Skocz do zawartości

Przeprowadzka do USA lub marzenie ściętej głowy


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Tez mam takie doswiadczenie jak @Roelka v.2 . W Polsce wsrod rowiesnikow, prawdziwie wierzacych i praktykujacych to znam moze kilku, a spedzilem tam cala mlodosc, liceum studia itp. wiec troche znajomych sie przewinelo przez zycie. Tutaj z kolei w USA, gdzie probka statyczna znajomych jest smiesznie mala, duzo czesciej religia odgrywa silna role i to co najbardziej jest dla mnie szokujace u osob mlodszych ode mnie.

Tak samo w Polsce, przynajmniej z moich osobistych doswiadczen, nawet na wsi gdzie "wszyscy" chodza do kosciola jest to bardziej keeping up appearances i jak powiesz, ze np. jestes ateista to spotkasz sie z wzruszeniem ramion. Tutaj za to moze Cie czekac poczatkowo zarliwa ewangelizacja, a przy wykazaniu sie asertywnoscia, spoleczne wykluczenie.

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
2 hours ago, lotnamewa said:

Widzę różnice w mentalności takie jak: otwartość, otwartość na inność (nawet taką banalną jak w ubiorze), przyjazne nastawienie, gościnność (wydaje mi się, że polska gościnność to jakiś mit albo ja inaczej ją rozumiem), nie podoba mi się też tak duże powiązanie polityki z kościołem w Polsce i fiksacja na temat religii itd, itd.

W tym celu wlasnie zadalem pytanie - bo Twoja odpowiedz swiadczy o tym ze swojego - nie wiem jak dlugiego ale podejzewam ze krotkiego - pobytu wyciagnelas kompletnie bledne wnioski - co mowiac szczerze jest dosc latwe.

Jak juz inni wspomnieli wyzej, ilosc ludzi probujaca uzasadniac roznorakie idiotyczne pomysly religia jest zatrwazajaca - religia z ktora w wiekszosci przypadkow nie maja wiele wspolnego i niewiele o niej wiedza. A koscioly tutaj to takie mini-biznesiki (a czasami nie mini - jak Crossroads czy inny Joel Osteen). Ta separacja kosciola to jest czysto teoretyczna - ilosc ludzi ktora nigdy nie byla w zadnym kosciele ale chceli uzywac religious exemptions to dokladnie pokazuje.

Napisano
2 hours ago, lotnamewa said:

Widzę różnice w mentalności takie jak: otwartość, otwartość na inność (nawet taką banalną jak w ubiorze), przyjazne nastawienie, gościnność (wydaje mi się, że polska gościnność to jakiś mit albo ja inaczej ją rozumiem), nie podoba mi się też tak duże powiązanie polityki z kościołem w Polsce i fiksacja na temat religii itd, itd.

Tutaj sie troche zgodze i troche nie zgodze. Moim zdaniem duzo ludzi tutaj w US jest mila, przyjazna troszke na pokaz. Nie mowie, ze tak nie jest w Polsce, ale ja na przyklad uwazam, ze Polska goscinnosc w porownaniu do USA jest o wiele lepsza i bardziej zauwazalna. W USA nikt nigdy nie ma czasu i ja mam wrazenie, ze ludzie nie doceniaja w jakims stopniu jakis relacji ze znajomymi, rodzina bo kariera zawsze najwazniejsza. No chyba ze obracam sie w jakims zlym tlumie. Z ta otwartoscia to bardzo rozumiem. Juz nawet nie chodzi o pojscie do Walmartu w starej pizamie, ale bedac w Posce wiekszosc dziewczyn jak gdziekolwiek nie poszlam to zawsze w perfekcyjnych makijazach, zrobionych wlosach, paznokcie, kosmetyczka itp. Idac do centrum handlowego w legginsach i troche za duzej bluzie mialam wrazenie, ze ekspedientki patrzaly na mnie jakbym chciala cos ukrasc :D 

Napisano

Oj, no to widocznie ja tak niefortunnie trafiłam w środowisko fanatyków religijnych tu w Polsce. Ale podkreślam, nie tylko o stosunek do religii mi chodzi a całokształt. Jednak ciężko mi uwierzyć, że Polska jest krajem bardziej tolerancyjnym niż kraje zachodnie. Ale wiadomo, każdy ma inne doświadczenia życiowe. W każdym razie nadal bardzo chciałabym spróbować pomimo tych wszystkich za i przeciw. Nic na to nie poradzę.

