kenadams Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia On 4/23/2024 at 2:30 PM, grazek said: To moze z mojej perspektywy, czlowieka, ktory wygral GC w loterii, dobrze zyl w PL i wyjechal do USA "na probe", po czym wrocil:) Background: Marzenia o mieszkaniu w USA zaczely sie po dlugich wakacjach - bylismy ok 8 tygodni w Stanach, na obu wybrzezach i Hawajach. Pozniej jezdzilismy co roku na ok 3 tygodnie. Wylosowalismy GC za pierwszym razem. Bylo to dwa lata przed covidem. W PL ja praca, maz biznes - nie miliony, ale pozwalajacy zyc godnie, tj. wakacje 2-3x w roku, dzieci w prywatnej szkole anglojezycznej, dom jednorodzinny - jednym slowem- wygodnie. My mlodzi, po trzydziestce. Biznes byl mozliwy do prowadzenia zdalnie, wiec zaczelismy analizowac tak jak Ty kolego z Mercedesa oraz Ty kolego od wizy inwestycyjnej, mozliwosc przeprowadzki. Postanowilismy sprobowac, w mysl zasadzie, ze lepiej zalowac, ze sie sprobowalo, niz zalowac, ze zabraklo odwagi. Ludzie sie pukali po glowie, jak uslyszeli co robimy, bo w ich oczach emigracja wiaze sie z musem, uzaleznionym od sytuacji materialnej (u nas byla b. dobra). My chcielismy wyjechac by zobaczyc, czy zdecydujemy sie tam zostac i ulozyc zycie sobie oraz dzieciom. Znalam kilka osob na miejscu, zasiegalam opinii z forum, wiedzialam, czego sie spodziewac, pomoglo takze to, ze wiedzialam, ze bede miala od razu prace po przyjezdzie - wyslalam pierdyliard cv i mialam rozmowy zdalnie jeszcze w PL. Zycie na wakacjach w Stanach (lacznie chyba nazbieraloby sie z 5-6 miesiecy sumujac wyjazdy turystyczne), a zycie przez caly rok to dwie rozne bajki. - po wyjezdzie na wakacje nie bedziesz wiedziec czy to kraj dla Ciebie czy nie, uwierz mi. Koszty: Procedury, oplaty, pieniadze na wyjazd, na mieszkanie, auto, zycie na poczatek - sumujac wyszlo ok 80k PLN Przyjazd i poczatek: California. Bay Area. Pierwszy problem - znalezienie mieszkania. Nie mielismy historii kredytowej, ludzie nawet nie chcieli rozmawiac z nami, kaucja tez ich nie przekonywala wieksza, az w koncu moja pracodawczyni zainterweniowala i dostalismy jakis 2bdr w condo w bardzo spartanskich warunkach. Downgrade z wyjazdu z PL byl spory. Potrojna kaucja. Czynsz Placilismy ok 2,5k/msc - z rachunkami, bylo tanio jak na CA, ale slabo:) Maz wynajal Uhaul i kupil meble oraz po prostu wzial z wystawek. W domu w PL urzadzalam kazdy pokoik i kazdy metr kwadratowy wg wlasnego pomyslu, tam bralam jak leci lol. Praca: Znalezienie pracy jest latwe, mowie o takich zwyklych startowych pracach, oczywiscie bardziej specjalistyczne wymagaja wiecej zachodu. Ale w Californii to prace masz z ulicy (oczywiscie za psie pieniadze, ale jednak) Ja mialam prace na 1/2 etatu za powiedzmy naprawde przywoite pieniadze jak dla mnie - ok 3,5-4k usd/msc netto. Maz z kolei znalazl prace w finansach(angielski B2 starczyl) ale w obsludze klienta, entry level - zarabial miesiecznie podobnie jak ja ale pracowal caly etat. Ciagle jednak w PL byl biznes i dom, i wiedzielismy, ze "zawsze mozna wrocic" Drugi problem - najwiekszy chyba - to koszty ubezpieczenia Wychodzilo nam, ze okolo 1,5 k usd musimy placic ubezpieczenia i to w perspektywie wielu lat wydawalo nam sie sporym obciazeniem - dopiero tam docenia sie