Skocz do zawartości

Marzę Aby Uciec Z Holandii Do Usa...


michal.k

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Nie chcę tu się kreować na psychologa ale nie sądzę żeby wyprowadzka do USA była lekiem na twoje depresje i "beznadzieję dnia codziennego", chciałbym się mylić. Z tego co piszesz widać że nie masz dużej wiedzy o US i raczej nigdy tam nie byłeś. Twoje porównanie holenderskiej opieki medycznej (wg. ostatnich rankingów najlepszej na świecie) do opieki medycznej w US jest nieporozumieniem. To wg. mojej wiedzy zupełnie inne systemy. Wielu proponuje ci SF czy Kalifornię jak docelowe miejsce ale musisz wziąć po uwagę że np. SF to mekka dla pracowników IT i ich zarobki wywindowały koszty życia tam do poziomów nieakceptowalnych przez pracowników innych branż i teraz pytanie czy jako fryzjer będziesz w stanie tam żyć na sensownym poziomie ? Byłem w SF i znam tez twoje obecne okolice bo mam tam rodzinę, szczerze to nie rozumiem dlaczego tam bardzo ci się nie podoba w NL. Moja rodzina nie narzeka na Holandię i nie słyszałem też żeby się spotkali z dyskryminacją ze względu na pochodzenie, przynajmniej nic takiego nie mówią...

Wczoraj rozmawiałem z kolegą (przypadek że tez gej) który wrócił parę dni temu z SF po kilkutygodniowym pobycie i pytam go czy mu się podobało (oczekiwałem w odpowiedzi oh'ów i ah'ów) a on że mu się wcale to miasto nie podobało... i weź tu zrozum ludzi... ? Tak jak ci juz tu radzili niektórzy, zainwestuj w wycieczkę do US, wiem że to nie to samo co dłuższy pobyt ale zawsze wiedza i rozeznanie będziesz miał większe niż teraz.

PS. bym zapomniał, moze warto rozważyć Kanadę ? podobnie jak w US a chyba dostać się dużo łatwiej.

Pozdrawiam

  • Odpowiedzi 116
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Wczoraj rozmawiałem z kolegą (przypadek że tez gej) który wrócił parę dni temu z SF po kilkutygodniowym pobycie i pytam go czy mu się podobało (oczekiwałem w odpowiedzi oh'ów i ah'ów) a on że mu się wcale to miasto nie podobało... i weź tu zrozum ludzi... ?

W zeszlym roku spedzilam w San Francisco dwa tygodnie i bylam zachwycona, uwielbiam to miasto! To tylko dowodzi faktu, ze ilu ludzi tyle opinii… i zawsze najlepiej pojechac samemu i przekonac sie na wlasnej skorze :)

Napisano

siemanko,

postrzeganie Holandii przez pryzmat Hagi to jak postrzeganie USA mając przed oczami tylko Chicago, wyjechałeś do NL, przebywasz wśród największej polonii i dziwisz się, że źle się czujesz. 3 lata spędziłem w północnej brabancji (Eindhoven, Tilburg i okolice), super sprawa i tak jak widzisz nie byl to wakacyjny wypad, więc zdążyłem załapać ocb.

trudno mi się tutaj nie zgodzić nt pogody czy rodaków, natomiast dużo łatwiej jest kiedy zwracasz uwagę na to co lepsze, milsze, łatwiejsze, piękniejsze w rzeczach ktore robie czy miejscu gdzie przebywasz czy ludzi których znasz.

jestem temu krajowi ogromnie wdzięczny za całokształt bo dostałem lekcję życia, dał mi pracę, godne życie, wystarczyły chęci do pracy co tu w kraju nieraz nie wystarcza.

tak jak piszę, spędziłem tam trzy lata ponieważ wróciłem ale powody zgoła różne, natomiast zastanawiam się nad ponownym wyjazdem do NL, nie stać mnie na polskie życie.

