rzecze1 Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 (edytowane) Dnia 21.12.2018 o 23:20, katlia napisał: Hmmm. Ja sie nie zgadzam ze lewica została "tak skutecznie "wsiąknięta" przez przemysłowo-militarno-medialny kompleks" w aspekcie polityki zagranicznej. Polityka zagraniczna USA jest oparta tylko i wylacznie o idei amerykanskich interesow, a nie zadnej politycznej filozofii. Oh! I to jest ciekawy punkt widzenia! Bo i jakie to niby są te amerykańskie "interesy" na których opiera się zagraniczna polityka USA? Przez ostatnie, powiedzmy juz prawie 20 lat, właściwie od czasów "interwencji humanitarnej" w Kosowie w 1999, jeśli nie wcześniej, jest to faktycznie rola aktywnego światowego policjanta. Interweniowac i atakowac tam gdzie się da, tak długo jak zadne obce mocarstwo nam się otwarcie i aktywnie nie przeciwstawi (i.e. Korea Północna i Chiny). Jakieś 800 baz wojskowych i obecnosc wojskowa w 130 państwach świata. Wydatki na wojsko większe niz ma Rosja, Chiny, Indie, Japonia, UK, Francja i Arabia Saudyjska razem wzięte. I teraz pytanie - jakim interesom amerykańskim to niby słuzy? Jakie efekty przyniosło to samym przeciętnym Amerykanom? Jak na razie, to widac ogromne zadłuzenie, ograniczenie wolności obywatelskich w samych USA, lawinowy wzrost antyamerykanizmu na świecie i zagrozenia dla zycia Amerykanów, co znów zmusza do ograniczenia wolności wewnątrz USA. Koło się zamyka... No i to, ze trzeba zołnierzom klaskac jak wsiadają na pokład Delty, czy innego przewoznika.... Quite a change from Vietnam times! Zatem jakie to są interesy dla których to robimy? W przeszłości Amerykanie wygrywalli wojny i byli "on top" z jednego względu - robili to rękami obcych narodów. Dokładnie tak jak pisze ktoś wyzej o sprawie Kurdów - manipulowac innych i oszczedzac swoich. W I wojnie światowej w działaniach wojennych Amerykanie stracili jakieś 55 tysięcy zołnierzy (więcej zmarło z powodu chorobów, głównie hiszpanki, niz w walce. W porównaniu z milionowymi stratami Francji czy UK, to był mikrokosmos)., w II wojnie - total to jakieś 400 000, i tu trzeba przyznac, ze na Pacyfiku Amerykanie odwalili kawał dobrej roboty samodzielnie. W Europie - to juz był margines. Tu niemieckie czołgi - jak to Guderian mówił - utknęły w "ruskim mięsie", i tutaj Sowietom przypada zasługa pokonania Hitlera, o czym na Zachodzie, jak i w Polsce, nie chce się pamiętac. A potem z większych działań to zostaje Korea - przy poparciu całego wolnego świata i z mandatem ONZ, oraz Vietnam - juz tylko na własną rękę. I o ile działania przy aprobacie ONZ (Korea w 1950, czy Afghanistan w 2001, przy poparciu takze Rosji) były względnym sukcesem, tak będę się kłócic, ze wszystkie akcje USA przeprowadzone na własną rękę (i.e. Vietnam, Irak), okazały się byc szkodliwe dla Amerykanów i przyniosły więcej szkód niz korzyści. A były one przeprowadzone przy poparciu obu opcji politycznych, tak Republikanów jak i Demokratów. Ale o ile były one szkodliwe dla Amerykanów, tak przyniosy korzyści właśnie kompleksowi militarno-przemysłowemu i niektórym określonym kontrahentom, którzy dziś opanowali osrodki wpływu jak i WSZYSTKIE główne media (tak Fox News jak i MSCNBC czy CNN). Po decyzji w sprawie Syrii wszystkie główne media pojechały po Trumpie równo jak jeden mąz, jak często się to zdarza? I zatem pytanie - dlaczego się to zdarzyło teraz? Hitler mawiał, ze po wygranej wojnie, Niemcy będą musiały wywoływac lokalne wojny co jakieś 10-15 lat, tak aby utrzymywac swoją armię w gotowości i miec mozliwosc testowania nowych broni i technik walki. I było w tym duzo racji, i to jest na przykład coś co jest duzym problemem dla Chińskiej Republiki Ludowej, na temat czego toczą się dziś ciekawe dyskusje. Wydaje się, ze od czasu wygrania zimnej wojny USA robią dokładnie to samo to Hitler planował, i robią to przy bezkrytycznej aprobacie tak prawicy jak i lewicy. Testują nową broń. nowe sposoby walki, nowe techniki, drony czy cokolwiek tam nowego mają (kto wie co się dziś dzieje w Jemenie?), testują to wszystko na pozytecznych idiotach walczących o wolnosc, o islam, ....