darmowa sluzbe zdrowia (abstrachujac od jej poziomu w PL, ale jednak darmowa). Dzieci w szkole - blyskawiczna adaptacja - mielismy obawy, ale to trwalo tygodnie, nie miesiace - szybko sie odnalazly. Zapomnialy wrecz j. polskiego, ale uczyly sie jak wspomnialam w szkole gdzie wykladowym jezykiem jest angielski, wiec baza byla spora. Pobyt: Mijal rok, tak pracowalismy, szukalismy juz lepszego mieszkania, gdzies jakies mgliste perspektywy awansow, nauka angielskiego by wejsc na wyzszy poziom (maz mial B2, ja rowniez B2 - wiec slabo, ale pokazuje wam to byscie sobie porownali, ze dla chcacego nic trudnego), ale wciaz ledwo starczalo na przezycie - jakies drobnice sie odkladalo. Psychicznie to obskurne, z dykty budowane mieszkanie nam przeszkadzalo, ale obiecalismy sobie, ze kasy z PL nie ruszamy, mamy byc w US - samowystarczalni. Dla nas spadek poziomu zycia byl spory. Wiedzielismy, ze jesli mamy zostac musimy poprawnic nasz poziom zycia, zacisnac zeby i tyrac. Bylo jednak wciaz z tylu glowy, "a po co mi to" , przeciez "w Pl mam lepiej, latwiej" - i towarzyszylo to caly czas. Musisz miec w sobie sporo zaparcia by zaciskac te zeby jesli jednak materialnie wiesz, ze nie musisz. Wyjazd: Przyszedl covid - podziekowano mi w pracy z dnia na dzien, maz pracowal okolo 2 miesiecy kiedy podziekowano jemu. Dostalismy ten zasilek dla bezrobotnych, ale po kolejnym miesiacu wrocilismy do PL. Reasumujac: Bardzo sie ciesze, ze sprobowalismy, byla to wspaniala lekcja zycia i widze plusy i minusy po rocznym pobycie: + zaczynajac od zera w mlodym wieku, lub starszym ale kiedy w PL nie masz wielkich perspektyw, tj. slabe zarobki - wyjazd bedzie dobrym wyborem, ciezka praca bedziesz zyc na lepszym poziomie niz w PL + "legendarne usposobienie amerykanow" - usmiech na twarzy(czesto mowi sie, ze przyklejony i falszywy), pozytywne usposobienie, small talk, to jak ludzie sa sympatyczni - bardzo, bardzo mi to odpowiadalo i zaluje, ze w EU tego nie ma. Wiem, ze to powierzchowne, ale taka powierzchownosc mi odpowiada bardziej niz nasze Polskie smuty i wzrok w kraweznik. + piekne widoki, bliskosc natury, styl zycia, kultura (odmienna od naszej mocno) - zero historii kredytowej przez co wszystko drozsze, od mieszkania, przez ubezpieczenie auta, itp. - droga sluza zdrowia (przykladowo - dentysta u meza kanalowo wyszlo ok 2k) - rozlaka z bliskimi (na zasadzie nostalgii) - edukacja na poziomie wyzszym b. kosztowna - wysokie ceny uslug My w USA bylismy zakochani, a po GC i mieszkaniu tam okolo roku, czar prysl ale wciaz zostala sympatia. Wciaz jezdzimy turystycznie do USA, wciaz nam sie podoba ale juz na zasadzie, ze turystycznie, nie na stale - chyba, ze bylaby opcja, ze zarabiamy miliony w PL i wydajemy w US - ale na to w bliskiej perspektywie sie nie zanosi:) Chce kupic domek lub apartament w US i jezdzic tam raz, dwa razy do roku - taki mam cel. To raczej cel na najblizsza piecio-dziesieciolatke, ale taka perspektywa jest dla mnie kuszaca bardziej niz przeprowadzka. Nie wiem jak by bylo gdyby nie covid, moze on stal sie nasza "wymowka" i przyczynkiem do powrotu, ale jesli mialabym podsumowac caly dlugi post jednym zdaniem i jednym post scriptum: Jesli Cie stac, nie rzucasz wszystkiego, nie sprzedajesz