Co do gejów, myślę, że nie mają tam tak źle, sam znałem jednego-kryptogeja, w sumie wporządku gość, i pracowity, tylko on czuł się jak ryba w wodzie w NL, dostał kontrakt, wziął kredyt na mieszkanie i żyje sobie chyba dobrze.

dobrze Ci radzą wybierz się na wycieczkę i zobacz czy to jest to czego chcesz. po moim zeszłorocznym pobycie troszkę zweryfikowałem swój pogląd na ten kraj, jakkolwiek ile ludzi tyle opinii co już zostało powiedziane.

nie chciałbym mieszkać na stałe w USA ponieważ nie dostanę tak dobrych warunków jak w chociażby w NL. Konsul nie miał żadnych problemów by mi dać wizę, gdyż warunki na jakich pracowałem i wynagrodzenie itp itd nie pozostawiało wątpliwości, że gdybym chciał nielegalnie zostać w stanach to chyba tylko z głupoty.

Napisano

Troche to niespojne z Twoimi poprzednimi postami - jako nie-specjalista branie udzialu w losowaniu ma niewielki sens...

Oj kzielu, to chyba niedokładnie czytałeś. :) Poza tym temat wątku chyba jest trochę inny. :)

Napisano

Odnośnie tematu, michal.k, ja Ci życzę również spełnienia marzeń i planów. Optymizm jest tutaj bardzo ważny.

My już po 7 miesiącach spędzonych na Florydzie, zauważyliśmy, że naprawdę każdy może inaczej podchodzić do tych samych rzeczy. Zgadzam się w 100% z Nigellą, że najlepiej samemu się przekonać jak jest.

Podam przykłady, które słyszeliśmy od Polaków: jednemu plaża się podoba (większość tutaj twierdzi, że to jedna z najpiękniejszych plaż jakie widzieli), a inny twierdzi, że piasek za bardzo się przyczepia do ciała i że plaża jest okropna. Jeden twierdzi, że Amerykanie to fajni ludzie, a inny, że głupi, głośni itp. Jeden uważa, że sąsiad za głośno zamyka drzwi, a innemu to w ogóle nie przeszkadza. Jednemu smakuje ta kiełbasa, drugiemu inna. Jeden twierdzi, że żyje się tu świetnie i podaje dowody, a drugi, że beznadziejnie, ale na pytanie "to dlaczego tu żyjesz?" nie potrafi odpowiedzieć. :) Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. :)

My zanim wyjechaliśmy, jak mówilśmy w Polsce wielu osobom, że wyjeżdżamy do USA, słyszeliśmy różne opinie "Do tych głupków?", "A po co tam?". itp. Oczywiście było też wiele osób pozytywnie nastawionych do naszego wyjazdu.

Warto czytać, dowiadywać się, jakie są koszty życia, jak z pracą w danym miejscu itp. Ale czy się podoba... są tak różne opinie, że warto sprawdzić to samemu. Czasami warto po prostu zaryzykować. :)

Napisano

czasami ma wplyw czy ma sie pobyt staly czy tez sie jest na samej wizie turystycznej\

tak sa tacy ze nie maja pobytu stalego i mowia ze maja OK :)

najlepiej pisac wszystko,ze mam kochajace osoby,ze mam pobyt staly i wtedy tez czasami duzoo to mowi bo jesli ja nie bede miec kochajacych osob do tego pobytu wtedy moje widzenie bedzie inne.

a co do tych osob co nie potrafia mowic po co sa w danym miejscu to kto sie przyzna do porazki,do tego ze nie ma sil zaczynac czegos od nowa.do tego kto powie dlaczego tak naprawde wyjechal-przyjechal do USA ;) to nalezy potrafic zrobic,robic :)

