Jump to content

małe szanse?


Recommended Posts

Hejka. W środę mam rozmowę z konsulem w warszawie. ubiegam się o wizę b1/b2 żeby odwiedzić przyjaciela poznanego przez internet (on płaci za lot). wyjazd miałby być w listopadzie na około miesiąc. mam 19 lat, jestem bezrobotny i bez szkoły (szukam pracy [zarejestrowany w urzędzie pracy], w przyszłym roku prawdopodobnie szkoła, bo jednak bez tego jest trudno). mieszkam z rodzicami. czy szanse że konsul mi odmówi są duże? czy mogę coś powiedzieć podczas rozmowy żeby poprawić sytuacje?

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Maksb123 napisał:

czy mogę coś powiedzieć podczas rozmowy żeby poprawić sytuacje?

Prawdę. Tak, żeby w razie ewentualnej odmowy (nie twierdzę, że taka będzie), ale jeśli by była, nie zmarnować sobie szans na przyszłość. I mieć dobrze przygotowany plan. Co chcesz robić na miejscu, co zwiedzać przez ten miesiąc itp. 

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Maksb123 napisał:

Hejka. W środę mam rozmowę z konsulem w warszawie. ubiegam się o wizę b1/b2 żeby odwiedzić przyjaciela poznanego przez internet (on płaci za lot). wyjazd miałby być w listopadzie na około miesiąc. mam 19 lat, jestem bezrobotny i bez szkoły (szukam pracy [zarejestrowany w urzędzie pracy], w przyszłym roku prawdopodobnie szkoła, bo jednak bez tego jest trudno). mieszkam z rodzicami. czy szanse że konsul mi odmówi są duże? czy mogę coś powiedzieć podczas rozmowy żeby poprawić sytuacje?

Zależy z jakiego rejonu Polski jesteś. Gdzie do Stanów byś leciał np duże prawdopodobieństwo pracy nielegalnej oraz czy ten znajomy kogoś zapraszał. 

Link to comment
Share on other sites

Prawda! Jeśli jesteś z Lublyna albo KrasnegopanieStawu to umarł w butach. Nie ma nawet cienia szansy. 
Andy,

Takis stary wyjadacz, a na jakis Lublin czy Krasnystaw narzekasz. Ja latalem cale dziecinstwo do NYC, i choc sam z Dolnego Slaska, to raczej tych z SE polski nie postrzegam zle. Od Rzeszowianina lub ich regionu nigdy nic zlego mnie nie spotkalu, zawsze sie dobrze dogadywalem.
Natomiast uchowaj Boze od Podlasia. Bialystok, Lomza, Ostroleka, Lapy (pewnie wies jakas, ale ilu ich z Lap bylo). Jako normalny chlopak w wieku 17-24 walalem sie czesto po wynajmowanych od nich pokojach. Tyle zlych slow, usmiechow za plecami etc ile doswiadczylem to glowa mala. A to ze ciagle ksiazki, gdy oni to pracuja. A to ze student gdzies tam chodzi sukienki szyc, gdy oni to maja prawdziwa prace. A to, ze ile mozna wody przelewac myjac sie. A to, ze non-stop na komputerze, a ze telewizji polskiej z nimi nie ogladam, a do kosciola to Manhattan smiem jezdzic. Rok rok po 3-4 miesiace takiego gadania. I tylko Podlasie, gdy trafilem na ludzi z podkarpacia - zawsze normalni. Doprowadzilo to do mojego calkowitego 'znielubienia' ich po dzis dzien (blisko 40-tki). Gdy pracowalem na uczelni, prawie wstyd sie przyznac, to pamietam z 2 osoby ktore udupilem tylko za to, ze byly z Podlasia. W domu i wsrod najblizszych po dzisiejszy dzien wszyscy wiedza, ze ja uzywam okreslenia Bialorus Zachodnia (tak miedzywojennie) na nich, i wiedza o kim mowie (well, tak samo zawsze mowie studia humanitarne, a nie humanistyczne, gdys wiekszosc absolwentow na pomoc humanitarna po nich zasluguje). Nie mam z nimi od lat zadnego kontaktu, ale nawet obecnie zyjac w Midwest podsycam ta pogarde do nich komentarzami w domu. Zyjac w NYC mialem okazje kilkakrotnie pomoc takiemu zawodnikowi pozegnac sie z praca. Wyszukiwalem, ale zawsze tylko tych co 'mowio dla Ciebie', 'robio', etc.
Ruscy smieja z Czukczow, ja sie smieje z Bialorusi Zachodniej - ot, taka malostkowosc moja.