mieszkania, nie stawiasz wszystkiego na jedna karte - jedz, najwyzej wrocisz! PS. jesli jednak masz czytelniku tego posta z przyszlosci, rozterki na zasadzie, ze masz malo kasy w PL i jest kosztownie by wyjechac, ale chcesz poprawic swoj status zyciowy - to pracujac uczciwie i ciezko, bedziesz zyl najprawdopodobniej lepiej niz w PL Dziękuję za tego posta. Mamy podobną sytuację - podobny poziom życiowy w PL, widoki na pracę od pierwszego dnia w Bay Area (w obecnej firmie w której pracuję), GC w kieszeni od 1.5 roku. Z tą różnicą że dzięki temu przeciąganiu, mamy już konto w USA i credit card, przez co mam już credit score ok. 725-740, zależnie od agencji (nie wiem na ile taki pomaga przy wynajmie mieszkania ale podejrzewam że jest lepszy niż żaden). Mamy też niejakie doświadczenie mieszkania w USA pół roku, oprócz licznych wyjazdów wakacyjnych, ale był wyjazd organizowany i opłacany przez firmę więc nie zaznaliśmy żadnych "trudów życia". Nie wiem jeszcze jak zdecydujemy (dochodzą u nas pewne kwestie zdrowotne), na pewno nie będziemy ciągnąć tego dłużej niż do końca tego roku, ale Wasze doświadczenie dodaje mi odwagi żeby spróbować na własnej skórze :-) Pytanie - zakładam Wasze dzieci poszły na miejscu do szkoły publicznej związanej z miejscem zamieszkania? Jeśli tak to jaki był jej rating i jak sami oceniacie jej poziom (w porównaniu do tej prywatnej szkoły w PL)? Cytuj
Tirowiec1312 Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia (edytowane) Speaking of California, to czasami (rzadko) zdarza mi się oglądnąć jakiś content od Jimmy Kimmela na YT i dochodzę do wniosku że Guillermo ma najbardziej odlotową fuchę w całym show biznesie w USA. Ale wracając do OP i tematu: - na miejscu nie widzieliście perspektyw żeby otworzyć własny biznes? - suma sumarum, gdy podliczyć ile odłożyliście na miejscu to koszty całej imprezy się Wam zwróciły? Jeśli nie, to jaki procent? Do wszystkich: - skąd prywaciarskie agencje od credit score (znane z tego że ciągle wyciekają z nich dane osobowe, podają błędne dane albo je mieszają) dowiadują się że istnieje przysłowiowy Iksiński i umieszczają go w swojej bazie? Da się jakoś zabezpieczyć przed byciem "zasyśniętym" przez nie? Edytowane 24 Kwietnia przez Tirowiec1312 Cytuj
cavscout Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 26 minutes ago, kenadams said: Dziękuję za tego posta. Mamy podobną sytuację - podobny poziom życiowy w PL, widoki na pracę od pierwszego dnia w Bay Area (w obecnej firmie w której pracuję), GC w kieszeni od 1.5 roku. Z tą różnicą że dzięki temu przeciąganiu, mamy już konto w USA i credit card, przez co mam już credit score ok. 725-740, zależnie od agencji (nie wiem na ile taki pomaga przy wynajmie mieszkania ale podejrzewam że jest lepszy niż żaden). Mamy też niejakie doświadczenie mieszkania w USA pół roku, oprócz licznych wyjazdów wakacyjnych, ale był wyjazd organizowany i opłacany przez firmę więc nie zaznaliśmy żadnych "trudów życia". Nie wiem jeszcze jak zdecydujemy (dochodzą u nas pewne kwestie zdrowotne), na pewno nie będziemy ciągnąć tego dłużej niż do końca tego roku, ale Wasze doświadczenie dodaje mi odwagi żeby spróbować na własnej skórze :-) Pytanie - zakładam Wasze dzieci poszły na miejscu do