Napisano

czasami ma wplyw czy ma sie pobyt staly czy tez sie jest na samej wizie turystycznej\

tak sa tacy ze nie maja pobytu stalego i mowia ze maja OK :)

najlepiej pisac wszystko,ze mam kochajace osoby,ze mam pobyt staly i wtedy tez czasami duzoo to mowi bo jesli ja nie bede miec kochajacych osob do tego pobytu wtedy moje widzenie bedzie inne.

a co do tych osob co nie potrafia mowic po co sa w danym miejscu to kto sie przyzna do porazki,do tego ze nie ma sil zaczynac czegos od nowa.do tego kto powie dlaczego tak naprawde wyjechal-przyjechal do USA ;) to nalezy potrafic zrobic,robic :)

Powiedzial co wiedział. Nasz forumowy wieszcz. :D;)

Napisano

Zgodzę się z opiniami, że trzeba pojechać i zobaczyć przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji. Sluchać opnii innych można, tak, ale każdy jest inny i każdemu co inego będzie się podobać. Truizm, ale warty przypomnienia czasem.

Ja na przykład, na podstawie różnych opinii, podświadomie zasugerwałem się, że San Francisco jest bardziej warte odwiedzenia niż rozciągnięte, wielkie, zatłoczone samochodami Los Angeles. Tak się złożyło, że dane mi było odwiedzić oba miejsca w trakcie ostatniego pobytu. I co się okazało? Nie mogłem się doczekać kiedy opuszczę SF!

Co prawda głownym powodem było to, że miasto jest opanowane przez WSZECHOBECNYCH, czesto znarkotyzowanych i agresywnych bezdomnych mamroczących pod nosem "chaaaaaange" (byłem w różnych miejscach w USA i poza, ale czegoś takiego w życiu nie widziałem!!! Wylatując stamtąd czułem się jak Brad Pitt opuszcający na pokładzie samolotu Jerozolimę opanowaną przez zombies w "World War Z"), ale także ogólny, liberalny "I don't give a f....k about anything " klimat zupełnie mi nie podpasował (potwierdzony chociażby przez niewydolność władz w kwestii ogarnięcia problemu bezdomności) . Paskudna, zimna pogoda i kilka innych czynników tylko pogorszyły sprawę. Obecnie mogę umrzeć spokojnie nigdy nie ponownie nie odwiedzając Bay Area again!

Koledze, któy rozpoczął posta bym doradził uzyskanie płynności językowej (jeśli jeszcze jej nie ma), obywatelstwo, integrację i korzystanie z przyziemnych dóbr które Królestwo Niderlandów ma do zaoferowania, a trochę ich ma (moją ulubioną jest KLM ;) ). Naprawdę są gorsze miejsca do życia, nie ma go co marnować na myślenie "co by było gdyby". Zwłaszcza, że fale imigranckie przychodzą i odchodzą, a życie, które sobie ułożysz jest na zawsze. Poczytaj, pooglądaj dokumenty na temat pierwszej, postkolonialnej imigracji do NL czy UK, tej z lat 60-ty czy 70-tych. Trudno w to może uwierzyć, ale to co dziś spotyka Polaków (także tych od "qurew") jest bajką, jest NICZYM w porównaniu z doświadczeniami ówczesnych kolorowych imigrantów. Niczym!

Ostatnio Polacy są "popularni", tak, także w UK, okej, wiadomo. Przy tej okazji przeprowadzono niedawno sondaż wśród brytyjskiej młodzieży, re: kto kogo lubi i takie tam. Oczywiście Polacy wypadli słabo, ale co było ciekawe - to odpowiedzi dotyczące właśnie Hindusów, Pakistańczyków, itp - generalnie podejście młodzieży do nich było pozytywne lub co najmniej neutralne. Dlaczego? Ponieważ młodzież uważa, że "They have always been here"... (sic!)

Wszystko to oczywiście nie musi przeszkadzać w REALISTYCZNYM planowaniu "opcji B", ale tylko i wyłącznie jako planu właśnie B! Niech plan B nie przesłoni życia dzisiejszego; niech będzie hobby takim if you will ;)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...