Napisano
24 minutes ago, ilon said:

Juz nawet nie chodzi o pojscie do Walmartu w starej pizamie, ale bedac w Posce wiekszosc dziewczyn jak gdziekolwiek nie poszlam to zawsze w perfekcyjnych makijazach, zrobionych wlosach, paznokcie, kosmetyczka itp. Idac do centrum handlowego w legginsach i troche za duzej bluzie mialam wrazenie, ze ekspedientki patrzaly na mnie jakbym chciala cos ukrasc :D 

Ja mam do tego inne podejscie. Zawsze staram sie jakos wygladac jak juz wyjde z domu, mnie troche obrzydza jak widze niektore kobiety i mężczyzn w pizamie, kapciach i starych koszulach chodzacych po ulicach i sklepach. Skoro taka osoba nie potrafi zadbac o swoj wyglad jak wychodzi do ludzi, to boje sie pomyslec jak wyglada w domu. Juz wole byc w otoczeniu osob ktore o siebie dbaja, nawet jesli to jest tylko "na pokaz".

 

Napisano
11 minutes ago, lotnamewa said:

Oj, no to widocznie ja tak niefortunnie trafiłam w środowisko fanatyków religijnych tu w Polsce. Ale podkreślam, nie tylko o stosunek do religii mi chodzi a całokształt. Jednak ciężko mi uwierzyć, że Polska jest krajem bardziej tolerancyjnym niż kraje zachodnie. Ale wiadomo, każdy ma inne doświadczenia życiowe. W każdym razie nadal bardzo chciałabym spróbować pomimo tych wszystkich za i przeciw. Nic na to nie poradzę.

Tolerancja i brak tolerancji znajdziesz w kazdym panstwie. W USA sa groupy bardzo nie tolerancyjne, ale sa tez osoby ktore sa bardzo otwarte. Wszystko zalezy koniec koncow w jakim srodowisku sie znajdziesz.

Generalnie powodzenia z planami i powodzenia z loteria. :)

Napisano
14 minutes ago, Roelka v.2 said:

Ja mam do tego inne podejscie. Zawsze staram sie jakos wygladac jak juz wyjde z domu, mnie troche obrzydza jak widze niektore kobiety i mężczyzn w pizamie, kapciach i starych koszulach chodzacych po ulicach i sklepach. Skoro taka osoba nie potrafi zadbac o swoj wyglad jak wychodzi do ludzi, to boje sie pomyslec jak wyglada w domu. Juz wole byc w otoczeniu osob ktore o siebie dbaja, nawet jesli to jest tylko "na pokaz".

Rozumiem, ale ja mam wrazenie, zeby w Polsce zostac niezbyt dobrze ocenionym nie wystaczy ekstremalny przypadek pizamy, kapci i starych koszul. Wystarczy ze odstajesz troszke od reszty ubiorem, makijazem lub jego brakiem i juz jestes oceniana. A juz nie daj Boze miej nadwage i zaloz sukienke albo obcisla bluzke. Albo badz facetem w rurkach albo rozowym swetrze. Jak tak przeciez mozna. 

Napisano

Z tą otwartością i jak się ją odbiera to jest szersza kwestia. W PL jest cały kodeks postępowania, te wszystkie "Szanowne Panie/Panowie", komu i kiedy wypada zaproponować przejść na "ty", podział na przyjaciół, kolegów, znajomych. Jak się zwracać do przełożonych, komu wypada co mówić itd, itd... I zawsze wychodzi, że najlepiej się czujemy w gronie przyjaciół, z tymi z którymi jesteśmy na Ty, u których mamy wsparcie.

W USA nie ma tego stopniowania, czy się witam z kolegą syna, czy z obcym, starszym panem, jesteśmy na Ty, on się zapyta co u mnie słychać, ja się zapytam co u niego. To wszystko sprawia wrażenie tej otwartości, która w PL jest zarezerwowana dla bliższego kręgu znajomych, natomiast jest to czysta wymiana uprzejmości, o której jutro nikt nie będzie pamiętał.

Jak bardzo jest to miłe na początku i pozwala czuć się mile widzianym i mile przyjmowanym, tak po pewnym czasie już człowiek wie, że to po prostu dłuższa niż "Dzień dobry" wymiana uprzejmościowa, którą trzeba uprawiać by być "swojakiem". No i ponarzekać specjalnie nie można, gdyż często okazuje się to "too much" i szybko wymiana uprzejmości zaczyna być niezręczna. 

Napisano
39 minutes ago, lotnamewa said:

 W każdym razie nadal bardzo chciałabym spróbować pomimo tych wszystkich za i przeciw. Nic na to nie poradzę.

No to probuj jak bedziesz miala taka okazje - tylko badz swiadoma ze codzienna rzeczywistosc moze by troche inna. 

Napisano

Pierwszy blad przyjezdzajacych do US to ze jak ktos mowi (chcialem napisac pyta sie ale to by byla nieprawda) "how are you ?", "how is it going ?" czy "what's going on ?" (i wiele innych) to odpowiedz cokolwiek go obchodzi. Zajebista ta mentalnosc :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...