Skocz do zawartości

Ile zarabia się w USA?


Lmajgier

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Ja ogolnie amerykanskie uniwersytety to slabo czaje ale syn kolezanki z pracy (honor student w high school, jakis wysoki wynik na ACT a w dotatku minority-ish - matka ze Sri Lanki pochodzi) do Berkeley sie nie dostal (czym byl bardzo rozczarowany). Dostal sie do UIUC (Urbana - Champaign - $50k za semestr (!)) i Ohio State gdzie ma stypendium i placic by musial niewiele...

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
21 minut temu, kzielu napisał:

Ja ogolnie amerykanskie uniwersytety to slabo czaje ale syn kolezanki z pracy (honor student w high school, jakis wysoki wynik na ACT a w dotatku minority-ish - matka ze Sri Lanki pochodzi) do Berkeley sie nie dostal (czym byl bardzo rozczarowany). Dostal sie do UIUC (Urbana - Champaign - $50k za semestr (!)) i Ohio State gdzie ma stypendium i placic by musial niewiele...

Czasami jest tak (pewnie regulują to statuty uniwersytetów oraz źródła ich finansowania), że dużo przywilejów przy przyjęciach należy się lokalnym aplikantom. I tak na przykład University of Texas chwali się, że w statucie ma, że 90% miejsc na uczelni jest przeznaczonych dla uczniów z Teksasu, idą pewnie za tym stypendia też.

Napisano
2 godziny temu, MeganMarkle napisał:

Wcale nie zakładam że moje dziecko musi studiować koniecznie w Kalifornii, zwłaszcza ze jak gadam z ludźmi z pracy co właśnie dzieciaki na studia wysyłają - większość z nich wybiera się studiować do Kanady gdzie jest dużo taniej.

A fakt, to jest mozliwosc. Moje niestety zupelnie nie chcialy wyjezdzac... chcieli prawdziwe tradycyjne American college experience... :/ No i corka wtedy chciala isc na medycyne, wiec zagranice na takie studia sie nie jedzie (chociaz do Kanady mozna! Jeszcze jeden plus studiowania tam.)

Napisano
2 godziny temu, kzielu napisał:

Ja ogolnie amerykanskie uniwersytety to slabo czaje ale syn kolezanki z pracy (honor student w high school, jakis wysoki wynik na ACT a w dotatku minority-ish - matka ze Sri Lanki pochodzi) do Berkeley sie nie dostal (czym byl bardzo rozczarowany). Dostal sie do UIUC (Urbana - Champaign - $50k za semestr (!)) i Ohio State gdzie ma stypendium i placic by musial niewiele...

Berkeley odrzuca powzej 80% aplikantow, wiec latwo nie jest sie tam dostac. I nie biora pod uwage rasy (nielegalne w CA) wiec to ze matka z Sri Lanki nic nie znaczy. 

I to jest wlasnie plus community college ze w wielu masz gwarancje na przeniesienie sie wlasnie do tych naj, naj uczelni jezeli odbebnilo sie ilosc kredytow z opdowiednimi stopniam. 

Sa stypendia - i to takie ktore pokrywaja 95% kosztow - ale to jest duzy kraj, duzo kandydatow, ogromna konkurencja na te stypendia. Mozna tez pojechac do mniej popularnych stanow -- Alabama, Mississippi, North Dakota, Wyoming -- i tam sie ksztalcic za niewiele pieniedzy, zwlaszcza jezeli ma sie dobre stopnie, i SAT/ACT. 

 

Napisano
20 godzin temu, kzielu napisał:

Przestan zadawac bez sensu pytania. Zarabia sie gdzie ? W McDonaldzie ? W duzej korporacji ? Zbierajac smiecie ? Poza tym jakiekolwiek liczby nie dadza Ci zupelnie nic bez wiedzy o kosztach zycia - ktore sie roznia drastycznie w zaleznosci od miejsca zamieszkania.

W fast foodzie zarabia sie tyle ze nie da sie przezyc bez drugiej pracy.

Proszę zapytałem, ponieważ każdy może powiedzieć ba własnym przykładzie, po co te nerwy? Wiadome jest to ze w każdym zawodzie zarabia się inaczej. Nawet w Polsce, dasz wiarę ?;)

Napisano
6 minut temu, Lmajgier napisał:

Proszę zapytałem, ponieważ każdy może powiedzieć ba własnym przykładzie, po co te nerwy? Wiadome jest to ze w każdym zawodzie zarabia się inaczej. Nawet w Polsce, dasz wiarę ?;)

Ale w USA zarabia sie inaczej nie tylko w kazdym zawodzie, ale w kazdym miescie i stanie. I pensja netto zupelnie zalezy od ile chcesz/musisz wydac na podatki lokalne, stanowe i federalne, ile musisz wydac na ubezpieczenie medyczne, czy chcesz dodac dentystyczne i okulistyczne, czy placisz za zlobek, i ile pracodawca ci zabiera na emeryture. Wiec ktos moze zarabiac $100,000, z czego ma jakies $60,000 netto, a druga osoba robiac to samo dla tego samego pracodawcy moze zarabiac tez $100,000 z czego netto jest mniej niz $50,000. 

