Skocz do zawartości

GC przez pracę? O co chodzi?


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, David91 napisał:

Od razu po emigracji kupowaliscie auto za 10k$? 

Moje pierwsze auto to Oldsmobile Cutlas za $300. Po niecalym roku sprzedalem tez za $300 ale bylo 3/4 zbiornika paliwa co znakomicie podnosilo jego wartosc. Drugie bylo za $2300, po roku "zdealowałem" za $1000 i wzialem za $13500. Z tym nie moglem sie rozstać bo bylo niezawodne ale w ubieglym roku zmienilem i zaplacilem $18000 (gotówką)  bo bylo to jeszcze przed ta wariacja cenową. Dzis jest warte ok. $26k. Szacuję, nie sprawdzałem. 

Dokładnie dziś mija mój 13 rok w USA. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 41
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
17 minutes ago, David91 said:

ale nie można w US kupić auta w stanach z lat 95-2005? W Polsce dużo jeszcze taki aut jezdzi i ma się całkiem ok. Od razu po emigracji kupowaliscie auto za 10k$? 

Można - ale ich koszt w tej chwili jest całkowicie niewspółmierny do ich wartości. Przeciętny Amerykanin samochód traktuje jak w Polsce kombinacja roweru do poruszania się po okolicy i śmietnika jeżeli właściwego nie ma pod ręka. O samochody nikt praktycznie nie dba ani nawet specjalnie dbać nie umie a do tego to co było produkowane w tych latach - szczególnie marki lokalne - najwyższych lotów nie było.

Nie każdy jest w tej samej sytuacji jak się przenosi - skoro pytasz - mój pierwszy samochód kosztował $25k (i dostałem 0/60). Mój start był nieporównywalnie łatwiejszy niż kogoś kto przyjeżdża od zera na DV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj maz swoj pierwszy samochod kupil za $1000, ale to bylo jakies 20 lat temu. :D W 2017 kupilismy nowke za $30k. 

Generalnie jakbym miala przenosic sie do USA i zaczynac od zera to raczej nigdy bym sie na to nie zdecydowala. Koszta, szczegolnie teraz,  sa ogromne. Podziwiam osoby ktore decyduja sie przeprowadzic nie majac tutaj nikogo ani niczego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak już tak zeszliśmy z głównego tematu to ja zadam Wam pytanie z innej beczki :) Ile mieliście lat gdy wyjechaliście do Stanów? I ile Wam zajęło dorobienie się pierwszego własnego lokum? Wiadomo pewnie w kredo ale chodzi mi właśnie o zbudowanie takiego credit score i wkładu własnego żeby dało się to lokum nabyć na rozsądnych warunkach. Zdaje sobie sprawę że kiedyś a dziś to dwie różne, wszystko poszło w górę, zarobki też chociaż na pewno proporcje są niewspółmierne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarobki zdecydowanie nie sa wspolmierne. Czytalam ostatnio ze w tym roku przecietny Amerykanin wyda na jedzenie/benzyne okolo $2000 wiecej niz w zeszlym roku. A pensje wzrosly moze minimalnie (albo wcale). :p

Co do pierwszej czesci twojego pytania  - z tego co wiem stali bywacze forum wyjechali do USA albo na wizach rodzinnych albo roznych pracowniczych/transfery. Wiekszosc miala juz cos na miejscu w USA chyba zapewnione.

Czy ktos ze stalych forumowiczow wyjechal poprzez loterie wizowa? 

Ja wyjechalam do USA jak mialam 27 lat. Mieszkanie, samochod, ubezpieczenie mialam na miejscu. Domu z mezem dorobilismy sie w 2020. :p 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Damianq said:

Ile mieliście lat gdy wyjechaliście do Stanów? I ile Wam zajęło dorobienie się pierwszego własnego lokum? Wiadomo pewnie w kredo ale chodzi mi właśnie o zbudowanie takiego credit score i wkładu własnego żeby dało się to lokum nabyć na rozsądnych warunkach. 

30 lat (zaraz po studiach! :P) Po 5 latach kupilismy dom, ale to glownie dlatego, ze dopiero po 4 latach dostalismy GC. Credit score bym sie nie przejmowal, 2-3 lata wystarcza. Osobiscie mialem tylko jedna karte z dosc niskim limitem jak bralem hipoteke I dalej dostalismy najnizszy mozliwy procent. No I tu najwieksza role odgrywa "gdzie" mieszkasz. W naszej okolicy cena podstawowego domu do rocznej pensji jest mniej wiecej 1 do 3, to sie tez przeklada na szybsze uzyskanie 20% wkladu wlasnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięćdziesiąte urodziny obchodziłem trzy miesiące po przylocie. Domek kupiłem po siedmiu latach zaliczając uprzednio sądowe bankructwo z powodu rachunków medycznych. Po roku pobytu ja, człowiek który nigdy nie chorował bardzo poważnie podupadlem na zdrowiu, na tyle ze dobrodziej z olejami dwa razy musiał się fatygować. :D

Kupił bym prędzej ale exwife była przeciwna. W czerwcu się rozwiodlem a w grudniu już mieszkałem na swoim. 

Nie żebym się chwalił ale od nowego roku dostałem prawie $700 podwyżki (netto). Niestety nie jestem inżynierem, specjalista IT, itp. Mam tylko maturę. To że zupełnie przyzwoicie zarabiam zawdzięczam niemalemu doświadczeniu życiowemu  i temu że wciąż potrafię się uczyć. W tym roku jak dobrze pójdzie będzie siódemka z przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjechałem jak miałem lat 41 - na wizie L1. W ramach "benefitów" transferu w mojej firmie zaoferowali mi że w wyniku współpracy mojej korpo z jednym z banków bank ten zaoferował, że mogą mi policzyć "na piechotę" jakby wyglądał mój credit score jakby naliczaliby mi go na podstawie historii kredytu hipotecznego w Polsce i dwuletniej historii 3 kart kredytowych w Polsce. Skorzystałem - naliczyli mi że w tych parametrach miałbym 780. I zaproponowali mi normalny kredyt hipoteczny. Promesę kredytu hipotecznego dostałem 20 dni po wylądowaniu w USA na normalnych warunkach (780 - credit score). Więc po 2 miesiącach od wylądowania mieszkałem już we własnym domu. Generalnie to była binzesowo chyba najlepsza transakcja w moim życiu. Po pierwsze, ponieważ miałem mortgage to mi oficjalny credit score doskoczył do 700 chyba w 3 miesiące - co uczyniło życie w USA bardzo prostym. Po drugie, domy w CA poszły mocno do góry i nie wiem czy byłoby mnie stać na ten dom co mieszkam jakbym musiał odwlec decyzje o zakupie o 2 lata np.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ilon napisał:

Zeby nie bylo, ja do USA przeprowadzilam sie jak mialam ponad 23. W listopadzie bylo u mnie 6 lat od przeprowadzki i do tej pory mieszkania/domu sie nie dorobilam. I pewnie jeszcze dlugo sie nie dorobie :P 

Nie narzekaj. Na taki apartament w którym mieszkasz, mnie nie stać,. Poza tym, bogato się wydasz, czego Ci wszyscy szczerze życzymy, Ilonko!!!  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...