(odpowiednie wpisz)... Moim zdaniem nie ma dziś silniejszego sojuszu niz militaryści Zachodu i ekstremiści islamscy. Jedni napędzają drugich i jedni nie mogą bez drugich zyc. Przy poparciu głównych partii politycznych i mediów. A wolnosc obywateli Zachodu pada tu ofiarą. A wracając do Syrii, to tak, jest mozliwe, ze Trump zrobił to co zrobił pod wpływem rosyjskim. I tak zostało to przedstawione w wielu mediach. Ale jest tu jedno "ale" - co z tego? Bo ja pytam - czy rząd rosyjski działa zawsze w interesie zwykłych Rosjan? Bo to co robi rząd, a to co zrobiłoby społeczeństwo, moze byc dwiema roznymi rzeczami. Dokładnie tak jak w przypadku USA. W mediach w USA Putnia przedstawia się jako jakiegoś złego super-inteligentengo komiksowego "villain" który zawsze jest o dwa kroki do przodu przed superbohaterami Zachodu... And I call bullshit on that! Putin takze ulega wpływom i popełnia błędy (i.e. Ukraina - NIKT od czasów Chmielnickiego nie zrobił więcej dla umocnienia ukraińskiego ducha narodowego niz zrobił Putin... a zrobił to oczywiście niechcący...). Putin chce się bawic w politykę mocarstwową? Chce się zaangazowac militarnie w Syrii? W Afgahanistanie? Let him!!! Niech się zaangazuje! See what happens A stanie się to co się stało w rosyjskim zaangazowaniem w innych krajach w przeszłości, jak i z zaangazowaniem USA w róznych krajach dziś... Śmierc, zmęczenie, zadłuzenie... Let him! Pozwólcie się innym zaangazowac a sami trzymajcie dystans! Na litosc boską, tak USA wygrało zimną wojnę!!! Dziś w USA Putinem straszą duzo lepiej niz w latach 80-tych Republikanie straszyli Sowietami gdy Reagan rozmieszczał Pershingi w Europie Zachodniej, a wtedy powodów do obaw przed Sowietami było tysiockrotnie więcej.... Dziś Putin i środowisko które trzyma go u władzy jest najlepszą gwarancją, ze Rosja do niczego nie dojdzie. Ze zostanie na peryferiach świata. Zatem o ile Trump mogł się wycofac z Syrii ze "złych powodów" (co akurat osobiście uwazam ze nie miało miejsca, bo myślę, ze Trump tu instynkt ma akurat dobry) tak nie zmienia to faktu, ze była do decyzja dobra. I pokazuje jak wielki jest zasięg i wpływ tych którzy chcą kontynuacji "permanentnej wojny", i jak bardzo politycy siedzą w kieszeniach kompleksu przemysłowo-militarnego. Takze Ci "lewicowi". Edytowane 12 Stycznia 2019 przez rzecze1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rzecze1 Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 (edytowane) A co jeszcze miałem napisac, to to, ze jeśli amerykańskie "deep state" jest tak aktywne jak je pokazują w serialach, filmach i opisują w teoriach spiskowych, to Trump występując przeciw "generałom" nastąpił wielu wpływowym grupom "na stopę", i jego dni są policzone.... Zatem teraz zobaczymy czy spiskowi teoretycy mają rację Edytowane 12 Stycznia 2019 przez rzecze1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 Godzinę temu, rzecze1 napisał: i jakie to niby są te amerykańskie "interesy" na których opiera się zagraniczna polityka USA? Naprzyklad interesy wstrzymania czegokolwiek co przypomina Amerykanom komunizm popierany przez USSR. Ameryka ma dluga historie interwencji przecikwo krajom i rejonom gdzie nawet demokratycznie wybrane rzady wydawaly im sie za bardzo komunistyczne. Ameryka Lacinska jest swietnym przykladem, i widzi sie rezultaty tej interwencji do dzisiejszego dnia. Dzisiejsze interesy sa bardziej oparte na interesach ekonomicznych (ropa naftowa naprzyklad) Godzinę temu, rzecze1 napisał: jest to faktycznie rola aktywnego światowego policjanta