szkoły publicznej związanej z miejscem zamieszkania? Jeśli tak to jaki był jej rating i jak sami oceniacie jej poziom (w porównaniu do tej prywatnej szkoły w PL)? Życzę powodzenia. Ale mam nadzieje ze oferowane zarobki są relatywnie wysokie w porównaniu do reszty USA. Ja zarabiam bardzo dobrze ale z moimi zarobkamami w życiu bym nie startował w Kalifornii. Bo z takimim 100k można żyć na wysokim poziomie w tam gdzie ja mieszkam, a w Kalifornii ledwo wiązać koniec z końcem. Powodzenia. 1 Cytuj
cavscout Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 6 minutes ago, Tirowiec1312 said: Speaking of California, to czasami (rzadko) zdarza mi się oglądnąć jakiś content od Jimmy Kimmela na YT i dochodzę do wniosku że Guillermo ma najbardziej odlotową fuchę w całym show biznesie w USA. Ale wracając do OP i tematu: - na miejscu nie widzieliście perspektyw żeby otworzyć własny biznes? - suma sumarum, gdy podliczyć ile odłożyliście na miejscu to koszty całej imprezy się Wam zwróciły? Jeśli nie, to jaki procent? Do wszystkich: - skąd prywaciarskie agencje od credit score (znane z tego że ciągle wyciekają z nich dane osobowe, podają błędne dane albo je mieszają) dowiadują się że istnieje przysłowiowy Iksiński i umieszczają go w swojej bazie? Da się jakoś zabezpieczyć przed byciem "zasyśniętym" przez nie? Nie wyrabiać SSN i nie zaciągać żadnych kredytów ani żadnych długów etc. Po prostu jak wyrobisz jakaś CC czy inny kredyt/pożyczkę instytucje same podają te info do tych 3 agencji od credit score. I jak się mieszka w USA to niestety jest to niezbędne. Bez tego nie będzie można dostać pożyczek lub nawet będzie ograniczona możliwość pracy w niektórych miejscach. Cytuj
kenadams Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 9 minutes ago, cavscout said: Życzę powodzenia. Ale mam nadzieje ze oferowane zarobki są relatywnie wysokie w porównaniu do reszty USA. Ja zarabiam bardzo dobrze ale z moimi zarobkamami w życiu bym nie startował w Kalifornii. Bo z takimim 100k można żyć na wysokim poziomie w tam gdzie ja mieszkam, a w Kalifornii ledwo wiązać koniec z końcem. Powodzenia. Dziękuję! Gdybym się przeniósł na takie samo stanowisko w mojej firmie, to mógłbym liczyć na ok. $200k rocznie na początek, czyli netto ok. 10-11k miesięcznie. AFAIK w Bay Area to nie kwota powalająca, jeśli wliczyć przedszkola to może nawet wyjść życie paycheck-to-paycheck. Nie wliczam tu pensji żony bo na początku pewnie by nie pracowała (na przedszkola pewnie nie ma co liczyć od pierwszego dnia) i nie wiem kompletnie ile by wniosła do budżetu. Natomiast rozważam na początek Bay Area tylko ze względu na pracę, znajomości i jakiekolwiek rozeznanie. Możliwe że lepiej by się żyło za np. $100k w innym miejscu w USA. Cytuj
cavscout Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia Just now, kenadams said: Dziękuję! Gdybym się przeniósł na takie samo stanowisko w mojej firmie, to mógłbym liczyć na ok. $200k rocznie na początek, czyli netto ok. 10-11k miesięcznie. AFAIK w Bay Area to nie kwota powalająca, jeśli wliczyć przedszkola to może nawet wyjść życie paycheck-to-paycheck. Nie wliczam tu pensji żony bo na początku pewnie by nie pracowała (na przedszkola pewnie nie ma co liczyć od pierwszego dnia) i