroszcze )
  16. E tam. Juz sa.
  17. Teraz tak. Ale w 77tym roku 10cio latek z Sequoia na imie byl egzotyczny. Nawet jezeli nosil koszulke z Che Guevarra i nawet jezeli mieszkal w commune w Berkeley.
  18. Berkeley w latach 70tych i 80tych bylo ciekawym miejscem na imiona. Znalam Eros'a, znalam Max Laser'a, znalam Sequoia. Ten ostatni to chlopak. Byl tez znany bogacz w Oklahomie, z nazwiskiem Hogg. Mial dwie corki: Ima i Ura. Jest tez ktos z rodziny Lear (tej od prywatnych jet'ow) ktory dal corce na imie Crystal a na drugie Shanda. Zlozcie. (Przynajmniej te ostatnie przyklady to zamoznych ludzi. Jak sie ma pieniadze to mozna jeszcze przezyc taka hanbe )
  19. Przez dluzszy czas, Ashley bylo glownie meskie imie (dobrym przykladem to Ashley w Przeminelo z Wiatrem, obiekt milosci Scarlett; ksiazka napisana w poznych latach 30tych) Dopiero w latach 80tych zaczelo sie widziec duzo dziewczynek z tym imionem. Na poludniu USA nazwiska byly czesto uzywane jako pierwsze imie... i to teraz sie tez widzi w innych czesciach USA. Cooper, Grayson, Walker, Brady, Beckett, Anderson, McKenna, Kennedy, Lincoln -- to sa przyklady nazwisk ktore teraz widzi sie jako imiona.
  20. Dlatego przewaznie mowi sie do niego uzywajac jego tytul: President albo Mister President. To ze ma na imie Jimmy - czy Jack (formalnie John Kennedy) czy Bill (formalnie William Clinton) nie zmienia faktu ze poza rodzina, oficjalnie bedzie nazywany President albo Mr. President.
  21. Komu? Lata 50te - 70te byly niezle -- dla BIALYCH FACETOW. Tak, jedna srednia pensja pozwalala wtedy na utrzymanie rodziny. Realia byly zdecydowanie gorsze dla, naprzyklad, Afro Amerykanow. I jezeli byles kobieta z ambicjami profesjonalnymi to tez nie bylo rozowo nawet dla bialych kobiet. Degradacja tego stylu zycia przewaznie jest zwiazana z obalaniem zwiazkow pracy i z teoria "trickle down economic" za czasow Reagan'a. On propagowal maly rzad ktory oferuje najmniej pomocy dla ludnosci, i wielkie ulgi podatkowe dla firm i dla tych najbogatrzych. Ze niby kiedy firmy rosna i bogaci sie wzbogacaja, te pieniadze "przeciekaja" nizej do sredniej klasy. Jak sie okazalo, to bylo bledne myslenie.
  22. Tez prawda. Brakuje tu dyscypliny finansowej - wlasciwie, nawet wiedzy jak te finansy dzialaja (i to generalnie na niekorzysc pozyczajacych.) A Polacy ktorzy tu przyjezdzaja radza sobie finansowo bo nie sa przyzwyczajeni do pozyczek, kredytu, itp. Notabene, w high school mojej corki teraz jest wymagany semestr uczenia sie wlasnie o finansach. Financial literacy, nazywa sie ten kurs, ktory mi sie bardzo podoba.
  23. Wielu rodzicow nie pomaga bo ich nie stac. A zeby moc "co-sign" na pozyczke tez trzeba sie kwalifikowac na nia. Tak jak piszemy: sredni Amerykanie biednieja.
  24. Dokladnie. I pisze to jako Boomer. Chciwe pokolenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...