Napisano
18 minutes ago, katlia said:

Berkeley odrzuca powzej 80% aplikantow, wiec latwo nie jest sie tam dostac. I nie biora pod uwage rasy (nielegalne w CA) wiec to ze matka z Sri Lanki nic nie znaczy. 

I to jest wlasnie plus community college ze w wielu masz gwarancje na przeniesienie sie wlasnie do tych naj, naj uczelni jezeli odbebnilo sie ilosc kredytow z opdowiednimi stopniam. 

Sa stypendia - i to takie ktore pokrywaja 95% kosztow - ale to jest duzy kraj, duzo kandydatow, ogromna konkurencja na te stypendia. Mozna tez pojechac do mniej popularnych stanow -- Alabama, Mississippi, North Dakota, Wyoming -- i tam sie ksztalcic za niewiele pieniedzy, zwlaszcza jezeli ma sie dobre stopnie, i SAT/ACT. 

Tylko które wychowane w Kaliforni dziecko będzie chciało studiować w Alabamie? :) tam akurat byłam i osobiście nie chciałabym tam mieszkać... ale zapodam te opcje mojemu dziecięciu jak przyjdzie czas :p 

natomiast co to amerykańskiego „college experience” to to jest jakiś joke w porównaniu z tym jak można pożyć sobie jako student w PL wg mnie... tu nawet alkoholu kupić nie można do 21 lat a byle malutkie przewinienie od razu psuje Twoja reputacje i można wylecieć. Ja tam się cieszę ze studiowałam w PL gdzie moja edukacja była oceniona wyłącznie na podstawie wyników na egzaminach a nie tego jak imprezowałam i ilu profesorom się podlizałam...

Napisano
18 minut temu, MeganMarkle napisał:

natomiast co to amerykańskiego „college experience” to to jest jakiś joke w porównaniu z tym jak można pożyć sobie jako student w PL wg mnie... tu nawet alkoholu kupić nie można do 21 lat a byle malutkie przewinienie od razu psuje Twoja reputacje i można wylecieć. Ja tam się cieszę ze studiowałam w PL gdzie moja edukacja była oceniona wyłącznie na podstawie wyników na egzaminach a nie tego jak imprezowałam i ilu profesorom się podlizałam...

E, tak zle nie jest zwlaszcza w stanach gdzie trawka jest legalna :) (No i pierwsza rzecz ktora robia studenci to wyrabiaja fake ID.) A experience to raczej chodzi o zycie w akademiku, bractwo, stosunki miedzy profesorem a studentem, undergraduate research, mozliwosc zmieniania kierunku, robienia dwoch dyplomow, spring break, alum support itp. Polaz sobie bo kampusie na Berkeley, na Stanfordzie, i zobaczysz jakie wspaniale sa tam budynki, muzea, biblioteki, sports facilities. Berkeley, publiczna uczelnia, ma wlasny 'country club' dla studentow. Wiec jezeli ma sie pieniadze to studia w USA sa bardzo przyjemne i dlatego studiuje tu powyzej milion studentow miedzynarodowych z calego swiata, sporo z nich z Europy i Kanday.

 

Napisano
8 minutes ago, katlia said:

E, tak zle nie jest zwlaszcza w stanach gdzie trawka jest legalna :) (No i pierwsza rzecz ktora robia studenci to wyrabiaja fake ID.) A experience to raczej chodzi o zycie w akademiku, bractwo, stosunki miedzy profesorem a studentem, undergraduate research, mozliwosc zmieniania kierunku, robienia dwoch dyplomow, spring break, alum support itp. Polaz sobie bo kampusie na Berkeley, na Stanfordzie, i zobaczysz jakie wspaniale sa tam budynki, muzea, biblioteki, sports facilities. Berkeley, publiczna uczelnia, ma wlasny 'country club' dla studentow. Wiec jezeli ma sie pieniadze to studia w USA sa bardzo przyjemne i dlatego studiuje tu powyzej milion studentow miedzynarodowych z calego swiata, sporo z nich z Europy i Kanday.

 

Stanford mi podpadło po ostatniej aferze łapówkowej a Berkeley kojarzy mi się niestety głównie z bezdomnymi na ulicach i to w takiej ilości że strach się bać nocą.... nie wyobrażam sobie studenckiego życia tam (ja przez Warszawę jako studentka nieraz się wlokłam nad ranem z imprezy samotnie przez różne ulice...)

dlatego myśle że będę zachęcać dzieci do rozważenia innych stanów :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...