Wlasnie rozmawiałem z naszym nowym, od miesiąca, pracownikiem. Meksio, 25 lat ale juz tu urodzony. Nota bene wreszcie chyba trafil mi sie obiecujacy pracownik, szkol nie ma ale kumaty i bystry.
Rozmawialiśmy o nadchodzących świętach, pytałem jak to u niego wygląda. Powiedział że przestał chodzić do kościoła bo w czasie JEDNEJ mszy kolektorzy idą z taca PIĘĆ RAZY!
Kiedyś byłem na wakacjach w Meksyku i poszliśmy na Noworoczną mszę. Tam z tacą lecieli tylko raz, jak w Polsce.
A poza tym, jakby kto pytał, podczas lunchu powiedziałem bossowi że idę do domu bo mazurki trzeba piec a kobity w domu ni ma. Tak więc leżę już na swojej osobistej kanapie i próbuje zmobilizować się do jakichś czynów. Jak narazie z marnym skutkiem. Zrobie napa a potem sie zobaczy.