Skocz do zawartości

GC-spinsoring przez pracodawce


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 113
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Mnie to jakos tak trudno w to wszystko uwierzyc, do tego nie wiem na jaki czas oczekiwania sie nastawic bo "przepisowe" od 4 mies do 2 lat to tak jakby malo precyzyjne okreslenie, do tego nie moge sie dokopac zabardzo do opinii ludzi ktorze doklafnie ten typ sponsoringu przerobili- chyba to jakies rzadkie, albo ja szukac niepotrafie... Malo tego "szef" meza mimo ze sciagal juz niejednego pracownika do siebie zza oceanu - o gc na eb-2 nie slyszal wczesniej mimo ze ma prawnika emigracyjnego.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Malwina Koman-Wysmolek napisał:

Ale to tez bedzie dyktowalo poziom- po prostu bedzie dostosowany do wymogow tamtejszych uczniow. My z kolei jestesmy sfokusowani na wysoki poziom edukacji-nie bede czarowac ze nie.

Szkoly wyzsze biora pod uwage oceny ze szkoly, aktywnosc poza szkolna, wyniki testow SAT/ACT (a te sa standardowe).  Kiepska szkola publiczna moze sie okazac ze jest lepsza pod wzgledem mozliwosci dostania sie na wybrana uczelnie niz mala szkola prywatna, z super rankingami, bo oferuje wiekszy zakres przedmiotow i aktywnosci poza lekcyjnych. Takze nie patrz slepo na rankingi i opinie. Co do poziomu edukacji - bedzie on zdecydowanie nizszy niz w Polsce, takze uczen z Polski bedzie tam w czolowce najlepszych - a to jest tak na prawde istotne dla procesu przyjmowania na uczelnie. Jedyny problem to jezyk. Z dowolnego HS mozna sie dostac na dowolna uczelnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MeganMarkle napisał:

Zaraz, zaraz.... skoro mieszkanie od lat w Niemczech to co tam robią te antyki i meble po dziadkach? :lol:

a co do kultury niemieckiej to jest chyba o 180' rożna od amerykańskiej pod każdym względem... ;)

Nie mam antykow ani mebli po dziadkach tylko stara debowa witryne kupiona za 100 euro na flohmarku - co sie napracowalam przy jej restaurowaniu to mohe, mam tez fotele - byc moze antyczne ale vhyba nie az tak uratowane z wystawki... Taki ze mnie smieciarz, zbieram stare meble i nadaje im nowe zycie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas było tak że mąż pracował zdalnie z innego stanu. Dostał awans, ale pod warunkiem że pracuje na miejscu. Panie od administracji miały duży zgryz, że jak to, przecież on u nas pracuje od dawna to jak mamy mu za przeprowadzkę zwracać? Ale szef kazał przyklepać i przyklepano. O ile zawsze można dostać odpowiedź, że nie, o tyle a USA samo pytanie naprawdę nikogo nie zdziwi ani nie obrazi. No i USA co do załatwiania spraw to zupełnie inna mentalność.... Jak pracuję naukowo dla uniwersytetu w USA i jedną nogą jeszcze w PL  i jak swojemu szefowi amerykańskiemu powiedziałam, że do PL potrzebuję pisma z pieczątką to się uśmiał. Zapytał czy jak wyśle maila to nie wystarczy. Skończyło się na mailu wydrukowanym na firmowym papierze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, vlade napisał:

Szkoly wyzsze biora pod uwage oceny ze szkoly, aktywnosc poza szkolna, wyniki testow SAT/ACT (a te sa standardowe).  Kiepska szkola publiczna moze sie okazac ze jest lepsza pod wzgledem mozliwosci dostania sie na wybrana uczelnie niz mala szkola prywatna, z super rankingami, bo oferuje wiekszy zakres przedmiotow i aktywnosci poza lekcyjnych. Takze nie patrz slepo na rankingi i opinie. Co do poziomu edukacji - bedzie on zdecydowanie nizszy niz w Polsce, takze uczen z Polski bedzie tam w czolowce najlepszych - a to jest tak na prawde istotne dla procesu przyjmowania na uczelnie. Jedyny problem to jezyk. Z dowolnego HS mozna sie dostac na dowolna uczelnie.