No fakt. Tak przewaznie jest z mocarstwami ktorym USA nadal jest. Mocarstwo Chin rosnie i 21wiek zobaczy coraz wiecej wplywu Chin i coraz mniejszy wplyw USA i Europy. USA nie wygralo zimnej wojny. Chiny wygraly zimna wojne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 59 minut temu, rzecze1 napisał: A co jeszcze miałem napisac, to to, ze jeśli amerykańskie "deep state" jest tak aktywne jak je pokazują w serialach, filmach i opisują w teoriach spiskowych, to Trump występując przeciw "generałom" nastąpił wielu wpływowym grupom "na stopę", i jego dni są policzone.... Zatem teraz zobaczymy czy spiskowi teoretycy mają rację Jako osoba idealistycznie nastawiona mam nadzieje ze dni trumpa sa policzone nie dlatego ze istnieje deep state ale dlatego ze to jest kraj gdzie nadal prawo powinno sie troche liczyc, i ze jest dosyc politykow ktorzy beda bronic kraj od tego wyjatkowo skorumpowanego czlowieka ktory nagle sie znalazl w Bialym Domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sly6 Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 Co do wygranej wojny z Hitlerem, gdy by nie pomoc Stanów plus Kanady dla Związku Radzieckiego w czasie wojny nie wiadomo jakby to się skończyło. Fakt pogoda i ludzie dużo dali lecz sprzęt tak samo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 (edytowane) Spory procent amerykanskich baz militarnych o ktorych rzecze wspomina jest wlasnie zwiazany z pierwsza i druga wojna swiatowa. Bardziej cynicznie nastawieni ludzie (przewaznie Amerykanie, lol) uwazaja ze to Amerykanie wygrali te wojny, i ze Amerykanie sa potrzebni w Europie zeby wstrzymac Europejczykow od mordowania innych Europejczykow. Edytowane 12 Stycznia 2019 przez katlia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 Godzinę temu, rzecze1 napisał: I teraz pytanie - jakim interesom amerykańskim to niby słuzy? Jakie efekty przyniosło to samym przeciętnym Amerykanom? Dziesiatki milionow Amerykanow pracuje -- czesto bezposrednio -- w amerykanskim military/industrial complex. Patrzac na to z punku widzenia ekonomicznego w USA, przecietny Amerykanin -- zwlaszcza na wschodnim i zachodnim wybrzezu -- ma niemale zyski z tej polityki w formie pracy, infrastruktury i inwestycji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sly6 Napisano 12 Stycznia 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2019 20 minut temu, katlia napisał: Dziesiatki milionow Amerykanow pracuje -- czesto bezposrednio -- w amerykanskim military/industrial complex. Patrzac na to z punku widzenia ekonomicznego w USA, przecietny Amerykanin -- zwlaszcza na wschodnim i zachodnim wybrzezu -- ma niemale zyski z tej polityki w formie pracy, infrastruktury i inwestycji. Jest taki serial o historii Kanady gdy było przed wojną i jak gospodarka działała, wojna napędzila gospodarkę plus więcej osób miało pracę. Podobnie jest teraz jak piszesz, to jest wszystko powiązane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cee Napisano 1 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 1 Lutego 2019 https://www.cnbc.com/amp/2019/02/01/nonfarm-payrolls-january-2019.html?__twitter_impression=true Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rzecze1 Napisano 1 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Napisano 1 Lutego 2019 (edytowane) Dnia 12.01.2019 o 20:54, katlia napisał: Naprzyklad interesy wstrzymania czegokolwiek co przypomina Amerykanom komunizm popierany przez USSR. Ameryka ma dluga historie interwencji przecikwo krajom i rejonom gdzie nawet demokratycznie wybrane rzady wydawaly im sie za bardzo komunistyczne. Ameryka Lacinska jest swietnym przykladem, i widzi sie rezultaty tej interwencji do dzisiejszego dnia. Dzisiejsze interesy sa bardziej oparte na interesach ekonomicznych (ropa naftowa naprzyklad) Kwestia komunistyczna