Sent from my SM-G973U using Tapatalk

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Maksb123 napisał:

jestem z Wejherowa (miasto na pomorzu 50k mieszkańców), chcę lecieć do Raleigh, NC

Znaczy Kaszebe. Kaszubi to są potencjalni emigranci z całej Polski, których nie wpuszczono przed laty na Batorego lub inne transatlantyki i już tam osiedli a do dzis kombinują jak się dostać do Hameryki.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, marwin napisał:

Andy,

(...)  Doprowadzilo to do mojego calkowitego 'znielubienia' ich po dzis dzien (blisko 40-tki). Gdy pracowalem na uczelni, prawie wstyd sie przyznac, to pamietam z 2 osoby ktore udupilem tylko za to, ze byly z Podlasia. W domu i wsrod najblizszych po dzisiejszy dzien wszyscy wiedza, ze ja uzywam okreslenia Bialorus Zachodnia (tak miedzywojennie) na nich, i wiedza o kim mowie (well, tak samo zawsze mowie studia humanitarne, a nie humanistyczne, gdys wiekszosc absolwentow na pomoc humanitarna po nich zasluguje). Nie mam z nimi od lat zadnego kontaktu, ale nawet obecnie zyjac w Midwest podsycam ta pogarde do nich komentarzami w domu. Zyjac w NYC mialem okazje kilkakrotnie pomoc takiemu zawodnikowi pozegnac sie z praca. Wyszukiwalem, ale zawsze tylko tych co 'mowio dla Ciebie', 'robio', etc.
Ruscy smieja z Czukczow, ja sie smieje z Bialorusi Zachodniej - ot, taka malostkowosc moja.
 

Pierwszy raz się zafatyguję i dam tu komuś minusa, ale to jest szokuący i okropny wpis, zwłaszcza, ze wygląda na to, ze jest szczery. To nie jest "prawie wstyd się przyznac"... to jest po prostu "WSTYD".

P.S. Terminu "Białoruś Zachodnia" przed wojną uzywało się tylko w KPP, i w Związku Sowieckim, i to tez nie często. Do powszechnej świadomości wszedł on dopiero po pakcie Ribbentrop-Molotov i upowszechnił się w czasach najczarniejszej okupacji sowieckiej lat 1939-41. Zatem proszę go nie wiązac z określeniem "międzywojnie", które generalnie ma w Polsce pozytywne konotacje, i - o ile czyimiś przodkami nie byli sowieccy agenci w II RP - nie ma absolutnie nic wspólnego ze wspomnianą "Białorusią Zachodnią"...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 16.08.2019 o 19:50, Maksb123 napisał:

Hejka. W środę mam rozmowę z konsulem w warszawie. ubiegam się o wizę b1/b2 żeby odwiedzić przyjaciela poznanego przez internet (on płaci za lot). wyjazd miałby być w listopadzie na około miesiąc. mam 19 lat, jestem bezrobotny i bez szkoły (szukam pracy [zarejestrowany w urzędzie pracy], w przyszłym roku prawdopodobnie szkoła, bo jednak bez tego jest trudno). mieszkam z rodzicami. czy szanse że konsul mi odmówi są duże? czy mogę coś powiedzieć podczas rozmowy żeby poprawić sytuacje?

Szanse moim zdaniem masz bardzo małe (co jest do zwiedzania przez miesiąc w North Carolina??? Cały ten "znajomy przez internet" tez pewnie podniesie konsulowi brwi... ), ale chyba trochę za pózno pytac nas o opinię jak spotkanie jest opłacone i umówione na środę? ...... Tak czy inaczej, powodzenia, i daj znac jak poszło.

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, sly6 napisał:

Zależy z jakiego rejonu Polski jesteś. 

 

13 godzin temu, andyopole napisał:

Prawda! Jeśli jesteś z Lublyna albo KrasnegopanieStawu to umarł w butach. Nie ma nawet cienia szansy. :D

 

rzeszow, stalowa wola, lomza, grajewo

 

Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

×
×
  • Create New...