Ja za kazdym razem pisze mamie maila ktorego ona sobie drukuje i podaje na granicy urzednikowi. List pisze w swoim imeniu, informujac, ze przed urzednikiem stoi moja mama, ktora odwiedza mnie pod tym adresem, jest to jej ktorys przyjazd ( daty poprzednich), przylatuje na tyle czasu, na kiedy ma wykupiony bilet powrotny, bardzo krotko co mozemy zwiedzic jesli czas pozwoli i moj numer telefonu w razie pytan. Moja mama byla u mnie chyba juz 4+ razy i nikogo nie wolano do tlumaczenia, ani o nic jej nie pytano. Podawala kartke, urzednik czytal i przybijal pieczatke witajac w kraju.
Aha nie wiem jak u Ciebie ale kioski w Denver moja do wyboru j.polski. wiec niech rodzice szukaja. Moja mama sobie znalazla i miala jeden stresik mniej