jako powód do interwencji to raczej juz przeszłosc, choc i takze w tej przeszlosci nie przeszkadzało Amerykanom sprzymierzac się z krajami komunistycznymi gdy uwazali, ze jest to korzystne z geostrategicznego punktu widzenia (i.e. Nixon i jego polityka wobec Chin, wtedy jeszcze prawdziwie komunistycznych). Co do interesów ekonomicznych, to mi się przypomina wzrost ceny paliwa w USA po interwencji w Iraku... Ktoś wtedy pisał, ze jak napadasz na sąsiada który ma hektary pól ziemniaków, to spodziewasz się, ze Twoja rodzina będzie jadła ziemniaki prawie za darmo, a nie ze będzie płaciła za to więcej niz przed napadem... Interesy ekonomiczne zostały wtedy spełnione, ale były to interesy wybranych korporacji i tych liderów grup wpływu którzy w całej eskapadzie (BTW firmowanej w wielkiej mierze takze przez New York Times) mieli od początku interes. Dnia 12.01.2019 o 21:13, katlia napisał: Dziesiatki milionow Amerykanow pracuje -- czesto bezposrednio -- w amerykanskim military/industrial complex. Patrzac na to z punku widzenia ekonomicznego w USA, przecietny Amerykanin -- zwlaszcza na wschodnim i zachodnim wybrzezu -- ma niemale zyski z tej polityki w formie pracy, infrastruktury i inwestycji. A tego to by sam Dick Cheney lepiej nie napisał Owszem, na pewno są tacy, którzy zarabiają na sprzedazy bronii do średniowiecznych teokracji biczujących publicznie swoich obywateli i mordujących tą zakupioną bronią mieszkańców sąsiednich krajów... I nawet jezeli są to zwykli, niewinni ludzie, którzy musieliby pracowac w mniej płatnym miejscu niz pracują teraz, to czy rekompensuje to ogromne zadłuzenie w jakie popada kraj, narastający na świecie antyamerykanizm i kurczące się wolności obywatelskie w samych USA? Czy nie zapłacą za to w przyszłości dzieci tych ludzi? The land of the free and the home of the brave? Ci którzy wsiadają na pokład Delty czy innego amerykańskiego przewoznika od początku widzą co najwyzej the land of the surviellence and the home of the scared... Kazda interwencja militarna USA od czasów wojny w byłej Jugosławii (tej kosowskiej wojny, w 1999 roku) skończyła się rezultatem gorszym niz przed wojną (choc i znam takich którzy i o Kosowie mają odmienne zdanie, i mają tu takze dobre argumenty). Niekończący się melodramat w Afganistanie (który i tak skończy się rezultatem takim samym jak w przypadku interwencji Imperium Brytyjskiego, carskiej Rosji czy USSR), Libia, Syria, czy właśnie sztandardowy Irak. Rozpad zsekularyzowanego, szanującego w znacznym stopniu prawa mniejszości kraju (kto pamięta antywojenne apele irackich chrześcijan wspieranych przez Jana Pawła II?) doprowadził w do powstania ISIS, widowiskowej falii imigracji islamskiej do Europy w 2015/16 roku i w rezultacie do chociazby w znacznej mierze Brexitu, czy zwycięstwa PiS w Polsce. My po tej stronie Atlantyku modlimy się abyście juz przestali próbowac naprawiac świat! Zatem dziś... Trump ma swoje wady... jak wszyscy wiemy... i jego polityka jest niewątpliwie wielce sprzeczna w sobie i osobista (i.e. antyobamowska), i z tego względu jest dla przykładu bardzo antyirańska (i w tym sie kompletnie zgadza z apologetami bezustannej wojny); w innych natomiast sferach Trump moze byc uległy wobec Rosjan i antywojenny. Z takich czy innych względów, w obecnej sytuacji kazde wycofanie się USA z regionalego konfliktu jest korzystne i dla USA, i dla Europy, i nawet takze dla Polski. I bardzo niepokojące jest, i bardzo zle wrozy przyszłości amerykańskiej republiki to, ze podziały wewnętrzne doprowadziły do tego, ze tylko nieliczni wołający na puszczy publicznie mówią, ze nawet zepsuty zegar dwa razy dziennie podaje dobrą godzinę i ze wycofanie się z Syrii jest jak najbardziej rozsądne... Edytowane 2 Lutego 2019 przez rzecze1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.