nie wiem kompletnie ile by wniosła do budżetu. Natomiast rozważam na początek Bay Area tylko ze względu na pracę, znajomości i jakiekolwiek rozeznanie. Możliwe że lepiej by się żyło za np. $100k w innym miejscu w USA. To powininienes być OK, żyć na średnim poziomie. Prawdopodobnie będziesz mial problem z najmem sensownego mieszkania bo ceny są astronomiczne. Ja ze swoimi prawie 100k na rok bym w życiu się tam nie przeniósł lol. Ale w PA żyje dobrze. Boje się myśleć jak ludzie zarabiający tam 50-60 na rok żyją tam. Ale jak dostaniesz to na co liczysz (w moich wyliczeniach to bliżej 11-12k na miesiąc) nie zastanawiaj się i jedz. Będziesz mial fajne dochody, a jak małżonka będzie również pracować nawet za o wiele niższa stawkę to będziecie mieli solidny budżet domowy. W Kalifornii może on nie będzie jak to się mówi dupy urywał ale na średnim poziomie będziesz mógł żyć. Cytuj
katlia Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 1 hour ago, kenadams said: Natomiast rozważam na początek Bay Area tylko ze względu na pracę, znajomości i jakiekolwiek rozeznanie. Możliwe że lepiej by się żyło za np. $100k w innym miejscu w USA. Jezeli pracujesz w IT to sam pobyt w Bay Area, pracujac w SF lub Silicon Valley, bedzie wygladal imponujaco na resume. Otwiera wiele drzwi. W Bay Area mozna spokojnie i niezle zyc z pensja $200K. Domu od razu nie kupicie ale na mieszkanie w porzadnej dzielnicy wystarczy. Megan Markle tam zaczela swoja amerykanska przygode, mieszkali w Bay Area chyba 2-3 lata, a potem dostali swietne prace w rejonie Los Angeles, i tam sobie szczesliwie mieszkaja w domu z basenem, living the California Dream. 1 Cytuj
ceres Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia (edytowane) 11 godzin temu, grazek napisał: Wyjazd: Przyszedl covid - podziekowano mi w pracy z dnia na dzien, maz pracowal okolo 2 miesiecy kiedy podziekowano jemu. Dostalismy ten zasilek dla bezrobotnych, ale po kolejnym miesiacu wrocilismy do PL. Dlaczego się poddaliście? Edytowane 24 Kwietnia przez ceres Cytuj
kzielu Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 31 minutes ago, ceres said: Dlaczego się poddaliście? Wzielas pod uwage przeczytanie posta ktory cytujesz ? Jezeli nie to proponuje to rozwazyc bo moja ciepliwosc do Twoich postow zaczyna sie wyczerpywac, mimo ze mam jej sporo. 1 1 Cytuj
kzielu Napisano 24 Kwietnia Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 5 hours ago, Tirowiec1312 said: - skąd prywaciarskie agencje od credit score (znane z tego że ciągle wyciekają z nich dane osobowe, podają błędne dane albo je mieszają) dowiadują się że istnieje przysłowiowy Iksiński i umieszczają go w swojej bazie? Da się jakoś zabezpieczyć przed byciem "zasyśniętym" przez nie? Na pytanie odpowiedzial cavscout - ale dlaczego nie chcialbys zeby byc zasynietym przez nie ? Bez score w zasadzie nie istniejesz - on nie tylko jest brany do kredytow ale np. tez do wyliczenia wysokosci ubezpieczenia na samochod czy dom i pewnie do kilku innych rzeczy. Zycie bez dlugow w teorii ma sens, w amerykanskim kapitalizmie niestety nie bardzo. Brak prywatnosci (a dokladnie jego rozmiar) w US nie miesci sie w glowie komus kto mieszka w Europie. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.