Vlade baardzo Ci dziekuje za te informacje - bo o szkolnictwie us wiem nie wiele - poza ogolnoobiegoea opinia. My mieszkamy w Niemczech i juz tu corka (rozpoczela edukacje jeszcze w Polsce) dosyc znacznie odbiega od rowiesnikow poziomem. A sam poziom nauczania... Od polskiego zapewne jest nizszy... Ciekawam jak wypadnie w porownaniu z "niezawysokim" niemieckim. Co do jezyka to no wiadomo corka jest native dwujezyczna polsko-niemiecka, angielski ma na "europejskim" poziomie komunikatywnym, i srednio zaawansowany hiszpanski- z tego calego zlego poziomu edukacji niemieckiej - jezyki sa na stosunkowo dobrym poziomie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mola napisał:

u nas było tak że mąż pracował zdalnie z innego stanu. Dostał awans, ale pod warunkiem że pracuje na miejscu. Panie od administracji miały duży zgryz, że jak to, przecież on u nas pracuje od dawna to jak mamy mu za przeprowadzkę zwracać? Ale szef kazał przyklepać i przyklepano. O ile zawsze można dostać odpowiedź, że nie, o tyle a USA samo pytanie naprawdę nikogo nie zdziwi ani nie obrazi. No i USA co do załatwiania spraw to zupełnie inna mentalność.... Jak pracuję naukowo dla uniwersytetu w USA i jedną nogą jeszcze w PL  i jak swojemu szefowi amerykańskiemu powiedziałam, że do PL potrzebuję pisma z pieczątką to się uśmiał. Zapytał czy jak wyśle maila to nie wystarczy. Skończyło się na mailu wydrukowanym na firmowym papierze :)

Mola ja nie wiem jak ja sie przestawie z Ordnung muss sein na amerykanski lues blues :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MeganMarkle Jezeli pracodawca nie chce Ci wylozyc jednorazowo $5.5k (czyli te nieszczesne 18k PLN) na przeprowadzke, to rozwaz jak najszybsza zmiane pracy. $5k to daja na publicznych uczelniach na relokacje wewnatrz USA, gdzie kazdy dolar jest ogladany 3 razy i do kazdego wydanego centa trzeba dolaczyc 2 raporty... 

Dla zobrazowania jak "szalona" to kwota dla jakiegokolwiek pracodawcy, na samo moje ubezpieczenie pracodawca wyklada $2.5k miesiecznie z wlasnej kieszeni.

@Malwina Koman-Wysmolek bylem w identycznej sytuacji. Tez zatrudnial mnie znajomy. To wlasnie on zadbal o to zebym sobie to "wynegocjowal" w kontrakcie. U mnie to bylo o tyle skomplikowane, ze wczesniej juz 2 lata dla niego pracowalem zdalnie i nie bylem de facto nowym pracownikiem jak sie przeprowadzalem. Kazdy czlowiek z odrobina empatii raczej bedzie dbal o to zebyscie sie przeprowadzili jak najbardziej bezbolesnie. Doskonale rozumiem ten opor przed zadaniem ekstra kasy, ale trzeba go w sobie zwalczac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Malwina Koman-Wysmolek napisał:

Nie mam antykow ani mebli po dziadkach tylko stara debowa witryne kupiona za 100 euro na flohmarku - co sie napracowalam przy jej restaurowaniu to mohe, mam tez fotele - byc moze antyczne ale vhyba nie az tak uratowane z wystawki... Taki ze mnie smieciarz, zbieram stare meble i nadaje im nowe zycie. 

To tak jak moja zona, trzy miejsca w garazu a samochody na zewnatrz stoja bo wiecznie jakis mebel jest odnawiany... . Dla pocieszenia powiem ze w stanach bedziesz miala latwiej, raz ze bedziesz mieszkac na wiekszej powierzchni i bedziesz miala miejsce na brudzenie, dwa ze amerykanie po smierci kogos z rodziny wystawiaja jego majatek na sprzedaz na estate sale, a co nie zejdzie wstawiaja do goodwill. I za $5 mozna kupic cos co w modnej galerii kosztuje pare tysiecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...